gabinet pielęgniarki
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°2
Re: gabinet pielęgniarki
jude przypadkiem wbił sobie ołówek w rękę (nie pytaj) i wylądował u pielęgniarki. cierpiał właśnie strasznie, a obok niego nie było nikogo, kto potrzymałby go za rękę (drugą) i pocieszył w tych ciężkich (choć mało zaskakujących) chwilach. teoretycznie od tygodnia był już z morgan, ale nie widział jej od tego czasu. dziwna sprawa!
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°3
Re: gabinet pielęgniarki
morgan nie miała zamiaru odzywać się do juda pierwsza. tak jej nawet było bardziej na rękę, bo przynajmniej mogła sobie wszystko porządnie przemyśleć. co i tak jej nie pomogło, bo doszła do wniosku, że jednak rozmowa z nim jest lepszym rozwiązaniem. przyszła tu po plaster, bo sobie ostatnio kupiła now buty, które obtarły jej stopy. zapukała, po czym weszła, nie czekając nawet na odpowiedź. jude pierwszy jej się rzucił w oczy i już miała zamiar zwiewać, ale niestety ją zobaczył. nie będzie robić z siebie teraz idiotki. - co ci się stało? - spojrzała na niego zaskoczona, bo nie spodziewała się, że na niego wpadnie. chociaż raczej powinna, skoro był to gabinet pielęgniarki. pewnie jedno z najczęściej odwiedzanych przez juda miejsc w kampusie.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°4
Re: gabinet pielęgniarki
pielęgniarka już dobrze znała jude'a i nie dziwiły jej jego częste wizyty z kolejnymi dziwnymi przypadłościami. chłopaka też już nie dziwiło to, że musiał być stałym bywalcem w jej gabinecie. za to zaskoczyło go to, że zobaczył tutaj morgan! może ktoś jej powiedział, że hurdowi coś się stało? w końcu, jakby nie było, oficjalnie był jej chłopakiem. chociaż przez to nieodzywanie się do siebie i w to zdążył już zwątpić. nie znał się na związkach, ale te chyba tak nie wyglądały.
- nic takiego. - odparł od razu, żeby nie wyjść na skończonego idiotę i schował zabandażowaną rękę za plecy. myślał, że nie zauważy!
- nic takiego. - odparł od razu, żeby nie wyjść na skończonego idiotę i schował zabandażowaną rękę za plecy. myślał, że nie zauważy!
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°5
Re: gabinet pielęgniarki
nie wiedziała teraz jak się zachować, więc odwróciła się w stronę pielęgniarki. - mogłabym prosić o plaster? - zapytała ją, po czym zaraz usiadła sobie naprzeciwko juda. skoro już nie mogła uciec, to nie pozostało jej nic innego do zrobienia. przecież nie pójdzie sobie jak gdyby nigdy nic. - jak tam? - zapytała w końcu, bo nic innego jej nie przychodziło na myśl.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°6
Re: gabinet pielęgniarki
podrapał się po zmarszczonym czole. akurat tą dłonią z bandażem, więc kiepsko mu wyszło ukrywanie, że coś się stało. chciał niby wyjść na twardziela? morgan znała go nie od dziś. a poza tym chyba wiedziała, że coś musiało się stać, skoro tu był.
- żyję, jakoś. - pokiwał głową. czuł się strasznie niezręcznie, jeszcze bardziej niż przy ich pierwszym spotkaniu! a sam przecież nie rozpocznie poważnej rozmowy. - a co u ciebie? - rzucił więc głupawo.
- żyję, jakoś. - pokiwał głową. czuł się strasznie niezręcznie, jeszcze bardziej niż przy ich pierwszym spotkaniu! a sam przecież nie rozpocznie poważnej rozmowy. - a co u ciebie? - rzucił więc głupawo.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°7
Re: gabinet pielęgniarki
zgryzła wargę i spojrzała za niego na szafkę, w której były jakieś wody utlenione i takie podobne rzeczy. koleżanka ją prosiła, żeby przy okazji przyniosła jej coś. pewnie ćpały syrop jak arielka z tamtą twoją. sory, zapomniałam jak się zwała xd. odwróciła się i spojrzała przez ramię na babkę, która grzebała w jakichś rzeczach w poszukiwaniu jej plastra. - nic specjalnego, dawno cię nie widziałam - położyła mu dłoń na udzie, nadal patrząc na pielęgniarkę. za chwilę jednak szybko przybliżyła się do niego dając mu buziaka w usta, po czym przyłożyła swój policzek do jego. lekko go obejmując zaczęła grzebać jedną ręką coś w tej szafce i jak już miała co chciała, schowała to do kieszeni płaszcza. usiadła się szybko na swoje miejsce, żeby się skapnęła, nadal trzymając dłoń w kieszeni. nie chciała, żeby jej to wypadło.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°8
Re: gabinet pielęgniarki
zara! a teraz pandora. xd
- no tak. od balu... - powiedział niepewnie, obserwując jej twarz w poszukiwaniu jakiegoś drgnięcia, które wskazałoby na jej prawdziwe odczucia w związku z ich sytuacją. a może się okaże, że był taki pijany, że wydawało mu się, że ją tam spotkał? a potem woof wymyśliła plotkę nie wiadomo skąd. przynajmniej morgan mu teraz powie i będzie wiedział na czym stoi! ona tymczasem go pocałowała! to chyba było najlepsze potwierdzenie. to nic, że go tak naprawdę wykorzystywała, żeby zdobyć syrop. on o tym nie wiedział i zaczął się do niej teraz zacieszać, ale nadal nie wiedział co ma powiedzieć.
- no tak. od balu... - powiedział niepewnie, obserwując jej twarz w poszukiwaniu jakiegoś drgnięcia, które wskazałoby na jej prawdziwe odczucia w związku z ich sytuacją. a może się okaże, że był taki pijany, że wydawało mu się, że ją tam spotkał? a potem woof wymyśliła plotkę nie wiadomo skąd. przynajmniej morgan mu teraz powie i będzie wiedział na czym stoi! ona tymczasem go pocałowała! to chyba było najlepsze potwierdzenie. to nic, że go tak naprawdę wykorzystywała, żeby zdobyć syrop. on o tym nie wiedział i zaczął się do niej teraz zacieszać, ale nadal nie wiedział co ma powiedzieć.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°9
Re: gabinet pielęgniarki
a no tak xd
podziękowała, ładnie się uśmiechając do pielęgniarki, kiedy ta jej w końcu wręczyła plaster. - możemy już iść? - spojrzała na juda, po czym szybko przeniosła wzrok na babkę. dosyć się jej śpieszyło. nie sądziła, że ta się skapnie, że czegoś jej przez morgan brakuje, ale jednak wolała już iść sobie. nie chciała siedzieć tutaj dłużej. trochę kiepskim wsparciem była, skoro miała nadzieję, że już się judem zajęli i nawet się aż tak bardzo nie przejęła.
podziękowała, ładnie się uśmiechając do pielęgniarki, kiedy ta jej w końcu wręczyła plaster. - możemy już iść? - spojrzała na juda, po czym szybko przeniosła wzrok na babkę. dosyć się jej śpieszyło. nie sądziła, że ta się skapnie, że czegoś jej przez morgan brakuje, ale jednak wolała już iść sobie. nie chciała siedzieć tutaj dłużej. trochę kiepskim wsparciem była, skoro miała nadzieję, że już się judem zajęli i nawet się aż tak bardzo nie przejęła.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°10
Re: gabinet pielęgniarki
spojrzał na swoją dłoń.
- czekam jeszcze na leki przeciwbólowe. - oznajmił. pielęgniarka nie była najlepsza i robiła wszystko od końca. wyrwała mu ten ołówek z dłoni, zabandażowała ją, ale pomóc mu z pozbyciem się bólu postanowiła na końcu. dobrze, że pojawiła się morgan i załagodziła ten ból! - ale ty możesz iść. - zauważył, marszcząc nosek. nie wiedział już, czy chodzą ze sobą i czy to oznacza, że chodzą ze sobą wszędzie razem.
- czekam jeszcze na leki przeciwbólowe. - oznajmił. pielęgniarka nie była najlepsza i robiła wszystko od końca. wyrwała mu ten ołówek z dłoni, zabandażowała ją, ale pomóc mu z pozbyciem się bólu postanowiła na końcu. dobrze, że pojawiła się morgan i załagodziła ten ból! - ale ty możesz iść. - zauważył, marszcząc nosek. nie wiedział już, czy chodzą ze sobą i czy to oznacza, że chodzą ze sobą wszędzie razem.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°11
Re: gabinet pielęgniarki
- okej - westchnęła, po czym z powrotem oparła się o oparcie swojego krzesła. spojrzała jeszcze raz na tą jego dłoń i się skrzywiła. nie chciała nawet myśleć o tym co mu się stało, skoro to wymagało aż takiej opieki. a już na pewno się nie spodziewała, że jude mógł sobie wbić ołówek w dłoń. - poczekam na ciebie - oznajmiła mu, po czym przeniosła wzrok na jego twarz i się lekko uśmiechnęła. a jak już dostali te leki, to go namówiła, żeby poszli do jej pokoju, ha ha. w końcu czas najwyższy, żeby tam zawitał. zacznij.
- essie becket
- sydneydziennikarstwo.32
- Post n°12
Re: gabinet pielęgniarki
na ostatnich zajęciach zrobiło się jej słabo i zemdlała, więc teraz leżała tutaj a pielęgniarka kazała jej czekać bo musi skontaktować się z lekarzem, a essie wcale się to nie podobało to próbowała stąd zwiać.
- casper williams
- hamburgcukiernictwoma własną knajpę30
- Post n°13
Re: gabinet pielęgniarki
casper nie wiem co mógł tutaj robić, widocznie przeciął sobie palec jak kroił coś nożem i potrzebował plastra bo nie mógł zatamować krwawienia. wparował do środka, nie patrząc na to czy ktoś jest czy nie ma - o cześć essie - posłał jej przyjazny uśmiech. pielęgniarki się od razu nim zajęły.
- essie becket
- sydneydziennikarstwo.32
- Post n°14
Re: gabinet pielęgniarki
essie odwróciła głowę w stronę drzwi kiedy ktoś wchodził, bo obawiała się, że to ta suka, która chce ją tu zatrzymać na dłużej. uśmiechnęła się jednak słabo kiedy zobaczyła caspera. - no hej. - mruknęła i poprawiła włosy bo były rozczochrane. - co tu robisz? - zapytała głupio.
- casper williams
- hamburgcukiernictwoma własną knajpę30
- Post n°15
Re: gabinet pielęgniarki
nie wiem czy wiesz, ale spędzili ze sobą całą imprezę bree ;x no ale to tylko tak w ramach informacji xd pomachał jej zaklejoną łapką przed nosem - jak widzisz, zaciąłem się na zajęciach nożem. przypadek - wzruszył ramionami - a ty co, źle się czujesz?> coś się stało? - zapytał lekko zmartwiony.
- essie becket
- sydneydziennikarstwo.32
- Post n°16
Re: gabinet pielęgniarki
hehe nie, bo nie jestem superszpiegiem, to takich rzeczy nie ogarniam. ale spoko. - och. - zmarszczyła brwi, bo pewnie musieli mu pozawijać cały palec. - powinieneś uważać, bo następnym razem go sobie odetniesz. - stwierdziła kręcąc głową. praca z nożem to nie przelewki! wzruszyła ramionami na jego pytanie. - zasłabłam, na chwilkę. - mruknęła obojętnie. - a teraz pielęgniarka nie chce mnie stąd wypuścić. - dodała niezadowolona bo była zdania, że już wszystko w porządku i może iść do domu.
- casper williams
- hamburgcukiernictwoma własną knajpę30
- Post n°17
Re: gabinet pielęgniarki
to już teraz wszystko wiesz, że casper z essie przepili i przetańczyli razem całą noc, leo był o niego zazdrosny na dodatek... wracając o caspra, uśmiechnął się do pielęgniarek jak to on tylko potrafił i zapewnił je, że już sobie sam poradzi, że zaopiekuje się essie i zapewni jej transport do domu a potem upewni się kilka razy, że nic jej nie jest, utuli do snu, poda w razie co leki. pielęgniarki poszły na jego ładne oczy i uśmiech - chodź, zanim cię tutaj zamkną - wziął ją za rękę.
- essie becket
- sydneydziennikarstwo.32
- Post n°18
Re: gabinet pielęgniarki
w takim razie na pewno świetnie się bawili. biedny leoś... essie na pewno jest mu wdzięczna za ten ratunek bo nie wyobrażała sobie kolejnych minut w tym cholernym gabinecie. wszystko śmiedziało tu lekami przez co czuła się jeszcze gorzej. wstała z tej leżanki i zachwiała się na nogach bo jej trochę drżały, ale powolutku jakoś pewnie stąd wyszli iii zaczne u niej.
|
|