express oriental

hehe naszło mnie. najwyżej zmienię z powrotem xd i w dodatku pasują awkami z leilą hahahaha.
tiffy jak zawsze najbardziej do tyłu. może też powinna się napić wina, może to magiczny wywar, który pomagał xd 
- myślisz, że jesteśmy na to gotowe? - musiała się upewnić.

hahah jak zawsze awki pasuja.
nastepnym razem ja tez zaprosza. bedzie troche ciasno i beda musialy sie podzielic prytulaniem zeldy i mildred, ale dadza rade.
- jak nie teraz to nigdy - wysilila sie na usmiech i chwycila tiffy za reke. - zawsze mozemy sie po prostu cofnac i wyjsc - zapewniala ja i siebie przy okazji.

jo musi się dorobić trzeciego ptaka, żeby tiffy też miała do kogo się przytulać. nie chciały męskich ptaków dotykać to tylko takie im zostały xd hehe głupi żarcik.
- jak nie teraz to po godzinach szczytu - zasugerowała, ale widać leila nie chciała tego słuchać i nakręcała się bardziej pozytywnie. kiedy połączyły się rękami to przepłynęła przez nie energia i wsparcie, więc tiffany poczuła się na siłach, żeby podjąć to wyzwanie. - nie. koniec wycofywania się - zarządziła. jeśli już miały to zrobić to chciała to zrobić w pełni. ruszyły więc do środka gdzie od razu uderzył je hałas głośnych rozmów i intensywność zapachów, ale były skupione na dotarciu do bufetu. jak wtedy na imprezie. jedzenie najlepszym motywatorem.

heheh xd
kiedy tiffy nabrala odwagi spojrzala na nia i pokiwala glowa z pewniejszym usmiechem. jej instynkt ucieczki wlaczyl sie od razu gdy udezylo w nie tyle intensywnych bodzcow. scisnela mocniej dlon tiffy i walczyla z checia wycofania sie. poczula sie bezpieczniej gdy dotarly do bufetu. - na co masz ochote? - zeknela na nia. byla przytloczona duzym wyborem i zapomniala co planowala zjesc.

też poczuła się przytłoczona kiedy weszły do środka, ale była zdeterminowana, żeby się przełamywać i przetrwać skoro już tutaj weszły. jeśli dały radę wtedy na imprezie to chińska jadłodajnia też ich nie pokona.
- na kurczaka z orzeszkami - myślała o tym kurczaku przez cały dzień, ale niestety teraz zauważyła, że przy nim kręci się kilka osób. mina jej zrzedła, bo nie chciała się tam pchać. - albo na to - złapała talerzyk i wskazała na pierwsze lepsze mięso, przy którym stały.

spojrzala na kurczaka zastanawiajac sie czy bedzie w stanie zgarnac porcje dla tiffy. miala checi, ale to zadanie ja przeroslo. najpierw musialy opanowac przebywanie miedzy ludzmi, potem sie moga przeciskac i bic o jedzenie. - ja tez - chwycila to samo co tiffany. - nastepnym razem przyjdziemy tu po kurczaka - ustalila im kolejny cel.

westchnęła wspominając stare dobre czasy kiedy przeciskały się przez wszystkich i zdobywały ostatnie porcje najlepszego mięsa. teraz musiały cieszyć się z tego co im się trafiło. 
- ten kurczak będzie nasz - potwierdziła. leila ustalała kolejne cele, kurczak z orzeszkami, wyjazd do londynu, dużo przygód ją czekało! - jo na pewno dałaby radę po niego pójść - pochwaliła przyjaciółkę albo pożaliła się, że im dwóm nie idzie tak dobrze. zapłaciły za jedzenie i przeszły do stolika.

leila wymyslala nowe cele zapominajac o tym, ze bedzie musiala stawic im czola xd
- to prawda - usiadla przy stoliku i spojrzala na swoj talerz. - nam tez sie nastepnym razem uda, nie wyjdziemy stad bez kurczaka - scisnela mocniej widelec. jo byla ich inspiracja hehe

no tak, brzmiały dobrze póki były w sferze fantazji.
- postanowione - przytaknęła jej i spróbowała tego mięsa, które im się przypadkowo trafiło. - ale to też jest smaczne - stwierdziła radośnie i ogólnie wyjście było sukcesem skoro dały radę tu wysiedzieć i zjeść coś dobrego.

miała ochotę na coś orientalnego więc uznała, że express oriental to idealne miejsce. czekała przy wejściu licząc na to że kelner wskaże jej wolny stolik. tak się robiło w ekskluzywnych miejscach xd

przed południem jakiś chińczyk obraził gabriela na ulicy, bo wszedł mu w drogę czy coś, no i teraz gabriel wysłał fernando, żeby dał mu reprymendę. a że nie wiedzieli co to za chińczyk to gabriel pokazał mu pierwszego lepszego i też czekał teraz przed wejściem. zauwazył gię, która zwróciła jego uwagę swoją urodą of kors!
- czekasz na kogoś? - zagadał ją. tak jak on na fernando swoje największe love xd

dobrze, że nie byli w chinach tam biedny fernando musiałby podchodzić do każdego i dawać reprymendę.
była ładna to nic dziwnego, że zwróciła jego uwagę. na dodatek miała wszystkie markowe ciuchy od tatusia więc na pewno prezentowała się godnie według królewicza. pewnie rozpoznawał marki bez metek. supermoc gabka xd
- czekam aż jakiś kelner podejdzie i wskaże mi stolik - wytłumaczyła wskazując na wnętrze jadłodajni - ale obsługa tutaj jest chyba fatalna, musze porozmawiać z menadżerem - zaczęła narzekać swoim uroczym głosikiem. wyobrażam sobie, że nawet jak kogoś obrażała to była za słodka żeby te słowa dotarły głębiej. plus chyba jednak wszędzie powinna chodzić z mateo xd

biedny fernando specjalnie się chińskiego uczył i każdego innego języka, żeby dawać reprymendy w imieniu gabriela.
chociaż jakąś miał umiejętność! nawet jeśli jemu w większości projektanci szyli na specjalne zamówienie. nie opłacało im się wypuszczać całej kolekcji ze świecącymi marynarkami (ellis mógłby pożyczyć xd). poza tym gabek chciał być wyjątkowy.
- jesteś za piękna, żeby jeść w takim miejscu - powiedział od razu. nie pasowała tutaj - pokażę ci lepszy stolik - na przykład w paryżu xd

przynajmniej był dobrze wykształcony.
ellis chętnie pożyczyłby błyszczące marynarki od gabriela!
- dziękuje - zachichotała zakładając kosmyk włosów za ucho i spojrzała na niego - ty też jesteś piękny - powiedziała po włosku nie wiedząc czy rozumie czy nie. bądź co bądź to był jednak jej nadrzędny język! - szukam jakiś orientalnych doznań - wyjaśniła. chodziło jej o kulinarne doznania, choć mogło to zabrzmieć dwojako.

mogł sobie dużo umiejętności do cv wpisać jeśli gabriel kiedykolwiek go wypuści.
nie rozumiał po włosku, więc tylko uśmiechnął się słysząc jak ładnie mówi w innym języku. najwyraźniej kręciło go kiedy panny mówiły do niego coś czego nie rozumiał. dlatego zawsze tak latał za dani xd
- jestem z hiszpanii - odpowiedział tak jakby to on miał byc tym orientalnym doznaniem. - a ty? - wiedział już, że na pewno nie stąd. to dobrze, bo chłodne angielki za bardzo dawały mu się we znaki.

mógłby uciec od niego, to byłby dopiero dramat dla gabka.
hahahahaha, to dlatego się uparł na dani. nie dochodziło do niego co mówiła więc robił swoje!
- słońce, plaża, hiszpania - zachwyciła się. bywała tam na wakacjach na pewno! chwyciła jego nadgarstek i spojrzała na jego skórę, a potem przystawiła do swojej ręki - jesteś za mało opalony - uznała, ona pewnie pod tym kątem wyglądała lepiej - italia, mój drogi - zaśmiała się. flirtowała z każdym nie zdając sobie sprawy - i zdaje się, że u nas słońce lepiej opala - zażartowała. gabriel już tyle siedział w anglii że bardziej bladego anglika przypomniał xd

fernando juz się cieszył wcześniejszą emeryturą na malediwach jak gabrielowi odwaliło, ale niestety jak wiadomo gabriel uświadomił sobie, że nie potrafi bez niego żyć (dosłownie), więc nigdy go nie wypuści.
- mogę to nadrobić - już planował odwiedziny w hiszpanii, oczywiście z nową towarzyszką u boku - uwielbiam mediolan! - już się zachwycał italią, chociaż nie wiedział z której części państwa jest gia. - zapraszasz mnie? - pytał całkiem serio, bo jeśli tak to za chwilę już mogli być w odrzutowcu. powinien się wystawić na słońce to mu włosy zbledną hehehehe.

gorzej jak fernando mu się zestarzeje. powinien zapłodnić surogatkę plemnikami fernando żeby urodziła mu fernando juniora xd
hahahahahaha, dani by się wkurwiła znowu jakby okazało się, że ma zdjęcia z nową dziunią xd w domyśle mogłyby się pokłócić xd
- mediolan jest taki przereklamowany - skrytykowała go z lekkim śmiechem - musisz odwiedzić kiedyś wyspy - była lokalną patriotką. papa jej kazał! - dopiero co przyjechałam - zamachała ręką - już się wpraszasz? - ciekawe czy by się zdziwił jakby mu przedstawiła swojego prawie narzeczonego xd

hahahahaha idealny pomysł. albo otworzyć laboratorium i zatrudnić mnóstwo naukowców, żeby sklonowali fernando xd
dani taka niezdecydowana! nie chciała go dla siebie i zakazywała mu spotykania się z innymi. miał gorzej niż tobias!
- uwielbiam też wyspy - nie zraził się, że go skrytykowała. gabriel światowiec. wiadomo, że go najbardziej ciągnęło do wyspiarskiego życia, szczególnie do jego prywatnej wyspie. nie musiał jej zabierać na swoją jeśli miała inne do pokazania. - tu nic nie ma, pokażę ci lepsze miejsca - które wcale nie będą w anglii. zaśmiał się na jej pytanie - z chęcią - zdziwiłby się. on też miał trochę prawie narzeczonych, które mógłby jej przedstawić xd - ale zapraszam tez. wyspa za wyspę? - już planował więcej niż jeden wyjazd, a nawet nie znał jej imienia.

nielegalne eksperymenty! dlatego gabek tak posiwieje xd
i tak robił co chciał, przecież nie słuchał danielle. może kiedyś się zdecyduje!
gabriel miał swoją wyspę, a jej ojciec rządził wyspą, to znaczy siał postrach xd - lepsze to znaczy? przereklamowany londyn? - już tam była, nie spodobała jej się ilość dziwnych ludzi, pijanych kibiców i pogoda. za mało słoneczny i nie opływa bogactwem. najwyraźniej gia nie doświadczyła nigdy normalnego życia xd dopiero w albans się z tym zderzy! - wyspa za wyspę - już mieli dobić targu ale wtedy zadzwonił jej papa więc musiała uciec żeby nie słyszał męskich głosów w tle. zagadała się idąc i zgubiła więc nie wróciła już do niego ups!

posiwieje ze stresu, że straci fernando xd
- lepsze to znaczy w cieplejszych krajach, spodobałyby ci się - puścił jej oczko. wydawało mu się, że już wie co by się jej spodobało. wiedział o niej tylko tyle, że była z włoch i lubiła słonce. to wystarczyło, żeby dobrał dla niej odpowiednie miejsce podróży. lodowata dani lubiła zimny petersburg xd uczył się rozumieć kobiety. zaraz wyszedł fernando, więc też poszli, a służący nie miał okazji przyjrzeć się nowej znajomej gabriela i zrobić researchu na jej temat.

nie mogła pojechać do domu na chiński nowy rok z powodu egzaminów, więc mama i ojczym przyjechali do niej. nierozumiejący języka i pierwszy raz zagranicą, byli oszołomieni! ming zabrała ich na świąteczny obiad w chińskiej restauracji, gdzie mogli się poczuć jak w domu i poznać marcusa pomimo bariery językowej. ojczym patrzył na zięcia groźnym wzrokiem i mamrotał coś pod nosem po chińsku (na temat tego, że źle trzymał pałeczki), a ming chichotała z mamą, rozmawiając po chińsku i wskazując na marcusa, więc wyglądało, jakby się z niego śmiały. tak naprawdę zachwycały się, jakie ma piękne oczy.

czul sie przytloczony sytuacja. odechcialo mu sie jesc i mial ochote zwiac. staral sie byc mily dla jej rodzicow, ale widzac wzrok ojczyma ming poddal sie i w ogole nie odzywal. to, ze ona z mama sie z niego smialy podniosly poziom dyskomfortu tak wysoko jak sie dalo. chcial sie skupic na jedzeniu, ale nie potrafil utrzymac nic paleczkami. moze gdyby ojczym sie tak nie gapil to by mu sie rece nie trzesly xd - zle sie czuje, pojde do domu - mruknal do ming.

marcus stracił całą pewność siebie, ups.
- ni możnisz! potum bindzie wystąpy - próbowała go hype'ować. nie mogła mieć pełnych i prawdziwych obchodów chińskiego nowego roku, ale chciała tę namiastkę spędzić ze swoimi rodzicami i właśnie z marcusem. cieszyła się, że spędzają razem czas, nawet jeśli ani rodzice, ani marcus nic nie kumali xd

ups.
zerknal na jej rodzicow i poprawil sie na siedzeniu. pochylil sie do niej bardziej i mowil sciszonym glosem. dla bezpieczenstwa w razie gdyby rodzice oszukiwali, ze nie rozumieja xd - nagrasz i mi potem pokazesz - nie obchodzily go wystepy. i tak nie mogl sie skupic na niczym innym niz to, ze jej rodzice go nie lubia. tak czul!