kylie

First topic message reminder :

potem zdjęcia..

miała tu pidżama party i malowały sobie z koleżankami panokcie. oczywiście piły tż alkochol, a mała zamiast spać siedziała pomiędzy nimi i bawiła się lakierami. dobrze, że były chociaż zakręcone i się nie otruła.

miał zostać na noc u bree - przynajmniej taka była umowa. wierzył w to, że kylie w tym czasie ładnie zaopiekuje się małą, ale oczywiście wszystko poszło inaczej niż powinno. zaczynajac od tego, że wrócił wkurwiony, bo przyłapał bridget na masturbowaniu się do profilu alfonsa na fejsbuku i z nią zerwał ;x a teraz wrócił do domu i okazało się, że są tu wszystkie możliwe baby. pewnie jeszcze zaraz bree się tu zleci, bo napisze do którejś z psiapsiółek o rozstaniu i ją zaproszą na babski wieczór ;x no i trzeba grać samemu ze sobą. w każdym razie neil przyszedł, trzasnął drzwiami, a jak zobaczył co się wyprawia, to tylko zabrał im dosłownie sprzed nosa dwie butelki i zamknął się w sypialni.

loool jaka bree xd ale co się dziwić. alfons lepszy od neila. przystojnieszy, mądrzejszy i w ogóle. chociaż w sumie bree to, że neil był głupi nie powinno przeszkadzać skoro byli na równym poziomie. dobrze, że w dodatku nie zastał kylie ruchającej się z kimś innym. w ogóle oni dalej ze sobą mieszkają? xd
oburzyła się jak zabrał im alkochol, więc szybko wstała i podążyła za nim. - to moje - spojrzała na niego, a potem na butelki, które ukradł.

nawet jak nie gram bree to i tak robi głupoty. ta to w ogóle zaliczyła już połowę paczki... a nadal ją ciągnęło do alfonsa, co poradzić! myślałam, że coś gadałyśmy, że nadal ze sobą mieszkają, a może po prostu mi się coś wkręciło. nie ma logicznego uzasadnienia dla tego, że neil tu mieszka, ale powiedzmy, że mu pralka zalała mieszkanie i znowu się przeniósł na tydzień. z kotami xd miał kiepski tydzień, oj. w dodatku jeszcze wyrzucili go z kolejnej pracy. dobrze chociaż, że koty go oblazły i ukradł alkohol.
- macie wystarczająco. - zamachał ręką, odganiając ją jak muchę.

alfons (chciałam napisać adolf xd) jak widać był niezastąpiony. nie wiem, nie pamiętam, więc możliwe, że ci się wkręciło. chociaż nie, ja nigdy nie ogarniam, więc pewnie tak miało być i zapomniałam jak zwykle xd problemy. dziwne, że kylie się na to zgodziła. pewnie nie chciało się jej zajmować małą i pozwoliła mu tu zostać pod warunkiem, że będzie się nią opiekował większość czasu. - nie prawda - zmarszczyła brwi. - oddawaj - wskoczyła na łóżko, żeby próbować mu to zabrać.

skoro niezastąpiony, to skiba skazuje bree na wieczną samotność! powinna się zakochać w rosalie (skoro ta też straciła majka), prawie jak alfons, co nie... nie wiem, ja tam teraz nie wiem co się dzieje u kogo, więc myślę, ze dopiero wszystko wyjdzie w praniu. przytulił mocno alkohol do siebie i skinął na koty, żeby ją zaatakowały i broniły jego, ale tylko go olały.
- miałaś się opiekować leilą, od kiedy to ci jest do tego potrzebne? poza tym nie wkurzaj mnie, miałem ciężki wieczór. tydzień. rok. - mruknął oskarżycielskim tonem, bo wszystko jej wina.

obie chciałyśmy mieć lezbijki xd tylko one akurat do siebie by nie pasowały bo są za podobne. zresztą allie to nie cody i nie chciałaby partnerki po bracie xd - o taki jesteś biedny - powiedziała tonem jakim mówiła do leili bo chyba tak miała na imię o ile dobrze pamiętam xd - chcesz pić to idź do sklepu i kup sobie swoje - dalej się upierała. przysunęła się do niego bliżej i chwyciła butelkę, próbując mu ją zabrać. będą się kłócić o głupi alkohol jak dzieciaki.

no wiesz, połowa youtuberów robi coming outy, bree musi być taka modna jak oni xdddd szkoda, że nawet rosalie nią gardzi! też napisałam leila, więc chyba dobrze pamiętamy xd a jak nie, to właśnie ją przechrzciłyśmy, trudno, przeżyje.
- a czemu ty tak nie zrobisz? przecież to ty wychlałaś mi ostatnio całe piwo. - przypomniał jej niezadowolony. z nimi jak z dziećmi... to młoda powinna ich ogarniać, a nie odwrotnie. - poza tym nie mamy pieniędzy na alkohol jakbyś nie zauważyła. - dodał poważniejszym tonem, bo nagle to on stał się tym odpowiedzialnym? pewnie dlatego, że ciągle go wyrzucali z pracy, wszystkie zarobki oddawał na niezbędne rzeczy dla leili, a w nagrodę za swoje trudy nawet nie mógł się piwa napić.

no tak xd priorytety xd
- bo ja przynajmniej więcej zajmuje się małą i mam stałą pracę - wymyśliła pierwszą lepszą wymówkę. nie wiem jaki to miało związek z piciem, ale w jej głowie to miało dużo sensu. ona nie miała na co narzekać. o dziwo udało jej się utrzymać prace i wysyłali jej różne produkty, które miała próbować i opisywać na blogu. kto by się przejmował dzieckiem jak neil płacił za prawie wszystko.

- właśnie widzę jak się zajmujesz. czemu nie zaczniesz się przy niej zachowywać odpowiedzialnie, co? - rozłożył ręce. i kto to mówi! brzmiało to tak niedorzecznie, że oczywiście musiałam go zmusić, aby własnie to powiedział. był wkurzony o utratę pracy, dziewczyny, mieszkania i musiał wyładować to na kylie. jak zawsze. jej wina, że przestała mu robić lody i był sfrustrowany seksualnie i zaczął się spotykać z bree ;x

- i kto to mówi?! - prychnęła oburzona. - może najpierw sam zacznij się zachowywać odpowiedzialnie, a potem zacznij wytykać błędy innym - dźgnęła go palnem w klatę. w międzyczasie jej koleżanki podsłuchiwały ich rozmowę i żadna nawet nie spoglądała na małą. wiadomo, dramki ważniejsze. leila była bez opieki, więc nikt nie mógł jej powstrzymać przed wypiciem lakieru do paznokci. dziewczyny zorientowały się, że coś jest nie tak dopiero jak mała zaczęła rzygać i ryczeć. nie były mądrzejsze od kylie i nawet nie wiedziały co robić, więc wbiegły do sypialni i zaczęły się przekrzykiwać.

- jestem tak samo odpowiedzialny jak ty! - zawołał, ale jego argument był inwalidą, skoro przed chwilą twierdził, że kylie była nieodpowiedzialna... po prostu oboje byli nieodpowiedzialni, co poradzić. tym bardziej, że czarny tydzień neila jeszcze się nie skończył i zaraz koleżanki przerwały im dyskusję. niewiele zrozumiał z ich krzyków, ale wyleciał jak torpeda z pokoju kiedy usłyszał "leila" między przerażonymi krzykami. - jedziemy do szpitala! - zawołał kiedy zobaczył małą i zamiast wziąć ją na ręce, zaczął przerzucać rzeczy, żeby złapać niemowlęcy kask do roweru, tak jakby mała była w stanie przetrwać teraz wyboistą podróż rowerem... nie myslał logicznie.

kylie też nie ogarniała co się działo, ale myślała bardziej logicznie niż neil. zamiast kasku do roweru zaczęła szukać telefonu, który zaraz wręczyła jednej z koleżanek, żeby zadzwoniła po karetkę. sama za to chwyciła małą. ta niestety na nią zwymiotowała, więc zaraz podała ją neilowi i sama poszła do kibla rzygać. pogotowie w końcu na pewno przyjechało i obydwoje pojechali do szpitala. ale kylie najpierw musiała się przebrać bo nie będzie w obrzyganych ciuchach chodzić ;x