sanki

- ej, to nie jest tak! szukałam cię wszędzie, musieliśmy się po prostu minąć! - zrobiła smutną minkę. bo jakby jeszcze na nią zaczął krzyczeć, to by mu się chyba odwinęła pierwszy raz! - nie jesteśmy na żadnej misji! przynajmniej na razie. ten jest brzydki. ten jest za niski! ten za stary, no weź, dlaczego mi chciałeś wcisnąć jakiegoś starego piernika! - oburzyła się i napiła z piersiówki.

- pewnie mnie nie rozpoznałaś w goglach - śmiał się z niej, a raczej z wyimaginowanej sytuacji. nie zamierzał na nią krzyczeć, był słodziakiem chociaż wiem, że piszecie, że jest bully! dla chłopaków był agresorem, a dla swoich przyjaciółek słodziakiem milion. - miłość nie wybiera, nie możesz być wybredna śmiał się - poza tym musimy ci kogoś znaleźć, bo inaczej nie będę mógł ci opowiadać o tym, że ja kogoś poznałem - dodał wesoło.

- pewnie tak, to było to - zgodziła się na to, że go nie rozpoznała. zakończyła tym samym temat szukania go wszędzie gdzie się dało. dla naszych chłopców bully, dla dziewczynek słodziak, nie ma co, dobry z niego gościu xd - ale ja nie chcę być ze starym dziadem! - prychnęła niezadowolona - musimy, ale zaraz zaraz! kogo poznałeś mów mi tutaj kogo kogo! - zajarała się już.

dla tristana też słodziak xd a więc słodziak dominuje.
- nie możesz go oceniać tak pochopnie. co jeśli jest starym dziadem ze złotym sercem? albo ze złotem w skarbcu? - zaczął dywagować i musiał się napić jeszcze raz z piersiówki. roześmiał się gdy zaczęła wyciągać z niego informacje. sam się wkopał! - to właściwie ktoś od nas z uczelni - przyznał się - ale! najpierw znajdziemy kogoś dla ciebie, potem ploteczki - objął ją ramieniem i zaczął się rozglądać za lepszymi kandydatami.

tristan był jego bff, to inna sprawa!
- błagam cię, nie lecę na kasę. lecę zawsze na dobre serce i... no... dużą i bogatą duszę? - ciekawe co w takim razie robiła z gabrielem jak poleciała na niego - nie masz jakiś hetero kolegów, których mogłabym zabrać na randkę? desperaci też się nadadzą! - zaśmiała się - pójdziemy na podwójna randkę! - zaproponowała, heheh.

bo rafe był dupkiem z pozoru, a jego bliscy wiedzieli co jest tak naprawdę pod skorupą!
- książę też miał bogatą duszę? i dużą? - zarechotał i wykonał taki ruch biodrami, że było wiadomo co ma na myśli. skoro rafe leciał na chłopców to może ta informacja też go szczególne interesowała. - większość moich hetero kolegów jest dupkami i nie chciałbym, żebyś z nimi chodziła na randki - przyznał, bo jednak większość czasu spędzał z głupimi kolegami, przy których musiał się popisywać i wtedy stawał się większym bully. - nie wyprzedzaj faktów, dopiero się poznaliśmy - trzepnął ją w ramię.

wow bardzo na propsie xd
- boże, weź mi daj spokój! był bogaty intelektualnie i w ogóle no i w ogóle - nie wiedziała co ma mówić na temat gabriela prócz tego, że był przystojny i miał dużego - uspokój się - pacnęła go lekko w ramie - podwójna randka albo wyjeżdżam jutro z samego rana do albans! skup się i znajdź mi takiego kolegę z którym mogłabym się umówić! - rozkazała mu, może jej posłucha xd

- czyli miał dużego - potwierdził sam sobie na podstawie jej enigmatycznych słów. jego interesowało tylko to, że był przystojny i miał dużego, więc informacje o jego bogatym intelekcie go nie ruszały. - naprawdę jesteś zdeterminowana, żeby znaleźć miłość - zaśmiał się z jej tonu. - zróbmy tak. lunch w bufecie w czwórkę, żeby nie wyglądało jak prawdziwa randka - wymyślał. nie chciał przestraszyć archie'go i w trzecim dniu znajomości już zapraszać go na podwójną randkę z przyjaciółką. chociaż na tej wycieczce wszyscy łazili na różne atrakcje i mogli po prostu wszyscy razem pójść na narty. - kogoś ci znajdę. może nie mieć zębów? - żartował. jako jej bff gej zwracał uwagę na atrakcyjność swoich kolegów i na pewno wybierze kogoś kim będzie mogła nacieszyć oko.

- no miał miał - machnęła ręką, żeby się nacieszył jej słowami - jestem zdeterminowana, wszystko się zgadza! chcę miłości! miłości! panie rafe hollywood! - zaczęła się jarać miłością i wszelkimi rzeczami związanymi z miłością ale pamiętajmy jednak że była pijana. po trzeźwemu nigdy w życiu nie przyznała by się że potrzebuje miłości i czułości. miała swój mur i go teraz zburzyła a miała być taka super samodzielna - okej, okej. niech będzie lunch - zachichotała - nie! musi mieć zęby. obie nogi, obie ręce i w ogóle głowę. niech będzie ładny, błagam - spojrzała na niego smutnymi oczkami.

nawet jeśli była pijana to rafe wziął to do serca i teraz jego misją będzie znalezienie jej chłopaka. głównie dlatego, że był łasy na ploteczki. no ale też chciał ją uszczęśliwić!
- nie będzie ładny, tylko przystojny i męski - poprawił ją. i hojnie obdarzony przez los, bo rafe napatrzył się na męskie przyrodzenia w szatni i mógł na tej podstawie wyselekcjonować jej najlepszego kandydata. - idziemy na sanki? - zaciągnął ją i po drodze tłumaczył jej całą skalę tego jak chłopcy są słodcy/ładni/przystojni razem z przykładami.

teraz rafe miał misje bojową żeby znaleźć ruthie chłopca skoro już ujawniła mu swój sekret życiowy. niech teraz kombinuje kogo zaprosi na tą randkę, byleby nie był to jakiś tony bo wtedy by wyszła xd spędzili ze sobą trochę czasu i ruthie poszła do siebie żeby się wyspać.