staw

Silas tez wolal zeby nikt o nim nie mowil wiec powinien mu sie spodobac pomysl z Perrym, ale pewnie zrobi mu sie troche przykro bo pomysli, ze juz nie jest zainteresowana. nie wiedzial jak to wszystko dziala.
- jesli bedziesz tak wypytywal to juz nie bedzie niespodzianki - nie chcial byc zmuszony wymyslac na miejscu co takiego mieliby niby dla niego planowac. dobrze, ze Charlotte byla lepsza klamczucha.

nie będzie zazdrosny o perry'ego? hehe xd
z jednej strony sam był podejrzliwy, ale z drugiej strony pomysł niespodzianki mu się podobał! teraz będą musieli spełnić jego oczekiwania xd - już nic nie mówię na ten temat - udawał że zamyka usta na klucz i wyrzuca kluczyk. połknął tymczasowo haczyk i dał się wkręcić w ich kłamstwo, albo bardziej kłamstwo charlotte.
ale jeśli myśleli, że da im dziś spokój to tak nie było. żył w niedomówieniach z rafe więc chętnie spędzał czas z innymi i właśnie w ten sposób zniszczył im spotkanie przypadkowe bądź nie xd ale spacerował z nimi aż wszyscy się nie rozstali ups. przynajmniej we trójkę wyglądali mniej podejrzanie.

siedzial na lawce z twarza odwrocona do slonca I odpoczywal.

romy wracała zadowolona z rodzinnego obiadu i kościoła. może słońce też na nią dobrze działało! widząc andy'ego w takim miłym i błogim stanie przystaneła przy ławce i patrzyła na niego.

siedzial tak chwile, ale w koncu zorientowal sie, ze ktos na niego patrzy. otworzyl jedno oko I przyslonil dlonia slonce zeby lepiej widziec. - czesc - zasmial sie. - dlugo tu stalas? - poprawil sie na lawce I usiadl prosto.

wyczuł napalony wzrok romy xd
- a co? robiłeś coś zawstydzającego? - zaśmiała się też na jego pytanie. zaraz usiadła obok i poklepała go lekko po udzie - dobrze cię widzieć - przyznała. szczególnie w takim stanie dobrze było go widzieć! ostatnio rozmawiali i rozchodzili się w dziwnym stanie, ale niezależnie od tego widok uśmiechniętego andy'ego sprawiał że romy była też usmiechnięta.

tak xd
- skoro o to pytasz to znaczy, ze dopiero przyszlas - zazartowal. odwrocil sie bardziej w jej strone gdy usiadla obok. - ciebie rowniez - powiedzial z usmiechem, przygladajac sie jej. mieli dlugie przerwy w widywaniu sie to musial sie napatrzec xd czul sie lepiej od czasu kiedy sie ostatnio widzieli. jemu tez pewnie slonce dobrze robilo.

mają podobne awki w sumie xd
- i co? nie zdradzisz mi swoich brudnych tajemnic? - znowu zażartowała, ale przypomniało jej sie, że w sumie andy miał jakieś brudne tajemnice z przeszłości więc zaraz się wyprostowała i zreflektowała - to był tylko żart - wyjaśniła nie chcąc tworzyć na 'dzień dobry' niekomfortowych sytuacji - wracam z kościoła - zdradziła zmieniając temat.

tak sie w siebie wpatruja xd
- tajemnice sa tajemnicami nie bez powodu - odpowiedzial w zartach. nie potraktowal tego powaznie, ale gdyby chciala faktycznie poznac jego sekrety to pewnie by sie zestresowal. - wiem - uspokoil ja z usmiechem. - I jak bylo? - on dawno nie byl.

słodko xd
- czasami mówienie o tajemnicach to oznaka tego, że ufamy komuś - nie chciała go naciskać z niczym, wiedziała że ma jakieś mroczne sekrety, ale wiedziała że czasami podzielenie się z kimś nimi daje ulgę - mamy nowego księdza, niestety przynudza na kazaniach - zaśmiała sie - ty byłeś o wiele lepszym mówcą - jeszcze pamiętala jak się w niego wsłuchiwała i czerwieniła kiedy na nią spoglądał - ale nie wracaj tam - miała na myśli kościół i zaśmiała się lekko.

mial nadzieje, ze nie zrobi sie powaznie, ale nie okazywal swojej niecheci do rozmowy na ten temat. - nie wiedzialbym od czego zaczac - przyznal szczerze. mial w zyciu za duzo fuck ups. - ale gdybym mial komus sie z tego zwierzac to wybralbym ciebie - chcial zeby wiedziala, ze jej ufa. zasmial sie gdy wspomniala o nudnym ksiedzu. - dlaczego? nie chcialabys znowu posluchac moich kazan? - mial okres kiedy zastanawial sie czy powinien wrocic, ale juz mu przeszlo.

romy z jednej strony chciała wyjść na wyluzowaną i żeby ta rozmowa była miła, ale z drugiej strony wiedziała że jest między nimi skomplikowanie, że andy ma dużo problemów których nie przepracował i że może być dla niego wsparciem jeśli chce! uśmiechnęła się słysząc jego deklarację - moje drzwi stoją zawsze dla ciebie otworem - drzwi i nie tylko xd - zawsze mogę z tobą porozmawiać i mogę w ten sposób posłuchać twoich kazań - przysunęła się bliżej i położyła głowę na jego ramieniu - wierzysz w miłość? taką prawdziwą? - zapytała znienacka, nie chodziło o nią, a pewnie o dylana i carly którzy zdążyli znowu po slubie zacząć się kłócić i grozić rozwodem. romy nie miała zdrowych wzorców jeśli chodzi o związki xd

- dziekuje - usmiechnal sie. gdyby wiedzial, ze nie tylko drzwi sa dla niego otwarte to moze to by go zachecilo do zwierzania sie xd chociaz moglby wyjsc odwrotnie I nie chcialby zeby zrobilo sie niezrecznie. wolal ja zatrzymac w swoim zyciu jako przyjaciolke jesli nie mogl miec nic innego. - wierze w prawdziwa milosc. w szczesliwe zakonczenia juz mniej - odpowiedzial, obserwujac kaczki, ktore sie krecily niedaleko nich. nie chcial sie ruszyc ani na milimentr zeby romy sie od niego nie odsunela. - skad takie pytania? - zainteresowal sie. scisnelo go w zoladku kiedy pomyslal, ze romy mogla miec takie rozkminy dlatego, ze zaczely rodzic sie powazne uczucia w jej zwiazku.

jakby ją w końcu zaprosił na randkę to może by sie przekonał xd a tak nie mógł wiedzieć co stoi dla niego otworem oprócz drzwi romy xd
- czyli bezpieczne podejście - skwitowała zdejmując kosmyki włosów ze swojej buzi, bo łaskotały ją lekko. pewnie był lekki wiatr stąd rozwiewało jej włosy - doświadczam takiej sytuacji i zastanawiam się na ile to możliwe żeby ludzie pomimo kłótni, grożenia rozstaniem mogli się kochać i być ze sobą już na zawsze - andy mógł pomyśleć że romy jest w jakimś pato związku. ze scottym xd

za duzo overthinkowal zamiast po prostu ja zaprosic na randke xd
musial sobie dac chwile na obmyslenie odpowiedniej odpowiedzi. nie bylo latwo tego sluchac, ale ona zawsze go wspierala wiec on tez chcial sie odwdzieczyc tym samym. - mozna sie kochac, ale to nie znaczy, ze powinno sie byc w toksycznej relacji - tak to dla niego wygladala po tym jak to przedstawila. nie zeby chcial ja zniechecac, ale nie chcial zeby meczyla sie w relacji z wiecznymi klotniami tylko dlatego, ze chciala byc w dlugim zwiazku.

tak, a uczucia romy względem niego były proste xd
pewnie ciężko mu się słuchało i doradzało myślac, że chodzi o nią, ale nie miał w tym przypadku innego wyjścia - i jak to powiedzieć osobie, którą się kocha? - chciała pomóc rodzicom, nie mogła patrzeć jak się kłócą i niszczą, a potem o tym zapominają i przez jakiś czas jest dobrze! uniosła głowę i spojrzała na niego oczekując prezentacji. powinien jej powiedzieć jak się zrywa z chłopakiem xd

za bardzo to komplikowal xd
wrocil myslami do swojego zwiazku z Annie. u nich bylo odwrotnie I zerwali dlatego, ze sie nie klocili wiec moze rodzice romy sobie lepiej radzili xd propowal sobie przypomniec przeprosiny jej siostry I wyobrazic co by chcial uslyszec gdyby mogli sie cofnac w czasie. - na pewno nie powinnas o tym spiewac przy duzej widowni - probowal zazartowac. - najlepiej jest byc szczerym. mozesz kochac kogos, ale to nie znaczy, ze w zwiazku musi wam wyjsc. czasem najlepsze co mozna dla siebie zrobic to zrozumiec, ze sa rozne rodzaje milosci - probowal jakos to wytlumaczyc. moze on I Annie powinni byli miec platoniczna relacje.

tak xd
jego relacja z annie też była trudna, pewnie w innym uniwersum, byliby idealni dla siebie, ale czy w tym byli? raczej los pchał ich w ramiona innych osób! - och - zaśmiała się - czyli już teraz z tego żartujemy? - podłapała jego żarcik, ale nie wyczaiła że mówił o niej i nie sprostowała tego! - łatwiej jest się nie angażować - westchnęła słysząc rozkminy andy'ego. był starszy i bardziej doświadczony dlatego go słuchała - co ja bym bez ciebie zrobiła? - jego rady były dla niej ważne, dlatego cmoknęła go w policzek w podzięce.

wydawali sie idealnie dobrani, ale teraz juz wiedzieli, ze nie tylko tego potrzeba.
- bylo minelo - zasmial sie. to samo powiedzial Annie. czas leczyl rany I byl juz chyba gotowy zeby ruszyc dalej I wrocic do przyjazni. - tak by bylo latwiej, ale przez nie angazowanie sie moze nas ominac cos pieknego - mial cos z romantyka I chcial wierzyc w prawdziwa milosc. romy byla za mloda zeby sie poddawac. usmiechnal sie I spojrzal w jej strone. - sama bys do tego doszla - pogladzil ja po ramieniu. musial wykorzystac poki obok niego siedziala.

czasami samo dopasowanie nie wystarczało!
będzie się z annie przyjaźnić, a ona będzie napieprzać na romy, świetna przyjaciółka xd
- więc kiedy się angażować? - słuchała go z zainteresowaniem, wyglądało to tak jakby znał się na rzeczy. romy była zagubiona bo z jednej strony chciała żeby jej rodzice byli razem, ale z drugiej nie chciała żeby cierpieli oni i środowisko wokół! - ale z tobą jest łatwiej dochodzić do wszystkiego razem - do różnych rzeczy dochodzić xd

haha przy nim nie bedzie mogla nic zlego o niej powiedziec. koniec przyjazni xd
- trudne pytanie - westchnal I spojrzal w strone stawu. - mysle, ze to sie po prostu czuje - wrocil wzrokiem do niej. - tworzymy dobra pare - powiedzial zanim sie zastanowil jak to moglo brzmiec. - pare osob dobrych do glebokich przemyslen - dodal szybko. zestresowal sie bo nie chcial zeby myslala, ze dawal jej rady dlatego zeby zerwala ze swoim chlopakiem I on mogl to wykorzystac.

na pewno będzie sie ograniczać xd
- i czułeś to kiedyś? - zapatrzyła sie na niego kiedy on zapatrzył się na nią. dawno nie byli tak blisko i zapomniała jak dobrze się wtedy czuje! - dobra para do głębokich przemyśleć - potwierdziła, ale nie dlatego że miała problem z 'dobrą parą', tylko dlatego że nie chciała go stresować sugestiami o jakiejś relacji - tworzymy zgrany zespół, powinniśmy robić to częsciej - może sugerowała mu randkę xd

musi xd
- tak, jest taka osoba, przy ktorej to czuje - odpowiedzial bez namyslu. przy niej zawsze czul, ze chcialby z nia spedzac kazda chwile. dopiero kiedy ich drogi sie rozeszly zdal sobie sprawe jaki blad popelnil bojac sie bardziej zaangazowac. - powinnismy - zgodzil sie I zanotowal, ze powinien sie do niej czesciej odzywac. mowila to wczesniej, ale byl gotowy w koncu dzialac w tym kierunku. - brakowalo mi tych glebokich przemyslen - usmiechnal sie troche niesmialo.

zobaczymy jak jej pójdzie xd
- to na pewno wielka szczęściara - nie wiedziała czy mówił o niej, ale lekko się zarumieniła. liczyła na to podświadomie. pomimo tego, że kręciła z wesem to jednak w jej głowie ciągle gdzieś tam kołatał się andy - obiecujesz, że będziemy? - wyłapała jego większe chęci. była ciekawa bo miał na myśli oczywiście! - a mi brakowało spędzania czasu z tobą - przyznała - to był duży rozstrzał pomiędzy tym jak mieszkałeś w moim pokoju, a tym jak przestaliśmy ze sobą rozmawiać z uwagi na... no wiesz - wspominała o ich relacji z annie!

usmiechnal sie lekko. dalej na nia patrzyl jakby chcial jej przekazac wzrokiem, ze to wlasnie o niej mowi. nie chcial tego mowic na glos zeby nie mieszac jej w glowie bardziej. spojrzenie mogla interpretowac jak chciala xd - obiecuje - dotknal jej dlon. - wiem - odwrocil wzrok. - nie powinienem byl sie tak zachowac - bylo mu glupio. ciagle popelnial te same bledy myslac, ze robi dobrze.