lilibet & lizzie

pukał do drzwi lizzie, bo mieli iść zwiedzać.

lizzie już pewnie latała z jakimiś tubylcami i miała w dupie teda xd więc otworzyła mu lilibet - pomyliłeś pokoje? - zapytała. nawet jeśli nie znała za bardzo lizzie to nie sądziła, że ted mógł się z nią kumplować.

zatkało go na widok lilibet. nawet jeśli lizzie poinformowała go, że dzielą pokój, to i tak nie sądził, że będzie znów miał możliwość przebywać w jej jaśniejącej obecności. nie pamiętam, jak skończyła się ich znajomość, ale lilibet nadal robiła na nim wrażenie.
- wasza wysokość - odchrząknął i pokłonił się pokracznie. - szukam li-li... lizzie - zapomniał, jak miała na imię xd

zakończyła sie tak, że lili nie dała się zaprosić tedziowi na randkę i dała mu kosza xd
niestety on nie robił na niej az tak dużego wrażenia, za mało odstające uszy hehe - wasza najjaśniejsza wysokość - zażartowała poprawiając go - poszła gdzieś - odpowiedziała szybko - jesteś jej chłopakiem? - zapytała z ciekawości, byłaby pod wrażeniem. szczególnie, że lizzie mignęła jej z lore'm więc nie sądziła, że lubi takich grzecznych chłopców.

to nic dziwnego, że się przy niej stresował xd
- wasza najjaśniejsza wysokość - poprawił się. - mówiła gdzie? - westchnął. mieli iść razem, więc możliwe, że się minęli i poszła do jego pokoju. - tak mnie przedstawiła? - spytał w pierwszej chwili, bo już sobie wkręcał, że może o nim rozmawiały. zaraz uświadomił sobie, że to pytanie mogło mieć drugie dno. - nie, nie mam dziewczyny - wyprostował się, żeby zaprezentować się bardziej mężnie.

przy każdej która mu dała kosza powinien w takim razie xd
- nie mów tak do mnie, wystarczy lilibet - ostatnio troche odchodziła od formalności. głównie przez to, że zamiast zaprzątać sobie głowę formalnościami to przejmowała się bratem i brakiem jakiegokolwiek wsparcia w tej sprawie - nie, po prostu byłam ciekawa - co nie oznaczało że była zainteresowana, choć można było to tak odebrać - nie zwierzamy się sobie więc nie wiem, może zadzwon do niej? - to było oczywiste posunięcie.

lilibet wzbudzała największy respekt xd
- jeśli tego sobie życzysz - zgodził się oficjalnym tonem, ale wcale nie zamierzał zmieniać tytułowania jej. zaprzątała sobie głowę bratem i nie doceniała, że w końcu ktoś ją postrzegał jako pełnoprawną księżniczkę. - nie sądziłem, że cię to interesuje - przestąpił z nogi na nogę. już się zastanawiał, czy lilibet próbowała mu zasugerować, żeby zaprosił ją na randkę jeszcze raz, bo wtedy nie walczył o nią wystarczająco. - roaming mi tu nie działa - podzielił się z nią swoim problemem. - a poza tym mogłybyście się sobie zwierzać, chyba macie dużo wspólnego - i nie miał tu na myśli ich słabości do philipa. chciał pomóc przyjaciółce zaprzyjaźnić się z księżniczką i wejść na wyższy poziom.

bo była jedyna księżniczką jaką znał? xd charlotte pewnie nie pofatygowała się poznać rodziny polly xd
właściwie to nie wiedziała czego sobie życzyła, przez odwalanie brata trochę dojrzała i zrozumiała, że chyba w życiu nie są najważniejsze tytuły. powoli jej to szło xd - to tylko pytanie - zapewniła próbując jakoś wybrnąć z tej sytuacji, nie chciała kolejnego niechcianego adoratora. nie był odpowiedni xd - to szkoda, bo tak byłoby ci najłatwiej ją znaleźć - jej działał, ale nie zamierzała dzielić się telefonem. może były tam jakieś państwowe tajemnice xd - mamy? - zaśmiała się, nie widziała podobieństw prócz imienia. o philipe chciała zapomnieć xd

nie były przyjaciółkami, żeby poznawała jej rodzinę. wystarczyło, że polly wtrącała się do rodziny charlotte xd
- nie wiem, nie znam cię tak dobrze... - odchrząknął, nie chciał wyjść na stalkera. - ale jak spędzicie trochę czasu razem, to na pewno znajdziecie wspólne punkty - był co do tego przekonany. nie chciał się narzucać, więc poszedł szukać lizzie.

szykowala sie na impreze I przy okazji ogladala jakies zdjecia, na ktorych byl oznaczony Philip. zostawila otwartego laptopa na lozku I ogarniala sie w lazience.

lilibet wróciła ze zwiedzenia i też chciała się ogarnąć, ale skoro łazienka była zajęta to zaczeła rozplatać koczek i jakoś tak zapatrzyła się na zdjęcie lore'a przypominając sobie o dziwo momenty, w których nie był chujkiem. złapała zawieszkę xd

zebralo jej sie na wspominki xd
wyszla z lazienki I zauwazyla, ze dziewczyna sie gapi na zdjecie. - ktory jest najbardziej przystojny? - zagadala zeby sprawdzic czy to jej konkurencja xd

przez lizzie, normalnie nie oglądała jego zdjęć xd
spojrzała podejrzliwie na lizzie, nie znały się na tyle żeby się obnażała na 'dzień dobry'. poza tym lore już od dawna był jej przeszłością, dziwną i niedokończoną, ale jednak przeszłością - wiem który jest największym dupkiem - wskazała palcem na philipa.

ups xd
spojrzala na philipa. - czyli wszystkie mamy o nim takie samo zdanie - powiedziala z rozbawieniem. chyba nigdy nie byl dla niej mily wiec w sumie wiedziala w co sie pakuje, ale jednak miala nadzieje, ze cos miedzy nimi moglo byc I byla zawiedziona. nie rozumiala jego podejscia. szczegolnie po tym jak ja calowal kiedy myslala, ze to juz koniec ich znajomosci.

- najwyraźniej - dla philipa to byłby miód na uszy xd - niech zgadnę - zaczęła się zastanawiać na pokaz - udaje niedostępnego emocjonalnie, ale jak przychodzi co do czego to pokazuje swoją ludzką i emocjonalną stronę, a ty się zastanawiasz 'o co do cholery chodzi?' - zaśmiała się gorzko. takie miała wspomnienia z ich znajomości xd

- trudno mi uwiezyc, ze on ma ludzka emocjonalna strone - zaciekawila ja tym nawet. miala nadzieje, ze powie cos wiecej na ten temat. lizzie nie miala okazji poznac jego milej strony I myslala, ze dupek jej sie podoba.

- ma - zapewniła lekko sie śmiejąc. to jaki byl dla niej philip było jednocześnie czymś miłym i czymś okropnym xd - chyba z uwagi na to co sie stało jest takim dupkiem - dodała dość tajemniczo nie mówiąc dokładnie co sie stało.

- moze - usiadla na lozku I zaczela rozczesywac mokre wlosy. - a o czym dokladnie mowimy? - udawala, ze tez wie o co chodzi bo byla ciekawa co lili ma na mysli. probowala sobie przypomniec co takiego moglo mu sie stac, ale nic jej nie switalo.

- zapewniam cię, że ma - wow, nawet go broniła, nawet po jego chujkowym zachowaniu - o jego dziewczynie? sarze? - próbowała wybadać czy lizzie wie o co chodzi. lilibet też niewiele wiedziała, ale w przypływie słabości philip cos jednak jej nadmienił, ups.

to, ze Philip mial dziewczyne zdziwilo ja chyba nawet bardziej niz to, ze potrafi byc mily. - I co z ta Sara? - myslala, ze sa dalej w zwiazku czy cos. lili za duzo wygadala I lizzie teraz oczekiwala reszty wiadomosci.

lili na szczęście nie miała zobowiązań wobec philipa więc nie musiała niczego ukrywac. trochę się wkręciła z tą rozmowę bo wcześniej z nikim nie gadała o nim więc lizzie skutecznie ciągnęła ją za język - no... nie żyje? - opowiedziała niepewnie. nie wiedziała co dokładnie się jej stało, ale można było w dość prosty sposób założyć, że to była przyczyna jego chujkowatości - będziesz jeszcze korzystać? - wskazała na łazienkę. czuła, że ta rozmowa nie idzie w dobrym kierunku.

- mhm - troche ja zatkalo bo nie tego sie spodziewala. teraz widziala chujkowatosc philipa w troche innym swietle. - nie, mozesz isc - zamknela laptopa. tez juz nie chciala o tym rozmawiac. za duzo informacji na raz. dokonczyla sie szykowac I poszla do baru zeby nie myslec o philipie.