First topic message reminder :
romanowy bunkier
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°51
Re: romanowy bunkier
piper ogarnęła jak otworzyć wsuwką kłódkę przy klatce, więc teraz wykorzystała fakt, że marian wyszedł gdzieś i wydostała się z niej. podleciała do drzwi i zaczęła je szarpać, ale nie mogła ich otworzyć, bo marian ustawił jakiegoś wielkiego kamlota przed nimi. więc tylko kopała w nie z całej siły, bo nic innego jej nie pozostało.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°52
Re: romanowy bunkier
louis sobie tutaj gdzieś biegał pewnie, bo zakładam, że to jakiś las jest.... w końcu nie zamknąłby jej w środku miatseczka, nawet takiego małego jak st,albans. w każdym bądź razie biegł tu i biegł i biegł..... na szczęście nie miał słuchawek w uszach to usłyszał pewnie jak się darła i kopała w drzwi. w sumie jeśli chodzi o to co się działo z nim odkąd piper zniknęła, to nie ukrywajmy, trochę się o nią martwił, bo zdążył ją bardzo polubić i zastanawiał się czy zniknęła bo zniknęła czy coś się stało, przez większość czasu był tym wszystkim zdezorientowany.... no a teraz wyczaił w krzorach ten bunkier i podleciał do niego. siłował się przez chwilę z drzwiami, ale w końcu udało mu się je jakoś otworzyć, w końcu silny chłop z niego, wbrew pozorom...
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°53
Re: romanowy bunkier
całe szczęście, że nie miał tych słuchawek, bo szansa na ratunek przeleciałaby jej obok nosa. odsunęła się od drzwi, kiedy ktoś zaczął je szarpać od drugiej strony. była pewna, że to marian dlatego nie odezwała się w ogóle i szybko zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu. chwyciła jakąś lampę i stanęła w kącie, gotowa rzucić się na porywacza i odwdzięczyć mu się. czekała cierpliwie i już miała się rzucić na chłopaka, ale ogarnęła, że nie przypomina w ogóle mariana. - louis? - wypuściła lampę z rąk. była cała rozczochrana, ale o dziwo dosyć ogarnięta, bo marian pozwalał jej od czasu do czasu brać prysznic. w ogóle pewnie psikał ją jakimiś tanimi perfumami, wiec pachniała jak babcia ;c
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°54
Re: romanowy bunkier
louis bohater nigdy nie biegał z słuchawkami. pewnie miał taki dziwny odruch na wypadek gdyby właśnie kogoś trzeba było ratować. niekoniecznie z powodu porwania, myślę bardziej o jakiejś złamanej nodze czy coś, ale cóż... bohaterskich czynów się nie wybiera. wszedł do środka, gdzie było pewnie dość ciemno i rozejrzał się po pomieszczeniu. niestety nie był na tyle przygotowany, żeby mieć ze sobą latarkę i inne bajery. zobaczył postać jakąś w kącie i przymrużył oczy, żeby lepiej widzieć. łaaaał, kochany marian pozwalał jej się myć. jakie to szlachetne. - piper! - krzyknął słysząc jej głos. zdziwiony był jak cholera, szczerze powiedziawszy. - co tu robisz? co się stało?! - podbiegł do niej.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°55
Re: romanowy bunkier
na szczęście piper przyzwyczaiła już wzrok do ciemności, w których była zamknięta przez tyle czasu, więc rozpoznała prędzej louisa i nie rozbiła niczego na jego głowie. wtedy marian by miał dwóch zakładników, bo nie była aż tak silna, żeby wywlec stąd lu i jeszcze uciec wystarczająco daleko, żeby ich nie znalazł. - boże lu! - rzuciła mu się na szyję. obiecała sobie, że nie będzie płakać, więc trzymała się nadal dzielnie. - ten świr mnie porwał - dalej się w niego wtulała jakby miał jej gdzieś uciec i ją zostawić. marian taki dobry, że pozwalał się jej myć ;x przebierał ją za jakieś księżniczki, to nie chciał jej pewnie dotykać jakby się cała kleiła od brudu. księżniczce nie wypada nie dbać o higienę.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°56
Re: romanowy bunkier
to zależy jakiej księżniczce.... bo te w średniowieczu raczej się nie za bardzo przejmowały czymkolwiek. kiedy się tak na niego rzuciła mocno ją objął i przytulił do siebie po czym zaczął ją głaskać po głowie, żeby się uspokoiła. - co się stało?! - zestresował się, bo przez ten cały czas piper była tu zamknięta a on sobie myślał, że bez słowa wyjechała! będzie miał wyrzuty sumienia.... och zdecydowanie tak będzie. - już dobrze, wezmę cię stąd. - obiecał jej.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°57
Re: romanowy bunkier
pewnie przerabiali etapy średniowiecza też, ale teraz doszli do czasów, w których myły się raz na miesiąc. wzięła głęboki wdech, próbując się uspokoić i nie panikować. nie miała już w końcu po co. louis ją o wyjazd oskarżał, a wszystkie jej rzeczy zostały u niego. - szłam sobie normalnie, a on założył mi worek na głowę i tu przywlókł - zaczęła mu opowiadać. - to chodźmy już. zaraz może wrócić - chwyciła go za rękę i zaczęła ciągnąć w kierunku wyjścia.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°58
Re: romanowy bunkier
to w sumie dobrze, bo louisowi chyba lepiej się przytulało taką nieśmierdzącą piper.... chociaż jakby capiła to pewnie nie odezwał by się też słowem. pewnie nie ogarniał takich rzeczy jak to ile jej rzeczy zostało u niego w domu. a może wyjechała spontanicznie i kradła rzeczy w sklepach? kto wie ;x pewnie przerobił wszystkie możliwe scenariusze oprócz porwania, bo kto do cholery porywa w st.albans.... posmyrał ją po pleckach. - już dobrze. pojedziemy teraz do szpitala i zadzownimy na policję. muszą dorwać tego skurwysyna. - mruknął. lu na co dzień był bardzo spokojnym człowiekiem i nie przeklinał, ale nie mógł się powstrzymać... wziął więc piper i wyprowadził z tego paskudnego czegoś.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°59
Re: romanowy bunkier
nie jej wina jakby śmierdziała. dobrze jednak, że marian był tak łaskawy, bo trochę przypał by był jakby ją taką widział. ale z drugiej strony czego się spodziewać, skoro tyle tygodni była trzymana w klatce. aww, louis taki niewinny, miał jeszcze nadzieję na to, że st albans jest normalne. tutaj porwanie to jedno z najmniej tragicznych rzeczy. - nic mi nie jest, nie muszę jechać do szpitala - założyła kosmyk włosów za ucho. prędzej to ona biła jego niż na odwrót. z jednej strony chciałaby zostać i poczekać na mariana, żeby mu za to wszystko przywalić porządnie, ale z drugiej on był niepoczytalny i już miała dosyć tego miejsca, więc nie opierała się przy wyjściu. no ale pewnie jednak przekonał ją do szpitala, więc tam z nim pojechała i tak dalej.
|
|