poczekalnia

siedział z nimi i kibicował rosie przez drzwi jak sikała do kubeczka.
- a jeśli jesteś to możesz na nas liczyć - zapewniał ją, bo nie chciał, żeby rosie nastawiała się, ze jednak nie jest w ciąży i potem będzie załamana. - będziemy cię wspierać na każdym kroku, ja i... - zawiesił się i spojrzał na vicky - tak w ogóle, rafe jestem - wyciągnął w jej stronę rękę. stwierdził, ze to dobry moment, żeby się zapoznać, bo nigdy wcześniej nie widzieli się na żywo i znali się tylko z opowieści rosie.

podeszla do vicky i zapatrzyla sie na rysunek penisa. - ostatnio widzialam w internecie historie dziewczyny, ktora nie wiedziala, ze jest w ciazy i wydalo sie dopiero kiedy wystawaly jej czyjes nogi - pokazala na swoje krocze. zdecydowanie za bardzo dramatyzowala, ale byla przerazona. wrocila do chodzenia w kolko bo to ja chociaz troche uspokajalo.

podeszła do rosie patrząc na rysunek penisa - to trochę przesadzone nie sądzisz? - zasmiała się. musi odłączyć rosie internet bo ma na nią zły wpływ najwyraźniej xd vicky jaka odpowiedzialna siostra xd
- ale jeśli scenariusz się sprawdzi to oczywiście możesz na nas liczyć - przytaknęła uśmiechając się do rafe'ego i uścisnęła jego dłon - vicky - przedstawiła się - i wolałabym gdybyśmy poznali się jednak w pubie na wspólnym piwku - zażartowała.

- jesteś już na dalszym etapie skoro jesteśmy tu i to sprawdzamy - pochwalił rosie za to jaka jest odpowiedzialna xd w ogóle czytałam, że pisałyście, że rosie miałaby przerąbane jakby powiedziała bree albo summer, a rafe też był plotkarzem! ale szanował rosie na tyle, że jeszcze nikomu nie rozgadał o jej ciąży. albo nikogo to nie interesowało xd - wciąż możemy po tym wszystkim iść na piwko. albo będziemy świętować albo zastanawiać się co dalej. - stwierdził wesoło. świętować oczywiście wolność, a nie cud stworzenia nowego życia.

brat wyjechal to ktos musial byc odpowiedzialny xd odloczenie od internetu pewnie by jej wyszlo na dobre. ale wtedy musialaby szukac zajecia gdzies indziej. ostatnio w taki sposob znalazla edena i nie wyszlo jej to na dobre! rafe taki dobry kolega xd - oni beda wiedziec na tysiac procent? - spojrzala na siostre i hollywooda. musieli ja zapewnic, ze nie ma lepszego sposobu na sprawdzenie tego. - jesli ja nie bede mogla pic to wy przy mnie tez nie - naburmuszyla sie. wyobrazam sobie rosie z brzuchem tanczaca w klubie xd

rafe nie mógł o ty rozgadać bo to były sprawy rodzinne i gdyby ojciec się dowiedział o tym to wyrzuciłby go na drugi koniec świata pewnie. albo zmusił do ślubu z laską. to pewnie był powód!
- tu dostaniesz swoja odpowiedź i bedziesz pewna - pokiwała głową. vicky taka znawczyni teraz. dobrze, że nate jej wszystko pokazał i ją nauczył! - jeśli nie będziesz mogła pić to wszyscy będziemy pić bezalkoholowe - zaproponowała w ramach kompromisu. też wyobrażam sobie rosie tanczącą z brzuchem i obok vicky i rafe. skrajnie nieodpowiedzialni xd

rafe by się poświęcił i wziął ślub z rosie, mieszkaliby w górach i żyli w otwartym związku.
nate musiał uczyć vicky nawet na temat ciąży? xd dostała całe wychowanie do życia w rodzinie hehe.
- tak. koniec domysłów i wyobrażeń. - przytaknął. był trochę zawiedziony rosie, że nie sprawdziła tego zanim nie zrobiła całego tego zamieszania, bo rafe zdążył się już emocjonalnie zaangażować w wizje wychowywania jej dziecka, no i wyżył się na bracie, ale na to akurat eden tak czy siak zasłużył. - albo wszyscy będziemy pić herbatki dla kobiet w ciąży. - wymyślił. rafe próbował być odpowiedzialny wow xd na tyle, że też piłby te herbatki. skoro pms mieli zsynchronizowany to mógł mieć empatyczną ciążę.

slodziak rafe! taka wizja zycia nawet by sie jej podobala. co prawda dzieciak by utrudnil im bardzo zycie, ale przynajmniej moglaby napisac ksiazke o swojej historii. a skoro byliby w otwartym zwiazku to nic straconego. nadal moglaby fantazjowac o riverze i reszcie.
- to dobrze - pokiwala glowa i splotla razem swoje rece jakby chciala sie modlic. zawsze moga razem adoptowac psa i jego traktowac jak swoje dziecko xd nie umiala sobie z tym inaczej poradzic wiec wyszlo jak wyszlo. - bezalkoholowe drinki i herbatki nie sa wcale takie zle - probowala siebie sama przekonac. przerwal im jednak lekarz, ktory zaprosil ich do swojego gapinetu. probowala cos wyczytac z jego twarzy, ale byl taki powazny, ze tylko bardziej ja zestresowal. stanela pomiedzy vicky i rafe, sciskajac mocno ich dlonie i czekajac na werdykt.

nate na pewno opowiedział jej o wszystkich aspektach i konsekwencjach seksu xd
rosie będzie mogła zawsze spotykać się z riverem skoro żyliby w otwartym związku he he.
- no jasne, że nie są takie złe - pomasowała ją po plecach. choć wcale nie wierzyła, że są lepsze, ale mówiła to żeby siostra się lepiej poczuła. zaraz jednak pojawił się lekarz i weszli tam niepewnie. vicky stała po prawej stronie rosie i nawet złapała ją za dłoń czekając na informacje jak na werdykt - i? - pośpieszyła lekarza.

riverowi też dobrze by się żyło z nimi w górach. może nawet mieszkałby z nimi w domu, zeby rafe mógł sobie również popatrzeć. musiałby mieć coś od zycia jak rosie by latała za facetami, a rafe by zajmował się dzieckiem xd
czekał aż lekarz się odezwie i suspens go dobijał.
- mów pan kurwa, nie widzi pan jaka jest zestresowana!? - zniecierpliwił się, bo lekarz przerzucał papierki jakby nie umiał czytać i próbował wymyślić coś na poczekaniu. a oni już chcieli wiedzieć.

haha idealny zwiazek xd pozwolilaby mu popatrzec w nagrode za to, ze tak dzielnie opiekuje sie ich dzieckiem. gorzej jakby przyprowadzili do domu kogos kto by sie im obojgu podobal.
lekarz spojrzal na rafe niezadowolony jego zachowaniem, ale w koncu oznajmil, ze rosie nie jest w ciazy. - chyba zaraz zemdleje - wymamrotala i chwycila rafe mocniej za ramie. powinna skakac z radosci, ale z tego stresu zle sie poczula.

river chyba nie czułby się dobrze w takim domu he he. szczególnie jakby rafe patrzył na niego dwuznacznie xd
może rafe potrzebuje z jakimś chłopakiem żeby zaadoptować dzidziusia! może takie miał potrzeby.
przestąpiła z nogi na nogę czekając aż uslyszy odpowiedź i aż podskoczyła do góry słysząc dobrą nowinę - jeeej! - zaklaskała ale zaraz zobaczyła reakcję siostry - rosie? - zerknęła na nią zmartwiona - trzymaj ją mocniej - nakazała rafe'mu widząc jak rosie sie chwieje.

ważne, że rosie i rafe by się dobrze bawili.
może faktycznie powinien rozważyć adopcję, widać rafe odkrywał już w sobie instynkt tacierzyński. w końcu był słodziakiem i marzył o wspierającej rodzinie! nie miał wsparcia we własnym ojcu to sam chciał stworzyć lepsze warunki dla swojego dzidziusia.
dlatego po tych wieściach przeżył rollercoaster emocji. ulżyło mu, bo rosie wyraźnie nie była na ciążę gotowa, ale z drugiej strony już oswajał się z myślą o dziecku. mimo wszystko ucieszył się razem z vicky, ale zaraz zmartwił osłabieniem rosie. trzymał ją mocno, nie pozwalając, żeby się przewróciła.
- rosie, wszystko dobrze - zapewnił ją wierząc w magiczne działanie swoich słów skoro lekarz tylko stał i się gapił i im nie pomagał. - musisz na chwilę usiąść - wziął ją na ręce jak bohater i przeprowadził parę kroków, żeby usadowić na krześle.

zawsze moze adoptowac dziecko, ktore juz sie urodzilo. nigdy nie wiadomo tez czy jeszcze kiedys nie przytrafi sie jej podobna sytuacja. miala plan byc ostrozniejsza, ale to jednak zawsze rosie.
- w pozadku, ulzylo mi - powiedziala w koncu i napila sie wody. troche jej zajelo zeby doszla do siebie a kiedy juz sie to stalo to poszli do pubu na umowione drinki. alkoholowe!

spotkali się na seks, ale okazało się, że oboje odczuwali nieprzyjemności w majtkach, do czego byli w stanie się sobie nawzajem przyznać skoro ich znajomość kierowała się w bardziej kumpelską. tak oto wylądowali wspólnie u lekarza czekając na wyniki badań.
- to przeklęte miasto... - mamrotała wkurzona, bo nigdy w hollywood nie miała takich problemów. chłopcy z st. albans byli tacy niedomyci!

freddie byl wkurzony takim rozwojem sytuacji. nie dosc, ze zostal okrzykniety odprowadzaczem to teraz kolejna rzecz miala stanac mu na przeszkodze w ruchaniu. nie wiedzial co gorsze xd
rozwalil sie na krzesle I wbil wzrok na Leah. niecierpliwie poruszal nog I wkurwiony jej sie przygladal. uwazal, ze to jej wina!

teraz nie pozostanie mu nic innego jak tylko odprowadzanie lasek. nic więcej nie będzie mógł robić.
- to cię nauczy nie sypiać z każdą laską, która się nawinie - rzuciła w jego stronę, bo ona uważała, że to jego wina, ups!

ciezki jego los!
prychnal kiedy zaczela zganiac wine na niego. - mnie? to ty sypiasz z pierwszym lepszym kolesiem jaki sie nawinie - nie mial pewnosci, ze to byla prawda. ale on na pewno sie tego nie nabawil pierwszy! wybieral tylko zadbane laski.

- absolutnie nie. na pewno nie w st. albans - pokręciła głową. w hollywood może i tak robiła, ale tam miała zawsze 50% szans, że to ktoś sławny, bogaty lub na drodze do sławy, bogactwa. - nazywasz mnie szmatą?! - obruszyła się. jak wściekłe laski ją tak nazywały to jej nie przeszkadzało, ale jednak z freddie'm miała już bliższe relacje.

- jasne - mruknal pod nosem. nie bardzo jej wierzyl! wydawala sie dosc frywolna I trudno bylo uwierzyc w to, ze byla w stanie sie powstrzymac przed podrywaniem innych przystojniakow. ktorych jak wiadomo tu bylo wiele! - wcale tak cie nie nazwalem! - wyprostowal sie. mogl to pomyslec, ale nie powiedzial tego na glos.

leah faktycznie miała szczęście i trafiała na trochę przystojniaków, ale jednocześnie widziala dużo bagiennych trolli, którzy ani trochę jej nie interesowali i nie mieli u niej szans.
- tego by brakowało, żebyś mnie czymś zaraził i jeszcze miał czelność nazywać szmatą - skrzyżowała ręce obrażona i opadła bardziej na krzesełku.

pewnie przyciagala tez brzydali skoro byla ladna, a faceci lubili byc nachalni. freddie nie mial z tym problemu! byl wystarczajaco bezczelny by dac znac kazdej dziewczynie kiedy mu sie nie podobala. - to ja sie zarazilem od ciebie - poprawil ja zly, ze zwalila wine na niego.

leah też umiała sobie poradzić z niechcianymi adoratorami. jednocześnie chełpiła się tym, że tyle kolesi na nią leci, wiadomo. wybierała tylko tych, którzy byli jej godni. gdzieś po drodze musiała jednak trafić na jakiegoś niegodnego i albo to był freddie albo ktoś inny, nigdy się nie dowiemy xd
- nie, bo ja od ciebie - upierała się. bezsensowna dyskusja na poziomie xd

beda winic siebie nawzajem xd
klocili sie pewnie jeszcze tak bezsensu zanim pojawil sie lekarz, ktory wydal wyrok. nie bylo to nic co Freddie chcial uslyszec wiec wkurwil sie I wyszedl. zanim to zrobil oczywiscie jeszcze po raz kolejny oskarzyl Leah o rozsiewanie zarazy.

dzisiaj gry szpitalne xd mateo wyjechał na wózku na spacer, bo nie chciał leżeć sam w pokoju. po pierwsze miał dość, a po drugie wkręcił sobie, że ci, którzy go wysłali do szpitala będą chcieli go odnaleźć i dokończyć dzieła.