dach budynku
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°1
dach budynku
First topic message reminder :
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°226
Re: dach budynku
- w porządku, to nie jest coś, czym chwalimy się naokoło. - wzruszył ramionami. - zresztą ona miała problem z mocniejszymi narkotykami i wiem, że ty go nie masz. - spojrzał na nią, żeby posłać jej miły uśmiech, przez co stracił na chwilę kontrolkę z oczu i samolot wylądował na jakimś innym dachu. przynajmniej sie nie rozwalił. - o nieeee - zajęczał.
- holly coleman
- baltimorelotnictwo i kosmonautykasatan in a v-neck31
- Post n°227
Re: dach budynku
spojrzała na to co zrobił jude. - nie przejmuj się, pójdę tam zaraz i zgarnę ci ten samolot, okej? - zaproponowała i poklepała go po ramieniu pocieszająco. - to prawda, nie wciągam kresek ani nie robię sobie zastrzyków w żyłę. nie biorę żadnych pigułek... ale to co mi powiedziałeś, to jest dopiero przerażające, przykro mi, że tak się stało i przepraszam, że cię próbowałam do tego namawiać - powiedziała cicho.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°228
Re: dach budynku
- hej, nie przejmuj się tym, co? przecież nic się nie stało. każdy lubi to co lubi, a z morgan wszystko jest w porządku, więc nie musisz się tak tym zadręczać. to nie zmieniło tego, co myślę o tobie. - zapewnił ją, bo nadal ją uwielbiał i nie chciał, żeby się przejmowała taką głupotą. - chodź, musimy odzyskać samolot. - dodał, bo nie zamierzał odpuszczać tej akcji ratowniczej, nawet jeśli to oznaczałoby wspinanie się na kolejny dach.
- holly coleman
- baltimorelotnictwo i kosmonautykasatan in a v-neck31
- Post n°229
Re: dach budynku
- naprawdę chcesz iść tam ze mną? - zapytała rozbawiona. - bo wiesz, nie chcę, żeby coś ci się stało a ja jestem zwinna i szybka, bardzo łatwo to mogę załatwić. wystarczy, że przejdę z punktu a do punktu b. to co, zostajesz tutaj czy pakujesz się w przygody z holly? - zapytała dźgając go zaraz w ramię. - co do morgan, to dobrze, że już lepiej się czuje. - pokiwała głową i poprawiła swoje długie włosy.
dylan rieder czy matt hitt, który lepszy?
dylan rieder czy matt hitt, który lepszy?
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°230
Re: dach budynku
- to mój samolot i to ja go tam umieściłem, więc muszę pójść go odzyskać, to jasne. - stwierdził od razu. wyjebał się już schodząc z dachu numer jeden, więc dla bezpieczeństwa został na dole, gdy holly wspinała się na drugi. odzyskali samolot i poszli ogrzać się przy herbatce. next!
chevrin najlepszy z nich xddd lubię hitta, ale on oklepany.
chevrin najlepszy z nich xddd lubię hitta, ale on oklepany.
- holly coleman
- baltimorelotnictwo i kosmonautykasatan in a v-neck31
- Post n°231
Re: dach budynku
tak myślałam, że tak powiesz, że żaden xd mnie jakoś ciągnie do tego riedera.....
słodziaki, grzali się przy herbatce. zacznę frankie.
słodziaki, grzali się przy herbatce. zacznę frankie.
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°232
Re: dach budynku
życie ją wybitnie doświadczało i dobijało teraz. mała dawała jej w kość, maddie nie odbierała od niej telefonów, a ją trafiał szlag. nie mogła się nawet napić alkoholu dlatego tylko szluga tutaj paliła.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster32
- Post n°233
Re: dach budynku
dylan pewnie przyuważył jak tutaj szła i ją śledził. trochę głupio mu było po tym ostatnim ich spotkaniu, ale carly nie odbierała od niego telefonów i nie mógł się wytłumaczyć. chwilę czekał i zbierał myśli (tak, nawet on czasem myślał) a potem do niej podszedł. - palenie szkodzi zdrowiu i urodzie.... - powiedział na dzień dobry.
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°234
Re: dach budynku
jaki z niego stalker xd
brawo dla dylana, że czasami myślał. carly też czasami myślała, choć ostatnio bardziej intensywnie niż normalnie! westchnęła słysząc jego głos i wyrzuciła fajkę, która pofrunęła w dół z dachu - okej - mruknęła i podziwiała widoki bo nawet nie chciało jej się na dylana patrzeć.
brawo dla dylana, że czasami myślał. carly też czasami myślała, choć ostatnio bardziej intensywnie niż normalnie! westchnęła słysząc jego głos i wyrzuciła fajkę, która pofrunęła w dół z dachu - okej - mruknęła i podziwiała widoki bo nawet nie chciało jej się na dylana patrzeć.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster32
- Post n°235
Re: dach budynku
ktoś musi.... za dużo normalnych ludzi jest w st albans.
czasami mu się zdarzało, rzadko ale zawsze coś. - aż tak bardzo zajebałem ostatnio, że nie będziesz już ze mną rozmawiać? - zapytał marszcząc lekko brwi i podchodząc do niej bliżej. nie chciał, żeby się na niego obrażała nie wiadomo jak bardzo. z drugiej strony dziwił się, że przejmuje się głupią madeline...
czasami mu się zdarzało, rzadko ale zawsze coś. - aż tak bardzo zajebałem ostatnio, że nie będziesz już ze mną rozmawiać? - zapytał marszcząc lekko brwi i podchodząc do niej bliżej. nie chciał, żeby się na niego obrażała nie wiadomo jak bardzo. z drugiej strony dziwił się, że przejmuje się głupią madeline...
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°236
Re: dach budynku
no masz racje, st. albans takie typowe i normalne ;x
oczywiscie, że carly przejmowała się madeline. w końcu maddie była jej przyjaciółką, a dylan był chyba jedynym facetem w st. albans, z którym nie powinna spać............ no cóż - oboje zjebaliśmy - oznajmiła. nie chciała przecież zwalać całej winy na dylana - nie wiem, nie chcę żeby madeline miała więcej powodów do złości na mnie - westchnęła.
oczywiscie, że carly przejmowała się madeline. w końcu maddie była jej przyjaciółką, a dylan był chyba jedynym facetem w st. albans, z którym nie powinna spać............ no cóż - oboje zjebaliśmy - oznajmiła. nie chciała przecież zwalać całej winy na dylana - nie wiem, nie chcę żeby madeline miała więcej powodów do złości na mnie - westchnęła.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster32
- Post n°237
Re: dach budynku
dylan się poirytował słysząc jej słowa. - naprawdę się nią przejmujesz? tą rozpuszczoną egoistką? - pokręcił głową. - nie zauważyłaś, że zawsze robisz to co ona chce? zachowujesz się jak ona chce? - zapytał. bo to, że on nie dogadywał się z madeline to jedno, ale on zdawał sobie sprawę z tego, że maddie jest nienormalna, chyba czas, żeby i carly się o tym dowiedziała. - nie masz innych przyjaciółek, że tak ci na tym zależy? - mruknął niezadowolony bo wątpił, żeby maddie była jedyną bliską jej osobą.
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°238
Re: dach budynku
- tak,przejmuję się - odpowiedziała pewnie. nie dostrzegała tego że maddie faktycznie trochę kieruje jej życiem i decyzjami. może po prostu się do tego przyzwyczaiła i to było normalnością. po słowach dylana zaczęła się nad tym w sumie zastanawiać - skąd możesz wiedzieć czy postępuje tak jak ona chce? nie spędzasz z nami czasu - zarzuciła mu to zaraz - mam dziewiętnaście lat i niedawno zostałam mamą tylko madeline mnie rozumie - mruknęła - wszystkie inne koleżanki fantastycznie bawią się w klubach - może carly miała trochę pretensje sama do siebie że wpadła?
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster32
- Post n°239
Re: dach budynku
- to najgłupsza rzecz jaką możesz robić. - mruknął. po co przejmować się wariatką, którą już dawno powinni zamknąć? - bo wszyscy zawsze robią to co ona chce.... ja też zawsze robiłem to co ona chce, dopóki nie zaczęło mnie to wykańczać. - odpowiedział. w sumie to pewnie zaczęła go bardziej wykańczać jak zaszła w ciążę, bo hormony jej skakały i go wkurzała niemiłosiernie. - carly.... może trudno ci to sobie wyobrazić, bo zostawiłem madeline z małą annie, ale uwierz, że też cię rozumiem. - mruknął.
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°240
Re: dach budynku
- nie głupsza niż to że wylądowałam w łóżku z ojcem dziecka mojej przyjaciółki - zaśmiała się żałośnie bo wydawało jej się to wybitnie ironicznym zbiegiem okoliczności - i dlatego ją zostawiłeś? bo miałeś dość chodzenia pod jej dyktando? - dopytywała. maddie zawsze tłumaczyła jej że dylan to idiota i zostawił ją tylko dlatego że był i jest idiotą - na prawdę? i uważasz, że to z tobą powinnam się przyjaźnić a nie z maddie? - dopiero teraz zerknęła na niego z uniesioną ku górze brwią.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster32
- Post n°241
Re: dach budynku
- skoro uważasz to za głupotę. - wzruszył ramionami. nie będzie próbował zmienić jej zdania bo przecież sama musi dojść do tego czy to rzeczywiście idiotyzm czy tylko się jej tak wydawało. - też, chociaż nie ukrywam, że byłem przerażony wizją zostania ojcem. - wzruszył ramionami. po co miał ją kłamać, że w ogóle się tego nie bał. - zrobisz co uważasz, carly. to w sumie nie moja sprawa czy będziesz się z nią dalej przyjaźnić, ale po pierwsze nie chciałbym żebyś przestała przyjaźnić się ze mną, a po drugie głupio jest przejmować się jej złością, bo zawsze będzie coś co ją wkurzy czy poirytuje... - stwierdził.
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°242
Re: dach budynku
carly pewnie łapała się teraz na tym że samoistnie czasem myślała o dylanie choć nigdy nie miała tego w zwyczaju. dlatego ich łóżkowe ekscesy uznała za totalną głupotę i nie chciała choćby przez chwilę myśleć że jest inaczej - chyba teraz czujesz się dość komfortowo w roli ojca co? - ona chciałaby się tak dobrze czuć w roli matki, czasami miała z tym problemy! wstała w końcu i stanęła na przeciwko niego - nie sądze żeby jeszcze kiedykolwiek się do mnie odezwała - przygryzła dolną wargę.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster32
- Post n°243
Re: dach budynku
dylan za to pewnie często myślał o carly bo fajnie się razem dogadywali no i była śliczną dziewczyną, a on takie lubił. - teraz tak.... ale w sumie madeline przez najgorsze przechodziła sama, dużo mnie ominęło. - wzruszył ramionami. - na plus mogę powiedzieć, że pierwsze słowo annie brzmiało "tata" a nie "mama" - zaśmiał się bo nigdy nie zapomni miny madeline kiedy annie pierwszy raz wydobyła z siebie głos. - ja bym na twoim miejscu się nie obraził - westchnął. on by chciał, żeby maddie się do niego nie odzywała, ale czasem musieli się widzieć, czasem musieli ze sobą rozmawiać. ale robił to tylko ze względu na córkę.
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°244
Re: dach budynku
nie miał zbyt dużych wymagań co do kobiet xd z maddie też się kiedyś świetnie dogadywał xd - ale chyba teraz dużo nadrobiłeś co? - chyba trochę było tak że carly była jedyną koleżanką z grona madeline, która tak na prawdę tolerowała, a nawet lubiła dylana. reszta lasek pewnie uważała go za totalną świnię skoro tak olał ciężarną madeline. jedyna carly miała jakąś wyrozumiałość wobec niego - och na prawdę? - uśmiechnęła się - ale nie jesteś na tym miejscu, a ja muszę wymyślić jak przeprosić maddie - pewnie dylan jej w tym nie pomoże xd
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster32
- Post n°245
Re: dach budynku
no nie. może kiedyś mu się to zmieni... jak dojrzeje xd to było dawno i nie prawda. - zgadza sie... - pokiwał głową. zdecydowanie stał się lepszym ojcem teraz. ale zajęło mu to trochę czasu nie oszukujmy się, że długo odnajdował się w tej dziwnej roli. na pewno właśnie tak było. i dylan pewnie dlatego ją tak lubił, bo nie patrzyła na niego tak krytycznie jak inne jej koleżanki. - no cóż.... nie jestem w tym najlepszy, jak pewnie zdążyłaś zauważyć. - uśmiechnął się lekko.
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°246
Re: dach budynku
dojrzewanie i dylan? to się raczej nie zdarzy ;x carly pamięta jak zarówno dylan jak i maddie stawiali pierwsze kroki w byciu młodymi rodzicami. kiepsko im szło, ale maddie zdecydowanie szybciej stała się rodzicem w porównaniu do dylana. carly trudno było patrzeć na niego krytycznie kiedy tak na prawdę bardzo go lubiła. pewnie przez długi czas musiała udawać przed madeline że nie lubi dylana, ale potem to olała i zachowywała się bardziej naturalnie - jesteś pewien? może nadmuchamy kolorowe baloniki i odśpiewamy piosenkę na przeprosiny i to pomoże co? - zaśmiała się.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster32
- Post n°247
Re: dach budynku
no nie... dlaczego w niego nie wierzysz! przecież każdy kiedyś dojrzewa w końcu. może dylanowi do 60-tki zejdzie ale co zrobić.... dylanowi beznadziejnie szło zostawanie rodzicem, ale jak już mu się udalo zrobić pierwszy krok w tym kierunku to reszta poszła gładko! - skoro uważasz, że to wspaniały pomysł, to możesz to zrobić, ale na mnie nie licz. ja nie potrzebuję jej przebaczenia. - wzruszył ramionami.
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°248
Re: dach budynku
będzie szalony dziadkiem z jackassów pewnie ;x dylan wbrew pozorom nie był taki zły. może nie był tak ułożony jak jeremy czy jude, ale w głębi serca był dobrym chłopakiem i tak! no bo taka carly chociażby... nie mogła powiedzieć o nim złego słowa w sumie! - dlaczego nie? - zdziwiła się - nie byłoby wam wtedy łatwiej się dogadywać? przecież musicie ze sobą w miarę normalnie rozmawiać - bo zazwyczaj na siebie krzyczeli - znikąd pomocy, to straszne - zaśmiała się - zapamiętam to sobie - poprawiła mu sterczące włosy, przeczesała je łapką i tak dalej.
- dylan hurd
- paryżfilologia francuskamaster of disaster32
- Post n°249
Re: dach budynku
to całkiem prawdopodobne, chociaż z drugiej strony pewnie będzie trzymał annie pod kluczem do trzydziestki.... oczywiście, że był dobrym chłopakiem! na pewno nie idealnym, ale mimo wszystko nie był najgorszy. - nie musimy na szczęście. przynajmniej nie teraz. podejrzewam, że to będzie bardziej przydatne jak annie dorośnie, ale teraz? przychodzę, odbieram ją i wychodzę. - wzruszył ramionami. to samo robił jak ją oddawał w jej ręce. - no przypuszczam. kobiety nigdy nie zapominają. - zaśmiał się, coś o tym wiedział.
- carly luddington
- st. albans-sexy mamma28
- Post n°250
Re: dach budynku
nie da jej stracić dziewictwa i annie stanie się upośledzoną grubaską na pewno! wszystko przez dylana. ech, same wariatki w tym st. albans - nie uważasz, że gdybyście dogadywali się teraz to łatwiej byłoby wam dogadać się w przyszłości? - czepiała się choć sama nie miała najlepszych kontaktów z konorem. te w zasadzie ograniczały się tego że odbierał sophie, a z carly wymieniał tylko grzecznościowe powitania. ale przynajmniej na siebie nie krzyczeli! - czasami zapominamy, ale wtedy znów popełniamy te same błędy i przypominamy sobie wszystko - pstryknęła go w nos. trochę się jej poprawił humor. ciekawe czyja to zasługa.
|
|