#5 leila + tobias + ted + zoe

1. wspiąć się na kolana na pomniku założyciela uczelni
2. przejść do kolejnego punktu prowadząc dwie osoby z drużyny z zasłoniętymi oczami
3. zaśpiewać serenadę dla przypadkowej osoby w restauracji

leila byla bardzo podekscytowana dzisiejszym wieczorem! oczywiscie chciala wygrac. dlatego przyszli z tobiasem na czas a nie fashionably late. przy pomocy tobiasa juz prawie siedziala na kolanach pomnika.

dobrze, że się nie obżarła bardzo i tobias bez problemu ją uniósł - dosiągniesz? - chwycił ją za tyłek i próbował wepchnąć na górę - dasz radę? potem ty mnie wciągasz - zagroził żartobliwie.

ted przyszedł na czas, ale i tak zastał leilę i tobiasa już działających w kwestii pomnika. tobias ma nawet pomnik na awku heh. oczywiście jak zobaczył kto jest w jego drużynie to już chciał uciekać, ale był dużym chłopcem i postanowił zachowywać się dojrzale!
- zaczęliście bez nas? - zaśmiał się na powitanie i rozglądał się za czwartym członkiem drużyny, który będzie jego wybawcą albo i nie xd

zoe przyszła prawie że na czas, bo zatrzymała ją praca oczywiście! bo jakżeby coś innego. nie szlajała się z nikim przecież! jak tylko ujrzała kogo ma za partnerów, to się ucieszyła, że to ted i leila, bo ich znała, nie znała jedynie tobiasa bo nie miała okazji - heeeejka! - przywitała się radośnie - ej, nieładnie tak zaczynać bez kolegów! - pogroziła śmiesznie leili z dołu.

zasmiala sie gdy poczula jego dlonie na swoim tylku. - jasne ze dam rade! - wdrapala sie na kolana i zaczela sie rozgladac za kolejnymi czlonkami druzyny. - czesc! - zawolala wesolo. - uznalismy, ze tak nam szybciej pojdzie - przyznala z rozbawieniem. - czekam na was! - rozsiadla sie wygodnie.

tobias już miał się wspinać do leili, ale zaraz pojawił się i ted i zoe - cześć! - pokiwał do teda którego już poznał, a potem zamachał do zoe - jestem tobias, chłopak leili - podkreslił xd - pomóc któremuś z was wejść? - zawiesił wzrok na tedzie szczególnie który był chuderlakiem i pewnie sam by sobie nie poradził.

ted poczuł się jeszcze bardziej nieswojo kiedy dołączyła do nich zoe i okazało się, że całe wydarzenie to zlot byłych teda. no ale starał się zachowywać jak duży chłopiec i to wszystko ogarnąć!
- nie trzeba, ja mogę wejść na końcu i pomogę wam. - podkreślił ostatnie słowa i wpatrywał się w tobiasa intensywnie. nieważne czy ted sobie poradzi sam czy nie, nie chciał wyjść na słabeusza! to tyle jeśli chodzi o bycie dużym chłopcem.

na dodatek zoe i leila są spokrewnione, bo przecież ojciec zoe i matka leili to rodzeństwo xd więc są kuzynkami bliskimi xd
- siema tobias, chłopaku mojej kuzynki leili - pomachała mu radośnie na przywitanie i się wyszczerzyła - ja chyba sama dam radę, jestem silna - wskazała na swoje mięśnie, bo faktycznie zoe sporo ćwiczyła, musiała dobrze wyglądać dla chłopaków - bo nie wiem czy wiecie, ale mój tata i jej mama to rodzeństwo - zaczęła się wspinać.

haha to prawda xd awkward!
- jestesmy nawet podobne - zasmiala sie i wyciagnela reke w kierunku zoe. skoro cwiczyla to na pewno dala sobie rade z mala pomoca leili. - no dalej chlopaki! - zawolala wesolo, gdy obie juz siedzialy na pomniku.

- miło cię poznać kuzynko leili - zaśmiał się obserwując jak sobie radzi z wchodzeniem. skoro ted był taki samowystarczalny to tobias go olał i zaraz podszedł bliżej i chwycił się pomnika próbując wspiąć. a jak się wspiął to zamiast wylądować obok dziewczyn to wylądował brzuchem na ich kolanach, ups!

+1000 do niezręczności skoro ted leciał na kuzynki. najwyraźniej było coś w genach williamsów co mu się podobało!
obserwował jak tak się wspinali i wyciągnął telefon.
- to może ja wam zrobię zdjęcie? już się tam nie zmieszczę, musiałbym usiąść komuś na kolanach. - zauważył. nie ma to jak siadać na kolanach komuś kto siedzi na kolanach pomnika.

williamsi byli najbardziej pokręconą rodzinką ever. i tak im te dzieciaki powychodziły!
- dobra, niech będzie - zaśmiała się jak tobias wylądował na nich dwóch a potem zrobiła głupią minę do zdjęcia, żeby było widać, że są na pomniku - szkoda, że nie możemy tutaj zostać, tu jest super - zauważyła, spoglądając ukradkiem na tyłek tobiasa - to jakie mamy następne zadanie? - zapytała.

rozesmiala sie gdy tobias je przygniotl. za dobrze z leila jadl i tracil kondycje xd
- nie ma tak! - zaczela protestowac. - musimy wszyscy sobie zrobic zdjecie! tobias ci pomoze - poklepala chlopaka po plecach oczekujac ze chociaz wyciagnie do teda dlon i razem go tu wciagna.

tobias był bardzo niechętny do pomocy tedowi bo czuł że coś tu śmierdzi xd
zaraz jednak poprawił się i usiadł obok dziewczyn. spojrzał na leile, a potem westchnął i wyciągnął dłoń do teda - no dajesz - patrzył na niego wyczekująco. nie chciał żeby leila się wkurzyła.

- nie trzeba, sam sobie poradzę. - schował telefon i zaczął się wspinać na pomnik bez niczyjej pomocy, a już na pewno bez pomocy tobiasa. no i tak się złożyło, że wylądował na jego kolanach właśnie! szybko zrobili sobie to zdjęcie i ted jako pierwszy zaczął schodzić na dół. - musimy zasłonić dwóm osobom oczy i poprowadzić je do restauracji. - wyczytał. - kto się zgłasza na ochotnika? - ted zazwyczaj był pomocny i ogarniał wszystkich, ale jakoś nie miał ochoty prowadzić żadnej z osób w tym towarzystwie.

- to ja może zasłonię twoje ted, tobias zasłoni leili - zaproponowała, bo to było chyba najbardziej logiczne rozwiązanie w tym momencie - no chyba, że macie inny pomysł i chcecie w innej konfiguracji iść do knajpy - rozłożyła bezradnie ręce - więc jak, idziemy na ten układ czy nie? - zapytała zeskakując z pomnika i otrzepując sobie tyłek.

tobias dopiero teraz sie domyslil ze cos jest nie tak xd
skoro ted siedzial na kolanach u tobiasa to leila usiadla na kolanach zoe i sie do niej przytulila, pozujac do zdjecia. - mi sie podoba - zdecydowala schodzac z pomnika. chwycila rece tobiasa i ulozyla je na swoich oczach.

tobias wyczuwał jakiś dziwny vibe między leilą i tedem! ale jeszcze do końca nie wiedział o co chodzi he he. leila powinna się mu przyznać!
- to jest bardzo dobry pomysł kuzynko leili - pochwalił ją rozbawiony i wskazał żeby już ogarniała teda. tobias niby przystojniejszy, ale ted znalazł się w sytuacji że miał dwie eks laski obok siebie, na dodatek kuzynki hehehe. zasłonił oczy leili i cmoknął ją w ucho - idź przed siebie, spokojnie - i ruszyli do najbliższej knajpy.

tobias przystojniejszy, więc miał przy sobie dziewczynę, a nie dwie eks, które go odrzuciły xd zgodził się na taki układ i pozwolił zoe zasłonić sobie oczy. tak naprawdę to wolałby być ogarniaczem i to on prowadzić kogoś innego, ale nie chciał dyskutować z zoe i zmieniać jej propozycję. przynajmniej jak miał zasłonięte oczy to nie musiał patrzeć na leilę i tobiasa, który zgrywali największych słodziaków i tedowi robiło się niedobrze!
- prowadź, ufam ci - zapowiedział w stronę zoe.

- to dobrze, że mi ufasz, jakbyś nie ufał to by było niebezpieczne - zaśmiała się i powoli go poprowadziła do przodu, żeby nigdzie się nie wywalił, dając mu kierunki i uwagi - widzisz, nie jest aż tak źle, nie? - zauważyła rozbawiona, spoglądając na tobiasa i na leilę - więc co my tam mamy do ogarnięcia w tej knajpie? - zapytała.

na pewno to zrobi ale teraz wazniejsza byla wygrana!
trzymala dlonie na dloniach tobiasa, idac przed siebie. na szczescie ona tez mu ufala hehe wiec pozwolila mu sie prowadzic. inaczej role musialy by byc odwrocone! - nie wiem, nie widze - zasmiala sie odpowiadajac na pytanie zoe. - gdzie jestescie? - zaczela wymachiwac rekoma i akurat trafila na teda, ktorego chwycila za ramie.

pewnie liczyła na wygraną w postaci jedzenia xd
prowadził więc leilę śmiejąc się z lekka kiedy potykała się troszkę - mamy iśc do restauracji i zaśpiewać serandę - wyjaśnił zoe, a kiedy leila przypadkowo złapała teda za ramię to nakierował ją bardziej w lewo żeby jednak go puściła he he.

w końcu szli do restauracji, mogła tam liczyć na żarcie!
nie wiedział gdzie idzie i co się dzieje i czuł się baardzo dziwnie. tym bardziej jak ktoś go złapał.
- co się dzieje - powiedział więc, bo czuł ręce zoe na twarzy, więc te dodatkowe musiały należeć do leili, której głos dobiegał z bliska. - leila, jak się bawisz? - zaśmiał się, bo w sumie tylko oni dwoje teraz wiedzieli co czuje to drugie! take that, tobias!

- o jesteśmy już w restauracji - powiedziała kiedy już dotarli - jak chcecie, to ja zaśpiewam tą serenadę! - i tak też zrobiła, zoe zaśpiewała serenadę a potem pogadali jeszcze trochę i się rozeszli.