felix

- czy ja wiem? chyba lubię mieszkać sam. znaczy, owszem, czasem nie mam się do kogo odezwać i takie tam, ale żeby od razu było dziwnie? - zapytał sam siebie trochę - patrickowi pewnie nie jest dziwnie, on lubił być sam tak czy inaczej - stwierdził na głos - wiem, że ci nas brakuje, wiem o tym - pogładził ją po ramieniu lekko - ale nie jesteś sama, masz rodziców i w ogóle - zauważył - masz też swoje przyjaciółki, znajomych z terapii, prawda? - wymieniał pozytywne strony wyprowadzki - jesteś zawsze przydatna tiffy - pocieszył ją.

- to co podoba ci się w samodzielnym mieszkaniu? - usiadła bokiem na kanapie, żeby mieć dobry widok na brata. - na pewno zawsze jest dziwnie na początku, trzeba się przyzwyczaić do nowej sytuacji - też myślała na głos, ale ona mogła sobie tylko wyobrażać jak to jest, bo póki co w przeciwieństwie do braci nigdzie się nie wybierała. - to nie to samo - nachyliła się po kawałek pizzy. - na pewno nie ostatnio. nie musisz mi mydlić oczu, wiem, że jestem tylko dla wszystkich ciężarem - trzeba było ją odprowadzać, pilnować, a nic nie oddawała w zamian.

- podoba mi się to, że jestem bardziej niezależny. że muszę wszystkiego pilnować sam, samodzielnie po sobie sprzątać, że mogę wracać bez budzenia całego domu w środku nocy i nic się nie stanie. że mogę spać cały dzień w weekend i nikt mi nie zwróci uwagi, żebym ruszył tyłek i posprzątał, że mogę wreszcie sprowadzać sobie kogo chcę - zauważył. wczesniej było to bardzo dużym problemem na pewno, szczególnie, że sypiał z kim popadnie i czerpał z tego niemałe korzyści - nie jesteś ciężarem dla nikogo, tiffy, nigdy tak nie myśl. może i potrzebujesz więcej uwagi ale to nie znaczy, że od razu jesteś dla nas balastem - zapewnił ją. musiał ją jakoś podnieść na duchu. wrócił do jedzenia pizzy.

- rozumiem - cieszyła się, że felixowi dobrze sie mieszka i była w stanie zrozumieć jego podejście, chociaż wiadomo, że ona nie była jeszcze gotowa na takie kroki. wrócili do jedzenia pizzy i oglądania filmu, a potem zaprowadził ją do domu i mógł robić z dalszym wieczorem to co chciał.
nie zaczynam next, bo raczej niedługo idę!

jak ją tylko odprowadził, od razu poszedł sobie na imprezkę i bawił się do białego rana,