alejka

stał sobie niedaleko alejki i z kimś rozmawiał, bo powiedzmy, że znalazł tutaj jakiegoś znajomego.

może poznał kogoś na kawalerskim xd mary za to chodziła z thomasem pod ręką po wszystkich alejkach, bo chciała się pochwalić, ze ma takiego super faceta (mimo że nikt nie zwracał na nich uwagi!).
- tommmmy, tylko pomyśl, pewnego dnia to będziemy my - szczebiotała. już planowała swój ślub z thomasem i jeszcze nie zauważyła byłego męża w pobliżu.

Thomas byl juz troche pijany. inaczej nie bylby w stanie przetrwac! tym bardziej, ze Mary nie miala zamiaru zostawic go w spokoju.
- ile razy mam ci mowic zebys do mnie tak nie mowila - mruknal I wypil duszkem cale swoje whisky, po czym zaczal sie rozgladac za jakims kelnerem.

william kątem oka zauważył mary i jej biednego nowego faceta, który najwyraźniej nie czuł się komfortowo w jej towarzystwie. postanowił do nich podjeść i się przywitać - cześć mary - posłał jej uśmiech i podał rękę thomasowi - cześć, william - przedstawił się jej towarzyszowi xd

- racja, przepraszam, misiaczku - pomiziała go po policzku. myślała, że nie chciał słyszeć swojego imienia tylko rozliczne zdrobnienia jakie dla niego wymyśliła. zatrzymała się widząc nadchodzącego williama. dobrze, że wcześniej ustalili, że będą na tym samym wydarzeniu, bo inaczej nieźle by się zdziwiła jego widokiem. uznała jednak, że skoro ją zagadywał widząc z thomasem to na pewno był zazdrosny! - william, to mój chłopak, thomas. pamiętasz, mówiłam ci o nim. - uwiesiła się jeszcze bardziej na ramieniu thomasa. jak opowiadała williamowi o thomasie to nadal był w sferze jej iluzji, a teraz faktycznie mogła się nim pochwalić, szok!

dalej sie rozgladal, niezbyt zwracajac uwage na to co do niego mowila. zaraz jednak zaczepil ich jakis koles wiec zrobil sobie przerwe w poszukiwaniach kelnera. - Thomas - rowniez sie przedstawil I uscinal jego dlon. az sie wzdrygnal gdy nazwala go zwoim chlopakiem. dlugo zajmnie by sie przyzwyczail!

- tak tak, pamiętam jak mówiłaś mi o thomasie. moje gratulacje, mam nadzieję, że jesteście razem szczęśliwi - wyszczerzył zęby. nie był zazdrosny o byłą żonę, bo właściwie to miał ochotę zabrać olivię sprzed ołtarza a nie uciekać z mary - pewnie nie wiesz kim jestem i dlaczego właściwie tutaj podszedłem - zaśmiał się - jestem jej byłym mężem - dodał szybko - ale cieszę się, że mary w końcu znalazła kogoś dla siebie - poklepał thomasa po ramieniu,

- jesteśmy baardzo szczęśliwi, prawda, misiu-pysiu? - złapała thomasa za podbródek, ściskając jego policzki. wyglądało to bardzo niemęsko, ale pewnie william mógł w tym dostrzec zachowania mary sprzed kilku lat, których on był ofiarą. tyle że teraz wszystko było podkręcone i bardziej krejzi, wtedy wydawały się jeszcze słodkimi wyrazami miłości. teraz postrzeganie mary, zarówno w oczach williama jak i thomasa, bardzo się zmieniło. - nie martw się, ty też kiedyś w końcu znajdziesz kogoś idealnego dla siebie, tak samo jak ja. - ciągle mocno trzymała thomasa. musiała pilnować, żeby nie uciekł wykorzystując chwilę jej nieuwagi i rozmowy z kimś innym.

skrzywil sie gdy Mary zaczela go obmacywac I chwycila ja za nadgarstki by zabrac jej dlonie ze swojej twarzy. slowa williama bardzo go jednak zainteresowaly. - bylym mezem? - spojrzal na niego. nie byl zazdrosny, ale dla Mary pewnie tak to wygladalo. - musisz mi kiedys koniecznie opowiedziec o tym jak sie od niej uwolniles - zasmial sie I polozyl dlon na ramieniu williama. mowil powaznie I nie przejmowal sie tym, ze Mary stala obok nich bo I tak nigdy nie ogarniala o co mu chodzilo nawet jak mowil prosto z mostu.

już widział znaczące spojrzenie thomasa, który ewidentnie chciał się wydostać z tej całej pogmatwanej sytuacji. obserwował mary przez chwilę i współczuł facetowi jeszcze bardziej, bo on to przeżywał non stop w miejscach publicznych. wiedział jaka mary jest mocno czepliwa, kiedy tego potrzebowała - owszem, byłym mężem. mary ci o mnie nie mówiła? - uniósł jedną brew do góry - nie ma problemu, w takim razie jesteśmy od razu umówieni na piwo - zaśmiał się, a mary i tak zapewne nie ogarnie co się dzieje xd

- william to już zamknięty rozdział w moim życiu, to nie była prawdziwa miłość, nie to co my mamy. - tłumaczyła thomasowi na ucho, ale na tyle głośno, że william też mógł usłyszeć co ona mówi. musiała się upewnić, żeby nie było u obu panów wątpliwości, który jest jej tym jedynym, a który tylko dawnym epizodem. - już chcecie się zaprzyjaźnić? ale nie możecie mnie obgadywać. - zachichotała, oczywiście nie ogarniając co się dzieje i rozumiejąc wszystko jak chce. uważała, że oboje są zazdrośni i że chcą wybadać tego drugiego i może udowodnić kto jest godny mary xd

- nie mowila - usmiechnal sie do williama, po czy przeniosl wzrok na Mary. - myslalem, ze nie mamy przed soba tajemnic - zmierzyl ja wzrokiem, dalej sie przy tym usmiechajac. William spadl mu z nieba! na pewno uzyje nowo poznane informacje przeciwko niej. juz myslal w czym mogloby mu to pomoc. - mysle, ze znajdziemy duzo innych ciekawych tematow do rozmowy - sklamal by czasem nie przyszlo jej do glowy ich sledzic. musial sie dowiedziec jak udalo sie mu wydostac z malzenstwa z Mary.

problem w tym, że mary i william nie wiedzieli nadal, że są nadal małżeństwem, bo mary zapewne nie dopełniła wszystkich papierów. a rozwód kościelny był bardzo trudny do ogarnięcia, nawet jeżeli udowodniono, że nastąpił kompletny rozpad małżeństwa już bardzo ale to bardzo dawno - tak, tak, dawno i nieprawda - machnął ręka na to co mówiła mary, bo chrzaniła same bzdury do thomasa - myślę, że się zgadzam z przedmówcą - zaśmiał się - podaj mi tylko swój numer telefonu to się jakoś zgadamy - poklepał go po ramieniu. william chętnie mu pomoże się wydostać ze szponów mary xd

he he. jo też tu była, super wylaszczona, w wysokich butach, z pełnym makijażem i wyćwiczonym ładnym uśmiechem. popijała szampana i rozmawiała z jakimiś koleżankami arystokratkami, z którymi niestety musiała spędzać czas na takich imprezach. dostrzegła jednak znajomą twarz, której się tutaj nie spodziewała. zaproponowała więc koleżankom żeby frywolnie przeszły w miejsce po drugiej stronie i kiedy to robiły uszczypnęła thomasa w tyłek! zaśmiała się cicho i kiedy wraz z koleżankami przystanęła w miejscu nieco oddalonym zasalutowała mu wesoło i wróciła do plotek co jakiś czas zerkając tam jednak ciekawie.

- przepraaaszam robaczku, nie chciałam, żebyś myślał, że miałam jakiś innych mężczyzn i żebyś był zazdrosny, bo nikt z nich nie znaczył dla mnie tyle co ty. - tłumaczyła się thomasowi, w ogóle nie przejmując się tym, że mówi przy williamie, że on nic dla niej nie znaczył. tak naprawdę to william zawsze najwięcej dla niej znaczył jako jej mąż i obiecana miłość na zawsze i to william ją wyniszczył psychicznie gdy ją zostawił, no ale teraz miała glitch w systemie i cała jej uwaga skupiła się na thomasie. w ten sposób przynajmniej mogła odpuścić sobie williama xd plus dla williama, gorzej dla thomasa. - to może ja to zorganizuję? może pójdziemy na podwójną randkę, co wy na to? - klasnęła w dłonie zachwycona pomysłem integracji. przede wszystkim chciała utrzeć nosa (byłemu) mężowi i pokazać jaka to ona nie jest zakochana i szczęśliwa.

gdyby wiedzial, ze sa nadal malzenstwem to jeszcze bardziej by sie cieszyl! moze jednak byla jakas nadzieja dla niego!
wymienil sie z williamem numerami I juz nie przejmowal sie glupotami jakie mowila Mary bo zauwazyl jo. dobrze ze sie nie zaczal slinic na jej widok. zawsze wygladala ladnie, ale teraz przeszla sama siebie. chwile sie na nia zagapil, ale przypomnialo mu sie, ze jego dziewczyna tu tez byla. odwrocil sie do Mary gdy jo przechodzila obok. - nie ma mowy, to meskie spotkanie - powiedzial powaznie. zaraz jednak dziwnie mruknal bo nie spodziewal sie tego, ze bedzie szczypany po tylku. mial ochote spojrzec w strone jo, ale sie powstrzymal. a przynajmniej do czasu gdy Mary znowu nie zaczela gadac bzdur. wtedy wykorzystal okazje by zerknac na panne Wilson.

william w te pędy by jechał nowe papiery składać, żeby się od niej uwolnić.
- właśnie mary, to męskie spotkanie, a nie podwójne randki, jasne? nie zamierzam nikogo przyprowadzać na nasze piwo - zauważył, mary dał trajkotać. zauważył, że thomas się za kimś rozgląda, aż się do siebie uśmiechnął, bo również spojrzał w tamtym kierunku. nie współczuł mary, że nie jest jej wierny, bo zrobiła z ich małżeństwa jakieś piekło a nie miłość. - także, miło było na pewno cię poznać - spojrzał na thomasa i dał mu do zrozumienia, że widział że gapi się na jo ale dał mu aprobatę bo jo była ładna xd

mary najwyraźniej nie byla wystarczająco zapatrzona w twarz i/lub tyłek thomasa skoro nie zorientowała się, że ten jest bardziej zainteresowany jej rywalką jo! zresztą nawet gdyby mary ogarnęła, że jo tu się kręci, to byłaby tylko dumna z tego, że to ona ma thomasa i udusiłaby go w swoim uścisku, żeby tylko pokazać jak bardzo go kocha.
- och, wy mężczyźni i te wasze męskie spotkania - chichotała, chociaż william dobrze wiedział, że mary miała kurwiki w oczach jak jej mężczyzna miał wychodzić na jakieś męskie wypady bez niej. - ach, przepraszam, zapomniałam, że nie miałbyś kogo przyprowadzić na podwojną randkę. nie każdy ma w życiu tyle szczęścia co ja i thomas, że udało nam się odnaleźć. - trajkotała swoje skoro jej pozwalali xd

cale szczescie, ze go nie zaczela dusic. po dzisiejszym dniu bedzie mial juz dosyc jej dotyku na nastepny miesiac. najgorzej bedzie jesli Mary dzisiaj od niego oczekiwala czegos wiecej. dobrze, ze jo sie pokazala w takim stroju. na pewno dzialalo to dobrze na jego wyobraznie I bedzie mial o czym myslec w razie czego xd
Thomas teraz juz zupelnie ignorowal Mary, ktora gadala sama do siebie. bardziej skupil sie na rozmowie z williamem. polubil go! - ciebie rowniez - usmiechnal sie, nie przejmujac sie tym, ze zauwazyl jego zainteresowanie jo.

puszczał mimo uszu pierdolety które gadała mary jak najęta, bo dla niego nie znaczyły nic a nic jej słowa. była takim szumem w uchu który się ignoruje od razu. gapił się na jo przez chwilę, kminiac ile dziewczyna ma lat bo zwracała na pewno na siebie uwagę a potem spojrzał na thomasa. usłyszał kelnera, który mówił że mają sobie iść do domu bo państwo młodzi zniknęli co wywołało u Williama szybsze bicie serca teraz, musiał dopytać czy to prawda że nie ma obojga - wygląda na to że ślub odwołany - rozłożył ręce bezradnie i już był w trakcie pisania smsa do olivii - przepraszam, wiecie co, muszę już lecieć, Thomas my pozostajemy w kontakcie ok? Mary, my... może też. muszę coś załatwić - poleciał szukać olivii xd

była załamana, że ślub odwołany i że prawdziwa miłość nie istnieje. zmusiła thomasa, żeby poszedł z nią do domu i żeby tulił ją do snu i zasnęła leżąc na nim w taki sposób, ze nie mógł się uwolnić.

mary [*]
brylowała w towarzystwie i bawiła się wybornie, rozpowiadając wszystkim, że zaręczyny george'a i florence to jej zasługa.

rip
florence miala szalony dzien i wyzywala sie na kazdej osobie, ktora popelnila najmniejszy blad. osoby, ktore ja przygotowywaly do imprezy mialy ciezkie zadanie. na szczescie juz jej minelo i teraz miala zadanie pokazac sie od jak najlepszej strony. twarz juz pewnie ja bolala od usmiechania sie xd - charlotte - rozlozyla rece i podeszla sie przywitac.

to dopiero jej pierwsza impreza, przed nią całe życie takich imprez.
- moja siostrzyczko - rozpromieniła się na jej widok i również rozłożyła ręce, pewnie do photo opportunity xd - pięknie wyglądasz. cała promieniejesz - pochwaliła ją i posłała jej buziaczki w powietrzu przy obu policzkach jak już podeszły bliżej siebie.