hamaki

biedna martha!
- mogę iść sama! - zeskoczyła z niej zwinnie niczym kotek i zaczęła iść przed siebie po tym parkingu. chwiała się jednak niebotycznie więc jak tylko mijała pierwsze lepsze auto to odbiła się od niego i wylądowała na ziemi chichocąc! - straciłam pion! - zaczęła się śmiać sama z siebie.

biedni hurdowie xd
- nie, romy! - musiała za nią biec, bo tamta jej spierdalała najwyraźniej szybciutko, a potem znów ją musiała podnosić - marcus już nie żyje - mruknęła bardziej do siebie - rodzice mnie zabiją - westchnęła cicho - chodź romy, nasza taksówka czeka - wpakowała ją w końcu do taksy i pojechały do domu. next.

po obaleniu calej butelki z tiffy leila musiala troche odpoczac. zaszla az tutaj i rozsiadla sie na jednym z hamakow.

nie rozpoznala go po glosie wiem musiala go odszukac wzrokiem. - tak? a o czym ostatnio rozmawialismy? - juz zapomniala o tym jak sie chcieli rozbierac. za duzo sie w jej zyciu dzialo by pamietala takie blahostki.

- wiecej dzialania? - zamyslila sie, probujac sobie przypomniec o co mu chodzilo. - ah tak - wygramolila sie z hamaka i zaczela isc w jego strone. - lubie wiecej dzialania niz gadania wdrapala sie na niego i usiadla na nim okrakiem. dobrze, ze miala przy sobie gume do rzucia i nie walilo od niej teraz sama woda xd

wow, usmiechajacy sie philip. to dopiero cos!
posluchala go i juz nic wiecej nie mowila. odwzajemnila pocalunek i juz sciagala z niego koszulke. brakowalo jej seksu od czasu kiedy rozstala sie z tobiasem, a philip idealnie sie teraz napatoczyl. kolejny prezent od wszechswiata.

jak sie usmiechal to nie wygladal jak psychol xd
moze niechcacy wrzucila za duzo kasy na biedne pieski przy kissing boothie i dlatego dobra energia do niej wrocila. leila rowniez nie za bardzo sie przejmowala gdzie byli. zwykle nie byla az tak szalona, ale teraz alkohol nia kontrolowal. wlozyla mu reke w spodnie i zaczela go tam macac.

szkoda tylko ze te dobre uczynki nie ochronia jej przed tobiasem. najwyrazniej bedzie musiala sie bardziej poswiecic dobrym celom.
philip mial dzisiaj szczescie bo leila wcale nie miala zamiaru sie rozmyslac. wrecz przeciwnie, byla gotowa do akcji bez marnowania czasu na zbedne calowanie czy macanie. pomogla mu pozbyc sie swoich spodni, po czym usiadla na nim i zaczela go ujezdzac.

tobias pewnie spędził wieczór z ashley i jej koleżankami, które dalej go obskakiwały. postanowił jednak już wracać do domu bo nie miał ochoty na siedzenia do późna. coś go blokowało! ciekawe co? postanowił jednak skrócić sobie drogę i manewrował pomiędzy hamakami. usłyszał jednak znajome jęki leili i nawet zmartwił się, że coś się stało, zamiast tego jak się zbliżył dostrzegł że rucha jakiegoś gościa (nie wiem czy go znał!). oparł się o drzewo i patrzył ze zniesmaczoną miną.

tobias kulturalny da im skonczyc xd
- miales nic nie gadac - zakryla mu dlonia usta. zaczela sie wyginac i wtedy dostrzegla, ze jakis creep stoi i sie na nich gapi. co gorsze zaraz rozpoznala znajoma twarz. przerazona zeskoczyla z philipa i zaczela sie szybko ubierac.

roześmiał się widząc reakcję leili. nie wiedział czy czuł zażenowanie, czy wkurw czy smutek. leila mu powiedziała, że musi przemyśleć czy nie chce być z ta ciapą tedem, a zamiast tego ruchała jakiegoś typa - szmata - mruknął odpychając się od drzewa i ruszając przed siebie. ignorując przy tym totalnie philipa. nie miał zamiaru się na niego rzucać czy coś. najwyraźniej leila nie była tego warta!

zrobilo sie jej smutno gdy ja wyzwal od szmat. - spierdalaj! - krzyknela tylko za nim po czym uciekla sie schowac w kiblu. i tyle miala z dobrej zabawy.

tobias też philipowi pokazał faka igornując leile i poszedł do domu. był wkurwiony i nie mógł spać!