dust and dynamite bar

zostawil peggy zeby udawac kowboja xd
ivy znalazla jakies lasso i juz nim wywijala. wypatrzyla martyego jako swoja zdobycz i podeszla do niego zeby zarzucic na niego sznur. - jestes moj! - rozesmiala sie.

zostawił peggy bo się obraziła xd ale może to było jego marzenie xd
zarzuciła i złapała go, nawet dał się przyciągnąć wow. był dziś bardziej frywolny skoro wczoraj pokłócił się z rudą - brawo, czy to oznacza, że kupuje ci następnego drinka? - bał się pytać czego od niego oczekuje xd

dobrze, ze jej tu nie przyprowadzil xd
- dokladnie tak - ucieszyla sie, ze to zaproponowal. szybki numerek w kiblu bylby lepsza nagroda, ale nie pogardzi darmowym alkoholem xd - musisz wybrac cos co mnie zaskoczy - wymyslila. nie potrafila sie zdecydowac na co ma ochote.

nie było szans skoro uważała jego znajomych za idiotów xd
na szybko numerek nie miała co liczyć, ale na drinka owszem. nie był tak głupi żeby robić peggy na złość w ten sposób że podrywa inne dziewczyny. choć peggy pewnie myślała, że jest aż tak głupi xd
- cokolwiek? - zafalował brewkami podjarany tym, że może jej wybrać drinka. podszedł do baru i poprosił o najmocniejszego i najdziwniejszego drinka i pewnie dostała coś w stylu aunt roberty hehe.

wszyscy lepiej sie bawili bez niej xd
skoro peggy myslala, ze jest taki glupi to niepotrzebnie sie staral xd
- tylko zeby nie bylo ohydne! - zawolala za nim. nie wiem czy dawanie ivy absinthe to dobry pomysl xd zgobi sie i bedzie probowala glaskac dzikie lwy. - dziwnie pachnie - skomentowala kiedy dostala drinka.

a peggy siedziała sama i zła, ech. nawet jej współczuje trochę!
nie chciał żeby się litowała nad nim jak ruby nad andersonem.
już było za późno bo drink wylądował przed nią. marty nie wiedział co ryzykował! - try before you deny - rzucił tekstem argyle'a i zaśmiał się!

narobila sobie zbyt wielu wrogow.
skoro nie chcial zeby sie litowala to musial znosic jak sie czepiala, ups.
marty rzucil wystarczajaco dobrym tekstem by ja przekonac. - masz racje - pokiwala glowa i wziela lyka. oblizala usta zastanawiajac sie czy jej smakuje. - dobre - stwierdzila w koncu. - chcesz posmakowac? - podsunela mu szklanke pod nos.

ech!
życie z niebieskimi nie było łatwe. to chybe te rude włosy tak zielonych przyciągały!
wiadomo, że to był dobry tekst. może tak spróbuje namówić peggy na anal sex xd ciekawe czy jego siła argumentu ją przekona haha - nie - pokręcił głową - zamówię sobie takiego samego - pacnał ręką w bar żeby przywołać barmana i zamówić to samo - zobaczymy kto wypije więcej i nie padnie - rzucił jej wyzwanie.

colour theory, zielony jest complementary do pomaranczowego dlatego tak ich do siebie ciagnelo xd
hahah jakie rozkminy xd
wzruszyla ramionami. - brzydzisz sie mnie? - zapytala z powazna mina. urazil ja tym, ze pogardzil jej drinkiem. moze bala sie go wypic sama calego xd - mam mocna glowe - przyjela wyzwanie.

hahahahahaha, to ma sens!
innych rozkmin o tej porze mieć nie będę!
- całowałem się kiedyś z tobą, nie brzydzę się ciebie - zaczął tłumaczyć nerwowo nie chcąc jej urazić. już wczoraj popełnił ten błąd z peggy. ale zczaił, że śmieszkowała więc odwrócił się do barmana i czekał na drinka - przekonamy się - zaraz dostał wysoką szklankę i pociągnął kilka łyków ze słomki.

haha, spoko.
- no tak - rozchmurzyla sie. ivy miala pamiec zlotej rybki wiec za chwile by zapomniala, ze byla na niego obrazona. nie lubila byc zla. to byla wedlug niej strata czasu! - scigamy sie? - pokazala na drinka. to na pewno byl dobry pomysl.

skoro miała pamięć złotej rybki to oznacza, że nie powinien przypominać jej o całowaniu xd
- możemy, ale padniesz po dwóch drinkach - od razu się z niej śmiał i podjudzał ją. marty to był duży chłopak, taki jeden drink na szybkości go nie powali!

nie powinien, teraz pewnie juz spogladala na jego usta xd
- chcesz sie zalozyc, ze nie? - byla pewna siebie, ale marty mial racje i beda musieli ja zbierac z podlogi jesli beda pic na wyscigi. - wypije trzy zanim padne - zasmiala sie.

ech, nieświadomie znowu się wkopał. taki jego los!
- zależy czym jest nagroda - trochę z nią flirtował, ale dlatego że po prostu dobrze się bawił. lepiej niż z peggy wczoraj xd - ja wypiję pięć - licytował się. cwaniaczek.

ups!
- zalezy na co masz ochote - usmiechnela sie do niego ladnie. skoro on sie nie przejmowal peggy to ona tym bardziej xd - uwierze jak to zobacze - watpila w jego mozliwosci. jak sie tak beda licytowac to obydwoje beda spac na podlodze w barze.

na różne rzeczy miał ochotę w swojej głowie, ale wiedział że nie da rady bo zależało mu na rudej (choć był na nią zły!), ale zaraz szturchnął ją bioderkiem - na kanapkę z masłem orzechowym - powiedział niewinnie - poprosimy dziesięć drinków! - rzucił pewnie do barmana, a potem spojrzał pewnie na ivy.

myslami wedrowal za daleko, ale przynajmniej byl wierny.
- niech bedzie kanapka - zgodzila sie. byla pewna siebie, ale wymiekla przy drugim drinku. poszla sie przespac na jakiejs kanapie jak inni sie dalej bawili xd

w myślach to nie zdrada xd
marty wypił trzy drinki i musieli go odprowadzić. absynt był zbyt mocny, ups!