biblioteka
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
biblioteka
First topic message reminder :
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°76
Re: biblioteka
obudził ją jakiś hałas, więc podniosła głowę, odgarniając z twarzy włosy. zmarszczyła brwi i zaczęła się przyglądać jakiejś osobie, która zaczęła jej zadawać jakieś głupie pytania i potwierdziła, że nic jej nie jest. trochę nie ogarniała co się dzieje, ale zaraz wszystko zaczęło układać się w całość, kiedy zobaczyła juda, który jak zwykle panikował z byle powodu. westchnęła tylko i podparła się, przyglądając się całemu przedstawieniu.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°77
Re: biblioteka
jude zawsze zakładał najgorsze. skoro jemu przytrafiały się pechowe przypadki, myślał, że to tak działa zawsze. nikt normalny przecież nie pyta "czy podczas pierwszego razu można złamać penisa". jude nie spytał i nie był przygotowany. teraz wolał być przezorny! morgan obserwowała przedstawienie mimo tego, że była w centrum wydarzeń. to się zgadza, bo jude razem z bibliotekarką zrobił więcej zamieszania niż sama morgan.
- nic ci nie jest? to przez te n a r k o t y k i! - doskoczył do dziewczyny i zniżył ton do szeptu. teraz wszystko składało się w jedną całość!
- nic ci nie jest? to przez te n a r k o t y k i! - doskoczył do dziewczyny i zniżył ton do szeptu. teraz wszystko składało się w jedną całość!
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°78
Re: biblioteka
no tak. szczególnie że sam zadawał się z innymi fajtłapami, to nie dziwne, że trudno było mu ogarnąć to że normalnym ludziom takie rzeczy się na co dzień nie przytrafiają. fakt, nigdy nie wiadomo, ale mógł się po prostu zapytać, a nie od razu podnosić alarm. ah ten dżud. morgan nadal była zaspana i spokojna, więc nikt na nią nie zwracał uwagi. szczególnie, że obok były kolejne dwie osoby, których trudno było nie zauważyć. - co ty wygadujesz - wyprostowała się od razu i chwyciła go za koszulkę, przyciągając go do siebie. - możesz się uspokoić i nie gadać takich bzdur w miejscu publicznym? - warknęła na niego. od razu się ożywiła. jeszcze by przez niego miała kłopoty, bo ktoś nienormalny by mu uwierzył.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°79
Re: biblioteka
właśnie, jude żył w jakiejś zamkniętej bańce, w której wszyscy zachowywali się jak on... chociaż braciom niekoniecznie takie rzeczy się przytrafiały. ale oni na pewno udawali, bo nie chcieli się przed nim przyznać, żeby móc się z niego śmiać!
- przecież mówiłem szeptem! - przypomniał jej, ale teraz już głośniej i trochę przestraszonym tonem. tak jakby naprawdę się bał, że morgan mu zaraz przywali. nie wiadomo do czego ona jest zdolna. złamała mu penisa kiedy go lubiła, więc co może mu zrobić kiedy go nie lubi?!?!?
- przecież mówiłem szeptem! - przypomniał jej, ale teraz już głośniej i trochę przestraszonym tonem. tak jakby naprawdę się bał, że morgan mu zaraz przywali. nie wiadomo do czego ona jest zdolna. złamała mu penisa kiedy go lubiła, więc co może mu zrobić kiedy go nie lubi?!?!?
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°80
Re: biblioteka
pewnie tak. żal im było go, bo taka ofiara losu rzadko kiedy się zdarza. chociaż oni byli dla niego na tyle mili, żeby mógł się poczuć mniejszą ciotą. - no i co z tego - dalej na niego warczała. ledwo co się pojawił, a już ją irytował. nie miała jednak zamiaru go bić, bo nie miałaby serca. zresztą raczej nie używała przemocy wobec innych. - nie masz o tym w ogóle mówić, nic nie widziałeś - puściła go i odwróciła się bokiem, po czym trzasnęła podręcznikiem, zamykając go.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°81
Re: biblioteka
rzadko się trafia taka ofiara losu w rodzinie, a jednak hurdów pokarało. chociaż na studiach jude'owi udało się znaleźć mu podobnych, więc nie czuł się samotnie!
- o tym, że byłaś w bibliotece? - źrenice mu się rozszerzyły, bo trochę nie ogarniał. starał się być miły, kochany, opiekuńczy, chciał chronić morgan przed światem i żeby ona chroniła go i żeby przypomniała sobie jak dobrze im było razem. strasznie za nią tęsknił i nadal ją kochał, nawet jeśli ta wersja morgan nie przypominała tej, która z nim była.
- o tym, że byłaś w bibliotece? - źrenice mu się rozszerzyły, bo trochę nie ogarniał. starał się być miły, kochany, opiekuńczy, chciał chronić morgan przed światem i żeby ona chroniła go i żeby przypomniała sobie jak dobrze im było razem. strasznie za nią tęsknił i nadal ją kochał, nawet jeśli ta wersja morgan nie przypominała tej, która z nim była.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°82
Re: biblioteka
frank narobił mercedes za dużo dzieciaków dlatego taki jude im przypadł pewnie.
- o tym o czym mówiłeś wcześniej - westchnęła. miała nadzieje, że skoro teraz nie ogarniał, to nie będzie więcej paplał o niej i narkotykach. ona też dalej go kochała i brakowało jej go, ale nie chciała się sama przed sobą. dlatego lepiej było udawać, że wcale tak nie jest. gapiła się przez chwile na notatki, ale skoro nadal nad nią sterczał, to na niego spojrzała. - nic mi nie jest, okej - odgarnęła kosmyk włosów za ucho.
- o tym o czym mówiłeś wcześniej - westchnęła. miała nadzieje, że skoro teraz nie ogarniał, to nie będzie więcej paplał o niej i narkotykach. ona też dalej go kochała i brakowało jej go, ale nie chciała się sama przed sobą. dlatego lepiej było udawać, że wcale tak nie jest. gapiła się przez chwile na notatki, ale skoro nadal nad nią sterczał, to na niego spojrzała. - nic mi nie jest, okej - odgarnęła kosmyk włosów za ucho.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°83
Re: biblioteka
jude był najmłodszy, wszystkie najlepsze geny wyczerpały się wcześniej i dlatego tak wyszło. przynajmniej jak zobaczyli jude'a, to skończyli z produkcją dzieci, bo widzieli, że co za dużo, to niezdrowo.
sam nie wiedział, co ma powiedzieć. chciał przekonać morgan, żeby nie brała narkotyków, ale nie miał takiej władzy. zresztą był tak naiwny i podatny na wpływy, że prędzej to ona by go przekonała do spróbowania niż on by jej to wybił z głowy. patrzył na nią, bo był to pierwszy moment od dawna, kiedy mógł ją zobaczyć. chłonął każdy element.
- jesteś pewna? - zaczął niepewnie. - to znaczy... wiem. tak. - pokiwał głową szybko. - ale gdybyś chciała kiedyś pogadać, to jestem tu. - zatoczył rękoma koło. - to znaczy nie tu, w bibliotece... nie zawsze... czasami... ostatnio przychodzę we wtorki i środy po południu. tak to jestem w innych miejscach... - zamotał się.
sam nie wiedział, co ma powiedzieć. chciał przekonać morgan, żeby nie brała narkotyków, ale nie miał takiej władzy. zresztą był tak naiwny i podatny na wpływy, że prędzej to ona by go przekonała do spróbowania niż on by jej to wybił z głowy. patrzył na nią, bo był to pierwszy moment od dawna, kiedy mógł ją zobaczyć. chłonął każdy element.
- jesteś pewna? - zaczął niepewnie. - to znaczy... wiem. tak. - pokiwał głową szybko. - ale gdybyś chciała kiedyś pogadać, to jestem tu. - zatoczył rękoma koło. - to znaczy nie tu, w bibliotece... nie zawsze... czasami... ostatnio przychodzę we wtorki i środy po południu. tak to jestem w innych miejscach... - zamotał się.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°84
Re: biblioteka
jeszcze tego by brakowało, żeby wyszedł im taki kolejny jude. musieli by się martwić podwójnie. chociaż z drugiej strony przynajmniej jemu byłoby może trochę łatwiej i raźniej. przewracaliby się razem i mogli by sobie pomagać się podnosić z ziemi.
miał szczęście, że morgan wcale nie miała zamiaru go namawiać na narkotyki. nie była taka pusta i wolała nie być odpowiedzialna za niego. jeszcze by sobie zrobił większą krzywdę albo by skoczył z dachu, bo wmówiłby sobie, że jest postacią z bajki i tyle by po nim było. a wtedy sama musiałaby się zaćpać, bo nie zniosłaby myśli, że to przez nią. - tak - mruknęła, skoro potrzebował miliona zapewnień. - tak, jasne. wiem gdzie cię znaleźć - wywróciła oczami.
miał szczęście, że morgan wcale nie miała zamiaru go namawiać na narkotyki. nie była taka pusta i wolała nie być odpowiedzialna za niego. jeszcze by sobie zrobił większą krzywdę albo by skoczył z dachu, bo wmówiłby sobie, że jest postacią z bajki i tyle by po nim było. a wtedy sama musiałaby się zaćpać, bo nie zniosłaby myśli, że to przez nią. - tak - mruknęła, skoro potrzebował miliona zapewnień. - tak, jasne. wiem gdzie cię znaleźć - wywróciła oczami.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°85
Re: biblioteka
zawsze lepiej mieć dwie ofiary losu niż jedną! chociaż to oznacza podwójną ilość wizyt w szpitalu, to może jednak wcale nie lepiej...
- okej. - pokiwał głową, poprawił książki pod pachą i czekał aż morgan coś powie. zrobiło się mega niezręcznie. - to cześć. - powiedział po całej wieczności i uciekł się schować w najdalszy kąt biblioteki, ale i tak nie mógł się już skupić na nauce!
- okej. - pokiwał głową, poprawił książki pod pachą i czekał aż morgan coś powie. zrobiło się mega niezręcznie. - to cześć. - powiedział po całej wieczności i uciekł się schować w najdalszy kąt biblioteki, ale i tak nie mógł się już skupić na nauce!
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°86
Re: biblioteka
ona zajęła się swoją nauką, więc nie zwracała na niego aż tak bardzo uwagi. machnęła mu tylko na pożegnanie i dalej zaczęła coś czytać.
- faye valentine
- kopenhagafizyka teoretycznai'm not crazy, my mother had me tested31
- Post n°87
Re: biblioteka
siedziała, czytała i robiła notatki. miała dużo do nadrobienia skoro siedziała w więzieniu. bała się, że wszyscy się dowiedzieli więc siedziała owinięta jakimś szalikiem i wielkim swetrze żeby nikt jej nie poznał xd
- quinn anterberry
- tampaastronomiacheer up, please!30
- Post n°88
Re: biblioteka
nie wiem co tutaj miał robić quinn, najwidoczniej przyszedł wyrwać seksowną bibliotekarkę i przy okazji wypożyczyć książkę. nie poznał faye. usiadł gdzieś stolik dalej.
- faye valentine
- kopenhagafizyka teoretycznai'm not crazy, my mother had me tested31
- Post n°89
Re: biblioteka
może po prostu przyszedł się uczyć xd
faye też go nie zauważyła bo prowadziła jakieś skrupulatne obliczenia. po chwili jednak pomyliła się co wyprowadziło ją z równowagi, a ostatnio z tej równowagi łatwo ją było wyprowadzić. pewnie chciała rozwalić stolik, ale zamiast tego wyrwała karteczkę z notesiku, zmięła ją i rzuciła w quinna bo jednak go zauważyła już xd
faye też go nie zauważyła bo prowadziła jakieś skrupulatne obliczenia. po chwili jednak pomyliła się co wyprowadziło ją z równowagi, a ostatnio z tej równowagi łatwo ją było wyprowadzić. pewnie chciała rozwalić stolik, ale zamiast tego wyrwała karteczkę z notesiku, zmięła ją i rzuciła w quinna bo jednak go zauważyła już xd
- quinn anterberry
- tampaastronomiacheer up, please!30
- Post n°90
Re: biblioteka
quinn i nauka?! xd
trafiła go centralnie w czoło. wyrwała go automatycznie z zamyślenia, bo przecież intensywnie próbował czytać coś na wykłady. poderwać dziewczyny też przyszedł, a tu mu się faye trafiła ;x wziął książkę i swoje cztery litery, żeby zaraz usiąść obok dziewczyny - cześć mała - pocałował ją w policzek na przywitanie, ściągnął jej ten szalik - co ty tak się ukrywasz pod tym kocem? - zapytał.
trafiła go centralnie w czoło. wyrwała go automatycznie z zamyślenia, bo przecież intensywnie próbował czytać coś na wykłady. poderwać dziewczyny też przyszedł, a tu mu się faye trafiła ;x wziął książkę i swoje cztery litery, żeby zaraz usiąść obok dziewczyny - cześć mała - pocałował ją w policzek na przywitanie, ściągnął jej ten szalik - co ty tak się ukrywasz pod tym kocem? - zapytał.
- faye valentine
- kopenhagafizyka teoretycznai'm not crazy, my mother had me tested31
- Post n°91
Re: biblioteka
tak zaproponowałam no xd
jaki multitasking, jednocześnie się uczy i duperki wyrywa, brawo quinn! faye też była dziewczyną, mógł próbować ją podrywać choć to na marne chyba! zmrużyła oczy i naburmuszyła się bardzo bo nie lubiła kiedy ją całował po czole, to było takie niehigieniczne! - to nie koc, tylko szalik. koc byłby większy - wyjaśniła zaraz zupełnie jakby quinn był głupi xd - i nie ukrywam się, chora jestem - zakaszlała na zawołanie udając obłożnie chorą.
jaki multitasking, jednocześnie się uczy i duperki wyrywa, brawo quinn! faye też była dziewczyną, mógł próbować ją podrywać choć to na marne chyba! zmrużyła oczy i naburmuszyła się bardzo bo nie lubiła kiedy ją całował po czole, to było takie niehigieniczne! - to nie koc, tylko szalik. koc byłby większy - wyjaśniła zaraz zupełnie jakby quinn był głupi xd - i nie ukrywam się, chora jestem - zakaszlała na zawołanie udając obłożnie chorą.
- quinn anterberry
- tampaastronomiacheer up, please!30
- Post n°92
Re: biblioteka
quinn to jest bardzo zapracowany człowiek, no. musi zawsze znajdować czas na pracę, duperki i tracy. wyższa szkoła jazdy mówię ci. a no i jeszcze na swoją ekipę, bo oni też są super ważni. faye nie jest dziewczyną faye jest szeldonem..... - nie jestem głupi i jeszcze rozróżniam koc od szalika - zaśmiał się, ale zaraz dostał upomnienie od bibliotekarki, której puścił oczko. wrócił wzrokiem do faye - kłamać to ty nie umiesz kotku - napisałam korku xddd poklepał ją po ramieniu.
- faye valentine
- kopenhagafizyka teoretycznai'm not crazy, my mother had me tested31
- Post n°93
Re: biblioteka
na faye też musi znaleźć czas, choć ona wielkiej uwagi od niego nie wymagała w sumie. jest dziewczyną i szeldonem jednocześnie! - no to skoro odróżniasz to dlaczego nie nazywasz rzeczy po imieniu? - zerkneła na niego. nie ogarniała w ogóle że sobie tak żartował czy coś, ups - odczep się - dźgnęła go długopisem w brzuch.
- quinn anterberry
- tampaastronomiacheer up, please!30
- Post n°94
Re: biblioteka
- kłamczucha faye. nigdy mnie jeszcze nie okłamałaś, to twój pierwszy raz. powinienem gdzieś to zanotować i zrobić ten dzień świętem faye i quinna - żartował dalej. objął ją ramieniem i spojrzał na to co robiła - tutaj źle policzyłaś, nie widzisz? - zabrał jej długopis. on przecież też wiedział jak się liczy, skoro jednym z przedmiotów na astronomii jest fizyka. znaczy chyba.
- faye valentine
- kopenhagafizyka teoretycznai'm not crazy, my mother had me tested31
- Post n°95
Re: biblioteka
- tak, zanotuj i będziemy to obchodzić jako oficjalne święto - mruknęła i aż wybałuszyła oczy widząc ten błąd w obliczeniach, bo to było niemożliwe. coś musiało ją rozpraszać bo z reguły nie robiła błędów których nie dostrzegała! - nieważne - chciała skreślić błąd, ale quinn zabrał jej długopis i nic nie mogła zrobić - będziesz teraz liczył za mnie? - zapytała. na pewno miał tam matmę i fizę.
- quinn anterberry
- tampaastronomiacheer up, please!30
- Post n°96
Re: biblioteka
- a co, nie mogę? - odpowiedział jej w międzyczasie obliczania jej skomplikowanego zadania. próbował rozkminić to w prostszy sposób, żeby faye wiedziała co ma robić po kolei. przygryzł wargę, tak intensywnie myślał, że aż się zmachał - to co się właściwie stało? - próbował dopytywać.
- faye valentine
- kopenhagafizyka teoretycznai'm not crazy, my mother had me tested31
- Post n°97
Re: biblioteka
- i tak nie potrafisz tego rozwiązać! - warknęła zbierając wszystkie książki. wcale nie chciała opowiadać co się stało dlatego zdenerwowała się i uciekła.
- quinn anterberry
- tampaastronomiacheer up, please!30
- Post n°98
Re: biblioteka
poderwał bibliotekarkę i poszedł z nią na chatę ;x
- yumiko abrams
- White Oak, USAmechatronikaluzerka28
- Post n°99
Re: biblioteka
Halo, studiowanie miało być fajne, nikt jej nie uprzedził, że oprócz dobrej zabawy będzie skazana na masę nauki. Przecież nie po to naślęczała się nad książkami w liceum (no dobra, tylko miesiąc przed końcem szkoły), żeby teraz dźwigać mnóstwo groźnie wyglądających tomów do stolika. Po milionie lat (około 30 minut) oderwała się od książki i westchnęła głęboko. Co za kanał.
- hans rothbauer
- norymbergachemiachłopak z sąsiedztwa30
- Post n°100
Re: biblioteka
hans za to był zajarany swoimi studiami, tym bardziej, że dały mu możliwość wyjechania na wymianę studencką. z niemiec aż do anglii, wow. na pewno musiał być pod wrażeniem. nie to co yumiko, która ze swoimi azjatyckimi korzeniami wychowywała się w usa. ale cóż, hans był zwyczajnym chłopakiem i cieszyły go małe rzeczy. takie jak spotkanie swojej nowej najlepszej przyjaciółki w bibliotece.
- pomyślałem, że ci się to przyda. - pojawił się znikąd i postawił jej na otwartej książce kilka cukierków. słodziak.
- pomyślałem, że ci się to przyda. - pojawił się znikąd i postawił jej na otwartej książce kilka cukierków. słodziak.
|
|