by napoleon love-setterfield Wto Kwi 30, 2024 8:47 pm
w nowym jorku łatwiej było wtopić się w tłum i uniknąć dramek xd
- opanuj się, za dużo gadasz - mruknął do siebie, ale równie dobrze james mógł odebrać to jako przytyk do jego osoby, ups. a napoleon tylko chciał załagodzić sytuację i uspokoić samego siebie. wiadomo, że czuł coś do jamesa, ale z jednej strony był jego szefem, z drugiej nie potrafił okazać czy ogarnąć własnych uczuć, a z trzeciej właściwie nie ogarniał samego siebie. - będzie lepiej, jeśli ograniczymy nasze rozmowy tylko do pracy - stwierdził. nie patrzył na jess pod kątem romantycznym, więc tu nawet nie pomyślałby, że mogłoby to nie być o pracy, a co do innych podtekstów... leoś czuł, że to james go odtrącił po wizycie u babci (może uznał, że ich rodzina jest zbyt popieprzona?), więc teraz nie chciał być tym głupkiem, który czeka na coś, co nigdy się nie wydarzy. ta rozmowa mu to uświadomiła. brawo, oboje denerwowali się o to samo i zupełnie się nie dogadali!