boisko

napoleon był pogubiony w tym wszystkim, bo oboje uważali, że nie było między nimi na tyle poważnie, żeby ciągnąć związek na odległość, gdy wyjeżdżał, a potem go tu zobaczył i bardzo się zdziwił. a teraz zdziwił się ponownie, słysząc o tym, że jest w związku xd nieporozumień ciąg dalszy. oni nigdy nie mieli rozmowy, w której byłoby wszystko jasne xd
- ja? nie jestem w żadnym związku. z kim? - patrzył na treya tak, jakby wiedział lepiej, jak wygląda jego życie uczuciowe. - myślisz, że kogoś mam i dlatego nie chciałeś się ze mną spotykać? - hahaha teraz znowu wyjdzie na to, że leon chciał się dalej spotykać z treyem. nie moze być normalnie xd

haha nieporozumienia.
- rozumiem, ze nie chcesz ze mna o tym rozmawiac - w koncu byli eksami I nie doszli jeszcze do tego zeby byc na tyle friendly. nie odpowiedzial na jego pytanie, moglo to wygladac jakby faktycznie byl zawiedziony, ze Leon ma kogos xd zapikal mu zergarek, ze musi sie ruszyc wiec pozegnal sie I poszedl biegac.

został jeszcze, bo to rozkminiał i po pięciu minutach przypomniał sobie, że trey go widział z jamesem, więc zapaliła się nad nim żaróweczka i odwrócił się w poszukiwaniu treya, bo chciał mu powiedzieć "aaaa, to nie jest mój chłopak", ale go już dawno nie było xd więc wrócił do domu, rozkminiając, co go łączy z treyem i jamesem. oczywiście nie doszedł do żadnych wniosków i tylko bardziej się zgubił w mieście, więc musiał dzwonić po taksówkę.

kopały z ivy piłkę, a raczej vicky kopnęła do ivy, ale ta nie odkopała xd

rozproszyla sie i zamiast kopac patrzyla w niebo, probujac wyczuc czy zaczelo kropic. - chyba bedzie padac - oznajmila po chwili.

dobrze, że sie o tą piłkę nie potknęła xd
spojrzała w niego - skąd wiesz? nogi cię bolą? - jak mnie na przykład na deszcz xd vicky nie wyczuwała deszczowej aury. poza tym to nie odwiodłoby jej od kopania piły.

kolejna poszkodowana xd
wytarla z czola krople. - nie, a ciebie? - nie miala takich talentow xd nie kumala o co jej chodzilo i co nogi mialy do tego. - nudzi mi sie - zaczela marudzic. gdyby kopala pilke to by nie miala tego problemu.

zaraz wszyscy w szpitalu będą xd
- nie, dopiero będą - ale to dopiero od kopania piłki. jak nie boli to znaczy, że nie było treningu xd - nie nudziłoby ci się jakbyś się udzielała - wskazała na piłkę. pewnie nawet nie miała odpowiednich butów do kopania.

ups xd
- tobie sie nie nudzi ciagle tak kopac? - nie wiedziala w tym nic interesujacego. wolalaby w krzakach poszukac robakow. kopnela w koncu pilke, ale poleciala krzywo.

poleciała krzywo i w krzaki więc ivy mogła grzebać teraz - to moje hobby - wyjaśniła - a teraz moje hobby wpadło w krzaki - westchnęła wskazując na zieleń wokół. ivy na pewno zadowolona, ruszyły zapewne wydobyć piłkę - nie masz kogoś do polecenia na randki? - wypiła nagle. brakowało jej przytulania, a skoro z archiem nie mogła tego robić to szukała kogoś innego.

- zaraz sie znajdzie - skoro przez nia pilka byla w krzakach to bedzie musiala szukac. nie chciala zeby przez nia tracila hobby. - szukasz nowego chlopaka? - ucieszyla sie. chetnie sie pobawi w swatke z summer.

każda spełni swoje hobby. ivy pogrzebie w krzakach, a vicky pokopie.
- nie wiem? chyba nie? - zaśmiała się nie wiedząc czego chce - może po prostu chciałabym zacząć się spotykać? - dywagowała - ale z nikim z naszej paczki, potem będzie niezręcznie - zaznaczyła.

- zalatwione - miala teraz nowy cel. bedzie zaczepiac randomowych kolesi i robic wywiad zeby zobaczyc czy sie nadaja xd wyciagnely pilke i mogly wrocic do kopania.

update z życia nate'a: zaczął trenować drużynę kilkuletnich dziewczynek. tylko na tę posadę kogoś szukali, a on przyjął to nowe wyzwanie z entuzjazmem. robił coś ze swoim życiem, wow! teraz stał z boku i dopingował dziewczynki, którym szło beznadziejnie.

jak roy kent w tedzie lasso tylko z mniejszą ilością przekleństw xd
oczywiście patrick postanowił go odwiedzić żeby dopignować i wspierać, był dumny z takiego kroku w życiu nejta. przyszedł z pudełkiem pełnym babeczek mamy bowman, które po treningu miał zamiar dać dziewczynkom i nejtowi. chciał się z nimi kumplować xd - pasuje ci ten gwizdek - podszedł i wskazał na jego atrybut na szyi.

ale z podobną ilością pomruków xd
patrick nakarmi dziewczynki babeczkami i polubią go bardziej niż nate'a, który każe im biegać xd
- wyglądam profesjonalnie? - wyszczerzył się do patricka i specjalnie gwizdnął i przez to musiał zawołać coś do dziewczynek, bo wszystkie od razu na niego spojrzały. miał posłuch xd

hehe tak!
tak na pewno będzie, chciał się im przypodobać, wiadomo że nie ma co zadzierać z grupą dziewczynek. mogła tam być potencjalna mała vicky! - oczywiście, że tak - pociągnął go lekko za sznurek od gwizdka żeby go zaczepić i nawiązać jakiś kontakt, ale nagle wszystkie dziewczynki na nich spojrzały - patrzą tu - szepnął do niego, a potem zamachał do nich z uśmiechem na buźce.

- boisz się kontaktu wzrokowego z siedmiolatkami? czy ty przypadkiem nie jesteś wykladowcą? - zaśmiał się z niego. w sumie takie dziewczynki bardziej przerażające niż zjarani studenci xd dziewczynki od razu dostrzegły chemię między patrickiem a trenerem, więc zaczęły świrować i robić "uuu" i wydawać inne takie odgłosy, które wydają dzieciaki z podstawówki, widząc parkę. - dobra, dobra, wystarczy tego - śmieszyła go ich reakcja, ale trochę się zawstydził. - wracamy do gry! ćwiczymy układ na blank space, raz, raz - zaklaskał. dziewczynki kazały mu używać nazewnictwa związanego z taylor swift, ale na szczęście jego mama była swiftie i mógł się odnaleźć xd

- są bardziej oceniające niż studenci - więc wolał studentów, bo albo go słuchali, albo spali na jego zajęciach, a na pewno nie wydawali odgłosów typu 'uuuuuuuuuuu'. chemię było czuć na odległość i widać bo nawet jak się nie macali to wyglądali słodko xd obserwował jak im rozkazuje i nachylił się żeby szepnąć mu do ucha - wobec mnie też czasami może być taki stanowczy - powiedział to niby śmiechem żartem, ale wiadomo o co chodziło - co to blank space? - zapytał zaciekawiony, nie znał terminologii piłkarskiej, a tym bardziej piosenek taylor swift.

- ale też bardziej zaangażowane - pochwalił swoje uczennice. teraz oboje mieli doświadczenie nauczycielskie, może nate się zainspirował rolą patricka na uczelni i dlatego podjął to wyzwanie. - mam to też przynieść do sypialni? - zamachał gwizdkiem. rodzinki na pewno byłyby zachwycone, słysząc gwizdanie w środku nocy xd - widzisz, jak się ustawiły i że teraz tam jest pusta przestrzeń? to pułapka dla przeciwników - zaczął mu tłumaczyć i pokazywać, na czym polega ten układ. było widać, że jest w pełni zaangażowany i zadowolony ze swojej roli.

- to widać - kopały z większym zainteresowaniem piłkę niż jego studenci odpowiadali przy sprawdzaniu listy obecności xd - mógłbyś, ale tiffy i dulcie by nas zabiły - pewnie obie miały sypialnie obok braciszków - to zaproszenie na dzisiaj? - chciał się upewnić, ale niekoniecznie gwizdać xd - sprytne - dalej nie kumał, że to nawiązanie do taylor więc nie mógł się trochę śmiać. położył mu dłoń na plecach i znów zaczął mówić - wyglądasz na szczęśliwego - pochwalił go i był dumny z tego.

- a przynajmniej jedna z nich - wiadomo która xd - a potrzebujesz zaproszenia? - uniósł brew pytająco. myślał, że skoro patrick przyszedł do niego na trening, to skończą ten wieczór razem. musnął jego dłoń palcem, tak aby dziewczynki tego nie dostrzegły i nie rozpraszały się znowu. przypadkiem odkryje tytuł piosenki, jak tiffy będzie słuchała taylor, i będzie mógł się z niego pośmiać. - i chyba... po prostu... jestem? - spojrzał na patricka. ciężko było mu wypowiedzieć na głos, że jest szczęśliwy, bo zawsze czuł, że wisi nad nim widmo tragedii, ale teraz wszystko się układało i w końcu pierwszy raz od kilku lat był tak naprawdę szczęśliwy. była w tym również zasługa patricka, wiadomo!

- chyba nie oskarżasz o nic naszego promyczka dulcie? - zażartował. wiedział, że dulcie była pierwsza w kablowaniu i narzekaniu jesli chodzi o niego! dziewczynki nie dostrzegły tego muśnięcia, ale nate mógł zobaczyc na twarzy patricka uśmiech na pewno - nie potrzebuję, ale lubię się o to pytań - przyznał. łatwiej by było gdyby mieszkali razem. może w tej euforii nate kiedyś się zgodzi xd - i zawsze ci się to należało - zapewnił słysząc jego odpowiedź. wiadomo, że patrick jako jedna z pierwszych osób na liście chciała jego szczęścia. tiffy go uświadomi co to blank space haha. zaraz skończyli trening i patrick nakarmił dziewczynki babeczkami, a potem poszli do nejta. pewnie dulcie była wniebowzięta!

wyprowadzala psa ze schroniska, ale jej zwial I teraz go gonila po boisku.

hunter to zobaczył i zawołał:
- nie martw się, ja go złapię! - i był całkowicie przekonany, że mu się to uda za pierwszym podejściem. niestety jego szczęście zupełnie go opuściło i zamiast złapać psa, dostał piłką w głowę, przez co upadł w błoto xd