St. Michael Street

nie czepiaj się mojego wymyślania super oryginalnych imion. xd mogłaś powiedzieć, że ma najpiękniejszy na świecie avek albo coś takiego.
- czemu nie? to niezła zabawa. - odpowiedziała z cwaniackim uśmieszkiem i w pierwszej chwili skupiła się na podkradnięciu i odpaleniu fajki. dopiero kiedy oddawała mu paczkę i zapalniczkę, zauważyła, że jego twarz nie jest w najlepszym stanie, łagodnie mówiąc. od razu dotknęła go palcem w nos i przyglądała mu się uważnie. - co znowu zrobiłeś? - spytała, od razu przygotowana na historię o tym, jak to sebastian zrobił coś nieładnego!

w sumie ma fajne usta na nim, trochę napompowane, ale przynajmniej nie wygląda sztucznie jak ta nowa lasia patki xd
- może dla ciebie, ale nie dla tych których straszysz - mruknął. gdyby był w lepszej formie i zaszłaby go tak z zaskoczenia to dostałaby pięścią w nos, ale że był trochę nie ogarnięty to cóż, nie zdążył zareagować. - przespałem się z koleżanką - powiedział bez ogródek i uśmiechnął się krzywo, pewnie twarz go bolała. moje postaci są albo pobite, albo po wypadku jezu to już czwarta postać xddd - a to - wskazał na swój rozbity nos - to jest prezent od jej chłopaka czy tam eks - wymamrotał i zaciągnął się szlugiem. z jego ust wytoczył się gęsty dym.

hahahah, powiedz mi jeszcze, że ta nowa lasia patki będzie z albertem. xd
- jakby to była zabawa dla was, to mnie już by tak nie bawiło. - zauważyła bardzo sprytnie. to na pewno miało sens w jej zaćpanym móżdżku. pokręciła głową na jego wieści i się roześmiała. - to nauczka. nie wolno sypiać z koleżankami. szczególnie, jeśli mają chłopaków albo eks. - stwierdziła ze szczerym rozbawieniem. zara zachowywała się jakby była bipolarna, raz miała mnóstwo energii, innego dnia marzyła o śmierci. dzisiaj żyła w tej pierwszej wersji i śmiała się ze wszystkiego. albo po prostu wzięła dobre prochy.

na to nigdy nie pozwolę xddd
i pewnie to były prochy od sebastiana. trochę nie ogarniał tej dziewczyny, ale wyruchał ją pewnie kilka razy i całkiem mu się podobało. po za tym była dość szczera więc całkiem nieźle się dogadywali, nie mógł narzekać. taka koleżanka to skarb - no weeź, przecież gdybym wiedział że ma chłopaka to nie tknąłbym jej - jasne, bo on wcale nie sypiał z zajętymi laskami! no ale to była lilka, może faktycznie wstrzymałby się - zresztą to niesprawiedliwe, każda dziewczyna ma jakąś przeszłość i jakiegoś eks. w takim razie z kim mam sypiać? - nie mógł przecież przestać uprawiać seksu, to byłoby niedorzeczne!

już myślałam! xd
na pewno była szczera, bo nie ogarniała tego co mówi, skoro zawsze była pod wpływem. no i płaciła mu za prochy seksem, to tym bardziej mógł się cieszyć.xd
- z przypadkowymi dziewczynami, których przeszłości czy aktualnej sytuacji nie znasz. - wymyśliła. ona najbardziej ceniła przypadkowy seks w facetami w klubowych toaletach. wtedy nie musiała się przed nikim otwierać i udawać, że wcale nie jest ćpunką, która zwariowała po tym, jak oddała dziecko do adopcji. sebastian za to pewnie o tym wiedział. w końcu byli razem w klasie, był przy tym, kiedy zaszła w ciążę.

boże broń! xd
no jasne, to go najbardziej rajcowało. on dawał jej prochy, ona robiła mu zajebistego lodzika, układ idealny! lepszy niż ofelka - kenny!
on miał więcej godności niż zara i zabierał dziewczęta przynajmniej do siebie! - o nieee, nie będę sypiał z byle jakimi, przypadkowymi laskami w klubach, cholera wie z kim wcześniej spały i czym są zarażone - skrzywił się. nie chciał dostać jakiegoś grzyba, albo innej wenery. a nie zawsze miał ze sobą gumki i czasem zdarzały się takie sytuacje, że nie mógł sobie zamoczyć z tego powodu, biedak!

nie istnieje układ lepszy niż ofelka-kenny, chociaż pewnie sebastian chciał być jak kenny i dlatego wmawiał sobie, że są lepsi niż tamta dwójka. taki prestiż.
zara nie miała już godności, smutek! w dodatku jego słowa bardzo ją ugodziły, bo jednak ona była taką przypadkową dziewczyną z klubów, która ruchała się z nie wiadomo kim. nie była jak kenny, nie żyła dla podrywów. po prostu jak kogoś spotykała, to się nie powstrzymywała. na szczęście żadnego weneryka jeszcze nie złapała. tylko tego by jej brakowało! w każdym razie wkurzyła się i jej bipolarność i niepoczytalność się w niej odezwała, więc walnęła go w twarz. xd

sebastian i kenny jechali na tym samym wózku, oboje mieli coś z grace :d
nie spodziewał się tego uderzenia więc jęknął - auć, za co? - warknął na nią i rozmasował swój policzek. czasem nie ogarniał jej zachowania. wyjął kolejnego szluga i zapalił. wkurwiło go to, że dostał ale nie chciało mu się drzeć więc po prostu zaciągnął się, wypuścił dym i policzył w myślach do dziesięciu! za karę przy następnym seksie nie zrobi jej minetki, hehehehehehe, tak postanowił!

właśnie obczaiłam, że oni są z kenny'm wrogami! nie ogarniam niczyich relacji zupełnie.
hahahahaha, jaką piękną karę obmyślił! <3
- to było zobrazowanie tego, że albo sypiasz z czyimiś dziewczynami i dostajesz w twarz albo z przypadkowymi i zapominasz o nich następnego dnia. - wzruszyła ramionami, bo jej zdaniem to naprawę było normalne i miało jakiś sens, chociaż nawet ja się w tym pogubiłam. na domiar dziwności, zaraz wtuliła się w jego ramię i oparła o nie podbródek, zaciągając się papierosem jak gdyby nigdy nic.

brawo, że ogarniasz minnie! :d o właśnie ogarnęłam, że lilka zrobiła tego gostka, z którym zara zrobiła sobie dziecko!
wybałuszył oczy kiedy od tak się do niego przytuliła. zdecydowanie nie należała do normalnych dziewczyn. - słabo, za taki policzek i tak warto ruchać cudze dziewczyny - bo prawie wcale go nie zabolało. objął pewnie jej chude i kruche ciałko i podał jej papierosa. dzielił się, grzeczny chłopiec!

bo jak miałam tę bloo/nicole, to ona zawsze była uwikłana w trójkąt miłosny z dwiema postaciami lilki, to wiesz, ma monopol xdddd
- ja nie jestem cudzą dziewczyną, to mnie możesz ruchać. i nie dostaniesz za to w twarz. chyba że ode mnie. - gadała. taaak, zdecydowanie nie była normalna. zaciągnęła się papierosem i powoli wypuszczała dym. próbowała robić kółka, ale jej nie wychodziło, więc się nie przyznawała, że takie było zamierzenie. nagle podskoczyła. - o cholera! ale wymyśliłam! - zakrzyknęła, bo właśnie spłynęła na nią wena i pomysł na jakieś arcydzieło. przytuliła sebastiana tak od tyłu, nachylając się, skoro nadal siedział i w podskokach poleciała do pokoju, żeby po drodze i tak pewnie zapomnieć, co tam chciała namalować.

odprowadził ją wzrokiem do końca ulicy, miała fajny tyłek to się patrzył. a sam poszedł do domu ogarnąć siebie i swoja twarz co nie!

kenny uciekał jak najdalej od świątecznych przygotowań, chociaż może nancy zamówiła jakiś catering czy coś, ja nie wiem, ty pewnie wiesz lepiej! hihi, można by było zagrać rodzinny obiad.... o ile oni tam w ogóle jeszcze są rodziną! w każdym razie wałęsał się po mieście bez celu, bo co innego mial robić.

ostatnio się pogodzili, chociaż jak nancy chciała szofera, to się dyro wkurzył xdd jaki catering! nie może psuć wyobrażenia mamusi w oczach kenniego, sąsiadka gotuje zamknięta w piwnicy xd
charlie po ostatnich zawirowaniach z clotilde i lexie też nie bardzo wiedział co z sobą począć, na dodatek ofelka nie miała dla niego czasu bo siedziała z jakimiś uczniakami i w ogóle lipa! Szedł wiec sobie jarając jakiegoś skręta bo miał zły czas! I pewnie poznał kenniego, bo kojarzył gościa przez ofelkę oczywiście to nawet mruknął mu jakieś ,,cześć"

nie ogarniam już tej rodzinki... no i wiesz, mogli sprosić siedmiu braci roya, to jakaś wymówka do zamówienia cateringu by była. teraz sobie wyobraziłam takich braci roya! jejku.
kenny ostatnio też miał pecha, ofelka nie chciała mu dać, india nie chciała mu dać, a grace i hazel nie chciały trójkącika. taki biedaczek! na szczęście poza grami i tak na pewno zaliczał jakieś przypadkowe panienki, bo nie miałabym serca odebrać mu tej jednej, jedynej rzeczy, w której jest dobry.
- hej? - spojrzał na niego podejrzliwie, bo go nie skojarzył. wolał nie pamiętać facetów, z którymi musiał się dzielić swoimi dziewczynkami.

to wyjątkowa rodzinka jest! chociaż nie wiem, czy roy jest chętny na rodzinne uroczystości po tej zamianie synów xd
w takim razie kenny i charlie mają ze sobą wiele wspólnego, na całe szczęście charlie miał jeszcze lexie, która ostatnio raz mu dała a potem była chętna, ale klotka wszystko zepsuła. Charlie westchnął trochę bo zorientował się, że chłopak go nie kojarzy. Nic dziwnego, czarlie nie chodził nigdy do tutejszego liceum ani nic takiego. -nieważne - machnął ręką i zaciągnął się jointem.

szczególnie, że nie ma skiby, więc thomasa na pewno by nie było!
najwyraźniej charlie'mu lepiej ostatnio szło, chociaż w sumie kenny nie miał dziecka, więc tu szala się przechyla na jego korzyść. pewnie tak naprawdę ofelka rzuciła na nich klątwę, żeby żadna inna dziewczyna im nie dawała, nawet jeśli ofelka tego nie robi.
- nie możesz powiedzieć komuś cześć, a potem stwierdzić, że to nieważne. to bez sensu. - mruknął.

Zła ofelka! Jeszcze teraz patka namieszała haha to już w ogóle mają przewalone.
Kto by pomyślał, że kenny takie rozważania w ogóle ma, charlie spojrzał na niego dopalając skręta i wywalił go i zgniótł butem, a to taka czysta ulica to niefajnie. - znasz ofelię, nie? - powiedział w końcu przyglądając mu się bliżej czy go jednak z kimś nie pomylił - przeglądała kiedyś woof woof u mnie i cię zapamiętałem - dodał jeszcze, bo przecież ofelka mu o nim nie opowiadała to musiałam coś wymyślić.

zawsze jak jest źle, można mieć pewność, że patka namiesza jeszcze bardziej.xd
kenny pewnie był już po kilku takich skrętach, to przeróżne rozważania miał.
- no raczej - odparł, bo dla niego to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. jak to, że ma największego kutasa w st. albans albo to, że roy będzie dyrektorem wiecznie. - kiedyś chyba byliśmy razem na imprezie. - potrząsnął ręką, wskazując na niego, bo mu się coś przypomniało, choć możliwe, że coś mu się pomieszało. najwyraźniej tak się wtedy wszyscy zrobili, że teraz miał tylko jakieś przebłyski.

Charlie zmarszczył brwi gdy go słuchał - nie wiem, może - bo nie pamiętał z kim tam na imprezach się widzi bo on to same koleżanki ma no i vinca, którym się w sumie mało interesuje. Charlie patrzył na niego trochę podejrzliwie bo się zastanawiał czy to przypadkiem on mu ofelki nie zaklepał i przez to teraz tak pości. -widziałeś się z nią ostatnio?

no tak, czarli to same koleżanki ma i musi się nimi wszystkimi opiekować. xd
- tak, a co? - zmarszczył czoło, bo nie wiedział co to charlie'go interesuje. też pomyślał zaraz, że może odebrał mu ofelkę i zakazał jej z nim sypiać. to by wiele wyjaśniało! ophelia nie zrezygnowałaby przecież z tego samodzielnie. - nie mów mi, że też wyskoczyła z okna albo została pożarta przez tygrysy. - mruknął nieczule, chociaż pewnie głęboko w serduszku by się przejął, gdyby ofelka naprawdę była następną ofiarą tej czarnej dziury z st. albans.

Ale on to lubi xd
A wiec jednak, widział się z nią, czarliemu nieco zrzedła mina, ale zaraz zaczął mówić o tych dziwnych przypadkach, więc wcale nie miał z nią stałego kontaktu -nie, nie wiem, chyba nie - powiedział nawet się chwilę nad tym zastanawiając - ale na pewno dzieje się z nią coś niepokojącego - dodał kiwajac sobie trochę głową, on też nie był dziś na jednym skręcie.

- to dobrze. byłoby słabo, gdyby umarła. - pokiwał głową, wspinając się na wyżyny wyznawania uczuć w tym momencie. - taaak? czemu tak myślisz? - zainteresował się. nie będzie przecież mówić nieznajomemu o tym, że mu ostatnio nie dała i że było to niepokojące. w końcu może charlie zauważył, że działo się z nią coś poważnego, a kenny był za głupi, żeby zwracać uwagę na coś innego niż brak seksu.

Charlie natomiast bardzo się zdziwił, że kenny to usłyszał bo był przekonany, że mówił to sobie w myślach a tutaj taka niespodzianka. Spojrzał na swoje buty a potem jeszcze gdzieś myśląc o tym co ma mu teraz odpowiedzieć. -jakaś taka jest - zaczął coś kręcić - spokojniejsza! - ostatnio ofelka mówiła mu o jakiejś dobrej ocenie ze sprawdzianu - uczyć się zaczęła, to może i dobrze - zastanawiał się i cieszył w duchu, ze wybrnął z sytuacji.

podrapał się po nosie, próbując sobie przypomnieć, czy mu coś takiego też mówiła. ale ten charlie musiał być nudny, skoro rozmawiali o ocenach ze sprawdzianu! oni robili razem ciekawsze rzeczy. a nie, chwila, przecież ostatnio nie.
- skoro to dobrze, to czemu to niepokojące? - zarechotał głośno, bo przypomniało mu się, jak to powiedział cześć i stwierdził, że to nieważne. potrząsnął głową z szerokim uśmiechem przyklejonym do twarzy. - jesteś dziwny. - podsumował.