plac zabaw
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
plac zabaw
First topic message reminder :
- neil fairbrother
- happisburghrobotykażyciowy nieudacznik32
- Post n°301
Re: plac zabaw
westchnął ciężko. jemu nie było do śmiechu. nawet nie jarał od paru dni, więc nie był wyluzowany, tylko agresywny po alkoholu, bo zapijał smutki. pociągnął z butelki.
- zachowaj tę miłość dla dziecka. - oznajmił. właściwie potrzebował, żeby leo na chwilę spoważniał, bo musiał z nim o czymś ważnym porozmawiać.
- zachowaj tę miłość dla dziecka. - oznajmił. właściwie potrzebował, żeby leo na chwilę spoważniał, bo musiał z nim o czymś ważnym porozmawiać.
- leonard mayhew
- newcastle-cukierek anyżowy29
- Post n°302
Re: plac zabaw
neil taki poważny, że aż nie wierzę. nie wiem czy uda mu się nakłonić leo do powagi. ten zaśmiał się jedynie na jego kąśliwy komentarz - dla dziecka będe mieć jeszcze więcej miłości - rozpostarł ramiona - o tyyyyyle - padł na ziemię i dalej się śmiał.
- neil fairbrother
- happisburghrobotykażyciowy nieudacznik32
- Post n°303
Re: plac zabaw
też nie wierzę, no ale cóż poradzić, robota od seby była pułapką czy tego chcesz czy nie xd
- to dobrze. - pokiwał głową zaraz. - bo musisz mieć jej za nas dwóch. obiecaj mi, ok? będziesz miał tyyyyyyle - też rozpostarł ramiona - miłości, nawet jeśli się okaże, że jest moje. musisz być jego ojcem bez względu na to co się okaże, bo mnie nie będzie w pobliżu. - patrzył na niego poważnie. jeden pijany, drugi zjarany, jak zawsze nasze postaci nie mogą się dogadać xd
- to dobrze. - pokiwał głową zaraz. - bo musisz mieć jej za nas dwóch. obiecaj mi, ok? będziesz miał tyyyyyyle - też rozpostarł ramiona - miłości, nawet jeśli się okaże, że jest moje. musisz być jego ojcem bez względu na to co się okaże, bo mnie nie będzie w pobliżu. - patrzył na niego poważnie. jeden pijany, drugi zjarany, jak zawsze nasze postaci nie mogą się dogadać xd
- leonard mayhew
- newcastle-cukierek anyżowy29
- Post n°304
Re: plac zabaw
w sumie tak chciałam więc spoko xd
próbował się skupić ale słabo mu szło bo widział małe jednorożce biegające wokół głowy neila........ mrugał pośpiesznie oczyskami i jedynie kiwał głową - wyjeżdżasz? - zapytał głupio bo skoro go nie będzie to stwierdził, że neil gdzieś wyjeżdża, do kenii jakiejś czy gdzieś.
próbował się skupić ale słabo mu szło bo widział małe jednorożce biegające wokół głowy neila........ mrugał pośpiesznie oczyskami i jedynie kiwał głową - wyjeżdżasz? - zapytał głupio bo skoro go nie będzie to stwierdził, że neil gdzieś wyjeżdża, do kenii jakiejś czy gdzieś.
- neil fairbrother
- happisburghrobotykażyciowy nieudacznik32
- Post n°305
Re: plac zabaw
zawiodłabyś mnie, gdybyś tak nie chciała.
neil taki poważny i zapijający smutki, a leo widzi jednorożce wokół jego głowy... każdy miał inne wyobrażenie ich sytuacji. gdyby neil wyjeżdżał i uciekał przed odpowiedzialnością, to do niczego by się nie przyznał, tylko spakował i zniknął. a teraz nawet poczuł się trochę odpowiedzialny za dziecko wow. ciekawe kto się zaopiekuje kotami xd
- wyląduję w pace, leeo. - głos mu się załamał i odchylił głowę, żeby ją oprzeć i przywalił w ściankę.
neil taki poważny i zapijający smutki, a leo widzi jednorożce wokół jego głowy... każdy miał inne wyobrażenie ich sytuacji. gdyby neil wyjeżdżał i uciekał przed odpowiedzialnością, to do niczego by się nie przyznał, tylko spakował i zniknął. a teraz nawet poczuł się trochę odpowiedzialny za dziecko wow. ciekawe kto się zaopiekuje kotami xd
- wyląduję w pace, leeo. - głos mu się załamał i odchylił głowę, żeby ją oprzeć i przywalił w ściankę.
- leonard mayhew
- newcastle-cukierek anyżowy29
- Post n°306
Re: plac zabaw
znasz mnie na wylot ech.
leo to w ogóle ostatnio dużo jarał. ciekawe czy dlatego że się uzależnił? czy może dlatego że miał wewnętrzną depresję do której nie chciał się przyznać? czy może po prostu to lubił? tyle pytań bez odpowiedzi ech. leo się zaopiekuje jego kotami i dzieckiem też, ech wszystko co neila sie zaopiekuje. przyjaciel idealny! - w jakiej pace? pakują cię gdzieś? na madagaskar? - zapytał idiotycznie, pewnie wczoraj oglądał madagaskar i od wczoraj wyginał śmiało ciało.
leo to w ogóle ostatnio dużo jarał. ciekawe czy dlatego że się uzależnił? czy może dlatego że miał wewnętrzną depresję do której nie chciał się przyznać? czy może po prostu to lubił? tyle pytań bez odpowiedzi ech. leo się zaopiekuje jego kotami i dzieckiem też, ech wszystko co neila sie zaopiekuje. przyjaciel idealny! - w jakiej pace? pakują cię gdzieś? na madagaskar? - zapytał idiotycznie, pewnie wczoraj oglądał madagaskar i od wczoraj wyginał śmiało ciało.
- neil fairbrother
- happisburghrobotykażyciowy nieudacznik32
- Post n°307
Re: plac zabaw
z dramkami tak xd
jakie rozkminy. neil też miał wewnętrzną depresję, ale przynajmniej się do tego przyznawał i dlatego się upijał. albo po prostu nie mógł zajarać, bo się bał, że go policja przyłapie z narkotykami xd leo na pewno sobie poradzi z dzieckiem i czterema kotami. i rowerem, skoro wszystkim chce się opiekować.
- za kratkami. w kiciu. w więzieniu. - wymieniał wszystkie mu znane nazwy tej placówki, żeby do leo dotarło.
jakie rozkminy. neil też miał wewnętrzną depresję, ale przynajmniej się do tego przyznawał i dlatego się upijał. albo po prostu nie mógł zajarać, bo się bał, że go policja przyłapie z narkotykami xd leo na pewno sobie poradzi z dzieckiem i czterema kotami. i rowerem, skoro wszystkim chce się opiekować.
- za kratkami. w kiciu. w więzieniu. - wymieniał wszystkie mu znane nazwy tej placówki, żeby do leo dotarło.
- leonard mayhew
- newcastle-cukierek anyżowy29
- Post n°308
Re: plac zabaw
ech, nic nie moge przed tobą ukryć!
leo wbrew pozorom nie był takim prostym facetem na jakiego wyglądał ;x neil teraz w ciągłym strachu żył. pewnie seba poukrywał mu narkotyki w mieszkaniu, ups - za co? - zmrużył oczyska. w końcu do niego dotarło! - przeszedłeś na czerwonym świetle? - nie skądże, wcale nie myślał że za to do paki wsadzają.
leo wbrew pozorom nie był takim prostym facetem na jakiego wyglądał ;x neil teraz w ciągłym strachu żył. pewnie seba poukrywał mu narkotyki w mieszkaniu, ups - za co? - zmrużył oczyska. w końcu do niego dotarło! - przeszedłeś na czerwonym świetle? - nie skądże, wcale nie myślał że za to do paki wsadzają.
- neil fairbrother
- happisburghrobotykażyciowy nieudacznik32
- Post n°309
Re: plac zabaw
seba najwyraźniej nie miał dość zemsty i chciał neila wsadzić na dożywocie. głupi neil mu zaufał...
- nieważne - wymamrotał, bo nie chciało mu się o tym gadać. zabrał butelkę i zjechał ze zjeżdżalni robiąc wielkie dramatyczne wyjście xd
- nieważne - wymamrotał, bo nie chciało mu się o tym gadać. zabrał butelkę i zjechał ze zjeżdżalni robiąc wielkie dramatyczne wyjście xd
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°311
Re: plac zabaw
siedziały w zamku z marysią i zdradzały sobie życiowe tajemnice.
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°312
Re: plac zabaw
marysia pewnie już z rana do niej zadzwoniła, że muszą się spotkać bo musiała jej przecież opowiedzieć, że przytulała tediego całą noc i było wspaniale! może nawet przyniosła jej ze dwa ciasteczka, które jej wczoraj przyniósł, żeby aggie mogła ich spróbować. - twoja kolej! - wystrzeliła w nią palcem, bo ona się już pewnie nagadała z godzinę, to teraz łaskawie pozwoli na to holtzman.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°313
Re: plac zabaw
a daniel szedł sobie na spacer z duffy'm, który pociągnął go do piaskownicy i teraz daniel stał nad nim jak ten dłubał nosem w piasku.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°314
Re: plac zabaw
aggie piszczała podjarana i zajadała się jak łakomczuszek ciasteczkami. strasznie się cieszyła widząc marysię taką uradowaną bo ta dawno nie była w tak znakomitym humorze - i co teraz? i co teraz? mów mi więcej! - dopytywała. była ciekawa czy zaczną chodzić na podwójne randki - moje życie w porównaniu z twoim nie jest taaaakie ekscytujące - zaśmiała się skubiąc ciasteczka i wyjrzała zza szczebelków zamku. widząc daniela z duffym tylko westchnęła i schowała się żeby ten przypadkiem jej nie zauważył.
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°315
Re: plac zabaw
a marysia pewnie piszczała ciesząc się, że aggie się cieszy jej szczęściem i pewnie cała ich rozmowa bardziej przypominała tłum nastolatek na koncercie one direction niż poważną rozmowę studentek. - no nie wiem co teraz. - zaczęła się śmiać. - jakbym coś wiedziała to bym ci powiedziała - zapewniła ją, bo w sumie sama chciałaby wiedzieć co dalej, ale uważała, że to i tak spory postęp. - nie wierzę ci - wywróciła oczami. u aggie zawsze działo się więcej niż u wiele spokojniejszej marysi. podążyła wzrokiem w miejsce gdzie patrzyła aggie i chyba nie załapała, że przyjaciółka nie za bardzo chce widzieć daniela a ona znów się bardzo ucieszyła kiedy pojawił się w zasięgu wzroku. - danieeeel! - krzyknęła, żeby przypadkiem nie uciekł. - daniel! - próbowała wyjść z tego zamku, ale skończyło się to tak, że z niego wypadła na ten żwir, po czym oczywiście zaczęła się śmiać nie przejmując się, że odrapała sobie całe ręce i policzek pewnie. - pomóż mi się podnieeeść - wyciągnęła ręce w jego stronę.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°316
Re: plac zabaw
daniel słysząc te piski w zamku, był przekonany, że to jakieś dwie smarkule wymieniają się karteczkami i tak się tym podniecają. nie był na bieżąco, nie wiedział, co ta dzisiejsza młodzież robi dla zabawy. tym bardziej, że tak naprawdę to dwie stare baby piszczały w tym zamku. ucieszył się na widok marysi, bo jej widok zawsze go cieszył. aggie się schowała, to jej nie widział i mógł się cieszyć hehe.
- hej, uważaj! czemu się rzucasz z wieży? - zaśmiał się nawet i rzeczywiście pomógł jej się podnieść, a duffy już ją zdążył wylizać po obdrapanych rękach.
- hej, uważaj! czemu się rzucasz z wieży? - zaśmiał się nawet i rzeczywiście pomógł jej się podnieść, a duffy już ją zdążył wylizać po obdrapanych rękach.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°317
Re: plac zabaw
pewnie nawet laski na widok one direction tak nie piszczały jak one - boże, boże - dalej mega cieszyła się na te wieści od marysi - jak tylko coś sie zmieni to mam wiedzieć pierwsza! - oznajmiła. przecież była najlepszą przyjaciółką mary. lepszą niż daniel na pewno. przynajmniej ona tak uważała. to fakt, u aggie zawsze działo się więcej, choć ostatnio było spokojnie. ale nie martwcie się bo karola już ma plany he he. przewróciła oczyskami kiedy tylko marysia zaczęła się drzeć. wcale nie chciała z danielem gadać, a przez marysię będzie musiała przynajmniej udawać że gada. aggie chowała się dalej mimo, że marysia stamtąd wypadla. słysząc jej śmiech stwierdziła, że tej nic nie jest i nie potrzebuje natychmiastowej pomocy.
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°318
Re: plac zabaw
całkiem prawdopodobne, najwyraźniej nastolatki miały więcej oleju w głowie niż one dwie. ale z drugiej strony to dla marysi ważna chwila, więc nie ma się co dziwić, że tak strasznie się cieszyła i była tym podekscytowana. - no to raczej oczywiste! - zaśmiała się bo nie mogłaby poinformować o tym nikogo wcześniej! nawet daniela, przykro mi. ale od takich nowości to pierwsza mogła być tylko aggie. - żebyś mógł mnie uratować! - powiedziała rozbawiona kiedy już się podniosła. ucałowała daniela na przywitanie w policzek a potem wzięła duffiego na ręce i zaczęła się z nim witać, pewnie wylewniej niż z danielem. xd - chodź do nas. - puściła psiaka, wzięła roosevelta za rękę i zaciągnęła do zamku czy chciał czy nie chciał.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°319
Re: plac zabaw
daniel i tak był lepszym przyjacielem, bo znali się z mary od piaskownicy! a teraz znowu byli na placu zabaw, życie zatoczyło koło. mary była tak dobrą przyjaciółką, że wiedziała, aby nie przylatywać do niego z wieściami o swoich miłosnych podbojach. idealna symbioza.
- nie chcę wam przeszkadzać. - odparł od razu, bo po tych piskach był przekonany, że mary mogła być tylko i wyłącznie z bridget, która była zbyt głośna i zbyt tępa, by daniel mógł ją traktować jako równego rozmówcę. zauważył jednak aggie, więc zaraz przyciągnął duffy'ego, który wyrywał się w jej stronę, do siebie. - muszę już iść, spieszę się. - poinformował marylin rzeczowo, nawet nie witając się z aggie.
- nie chcę wam przeszkadzać. - odparł od razu, bo po tych piskach był przekonany, że mary mogła być tylko i wyłącznie z bridget, która była zbyt głośna i zbyt tępa, by daniel mógł ją traktować jako równego rozmówcę. zauważył jednak aggie, więc zaraz przyciągnął duffy'ego, który wyrywał się w jej stronę, do siebie. - muszę już iść, spieszę się. - poinformował marylin rzeczowo, nawet nie witając się z aggie.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°320
Re: plac zabaw
może i znali się od piaskownicy, ale mary pewnie nie informowała go o pierwszych menstruacjach, czy sercowych podbojach. aggie za to wiedziała wszystko! holtzmanowa przez cały ten czas bujała się mając zatkane uszy i mruczała pod nosem modląc się żeby ten tu nie przychodził. marysia jednak na siłę go tutaj zaciągnęla więc na widok daniela aggie tylko otworzyła szerzej oczyska i już miała się przywitać, ale ten kompletnie ją olał. dlatego wkurwiona przysunęła się do barierki i pod nosem psioczyła na niego żeby faktycznie sobie poszedł.
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°321
Re: plac zabaw
mary obserwowała to zjawisko zaciekawiona bo dawno aggie z danielem nie była pokłócona aż tak, zeby się nawet ze sobą nie przywitać. - nie! - oburzyła się na słowa daniela. - nie idziesz nigdzie. - pokazała na daniela - a ty.... - spojrzała na aggie. - zachowuj się normalnie i odwrócić się w jego stronę. - powiedziała wyjątkowo stanowczo jak na siebie. - a teraz, ciocia mary słucha, o co wam wariaty poszło. - usiadła sobie między nimi, wzięła duffiego na kolana i kręciła głową przyglądając się obojgu.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°322
Re: plac zabaw
daniel nie chciał, zeby mu o tym opowiadała, dlatego byli tak dobrymi przyjaciółmi xd była lepsza od aggie, która na pewno opowiadała danielowi ze szczegółami o wszystkich miesiączkach.
skrzyżował ręce na piersi.
- czy możesz mi oddać psa? - wpatrywał się intensywnie w duffy'ego, bo przecież nie w aggie. mary zabrała mu psa i pozbawiła go możliwości ucieczki!
skrzyżował ręce na piersi.
- czy możesz mi oddać psa? - wpatrywał się intensywnie w duffy'ego, bo przecież nie w aggie. mary zabrała mu psa i pozbawiła go możliwości ucieczki!
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°323
Re: plac zabaw
dla marysi wyglądali pewnie jak okazy w zoo. oczywiście, że aggie mu o wszystkim opowiadała. dobrze, że nie podarowała mu na przykład zakrwawionego tampona xd odwróciła się posłusznie burcząc coś pod nosem bo wbrew pozorom mary wyglądała teraz na dość groźną co ją lekko stresowało. to pewnie ten seks tak na mary działał, stawała się przez niego agresywna! - czy możesz oddać mu psa? - wskazała z niechceniem na daniela bo serio chciała żeby sobie poszedł.
- marylin larsen
- st albansweterynariacrazy!29
- Post n°324
Re: plac zabaw
nie jak okazy w zoo ale na pewno była zaniepokojona tym wszystkim i będzie musiała zrobić wszystko co w jej mocy, żeby tą sytuację jakoś załagodzić. nie może być tak, że oni się do siebie nie odzywają. - nie. - burknęła. - duffy zostanie na moich kolanach tak długo jak nie zaczniecie się dogadywać, więc jeśli masz dużo do roboty to lepiej już zacznijcie sobie to tłumaczyć. - powiedziała do daniela. bo nie wiedziała jak aggie do tego przekonać xd - no weźcie noo.... o co chodzi, co? nie gniewajcie się na siebie, jak możecie się na siebie gniewać. kochacie się, i ja was kocham.... - starała im wytłumaczyć jak bardzo się kochają.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°325
Re: plac zabaw
będzie musiała, bo daniel i aggie rzeczywiście długo już ze sobą nie rozmawiali. ich drogi się rozeszły w dwie różne strony, pomimo tego, że mieli praktycznie tych samych znajomych.
- ja nie mam nic do powiedzenia. - burknął i oparł się. był gotowy tu czekać cały wieczór, dopóki mary się nie znudzi i nie odda mu psa. spojrzał na zegarek. no dobra, wcale nie był gotowy czekać cały wieczór. ewentualnie daniel pójdzie do domu/pracy bez żadnych obaw, bo mary przecież była na weterynarii, to i na jedną noc dobrze się jego psem zaopiekuje.
- ja nie mam nic do powiedzenia. - burknął i oparł się. był gotowy tu czekać cały wieczór, dopóki mary się nie znudzi i nie odda mu psa. spojrzał na zegarek. no dobra, wcale nie był gotowy czekać cały wieczór. ewentualnie daniel pójdzie do domu/pracy bez żadnych obaw, bo mary przecież była na weterynarii, to i na jedną noc dobrze się jego psem zaopiekuje.
|
|