basen

chciałam zacząć w barze, ale uznajmy, że charlotte nie była aż tak bardzo loose cannon i ochroniarze ją pilnowali, żeby nie szalała za bardzo. nie znosiła archie'go, ale na jego imprezce i tak musiała się pokazać. teraz chodziła po jego chacie i oceniała jego gust.

archie zagadywal do kazdego powoli by upewnic sie, ze wszyscy sie dobrze bawia. i jednoczesnie sprawdzic czy nie niszcza niczego drogocennego. najwazniejsze rzeczy kazal schowac, ale moglo sie zdazyc, ze o czyms zapomnial. - charlotte - powiedzial uradowany i rozlozyl rece jak do uscisku. - jak milo, ze wpadlas - powiedzial rozbawiony i przytulil ja na oczach innych gosci bo wiedzial, ze to ja zdenerwuje.

- archie - uśmiechnęła się sztucznie i wycedziła jego imię przez zęby jakby było imieniem-którego-nie-można-wymawiać. - starczy tych czułości - poklepała go po ramieniu i odsunęła się od niego jak najszybciej. - widzę, że jednak nie mogłeś wytrzymać i postanowiłeś też wziąć kawałek z królewskiego tortu - zmierzyła go wzrokiem jak tak szpanował na swojej imprezie. nadal nie uważała go za godnego członka rodziny.

- nie mozna sie wstydzic swoich korzeni, trzeba je celebrowac - zasmial sie i napil sie swojego drinka. niedlugo pewnie pozaluje tego, ze jednak dal sie namowic georgeowi, ale na razie calkiem niesle sie bawil. w razie czego wypusci psy, ktore wszystkich pogonia xd - jak sie bawisz? - zapytal udajac, ze go to interesuje.

- przejęzyczyłeś się, chciałeś powiedzieć "trzeba ciągnąć pieniądze od babci" - poprawiła go i skrzyżowała ręce. jej zdaniem tylko po to utrzymywał kontakt z windsorami. niestety w przeciwieństwie do niego nie miała w ręce żadnego drinka. będzie musiała się ukryć przed czujnym okiem ochroniarzy-nianiek i skołować sobie takie czy inne używki. trzeba zrobić jakiś przypał, ukraść mu jajo faberge czy coś xd - jest naprawdę wyjątkowo. - pochwaliła go. - nigdy nie byłam na tak nudnym wydarzeniu. a co tydzień chodzę na bankiety organizowane przez co banalniejsze stowarzyszenia. - zauważyła. trzeźwość nie pomagała.

- moja rodzina swietnie sobie radzi bez pieniedzy babci - nie przejal sie jej komentarzem. harry pewnie pisal ksiazki o tym jak to jest uwolnic sie od rodziny krolewskiej i tak zarabial kase xd mogl zrobic reality show. na pewno bym ogladala xd moga mu ukrasc auto, tym sie bardziej przejmie xd - to ze jestes znudzona zdecydowanie nie jest spowodowane tym, ze jestes zmuszona do odwyku - zasmial sie i specjalnie delektowal sie drinkiem. - szkoda - pokazal jej skreta, ktorego mial zamiar spalic.

- och, wspaniały wyzwolony książę harry, który porzucił życie królewskie dla miłości i rodziny, a potem zarobił na swoim cierpieniu. - zaświergotała ironicznie i zaplotła ręce. - wzruszające, doprawdy. nieważne jak to nazwiecie, ciągle ciągniecie kasę za to kto jest waszymi przodkami - dodała chłodnym tonem. przyznała, że mają wspolnych przodków, to i tak postęp. kradzież samochodu to brzmi jak zadanie dla marcusa i philipa. trochę zesztywniała jak wspomniał o odwyku i spojrzała na niego uważnie. oficjalnie w mediach nie było żadnej informacji o przedawkowaniu czy odwyku charlotte (co najwyżej niepotwierdzone ploteczki), więc pewnie ich ochroniarze plotkowali między sobą. albo george zdrajca mu wszystko powiedział. - masz rację, twoja impreza jest tak nudna, że można ją przetrwać tylko dzięki alkoholowi lub innym używkom - prychnęła. nie była fanką trawki, więc to akurat jej nie kusiło. chociaż przyjęłaby haj w każdej postaci aktualnie.

- przynajmniej sam zdobyl pieniadze i nie liczyl na kieszonkowe od babci - usmiechnal sie. w la rzadko ktos byl pod wrazeniem rodziny krolewskiej i bardziej doceniali to, ze harry sie postawil. - szkoda by bylo nie skorzystac - powiedzial z rozbawieniem. zapomnialam, ze nikt nie wiedzial o tym, ze przedawkowala, ups xd - jesli jest sie narkomanem to tak - usmiechnal sie. nie wiem skad ta toksycznosc sie u niego dzisiaj wziela, ale najwyrazniej nie mogl sobie pozwolic na to by go obrzazala w jego wlasnym domu. albo wyczuwal w powietrzu, ze vicky idzie sie puszczac i juz byl zly na zapas xd

- zdobył pieniądze rozgłaszając światu jak bardzo nie chce kieszonkowego od babci - wywróciła oczami. w nienawiści do harry'ego, tak została wychowana xd akurat archie mógł wiedzieć i to, że wiedział tym bardziej ją denerwowało! kiedy nazwał ją w oczy narkomanką naszło ją mnóstwo negatywnych emocji i bez zastanowienia popchnęła go, przez co wylądował w basenie. - ojej, to było przez przypadek! - zawołała robiąc niewinną minkę, ale poszła stamtąd zamiast udawać, że się przejmuje.

gdy wyladowal w basenie oglosil pool party zeby ni byc jedyna mokra osoba xd

na pewno był na imprezce!
nie pływał w basenie, ale siedział przy basenie i pił drinka. czekał pewnie na valentino, który stroił się x czasu i dopiero tutaj jechał!

no to super, że był xd gratki jack xd
zoe już się świetnie tutaj bawiła ze swoimi znajomymi, skoro byli w jednej paczce z archiem. hehe. przeszła sobie obok jacka ignorując go, bo nie zasługiwał wcale na jej towarzystwo.

lubili się z archiem!
no jasne, że nie zasługiwał ale jack jej nie lubił więc kiedy przeszła obok to nie omieszkał nie skomentować - idzie nasza wspaniała cukierniczka - zażartował niemiło popijając drinka. pewnie już się troszkę upił.

zatrzymała się na jego słowa i podeszła do niego - a żebyś wiedział że wspaniała cukierniczka. a ty co? cudowny pan przewodniczący, który ma chłopaka i go ukrywa przed całym światem, bo jest taaaaki super hetero! - powiedziała to dość głośno, tak, żeby wszyscy słyszeli. była z siebie zadowolona. ciekawe czy ona wyląduje w basenie czy on. albo oboje. ziała do niego nienawiścią.

- słucham? - wstal nieco zestresowany i poirytowany faktem, że mówi takie rzeczy na głos. tym bardziej nie podobało mu się, że zoe wtrącała się w jego sprawy i mówiła o nich głośno i publicznie. to było chamskie. nic w sumie dziwnego skoro byli zaciekłymi wrogami - nie waż się tak mówić - i wtedy wepchnął ją do basenu właśnie xd sorki!

pociągnęła go za sobą do tej wody, żeby też nie było, że jest suchy. ona się śmiała z całej sytuacji, bo był dupkiem, więc też sobie na to zasłużył - no co, nie podoba ci się to, że jesteś biseksualny albo co gorsza, HOMOSEKSUALNY?! bo jak to tak może być! przewodniczący musi być hetero! współczuję cholernie valentino, chłopak nie zasługuje na to, żeby go ukrywać - chlapnęła go wodą - sama jestem biseksualna, tadaaaaam - usiadła na brzegu basenu.

to że był mokry nie wkurzyło go, ale to że mówiła o jego seksualności już tak! niby skąd wiedziała takie rzeczy skoro on i valentino mieli zasady! uznał, że to jej jakiś wymysł i tyle xd
aż zamarł na słowo 'homoseksualny' i ruszył do brzegu basenu z którego wyszedł - jesteś wredną szmatą - burknął jej na pożegnanie i uciekł z imprezy trochę zawstydzony!

- a ty zwykłym hipokrytą! - krzyknęła za nim i poszła się do środka ogarnąć, żeby zaraz pójść do domu bo co tu miała robić mokra xd