express oriental

- to nie będziuje tako samo - potrząsnęła głową. nie była zadowolona z tego, że marcus odpuszczał. chciała, żeby się zintegrował z jej rodzicami. nie miał już po co imponować jej rodzicom, skoro spisał ich związek na straty xd chyba że myślał, że poznali innych chłopaków ming i ich lubili bardziej xd - znowiu mi onikasz. co tobiu powiadała dani? - myślała, że szwagierka nastawiała go przeciw niej.

- trudno - upieral sie, ze nie chce zostac. spisal ich zwiazek na straty i zalowal, ze zgodzil sie przyjsc skoro nie musial juz poznawac jej rodzicow xd mogl sie pospieszyc i zerwac z nia zanim przyjechali. nie zrozumial i myslal, ze ma czas sie zastanowic xd - dani nic mi nie mowila - raczej on jej. - to przez ciebie - zgonil na nia skoro nie pozwala mu uciec.

marcus zdążył już poznać mamę ming jak byli w chinach. "poznać" to oczywiście wielkie słowo jak na to, że kompletnie nie potrafili się porozumieć. ming była podekscytowana, że jej rodzina mogła zobaczyć anglię i jej życie w st. albans. zależało jej też na tym, zeby polubili się z marcusem.
- przez tego krewetka? - zastanawiała się, czy niepotrzebnie częstowała go swoim jedzeniem, bo teraz źle się czuł xd

myslal, ze spotkanie w chinach wystarczylo i nastepnym razem zobacza sie za kilka lat xd dobrze, ze nie kazala mu jechac znowu tylko oni przyjechali tutaj. wtedy juz w ogole czulby sie zle.
to nie bylo miejsce na takie rozmowy, ale nie mogl juz wytrzymac. - przez nas zwiazek - spojrzal na nia powaznie.

słodziak marcus, że przewidywał, że ich związek będzie trwał jeszcze kilka lat xd to byłoby słabe, gdyby polecieli do chin i marcus na miejscu oznajmiłby, że chce się rozstać xd
- a co z niemu? - zdziwiła się. zerknęła na rodziców, bo zaczęli coś burkać po chińsku, że to niegrzecznie nie uwzględniać ich w rozmowie.

haha, nie skapnal sie, ze odkladanie spotkania na pare lat to byl commitment xd tym razem perry by po niego nie przylecial i musialby zostac do konca wycieczki xd
- wszystko - byl poirytowany. nie zwracal juz uwagi na niezadowolonych rodzicow. - jestem juz nim zmeczony, nie chce dalej tego ciagnac - wyznal w koncu. oczywiscie nie tlumaczac dlaczego xd

widział swoją przyszłość u boku ming i nie wyobrażał sobie inaczej. ups!
- szenme?! - wykrzyknęła po chińsku z wrażenia. myślała, że jak zwykle coś źle zrozumiała. - ciągować czego? - bo chyba nie ich związku! jej zdaniem wszystko było w porządku. teraz naprawdę była przekonana, że dani coś mu nagadała.

a jednak! teraz wydawalo mu sie inaczej.
zerknal na rodzicow kiedy ming podniosla glos. - ciagnac tego - pomachal reka miedzy nimi. - dlugo nad tym myslalem i nie potrafie byc w zwiazku - chodzilo mu o otwarty zwiazek, ale nie doprecyzowal. moze nie chcial sie przyznac bo kiedys to byloby dla niego idealne, a teraz chcial miec ming tylko i wylacznie dla siebie. a jesli nie mogl to nie chcial sie meczyc.

za to ming już planowała ich prawdziwy ślub i wesele.
zapowietrzyła się na jego słowa. rodzice zaczęli dopytywać, co się dzieje, a ming całą aż zamroczyło. nie tego spodziewała się po uroczystej kolacji z rodzicami i świętowaniu chińskiego nowego roku. ani w ogóle po marcusie! jej zdaniem wszystko między nimi było idealnie. no, poza tym, że ostatnio chłopak chodził taki wkurzony.
- nie chcisz już bywać we mni? - zmartwiła się. chodziło jej o bycie "z" nią, no ale... też pasowało xd

ups.
chcial powiedziec, ze lubi byc w niej, ale powstrzymal sie przy rodzicach xd chciaz tym razem moze lepiej by bylo gdyby tego nie robil i dodal, ze chce byc jedyna osoba, ktora w niej jest xd wtedy by sie moze dogadali, ale on sie juz nastawil, ze ming zalezalo na seksie z kolegami i by sie nie zgodzila. wiec lepiej bylo przyspieszyc proces i zerwac z nia. - zalatwie papiery rozwodowe - czyli powie dani zeby to zrobila.

nie było szans, żeby się dogadali. prędzej marcus dogada się na migi z mamą ming niż z ming poprzez komunikację werbalną xd
- jak załatasz papiurki rozchodowe to bindzie końcu - może myślała, że mogą się pokłócić na chwilę i potem znowu do siebie wrócić. tak by chciała! to znaczy nie chciała, ale jeśli marcus już musiał robić jakieś sceny, to lepiej by było, żeby były tymczasowe. zupełnie nie wiedziała, skąd mu się wzięła ta chęć rozstania. wróciła dla niego z chin i układała całe życie pod relację z nim!

to prawda xd
pokiwal glowa. - w takim razie to koniec - wypowiedzial to na glos. nie dalo mu to takiej satysfakcji jakiej oczekiwal. zrobilo mu sie niedobrze, ale bylo juz za pozno zeby cofnal swoje slowa. - odezwe sie jak wszystko bedzie gotowe - odsunal sie na krzesle, po czy wstal. uklonil sie rodzicom zeby nie mysleli, ze jest rude xd spojrzal ostatni raz na ming jakby sie zawahal, ale zaraz szybko uciekl.

popłakała się, a zgodnie z chińskimi przesądami, nie można płakać w nowy rok, bo to zwiastuje cały rok nieszczęść. i tak uważała, że jej świat właśnie się zawalił! musiała wytłumaczyć rodzicom, co się wydarzyło i cały ich pobyt tutaj był skopany przez jej nieszczęścia.

przyszedł kupić sobie żarcie na wynos.

przyszla odeprac jedzenie dla rodziny. - czesc - stanela obok niego i sie nawet kulturalnie przywitala. przyjazny tony mial dobry wplyw xd

- hej - zdziwił się jej przyjaznym tonem i od razu zmierzył ją wzrokiem, wypatrując jej ukrytych zamiarów. - zamordowałaś i poćwiartowałaś swojego wroga, że jesteś taka radosna? - to było podejrzane.

przewrocila oczami. z przyzwyczajenia xd - gdyby tak bylo to bys teraz tu nie stal - zazartowala, ale mowila to powaznie z kamienna twarza, ze wygladala jakby faktycznie planowala go zabic xd

przewrócenie oczami upewniło go w tym, że rozmawia z nari, a nie sobowtórem.
- myślałem, że zakopaliśmy topór wojenny, coś się zmieniło? poznałaś więcej moich sekretów? - zaśmiał się, żeby rozładować atmosferę. nie bał się śmierci z rąk nari. to by ukróciło jego cierpienia związane z reginą xd

- ile ich masz? - podlapala zarty i nie pytala na serio. jesli cos ukrywal to wolala nie wiedziec i nie wracac do przeszlosci. dobrze sie czula u boku tonyego i nie czula potrzeby klotki z kazdym kogo spotka. haha oscar nie mogl sie pogodzic, ze podoba mu sie reggie xd

- nie więcej niż ty - dał jej spojrzeniem do zrozumienia, że żarty żartami, ale on też zna jej sekrety. wow, tony faktycznie miał dobry wpływ na nari. szkoda, ze nari miała na niego odwrotny wpływ i teraz to on się kłócił ze znajomymi xd

- nie wiem o czym mowisz - popatrzyla na niego znaczaco. mogl nie przypominac, ze zna jej najwiekszy sekret. moze byla dla niego mila bo bala sie, ze wygada jej chlopakowi. haha ona nie miala pozytywnych wibracji, ktore by mogla mu przekazac tylko same negatywne xd

- a mi się wydawało, że teraz wiemy o sobie więcej, niż kiedy byliśmy razem - ciągnął temat. specjalnie chciał jej zrobić na złość, może potrzebował, żeby dziewczyna była dla niego wredna, a nie patrzyła na niego sarnimi oczami jak reggie. - naprawdę byłem gównianym chłopakiem, co? - zaśmiał się, ale w kontekście uczuć do reginy potrzebował odpowiedzi. oscar mógł ją szantażować, może kiedyś mu się to przyda xd

- wydawalo ci sie - dalej udawala, ze nie wie o co chodzi. - wzielo ci sie na wspominki? - zdziwila sie troche, ze doszedl do takich wnioskow i sie przed nia przyznal. nari bedzie musiala wyczaic cos na niego zeby tez miala na niego haka xd

- jasne - uciął, bo wiedział, że ona wie, że on wie xd - ty też nie byłaś aniołkiem - burknął, bo zirytował się, że nie udzieliła mu odpowiedzi. chciał usłyszeć, jaki jest beznadziejny xd gdyby nari wiedziała, że podoba mu się regina, to byłby większy hak niż to, co on wie o niej xd zaraz dostał swoje żarcie, więc poszedł.

dramat w rodzinie bowmanów, mama bowman się rozchorowała więc wszyscy głodowali bo nikt inni nie potrafił nic ugotować xd a nie, jednak patrick z tej okazji chciał jej kupić jej ulubione sajgonki, które na pewno pomogą jej w rekonwalescencji. na miejscu spotkał leilę, która pewnie coś jadła - niee, wcale się nie spodziewałem że cię tu spotkam - zaśmiał się.