schronisko dla zwierząt

jo umówiła się tutaj z nejtem i leilą nie mówiąc ani jej ani jemu, ze będzie to drugie. siedziała przed schroniskiem na krawężniku podekscytowana przygodą która ich czekała. z ciekawostek dodam że miała na sobie bluzę nate'a którą miała w planie w końcu mu oddać!

twoje postacie muszą dzisiaj łagodzić konflikty między postaciami moimi i karoli xd
nate ucieszył się, że znalazł nową koleżankę, z którą mógł chodzić do schroniska skoro leila okazała się tak zawodna i niegodna zaufania.
- cześć. widzę, że już nie odzyskam swojej bluzy. - uśmiechnął się nawet ładnie, bo przypomniało mu się jak sie całowali i zrobiło mu się przyjemnie.

hahah postacie skiby na retunek xd
wow! dobrze, ze Leila nie wiedziala jak o niej mysli nate. niezle by sie wkurzyla I dopiero wtedy dalaby mu powod do obrazania sie na nia. - czesc.. - powiedziala wyraznie zdziwiona obecnoscia chlopaka. podeszla do nich po czym spojrzala na nate'a. - znacie sie? - przeniosla wzrok na jo I bluze, ktora miala na sobie ubrana. byla spostrzegawcza, wiec ogarnela do kogo nalezala.

no jakoś dziś się tak złożyło xd
jo chyba nawet nie ogarnęła że byli trochę pokłóceni. po pierwsze dlatego że nate jej nic o tym nie mówił, a po drugie dlatego, że leila w zasadzie też nic nie mówiła! dlatego stwierdziła, że to doskonały pomysł żeby spędzili czas wspólnie. szczególnie że musiała odpoczac od znajomych z którymi sie regularnie spotykała (tiffy, jake, anderson).
- odzyskasz - wstała skoro nate się pojawił - w swoim czasie - miała w planie oddać ją po wszystkim w zasadzie! choć na pewno była przyjemna w dotyku i dobrze na niej leżała! - leila! - uścisnęła ją na powitanie, a potem wskazała na nejta - wspominałam ci na pewno że znamy się - odparła szybko choć zdziwiła się że leila tego nie wyłapała, choć może wcale o tym nie mówiła?

- cześć - przywitał się z leilą, ale przyjemne uczucie, które poczuł przy jo już minęlo xd obecność leili trochę go zmroziła. a dziwne, na tym etapie powinien już być przyzwyczajony do tego, że wiecznie się na siebie obrażają i to o to samo. - nie wiedziałem, że wy się znacie. - zamachał paluszkiem, wskazując na obie dziewczyny. gdyby wcześniej wiedział, że leila ma takie fajne koleżanki, to może jednak by się nie dąsał i dawał się częściej zabierać na imprezy i integracje z jej znajomymi. - nieważne. chodźmy do psów. - stwierdził, że woli spędzić czas z psami niż z dziewczynami.

- nie przypominam sobie - mruknela pod nosem, po czym odwzajemnila uscisk. wow, biedna Leila ostatnio taka poszkodowana xd jak widac zaden z braci Berube jednak nie byl taki swiety I obydwoje to dupki! wyczula niechec nejta w stosunku do swojej osoby, ale jej to nie za bardzo przeszkadzalo dzisiaj. sama nie byla zadowolona z jego widoku. a mialo byc tak fajnie! - tak - powiedziala krotko I ruszyla za nim.

jo trochę zdębiała widząc ich reakcje na swoje osoby. przecież leila opowiadała o nejcie jakby był jej najlepszym przyjacielu a teraz zachowywali się jak dwie obce osoby. jo liczyła na miłe popołudnie, a zamiast tego dostała kolejną niezręczną sytuacje. same takie ostatnio miała! ruszyła więc za nimi posłusznie ciągle jednak nie traciła optymizmu. dlatego wbiła się pomiędzy nim i oboje objęła uśmiechając się serdecznie i szczerze. chyba liczyła na to, że jeszcze będzie całkiem miło! - więc jak to się odbywa? - zerknęła na leilę - opowiedzcie skoro już tu byliście - przeniosła wzrok na nejta - wybieramy jakiegoś psa i wychodzimy z nim? - znowu wróciła wzrokiem do leili - czy może nie mamy wyboru i dostajemy te najbardziej potrzebujące? - i ponownie wróciła oczami do chłopaka.

mieli to po tatusiu xd
- wszystkie są bardzo potrzebujące. - zaczął odpowiadać jo, żeby leila nie miała okazji się wtrącić. zazwyczaj wolał siedzieć cicho i to leila na okrągło gadała, no ale dzisiaj nie miał ochoty jej słuchać. tym bardziej, że przy jo chciał się popisywać i wychodzić na bardziej zabawowego niż był w rzeczywistości. - zazwyczaj opiekunowie mówią, które psy najbardziej potrzebują ruchu. ja już mam trzy, z którymi wychodzę najczęściej, więc wybieram między nimi. - opowiadał jej.

zmierzyla go wrogo wzrokiem kiedy nie dal jej dojsc do slowa. od kiedy on byl taki chetny do rozmow! zaczela myslec, ze moze specjalnie udawal taka sierote zeby jej zrobic na zlosc. - tak - spojrzala na jo bo nie miala ochoty juz ogladac nejta. strasznie ja irytowal swoja obecnoscia. - rozmawialam dzisiaj z jedna z pan ze schroniska I poprosilam zeby zostawila dla nas te najbardziej energiczne. wiem, ze lubisz wyzwania - mowila do jo. nie wiedziala, ze nate sie do nich dolaczy, ale teraz cieszyla sie, ze zaklepala dla nich te niewyzyte psy, ktore kazdy bal sie wyprowadzac. ostatnio mial problem z malym kundelkiem, a co dopiero z jakims wiekszym psem. wyobrazila sobie jak jakis rotwailer ciagnie chlopaka za soba po ziemi I usmiechnela sie nawet lekko na ta mysl.

jak walczyli o uwagę jo xd nawet nie zczaiła się, że tutaj jakaś walka trwa! dalej beztrosko sobie z nimi gawędziła! patrzyła to na chłopaka to na dziewczynę chłonąc ich doświadczenia z psami bo chciała jak najlepiej wypaść, a jednocześnie dobre się bawić - czy te energiczne to te same, o których mówi nate? - dopytała trochę gubiąc się w ich słowach, była tu przecież pierwszy raz! - mam nadzieję, że lubią dużo szaleć, czuję że mam dzisiaj dużo energii - aż podskoczyła z podekscytowania uwieszając się na sekundę na nich. dobrze, że nie wiedziała jak przeklinają siebie nawzajem w myślach!

skoro nate i leila nie chcieli ze sobą gadać to musieli skupiać się na jo, która na pewno cieszyła się, że tak fajnie spędzają czas i że wszyscy chcą z nią rozmawiać xd
- świetnie, to wy możecie iść z nimi pobiegać, a ja pójdę na krótszy spacer. - już się postanowił odłączyć od towarzystwa. podejrzewał, że nie wytrzyma dzisiaj za długo z leilą i z niewyżytymi psami.

wydawalo sie ze dbaja o jo I nie chca zeby czula sie z tylu a tak naprawde chodzilo o cos zupelnie innego xd
- nie, nate woli mniejsze psy, za ktorymi latwiej mu nadazyc - powiedziala prawie ze z wspolczuciem ze chlopak jest takim mieczakiem. - swietnie, podobno dzisiaj jeszcze nigdzie nie byly, wiec beda mialy ogrom energii do wybiegania - zapewnila jo. najwazniejsze, ze one beda sie dobrze bawic. nie obchodzilo jej to co sie stanie z natem. - jaka szkoda - spojrzala na chlopaka I powiedziala beznamietnie. w ogole jej nie bylo szkoda.

dopiero teraz zapaliło się jej czerwone światło i przystanęła. pewnie wyglądało to jak scena z filmu. jo pośrodku, w jedną stronę szedł nejt, w drugą leila! nagle zaczęła analizować całą sytuację i dopiero teraz dotarło do niej że tak na prawdę to była mentalna walka pomiędzy jednym, a drugim, ech!
- czekajcie - odchrząknęła - myslałam, że się przyjaźnicie - wskazała na leile i nate'a - pomyliłam się? - czekała na jakieś wyjaśnienia - jestem przekonana, że możemy pogodzić jakoś wyjście z psami które zna nate i wyjście z bardziej wymagającymi okazami - zaczeła szukać kompromisu.

- tak, ja też tak myślałem. - spojrzał na leilę zbolałym wzrokiem, bo to ona psuła ich przyjaźń przez to, że latała za jego bratem i olewała dla niego nejta! też się zatrzymał i skrzyżował ręce. - nie, nie chcę wam przeszkadzać, wiem, że leila woli biegać ze wszystkimi innymi, a ja tylko ją spowalniam. idźcie same, bawcie się dobrze. - machnął ręką i ruszył znów do schroniska, żeby szybko wziąć jakiegoś psiaka i dać dziewczynom wolność i swobodę do robienia tego co chcą.

prychnela z niedowierzaniem gdy uslyszala slowa nate'a. - aha, wiec to teraz wszystko moja wina? - oburzyla sie. - mam juz dosyc takiego traktowania! - zrobila krok w jego strone, zeby mu wykrzyczec co jej lezalo na sercu. zamiast tego jednak tak sie zdenerwowala, ze oczy jej sie zeszklily I miala ochote sie poplkac. zachowanie tobiasa byla w stanie przezyc, ale nate zranil ja swoimi slowami. zawsze starala sie dla niego jak najlepiej, a on nie potrafil jej wybaczyc jednej glupiej rzeczy. - ty I twoj brat jestescie siebie warci! - powiedziala, po czym odwrocila sie w przeciwna strone. - bawcie sie dobrze - dodala jeszcze na pozegnanie, po czym poszla do domu.

nie spodziewała się takiego obrotu sytuacji, bo liczyła na naprawdę miłe spotkanie. trochę czuła się winna, bo w sumie to ona do tego doprowadziła. nie wiedząc co ma począć machnęła tylko do nate'a na pożegnanie i pewnie pobiegła za leilą. jednak jej nie znalazła, ups! i znowu mu nie oddała bluzy!

mimo że nie rozmawiał z leilą to chodzenie do schroniska weszło mu w nawyk i właśnie odprowadzał swojego ulubionego psiaka po spacerze.

Leila tez przyzwyczaila sie juz do swoich obowiazkow w schronisku I przychodzila tu co tydzien. siedziala sobie na ziemi I bawila sie z psiakami. przerwala zabawe gdy zobaczyla nejta I podeszla do niego. - czesc - powiedziala, po czym pochylila sie by poglaskac psa. wygladalo to pewnie troche jakby mowila do zwierzaka, a nie do nejta, ale zaraz sie wyprostowala I spojrzala na niego.

nate'a chwilowo zmroziło kiedy zobaczył leilę, spotkanie której było aktualnie najbardziej możliwe w pokoju tobiasa, ale jednak wcale nie kusił losu i tam nie bywał.
- cześć. - przywitał się i przekazał smycz pracownikowi schroniska. przestąpił z nogi na nogę, spoglądając na leilę. - nie wiedziałem, że masz jeszcze czas, żeby tu przychodzić. - odezwał się w końcu.

dobrze, ze unikal pokoju tobiasa bo by jeszcze zobaczyl cos co juz w ogole by go oslepilo na zawsze. mialby traume tak jak dani xd
- dlaczego mialabym nie miec czasu? - zapytala. nie miala zadnych dodatkowych zajec, a z tobiasem zawsze spotykala sie czesto, wiec nic sie nie zmienilo. nie byla typem dziewczyny, ktora musiala byc ze swoim chlopakiem w kazdej chwili dnia I nocy. - ja rowniez nie spodziewalam sie, ze ciebie tu spotkam - przyznala. cieszyla sie jednak, ze robi cos zamiast siedziec w domu. szalony nate.

był słabszy psychicznie niż dani, nie dałby rady z tym żyć.
- uhm, no pewnie teraz nie masz czasu, musisz go rozdzielać pomiędzy swoich znajomych i... tobiasa. - mówił niepewnie, wchodząc znowu na niebezpieczne rejony. skoro leila nie spotykała się z nate'm to otworzyło jej się okienko wolnego czasu xd - ja przychodzę tu regularnie. w końcu to był nasz projekt, nie? znalezienie mi zajęcia. - uśmiechnął się lekko. projekt zakończony sukcesem, ale jednak wolał to robić razem z nią.

bree by go musiala wyslac na terapie I Leila dostalaby zakaz wchodzenia do pokoju tobiasa. musieliby chodzic do niej.
- nie spedzam z tobiasem ani moimi znajomymi kazdej minuty swojego zycia, wiec mam wystarczajaco czasu na inne rzeczy - powiedziala z lekkim rozbawieniem. a dzieki temu, ze sie poklocili to rzeczywiscie miala dodatkowy wolny czas. - ciesze sie, ze ci sie spodobalo - usmiechnela sie do niego.

tak by było, potwierdzam.
- tak, ale... - zawahał się. - bez ciebie to nie to samo. - przyznał, spoglądając na nią z miną zbitego psiaka. chciał, żeby go przyjęła z powrotem! czy powinien przepraszać kolejny raz za to samo? cóż, ona nie była lepsza i według niego też miała za co przepraszać!

- bez ciebie tez - powiedziala od razu. - powinnismy znowu przychodzic tu razem - dodala zaraz. patrzyla na niego chwile, po czym rzucila sie by go przytulic. - steskinlam sie za toba - wyznala mu, sciskajac go. nie za mocno, zeby mu sie cisnienie nie podnioslo czy cos. po wczorajszym lepiej nie testowac jego wytrzymalosci xd