tony i rodzinka

leżała z cody'm w łóżku i czytała mu książkę na dobranoc. wyglądał, jakby już zasnął, ale dla pewności jeszcze doczytywała ostatnie zdania.

jaki uroczy awek, nie wygląda na morderczynie xd
wrócił z spotkania z kumplami i rzucał piłką tenisową o ściany a potem ją łapał, nie skumał że robił hałas xd

that's the point xd
cody zaczął się poruszać, więc alina szybko wstała, żeby powstrzymać tony'ego przed robieniem hałasu i wybudzaniem brata.
- czy możesz tego nie robić? - poprosiła szeptem i zamknęła za sobą drzwi do pokoju małego. - jeśli będę musiała po raz drugi czytać o przygodach koparek, to cię zabiję - dodała już normalnym tonem. żarcik na miejscu xd

nie wiedział, że cody już śpi! inaczej by nie hałasował!
- sorki - złapał piłke i włożył do kieszeni bluzy - koparki? - zaśmiał się - czyli faza na traktory minęła, to dobrze - pewnie zaczęła się jak tony pokazał zdjęcie ze wsi na traktorze i od wtedy cody mędził żeby go tam zabrał xd

- co będzie następne? pługi? - śmieszkowała razem z nim, prowadząc całkowicie normalną rozmowę. była bardziej opanowana niz hudson po tym, co się wydarzyło. przede wszystkim, to nie było jej pierwsze rodeo xd po drugie, nie mogła pozwolić, by cokolwiek popsuło jej sielankowe życie w st. albans, a cody i tony byli jego dużą częścią.

- albo betoniarki - będzie chodzić z codym na budowę żeby je obserwował. nie wyczuł aury śmierci wokół niej. pewnie nari taką bardziej roztaczała haha - jadłaś kolację? - tak proponował jej żeby razem zjedli kanapki, albo lepiej żeby ona przy okazji przyzgotowała i odcięła mu skórki od chleba xd

- czekaj na fazę wozów strażackich, to dopiero będzie - już zapowiadała. chciała dodać wozy policyjne, ale ugryzła się w język. wolałaby, żeby cody się tym nie interesował. za dwadzieścia lat zostanie policjantem i odkryje zbrodnie aliny xd - jeszcze nie. jesteś głodny? - wyczuła, że musi się też drugim bratem zaopiekować i już powolnym krokiem ruszyła w stronę kuchni.

- pójdziemy na jakiś piknik strażacki i będzie spokój na chwile - zrobią mu fotkę w wozie i cody będzie ją całymi dniami oglądać xd hahahaha, ojciec wesa ją przyskrzyni! - trochę - przyznał się bo tak na niego działala. prawie jak mamusia xd - ale chciałem zjeść z tobą - dalej szukał wymówek choć już wymownie kierowali sie do kuchni.

- oby wszystko się dobrze zgrało w czasie - już planowała, że jego faza na wozy strażackie musiała przypaść wtedy, kiedy organizowane są takie pikniki. z jej pechem i klątwą marne szanse! ojciec wesa = ojciec gusa, będzie chciał zrobić wywiad z nią jak ojcowie z chłopakami córek, żeby dowiedzieć się, jakie ma zamiary wobec jego synka, ups xd - chciałeś mi przyszykować kolację? jesteś kochany - zaśmiała się. wiedziała, że nie miał tego na myśli, ale już go wkręcała. - wszystko u ciebie ostatnio w porządku? - spytała bardziej zatroskanym tonem. wiedziała, że ostatnio klątwa mocniej uderzyła, więc miała nadzieję, ze wszystkie kamienie ochronne, które pochowała w domu i w plecakach działają xd

gus pewnie nawet nie ogarnie, że to wygląda tak jakby z nią kręcił xd
- mogę przyszykować płatki kukurydziane z mlekiem - zaoferował. jego specjalność i to jedyna xd wes nabył w tej rodzinie zdolności kulinarne xd - w porządku? jeśli pytasz czy zapomniałem o nari to nie, ale przynajmiej nie oglądam jej profilu na instagramie - przyznał się. postęp xd pewnie od razu jak zerwali to pisał do aliny.

a alina będzie go chciała wkręcić w bycie swoim chłopakiem, żeby nie myśleć o tym, co robili z hudsonem w nocy. spoiler: nie było to w łóżku xd
- w takim razie umówmy się, że ja zrobię kolację, a ty jutro śniadanie - zaproponowała. ciekawe, czy faktycznie to się uda, bo alina na pewno wstawała wcześniej i ogarniała cody'ego do szkoły. nie chciała słuchać o nari, ale to przynajmniej oznaczało, że żadna większa tragedia się nie wydarzyła. - i dobrze. jak nie będziesz oglądać jej zdjęć, to szybciej uda ci się o niej zapomnieć - poszli do kuchni i tam zrobila mu jedzenie i dawała rady.

razem z aliną sprzątali po świątecznym obiedzie, na którym niestety był ojciec ze swoją nową dziunią. tony musiał odreagować więc on mył naczynia i podawał alinie, która wycierała. nie wrzucili do zmywarki żeby nie było zacieków xd - nie znoszę go - narzekał na ojca.

- wiem - odparła współczująco. już kilka razy zdarzyło jej się spotkać z ojcem tony'ego i nigdy nie były to miłe interakcje. - co cię wkurza najbardziej? jego teksty? sekrety? czy ten jeden włos, który odstaje od reszty? - próbowała zażartować i trochę rozluźnić atmosferę.

na szczęście aliny nie podrywał bo nie była azjatką xd
- to że mam takiego zwalonego ojca - burknął. nie miał problemu z tym, że rodzice byli rozwiedzeni, ale miał problem z tym jaki był jego ojciec. był kompletnym, obleśnym przeciwieństwem tony'ego - mam nadzieję, że nigdy się w niego nie zmienię - kompleksy, ups.

jego zachowanie wobec reszty rodziny i tak wystarczyło, żeby alinie włączył się instynkt opiekuńczy wobec robinsonów!
- nie sądzę, aby ci to groziło - zapewniła go i przetarła kolejny talerz. - nie masz absolutnie nic wspólnego z tym człowiekiem. oprócz nazwiska nie widzę podobieństw - oznajmiła, żeby go podnieść na duchu. nie mówiła, że trochę z wyglądu go przypominał xd

to akurat na plus xd
- a to że oboje lubimy dziewczyny z azjatyckimi korzeniami? - wyciągnął to na wierzch próbując obrócić to w żart - szkoda, że cody tego nie rozumie i po prostu go uwielbia, gdyby tylko był starszy, albo gdyby był moim starszym bratem - zaczął wymyślać, nie wiedział nawet że to jak zaklęcie zadziała xd

- dużo białych mężczyzn ma takie upodobania - odpowiedziała rozsądnie. pokiwała głową, słuchając go. - cóż, zawsze możesz porozmawiać ze swoim drugim bratem - zauważyła i dalej wycierała naczynia jak gdyby nigdy nic. myślała, że się znają, skoro widziała ich ostatnio razem na jarmarku.

- ładnie nas skategoryzowałaś - zaśmiał się. nie mógł oszukać tego, że był białym mężczyzną, nawet zmiana koloru włosów i opalenizna tego by nie zmieniły - już mówiłem, cody go uwielbia, nie ma o czym gadać - powtórzył się, bo myślał że czegoś nie dosłyszała!

z drugiej strony azjatki leciały na białych mężczyzn, więc wszyscy byli szczęśliwi.
- nie cody. trey - powiedziała z naciskiem i popatrzyła na niego. - wiesz o treyu, prawda? - spytała nadal z pełnym przekonaniem, że tony wie, o czym rozmawiają. wiedziała, że nikt wcześniej o nim nie wspominał, ale widok ich razem ostatnio ją zmylił.

krąg się zamykał xd
- trey? duży, wysoki, dobrze zbudowany sportowiec trey? - tak opisywał swojego kumpla treya - zachowujemy się trochę jak kumple-brachole, ale bez przesady - zaśmiał się. chociaż lepiej, że insynuowała pokrewieństwo niż bycie w romantycznej relacji xd chociaż w sumie mogliby patrząc na ich preferencje!

kiwała głową, potwierdzając słowa tony'ego, ale zniecierpliwiła się, kiedy nadal nie łapał o co chodzi. odłożyła talerz i ścierkę, nachyliła się do rozmówcy i złapała go za ramiona, żeby wysłuchał jej jasno i spokojnie.
- to nie ja powinnam być osobą, która ci to mówi, ale nie powinieneś też żyć w niewiedzy. ty i duży, wysoki, dobrze zbudowany sportowiec trey jesteście spokrewnieni. macie wspólnego ojca - powiedziała to najwolniej i najpoważniej, jak umiała.

zdziwił się jak go złapała za ramiona, spojrzał jej w oczy i słuchał już uważnie. przykuła jego uwagę! - co? - aż wypuścił talerz z rąk. dramatyczna scena xd - skąd to wiesz i dlaczego ja tego nie wiem? - trochę się zdziwił/niedowierzał/wkurzył - niemożliwe, że mam brata o którym nie wiem - to brzmiało jak scenariusz filmu.

- to moja praca, żeby wiedzieć wszystko, aby was chronić - brzmiało co najmniej jakby pracodawcy ją o tym poinformowali i mama tony'ego o wszystkim wiedziała. i jakby była ich ochroniarzem, a nie opiekunką dziecka. alina nie zamierzała przyznawać się, skąd posiadała taką wiedzę. nie mogła mu powiedzieć wprost, że jak ostatnio marudził, że chętnie pozbył się ojca ze swojego życia, to chciała zadziałać i włamała się do jego domu, gdzie znalazła zaskakujące informacje. - wiem, że to szokujące. zaparzyć ci ziółka? - miała jakieś magiczne cygańskie ziółka lepsze na uspokojenie niż rumianek od fatin. wyciągnęła zmiotkę i od razu sprzątala zbity talerzyk, jakby wcale nie wywróciła właśnie świata tony'ego do góry nogami.

- przede wszystkim cody'ego - był w zbyt wielkim szoku żeby zczaić, że te słowa brzmiały zbyt podejrzanie więc uznał że chodzi o młodszego brata jednak! i dobrze, że nie skumał że nie odpowiedziała skąd ma takie, a nie inne infromacje o jego ojcu i bratu to zbyt mroczne dla wesołego tony'ego! - ziółka i piwko - poprosił, usiadł przy stole, nawet jej nie pomógł sprzątać, a potem dywagował z nią pół wieczora co ma zrobić, czy trey wie, czy ma pogadać z ojcem itp. ciekawe czy mamie się oberwało za ukrywanie tego i czy wiedziała czy była tak samo zszokowana. a cody jak zawsze nieświadomy pewnie miał drzemke po obiedzie xd

szykowali dla cody'ego easter egg hunt i chowali jajka i słodycze w ogrodzie.