capilla de la pal

siedział na kamieniu przed kapliczką i brzdąkał coś pokracznie na małej gitarce czy ukulele, które najwyraźniej zakupił jako pamiątkę stąd. wychodziło mu to beznadziejnie, bo kompletnie nie potrafił w muzykę.

leila nie wystraszyla sie wczorajszymi przygodami z andersonem. wiec postanowila znow wybrac sie na wycieczke. tym razem wieksza grupa by ograniczyc swoje szanse na ponowne zgubienie sie. tym bardziej, ze nie miala telefonu. ekipa postanowila przeniesc sie z jednego lokalu do drugiego. miala juz troche wciete. szla sobie po murku, z ktorego wlasnie zeskoczyla. rozpoznala tobiasa, wiec ruszyla w jego strone. - rozpoczynasz kariere muzyczna? - zapytala z rozbawieniem, jakby znow byli pogodzeni.

może w meksyku byli pogodzeni, a w st. albans nie xd
leila uczyła się chociaż na błędach trochę i teraz postanowiła nie szlajać się z andersonem tylko z większą grupą, co oznaczało mniejsze ryzyko niebezpiecznych przypałów - raczej nie wróżę sobie sukcesów - odpowiedział jej zaraz zgodnie z przeczuciami. gwiazdą pop to on nie będzie - ale może ty odkryjesz w sobie talent? - podał jej instrument. a raczej instrumencik xd

mozliwe xd tutaj czas plynal inaczej. szkoda by marnowac go na obrazanie sie.
musiala bo inaczej zgubilaby sie na dobre i by musiala zaczac nowe zycie w meksyku. - zobaczymy - przejela od niego to ukulele i zaczela probowac zagrac cos na nim. niestety jednak nie szlo jej za dobrze. pewnie nawet gorzej niz jemu. - chyba nie - zasmiala sie. jedna z kolezanek przyleciala wreczyc jej jakas butelke, po czym uciekla. - chcesz? - podsunela mu alkohol pod nos.

tylko tiffy znów się obraziła na jo xd
pewnie musiałaby bogatym meksykankom robić hybrydę xd obserwował jak walczyła z ukulele i śmiał się - chyba musisz poszukać szczęścia w czymś innym niż gra na ukulele - zasugerował najdelikatniej jak się dało, co oczywiście było tylko żarcikiem - no jasne - chwycił butelkę i napił się - myślisz, że alkohol sprawi, że stanę się wirtuozem muzyki? - zerknął na nią.

ups xd jak bedziecie spac to poczytam o co chodzi xd
pewnie tak xd pracowalaby w jakims salonie gdzie maczaja nogi w miskach z rybkami. - cale szczescie, ze jednak wybralam inny kierunek - odetchnela z ulga, po czym rozniez sie zasmiala. - taka wlasnie mam nadzieje. moze wtedy zagrasz mi cos ladnego - podala mu butelke, po czym usmiechnela sie do niego. - tesknilam za toba, wiesz? - polozyla glowe na jego ramieniu. najwyrazniej juz zapomniala o tym, ze chciala trzymac dystans. to bylo trudne!

hahaha, no tak nie ogarniasz xd
biedna leila jakby trafiła do takiego salonu.....
- chyba jednak tak - może faktycznie kosmetologia była jej powołaniem! - twoja nadzieja może pójść na marne - wziął kolejnego łyka z butelki - bo chyba nie jestem umuzykalniony i nie będę ci grał serenad - miał na szczęście inne zalety. powąchał jej włosy jak położyła głowę na jego ramieniu i westchnął - ja też - przyznał się gapiąc z uśmiechem przed siebie - przepraszam, że zostawiłem cię na tamtej imprezie, to było głupie - przyznał w końcu bo musiał to przetrawić najwyraźniej. chyba jednak nie był takim dupkiem jakim opisywał go nate.

czuje, ze przegapilam cos waznego xd no ale coz xd
- jaka szkoda - powiedziala z udawanym zawiedzeniem. na szczescie nie oczekiwala, ze bedzie jej przynosil kwiaty czy gral serenady. do szczescia wiele jej nie bylo potrzeba. - wybaczam ci - odpowiedziala, po czym zasmiala sie. wyprostowala sie i przejela od niego butelke. upila z niej sporego lyka. to prawda. z nejtem nadal byla poklocona, a z tobiasem zdazyla przezyc karuzele emocji, a i tak sie pogodzili. - czyli zgoda? - spojrzala na niego.

nadrobisz!
- jesteś doprawdy łaskawa - powiedział teatralnym tonem pełnym dramatyzmu! dobrze, że leila była prostą dziewczyną i nie potrzebowała wielkich gestów! to ułatwiało sprawę! może to nejt tak na prawdę był dupkiem - chyba tak co? - zaśmiał się, chwycił jej dłoń i uścisnął żeby formalnie przyklepać sztamę - czyli wybierzemy się wspólnie na podbój meksykańskiej kuchni? - dopytał jednocześnie zapraszając ją już na żarcie. wiedział czym ją skusić!

- wiem, mam nadzieje, ze to docenisz - westchnela rownie teatralnie, po czym odgarnela sobie wlosy na bok. nejt byl dupkiem, tak jak to juz ustalilysmy. to on bedzie sie musial teraz starac jesli chce odzyskac leile. bo ona byla juz zmeczona! - tak - potwierdzila, sciskajac jego dlon. - jasne, wiesz juz gdzie mnie zabierzesz? - zapytala. nie mogla odmowic zarcia! znal jej slaba strone.

- zawsze doceniam - wstał i ukłonił się niczym rycerz damie dworu, a potem roześmiał. ustaliłyśmy, że nejt jest dupkiem ale jeszcze nie pokazał tego w stu procentach he he. ciekawe czy leila mu przywiezie jakąś pamiątkę z wycieczki xd tobias raczej nie xd - pięc minut temu doszliśmy do porozumienia, a ty już chcesz wiedzieć gdzie cię zabiorę? - konkretna była jeśli chodzi o jedzenie xd pewnie jej znajomi nawoływali ją żeby szła z nimi bo przecież kierowali się do klubu. tobias zerknął na nich, a potem na leilę - nie idziesz? - spojrzał na nią wyczekująco.

- to dobrze - rozesmiala sie kiedy sie jej uklonil. niby nie zrobil, ale tez nie udowodnil, ze tak nie bylo hehe. leila na pewno przywiezie, bo jednak myslala o nim. pomimo tego, ze on tak nie uwazal. ciekawe czy jo mu cos przywiezie xd - to sa wazne sprawy! - powiedziala, po czym obejrzala sie w strone znajomych. przez chwile miala dylemat, ale zaraz spojrzala na tobiasa. - wole zostac z toba - oznajmila. miala jednak nadzieje, ze ich dogoni w razie gdyby tobias nie mial ochoty na spedzanie z nia czasu.

jo też miała w planie coś przywieźć. a nate zamiast bycia wdzięcznym i miłym będzie marudził he he.
- zdaje sobie sprawę, daj mi się zastanowić do jutra - zaproponował - prześlę ci propozycję i będe czekał na akceptację - nie chciał żeby mu marudziła nad jedzeniem więc wolał się jej dopytać o wszystkie szczegóły. uśmiechnął się kiedy oznajmiła że woli z nim zostać - schlebiasz mi żarłoku - zaśmiał się i usiadł obok obejmując ją ramieniem - czyli co - wskazał na butelkę - musimy ją chyba wspólnie skończyć - i podał ją leili. może chciał ją upić xd

typowo!
- niech bedzie - oznajmila laskawie. na szczescie lubila nowe smaki, wiec za duzo nie powinna marudzic. no czyba, ze wybierze jakas super ostra lub dziwna kuchnie, do ktorej nie byly przygotowane jej kubki smakowe. - wiem - rozesmiala sie. - na to wyglada - chetnie przejela od niego butelke. bardzo starac sie nie musial, bo juz miala wziete xd - czemu akurat tu siedziales? - zapytala, bo w sumie to nie bylo miejsce, w ktorym by sie go spodziwala.

nie był masochistą nie wybierze czegoś czego sam nie mógł by zjeść. na przykład jakiś dziwnych robali xd ha ha, juz nie czytam ze zrozumieniem karola bo zasypiam troche xd
- w takim razie pij - zachęcił ją i skinął głową na butelkę. pewnie sam zaraz chciał sie napić, ale nie chciał wyjść na chamka więc pozwolił jej pierwszej - w zasadzie nie wiem - odwrócił się - co to za budynek? - lustrował wzrokiem budowlę - czyżby to był kościół? - uniósł brew - o nieee, masz mnie teraz za pruderyjnego świętoszka - zaśmiał się.

zal, ze zasypiasz xd nie wypilas wystarczajaco zielonej herbaty.
upila kilka lykow za jednym razem gdy ja tak popedzal. oddala mu butelke skoro mu sie tak spieszylo do picia. - dokladnie tak. tego bym sie po tobie nie spodziewala - pokrecila glowa z rozbawieniem. - w dodatku nie umiesz dobrze grac - pokazala na jego mini gitare. - tragedia - westchnela, po czym zabrala od niego alkohol i napila sie.

wypiłam trzy xd
na pewno spieszylo się mu do upicia jej! wziął butelkę i podobnie jak ona wziął kilka głębszych łyków - faktycznie to tragedia - zaśmiał się - czy to oznacza że wymieniasz mnie na lepszego chłopaka? - zapytał xd

najwyrazniej juz nie dzialaja xd
obserwowala go gdy tyle pil. - najwyrazniej bede musiala - westchnela. chociaz jednak miala nadzieje, ze jej tu nie zostawi samej xd dalej na niego patrzyla, ale juz nie mogla dluzej sie powstrzymywac, wiec pocalowala go. i sama zlamala swoje zasady ;x

boje się pić kawę w nocy bo wtedy nie śpię do rana xd
pewnie w tym piciu chodziło o to żeby oboje się upili i rzucili na siebie. najwyraźniej to się spełniło bo leila rzuciła się na niego xd tobias oczywiście nie protestował. odwzajemnił pocałunek i nawet smyral ja po ramieniu - czyli blefowalas z tą wymiana - odparł kiedy oderwał się od niej.

nie no kawa to juz za duzo xd
czyli jego plan sie udal xd - powinienes juz wiedziec, ze mam do siebie slabosc - powiedziala z rozbawieniem. niewygodnie jej bylo na tym kamieniu czy tam murku, na ktorym siedzieli. wiec przeniosla sie na jego kolana i usiadla na nim okrakiem. chwycila butelke i znow sie napila.

porecze i murki były dla leili najwyraźniej niewygodne.
- próbuje nie wykorzystywać tego przeciwko tobie - odparł zgodnie z prawdą w zasadzie. bo gdyby był chujkiem to już dawno próbowałby ja zaciągnąć do łóżka, a tego jeszcze nie zrobił. nawet ja szanował xd kiedy usiadła na nim wyprostował się i położył dłonie na jej lędźwiach. zaraz jednak dotknął dłoni w której miała butelkę i ja przechwycił - wypiłaś prawie wszystko - zaśmiał się i wyzerował resztę kilkoma łykami.

miala koscisty tylek to nie mogla sie wygodnie na nich usiasc.
- doceniam to - odpowiedziala. rowniez zgodnie z prawda. bo sama z checia by sie z nim przespala, ale to jeszcze bradziej skomplikowaloby sprawe. - mialam apetyt - zasmiala sie. troche serce zabilo jej szybciej gdy ja tak dotykal, ale nie dala tego po sobie znac. - i co teraz? - popukala palcem w pusta butelke.

biedaczka!
to prawda seks mógł skomplikować sprawę i oboje to wiedzieli. szczególnie ze oboje nie do końca wiedzieli jak traktować drugą osobę. czy jako kumpla/kumpele czy raczej coś więcej - teraz hmm - przesunął dłonią po jej szyi odgarniając jej jasne włosy - mogę cię pocałować tu - wskazal na szyję - i tu - potem wskazał na ramię - albo możemy grzecznie pójść do hotelu - tez mi wybor xd

przynajmiej chociaz starali sie myslec o tym jak to wplynie na ich relacje. wbrew temu to sadzil o tym nejt. pewnie wyobrazal sobie nie wiadomo co xd
przyjemnie je bylo gdy ja tak dotykal. - a co jak nie pojdziemy grzecznie do hotelu? - zapytala. musiala poznac wszyskie opcje.