księgarnia

może lepiej ci się udaje unikać ludzi xd
- albo na zajęciach. - wymieniała kolejne możliwości zdobywania wiedzy. - naprawdę? ojej, będę musiała wziąć trochę wolnego w jednej pracy... i drugiej... kiedy chciałabyś się wybrać? muszę wszystko dobrze ustawić... - wyciągnęła z kieszeni swój kalendarzyk, który najwyraźniej nosiła ze sobą wszędzie albo po prostu przed przyjściem mii akurat spisywała nowy grafik i zaczęła go przeglądać.

- wątpię, żebym dowiedziała się czegoś konkretnego na zajęciach. - skrzywiła się bo wykładowcy opowiadali im o wszystkim tylko nie o najważniejszych rzeczach. - kiedy... no nie wiem... przyszły weekend? chciałabym mieć tą książkę jak najszybciej a w ten weekend pewnie już nie zdążymy więc proponuję przyszły. wyjedziemy sobie po poludniu w piątek i wrócimy w niedzielę wieczorem. - wzruszyła ramionami bo najwyraźniej to ona musiała wszystko zaplanować.

- twoje zajęcia nie są zbyt ciekawe? musisz koniecznie przyjść na moje! na wykłady można sobie przychodzić ot tak po prostu, prawda? - podrapała się po policzku. ona tam jarała się swoimi studiami. no i raz wylądowała przypadkiem w złej sali na wykładzie z animacji, więc myślała, że mia też może ją odwiedzić kiedyś. chociaż mia pewnie by się zanudziła, tak jak tracy na fizyce. - ojaaa, muszę lecieć do szefa i prosić o wolne! musimy jechać! - podjarała się. - zaraz sobie kupię jakiś przewodnik i wszystko zobaczymy! - rzuciła się na regał z przewodnikami.

mia by nie wytrzymała na jej zajęciach nawet 10 minut pewnie.... umówiły się, że się zgadają co do wyjazdu jakoś w przyszłym tygodniu i mia poszła do domu. zaczynaj następne.

robiła zakupy świąteczne na ostatnią chwilę, bo zapomniała, że ma rodziców i braci, których trzeba obdarować jakimiś pierdołami.

siedziała sobie na ziemi pomiędzy regałami i rysowała pentagramy w biblii. skoro wszystkie postacie tak filozofują to ellen ostatnio rozmyślała o śmierci, a że chciała iść do piekła to musiała zrobić wszystko, żeby tam się w razie czego dostać.

tak bardzo nie wiedziała co kupić, że aż przypadkiem zawędrowała do sekcji religijnej.
- antystresowe kolorowanki są tam. - pokazała jej nawet dokładnie gdzie, bo sama zastanawiała się, czy nie kupić tego komuś z rodziny, żeby w końcu wyciągnęli kij z dupy xd

może duch święty ją wzywał i to był znak, że ma przejść na dobrą stronę mocy. - nie potrzebuje kolorowanek - nie odrywając wzroku od kartek dalej po nich malowała.

nie wzruszyło ją to, że ellen maże po biblii. już się do jej zachowań przyzwyczaiła, a sama nie była wierząca. w jej rodzinie też wierzono w naukę, a nie boga. co nie zmieniało faktu, ze i tak musiała kupować prezenty swiąteczne.
- ej, kupiłaś już prezenty na swięta? - mimo że dobrze znała ellen, jeszcze się łudziła, że miewa tak samo przyziemne problemy jak pozostali śmiertelnicy.

zdecydowało, że nie podoba się jej to co namalowała, więc wyrwała jedną z kartek. zgniotła ją i wyrzuciła gdzieś na bok. - nie, nigdy nie kupowałam prezentów - spojrzała na wendy. ona pewnie nawet nie świętowała nigdy bożego narodzania ani niczego innego.

- to będę musiała sobie poradzić sama. - stwierdziła niezadowolona i poszła szukać czegoś innego, bo nie miała czasu na pogawędki w tym zakupowym szaleństwie. zaczynaasz.

kupowała bajki dla małej sophie ;x

a ona kupowała sobie antystresowe kolorowanki dla dorosłych, żeby prowadzić zrelaksowane życie jak annie.
- tej nie kupuj, jest nudna i annie w ogóle nie chciała jej słuchać. - zaczęła się wtrącać do zakupów karli jak tylko ją zobaczyła.

mam takie kolorowanki he he. nie wiem w sumie czy jest sie czym chwalić xd
one sie już pogodziły? widzę, że maddie z blejsem po ślubie są. ogarnięta ja. zdziwiła się kiedy madeline zaczęła wtrącać się w to co ma kupować swojej córce - może sophie interesują 'trzy małe świnki i wilk' - wzięła ją na złość maddie teraz.

ja bym nawet nie miała czasu ich kolorować.
nawet nie pamiętasz, że się pogodziły. madeline z blaise'm nie mieli ślubu na forku i tak.
- rób jak chcesz. chciałam ci tylko dać poradę jako bardziej doświadczona mama. - wzruszyła ramionami, oczywiście chętnie wytykając carly, że się na dzieciach lepiej zna.

w pociagu xd
kiedy niby sie pogodziły, jezu jak ja nic nie pamiętam ;x jak to nie mieli? bezsensu ;c - nie każde dziecko lubi takie samie bajki jak twoja annie - wyjaśnila. carly nie uważala się za lepszą matkę, ale na pewno uważała się za lepszą matkę sophie xd

w pociągu ja się uczę.
no nie wiem, jakoś dawno temu, nie pamiętam jak ale pamiętam, że już się pogodziły. wiem, że bez sensu. pewnego dnia dowiedziałam się, że już są po ślubie i pozamiatane. powinni zorganizować drugi ślub dla rodziny i przyjaciół, skoro pierwszy był prywatny.
- nawet mi się ta bajka nie podobała i nie przeczytałabym jej żadnemu innemu dziecku. - oznajmiła.

i po co marnujesz na to życie xd
nawet carly miała fajniejszy ślub i rozwód od maddie xd okej, nie wiem jakim cudem maddie wybaczyła carly że wyruchała dylana ale spoko! - pewnie czerwonego kapturka też nie lubiłaś - zaśmiała się. pewnie carly czytała sophie same smutne bajki typu 'dziewczynka z zapałkami' ;o

dobre pytanie.
madeline uznała pewnie carly za niepoczytalną, że w ogóle chciała wskoczyć dylanowi do łóżka. sama sobie do tej pory nie mogła wybaczyć, że zrobiła to samo, więc musiała nauczyć się żyć z poczynaniami swoimi i przyjaciółki.
- czerwony kapturek jest świetny, ale i tak annie najbardziej lubi księżniczki. - wywróciła oczami. nawet sięgnęła po jakąś książeczkę z księżniczkami, bo jej wpadła w oko, skoro już tam stała.

odpowiedz sobie na nie ;x
carly wcale nie byla taka niepoczytalna, ale lepiej dla niej skoro madeline tak myślała xd - annie jest starsza od sophie - zauważyla - sophie jest teraz na etapie gadających zwierząt i naśladowania dźwięków wydawanych przez nich - nie wiem nawet ile sophie miała, czy to ważne.

nie umiem właśnie.
- annie też kiedyś była w wieku sophie, dlatego mówię, co wtedy jej się nie podobało, a na pewno nie była to ta książka. - tak się uparła, że aż zabrała carly z rąk egzemplarz i odłożyła na półkę. annie już chyba powinna mieć ze trzy lata, to dużo strasznie.

to źle ;x
westchnęła z niezadowoleniem kiedy maddie zabrała jej książkę - chyba nie bedziesz decydować co powinno czytać moje dziecko - zaśmiala się gorzko, ale nie sięgnęla po książkę. bała się że dostanie od maddie. i tak dalej nie wiem ile ma sophie xd

- a czytaj jej sobie co chcesz. - wcisnęła jej tę książkę jednak. - bawcie się dobrze, a potem nie mów, że nie ostrzegałam. - poszła zapłacić za kolorowanki i książkę z księżniczkami i wróciła do domu.

wzięła czerwonego kapturka i bajkę o trzech świnkach na złość maddie. a bajki się sophie podobały!

ralfie trzymał właśnie dumnie świeżo zakupioną książkę o historii majtek. kupił ją jednej z członkiń koła dyplomatów, które założył niedawno żeby rywalizować z danielem i jego upadającym kółkiem. ralfie wspinał się na wyżyny jako prezes koła..... a ten prezent należał się członkini bo ładnie wysprzątała salę po ich spotkaniu. tak, ralf teraz wydawał rozkazy hehehe. więc właśnie wkładał drobne do swojego portfelika.