palma sola

och nie!
- czy kiedykolwiek próbowałeś spacerowania, czy mówisz tak choć tego nie praktykowałeś? - była w stanie sobie wyobrazić że przez całe życie gabriel był wożony z miejsca na miejsce! - ochhhh, zawsze jesteś taki na 'nie? byle nie chodzenie? byle nie meksyk? - zaśmiała się bo tak na prawdę parodiowała to jak się jej czepiał na ostatniej randce że jest zachowawcza. zaraz podszedł do nich jakiś sprzedawca kwiatów bo wziął ich za parkę i rzucił po hiszpańsku tekst 'piękny kwiat dla pieknej pani' (oczywiście za opłatą xd). i dani nie rozumiała hiszpańskiego, ale wiedziała o o co chodzi, dlatego zaraz zaczęła się wymigiwać.

- spacerowanie po promenadzie to co innego niż chodzenie między punktem a i b. - potrząsnął od razu głową, bo tego co teraz robili nie nazwałby spacerowaniem. spacerowanie to było lansowanie się jak w bridgertonach. - ja mogę w każdej chwili wsiąść z tobą do samolotu i polecieć na dominikanę! - nie skumał, że śmieje się z niego i nawiązuje do jego wcześniejszych tekstów. gabriel nikogo nie słuchał, nawet siebie xd więc już nie pamiętał co wtedy opowiadał. gabriel za to nie skumał, że chodzi o pojedynczego kwiatka i wziął całe naręcze kwiatów trzymane przez faceta, a fernando już regulował rachunek. - w meksyku twoje zasady 'żadnych kwiatów' nie obowiązują. - oznajmił jako fakt i przekazał jej wszystkie kwiaty.

nie znosze bridgertonów!
- to że ty masz jakąś swoją definicję spacerowania, nie znaczy że jest poprawna - zastrzegła. dla niej spacer to spacer niezależnie z kim czy bez kogo. ważne, że mogła się przejść i relaksować otoczeniem! w zasadzie zauważyłam, że w każdej grze gdzieś chodziła więc najwyraźniej lubiła spacerować! - w porządku, wystarczy że jesteśmy tutaj - poklepała go po ramieniu i próbowała nie podpuszczać go więcej na jakieś dziwne akcje typu lot na dominikanę do czego był zdolny - mam wrażenie, że te zasady dopasowujesz tak jak jest ci wygodniej - stwierdziła niechętnie biorąc naręcze kwiatów. właściwie to ledwo mogła je utrzymać - to nie mógł być jeden kwiatek co? - zaśmiała się - zawsze musi być pompatycznie z przepychem? - zdążyła to wywnioskować przebywając z nim.

ja też, ale obejrzałam xd
- to, że moja definicja jest inna niż twoja, to nie znaczy, że moja jest niepoprawna. - wow kto by pomyślał, że nawet gabriel był zdolny do bezsensownych dyskusji. pewnie chciał zaimponować dani i wyjść na inteligenta xd - stosuję się do twoich zasad przez większość czasu. każdy musi nagiąć zasady od czasu do czasu. - stwierdził wesoło. oczywiście, że dostosowywał zasady tak jak mu pasowały, nie mógł być pantoflarzem i słuchać dani w każdym aspekcie xd - tak, dokładnie. - przytaknął, bo znowu się nie zorientował, że ona się z niego śmieje. myślał że w końcu zaczyna łapać i że nie będzie więcej marudzić, że to jej nie odpowiada. - fernando ci poniesie. - zamachał na sługusa, bo się obijał.

obejrzałam jeden odcinek i nie dałam rady, a oglądam na prawdę wiele rzeczy na netflixie ;x
nasze postacie są skazane na bezsensowne dyskusje, to pewne..... - kompromis - zaproponowała spoglądając na niego - teraz zastosujemy moją definicję spaceru, a następnym razem twoją - nie pomyślała o tym, że proponuje mu następne spotkanie ups. a może pomyślała i zrobiła to specjalnie he he - nigdy nie stosujesz się do moich zasad, a nawet jeśli to połowicznie - kazała mu się od niej odczepić, a on tutaj przyleciał xd czy na prawdę stosował się do czegokolwiek? nie! chyba nie mogła przy nim żartować skoro nie kumał jej żartów. oddała fernando kwiaty zostawiając sobie jeden, który skubała i wąchała i w końcu dotarli do tej kaplicy/katedry gdzie danielle zanudzała go jakimiś faktami, ale koniec końców na zakończenie tej jakże spontanicznej randki całowali się jednak xd

akurat pierwsze dwa odcinki nie były jeszcze aż tak złe xd
hehe czyli wyszło na jego! nie żałował, że tu przyleciał skoro swoim czarem i wdziękiem i wielkim romantycznym gestem przekonał ją, żeby chciała z nim spędzać czas. wrócił do st. albans gdzie będzie oczekiwał na jej powrót! chyba że zatęskni to przyleci znowu za trzy dni xd