foyles

szukał tutaj książek o coming outach i takich innych sprawach. pojechał do londynu żeby w albans nikt go nie przyuważył. choć z drugiej strony tu mieszkał jego ojciec. ale londyn większy hehe, paradoks jacka.

haha moze podswiadomie chcial zeby ojciec go przylapal I mial to juz z glowy.
plan jacka nie zadzialal. archie nie potrzebowal takich ksiazek, ale przechodzil do alejki obok I zauwazyl chlopaka. - siemka! - przywital sie jeszcze nie zwracajac uwagi na ksiazki.

myślę że drżał ze strachu przed ojcem. pewnie był okropnym człowiekiem, tak sobie to wyobrażam.
nigdy nie działają plany naszych postaci. zestresował się oczywiście na dzień dobry - archie! cześć! - zaśmiał się nerwowo i zaczął się wić ze stresu przy tej półce z książkami - co... co tu robisz? - zapytał.

biedny jack!
- zakupy - powiedzial z rozbawieniem. zauwazyl, ze sie zestresowal jego obecnoscia wiec spojrzal na co patrzyl. - to nowe - chwycil jedna z ksiazek z poradami I zerknal na chlopaka. nie wiedzial, ze jack chcial wyjsc z szafy.

trzeba zagrać on versus ojciec na wilku xd
- nie wiedziałem, że po ksiązki przyjeżdżasz aż do londynu - jakby on tego teraz nie robił xd - czytałeś kiedyś takie? - zapytał z ciekawości widzac, że się chyba nawet orientuje xd

dramka xd
- wiecej sklepow, wiekszy wybor -wytlumaczyl swoja decyzje o przyjezdzie tu. - nie - zaprzeczyl. mial tyle szczescia, ze nigdy nie musial czytac jak sobie poradzic z tym, ze podoba mu sie ta sama plec. zyl w srodowsku, ktore to akceptowalo. - chodzilo mi o to, ze nie wiedzialem, ze czytasz takie ksiazki - odwrocil ja zeby spojrzec na streszczenie z tylu.

tak xd
- zawsze zostają zakupy w internecie - zaśmiał się. no tak archie miał tolerancyjne środowisko oprócz prababki pewnie xd a i tak wylądował z dziewczyną. ciekawe czy nad tym kiedyś się zastanawiał xd
- nie do końca czytam - trochę się tłumaczył. choć archie wiedział że miał ciągotki do facetów xd

- lubie wycieczki - powiedzial z rozbawieniem. w la babka nie wiedziala co robi xd a potem dorosl I juz sie nie bal tego co o nim pomysla. najwazniejsze, ze rodzice go wspierali. moze to vicky miala magiczne cycki jednak, a nie Leah skoro to dla niej porzucil chlopcow xd
- mozesz byc ze mna szczery - usmiechnal sie przyjaznie. nie musial niczego przed nim ukrywac.

- ja też jak widać - to nic że powod był inny i tak na prawdę nie chciał żeby ktokolwiek widział, że czyta takie ksiązki.
hahahahah, może miała magiczne cycki, a może po prostu była bardziej chłopięca. chyba już o tym pisałyśmy kiedyś xd ciekawe co na to rodzice xd
- przecież wiesz o co chodzi - nie musiał mu się nawet tłumaczyć, chwycił jedną z książek którą i tak miał wziąć.

- tak - pokiwal glowa I odlozyl ksiazke. harryemu pewnie bylo to obojetne xd przynajmniej babka nie miala sie czego czepiac. tak jakby wnuki od rudego ja interesowaly xd - jesli oprocz ksiazek potrzebujesz rady to chetnie pomoge - zaoferowal. zawsze lepiej bylo z kims porozmawiac niz meczyc sie samemu. powinien wiedziec po rozmowie z rafe xd

pewnie mamusia bardziej przeżywała wybory synka xd harry jak zawsze niczym się nie przejmował!
- pomożesz jak? - zaśmiał się - powiesz mojemu ojcu? - bo z tym się nosił cały czas. nie chciał w nic wplątywać valentino jeśli okaże się, że jego ojcu odbije xd słodziak!

moze xd harryemu narkotyki I alkohol zjadly szare komurki to byl bardziej wyluzowany xd
- nie, ale jesli potrzebujesz wsparcia to chce zebys wiedzial, ze mozesz na mnie liczyc - spojrzal na niego troche zmartwiony. wspolczul mu ojca homofoba. Valentino by sie chyba nie zgodzil z tym, ze to bylo slodkie xd wolalby zeby jack sie postawil I walczyl o swoje szczescie!

hahaha dobrze, że był w stanie dzieci wychować xd
wszyscy mu współczuli ojca homofoba, a ten siedział w polityce jeszcze xd
- na razie potrzebuje drinka - zaproponował z uśmiechem. kupił parę książek i poszli się napić. mogli pogadać trochę na luzie, a trochę jednak o problemach jacka.

myślał, że pojadą z tedem na piwo do londynu, a on zabrał go do księgarni xd

ted szukał nowych książek do nauki języków obcych.
- jak myślisz, skupić się teraz na włoskim czy koreańskim? - pokazał mu książki do wyboru. może już szykował się na to, że romy go rzuci i będzie musiał szukać szczęścia u kogoś innego, wybór języków nieprzypadkowy xd

może powinien szukać żeby zabrać romy na wakacje w jedno z tych miejsc, a nie dlatego że musi gdzie indziej szukać szczęścia xd
- myślę, że powinniśmy to przedyskutować na piwie - zaśmiał się i zagubił w alejce z jakimiś poradnikami dotyczącymi związków. może to pomogłoby mu uratować relację z leilą xd

ted miał już kilka języków opanowanych, to może wolałby ją zabrać tam, gdzie potrafi się porozumieć, żeby jej zaimponować.
- ale teraz jesteśmy w sklepie, potem nie będziemy wracać, żeby kupować - westchnął. wziął obie książki i podążył za tobiasem. - szukasz czegoś? - zapytał go, zanim zorientował się, w jakiej są alejce. - och - zrobiło mu się głupio, jak już zobaczył książki za tobiasem.

albo mógł chcieć jechać tam gdzie nie był!
- mogłeś też zamówić je online, a teraz iść ze mną na piwo - zaproponował alternatywne rozwiązanie, które bardziej mu się podobało - co? - obrócił się - nie, niczego nie szukam - zapewnił - może tobie się przyda? - nie wiedział jak się mu układa z romy ale uznał że na zapas że może sie przydać xd

miał dużo planów podróżniczych. może już planował wiosenny city break z romy. zostanie z biletami i pojadą z tobiasem na bro-wyjazd xd
- takie książki lepiej obejrzeć. na przykład w tej są kolorowo wyróżnione części zdania i łatwiej można przyswajać - tłumaczył mu. - nie potrzebuję takich książek - zapewnił go z pewnością siebie. - chyba że jest tu książka "jak wyznać dziewczynie, że się ją kocha", bo właśnie to zamierzam zrobić - pochwalił się, jak dobrze mu się układa.

albo weźmie inną laskę xd albo lizzie!
- dobrze, że masz dziewczynę i nie musisz jej podrywać na teksty o kolorowych podkreśleniach w słowniku - inaczej nikogo by nie poderwał xd - serio? - był z niego dumny, nawet go poklepał po ramieniu - zazdroszczę ci stary - i przypadkiem się wygadał. zrobił się zbyt sentymentalny xd

dużo kandydatów i kandydatek xd
- romy by to zainteresowało - przycisnął książki do klaty. jeśli romy chciałaby słuchać o tym, to znaczy, ze naprawdę byli dobrze dobrani. szkoda, że w st. albans to nie jest przepis na sukces xd - przepraszam, nie chciałem być nieczuły ze względu na... no wiesz - teraz się jednak trochę zestresował, że gadał o swoim szczęściu przy tobiasie. - ale chyba już oboje ruszyliście dalej, prawda? - ted był świadkiem, że tobias wyrywał laski, a leila kręciła z liamem.

- musisz zatem być dobry w łóżku skoro jest w stanie tego wysłuchiwać - pudło i pudło xd faktycznie to nie był przepis na szczęście w mieście! - to nic takiego - poklepał go jeszcze raz po ramieniu zapewniając że wszystko jest ok - nie wiem, chyba? - on nigdzie nie ruszył - a leila ruszyła? - dopytał nagle zainteresowany. może dowie się więcej niż od nejta.

- po prostu mamy dużo wspólnego - hahaha, nawet nie przyjął tego, że może jest dobry w łóżku, tylko upierał się przy swojej pierwszej wersji xd uśmiechnął się lekko, gdy tobias zapewniał go, że jest ok. nie chciał się przed nim chwalić i sprawiać, że będzie mu przykro. - noooooo.... - zaczął odpowiadać, a raczej zawiesił się, ale jego reakcja mogła już wskazać, że ted coś wie. - myślałem, że wiesz - przełożył jedną książkę na drugą, żeby się na czymś skupić. - idziemy do kasy? - ruszył w tamtym kierunku, żeby nie podejmować tematu. nie chciał być posłańcem niosącym złe wieści.

- jasne - przytaknął mu bo najwyraźniej ted wolał być słodziakiem niż ogierem w łóżku xd widział jego minę i już się zmartwił i zestresował - noo co? - drążył - wiem co? - dopytywał - częściej imprezuje? planują z dziewczynami jakąś wycieczkę? - oszukiwał się, że nie chodzi o chłopaka ale było już widać, że jemu wcale nie przeszło ups.