First topic message reminder :
parking
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°26
Re: parking
teraz przychodziło jej to równie ciężko jak wtedy gdy mówiła to pierwszy raz. teraz jednak nie miała zamiaru wyznawać mu czułości. wiedziała, że go kocha, ale on nie mógł tego słyszeć. nie chciała, żeby sobie za dużo wyobrażał, ale na to już za późno. zacisnęła pięści, kiedy wszystko jej wyleciało z rąk. - jak zwykle - mruknęła i schyliła się, żeby zobaczyć co da się uratować.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°27
Re: parking
ważne, że nadal go kochała. może nie wszystko stracone! ale on nie wiedział, co się dzieje w jej głowie czy sercu. myślał, że już wszystko sobie oprzytomniła i że do siebie wrócili. że nie potrafiła bez niego wytrzymać. teraz będzie z nią uprawiać regularnie seks i już go nie zostawi. oczywiście ich drugi pierwszy raz nie był taki, jak to sobie wyobraził i zaplanował, ale też był szczęśliwy.
- to było coś ważnego? - schylił się też i stuknęli się głowami. - auuu! przepraszam! - znowu przepraszał ;x masował sobie skroń.
- to było coś ważnego? - schylił się też i stuknęli się głowami. - auuu! przepraszam! - znowu przepraszał ;x masował sobie skroń.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°28
Re: parking
miał już wszystko zaplanowane. szkoda tylko, że potrzebował jeszcze jej, żeby wszystko wyszło. a niestety jak zwykle wmówił sobie zupełnie coś innego. nie był to najlepszy i najbardziej satysfakcjonujący seks morgan, ale i tak była zdziwiona, że tak dobrze mu poszło. nic nie połamał i nie popsuł niczego swoim gadaniem czy zachowaniem. co teraz nadrobił. - boże - mruknęła macając się po głowie. - tak jude, to było coś ważnego - spojrzała na niego. - to były prochy warte sporo kasy, a ty jak zwykle skutecznie wszystko popsułeś - zaczęła zbierać w wcierać sobie co mogła w dziąsła. desperacja.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°29
Re: parking
morgan była zbyt napalona, żeby jego gadanie i uderzenia w głowę mogły ją rozproszyć. był zbyt dumny z tego, jak dobrze mu dzisiaj poszło i zbyt zdumiony tym, że to wszystko w ogóle się stało, żeby uważać też po wszystkim, żeby nic nie popsuć.
- przepraaaszam! to drogie leki? może ci odkupię? dalej cię ręka boli? - zmartwił się, że morgan musi brać jakieś drogie leki, a on je jej rozsypał. - znalazłem twój dowód. - powiedział zaraz bardziej zadowolony, bo podniósł jej dokumenty z podłogi.
- przepraaaszam! to drogie leki? może ci odkupię? dalej cię ręka boli? - zmartwił się, że morgan musi brać jakieś drogie leki, a on je jej rozsypał. - znalazłem twój dowód. - powiedział zaraz bardziej zadowolony, bo podniósł jej dokumenty z podłogi.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°30
Re: parking
tak, zdecydowanie. szczególnie, że wtedy musiałaby od niego uciec i poszukać kogoś innego. nie zajęło by jej to zbyt długo, ale wolała to zrobić tu i teraz. spojrzała na niego. był taki niewinny i nieogarnięty. - to nie są leki - wtarła sobie ostatnie resztki, które zdążyła uratować. - to amfetamina i żeby mi odkupić to co wyrzuciłeś musiałbyś się spotkać z dilerem - wzięła od niego swój dowód.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°31
Re: parking
przestraszył się. pewnie morgan mu opowiadała, że miała w przeszłości przygody z narkotykami, zresztą chyba w tym paryżu też z tego powodu wylądowała? w każdym razie jude myślał, że ma ten rozdział za sobą. złapał ją za nadgarstki i spojrzał jej w oczy.
- morgan... nie możesz tego brać! to złe dla twojego zdrowia... i... i... umysłu! - nawet nie wiedział jak jej to przetłumaczyć. pierwszy raz musiał komuś odradzać ćpanie. - myślałem, że się zmieniłaś! kochanie! ja mogę ci pomóc! - przejął się.
- morgan... nie możesz tego brać! to złe dla twojego zdrowia... i... i... umysłu! - nawet nie wiedział jak jej to przetłumaczyć. pierwszy raz musiał komuś odradzać ćpanie. - myślałem, że się zmieniłaś! kochanie! ja mogę ci pomóc! - przejął się.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°32
Re: parking
tak, naćpała się wtedy z lidka i tak wylądowały pod mostem w paryżu. najwyraźniej już o tym zapomniała. albo było jej to już obojętne. przez narkotyki straciła poczucie co jest w życiu ważniejsze. nic już nie miało takiego samego sensu jak kiedyś. może to właśnie ona potrzebowała opieki juda, a nie na odwrót. - tak i co z tego? - wyrwała mu się. - nie zmieniłam się i się nie zmienie, jude. nie potrzebuje niczyjej pomocy - wyszła z samochodu i zamkneła go. o dziwo pamiętała, żeby to zrobić, żeby nikt go nie ukradł. szkoda, że nie ogarnęła, że został w nim jude, który musiał czekać do rana aż go uwolnią. ups.
|
|