miller's thumb restaurant

zaprosił ruby na romantyczną randkę do tego jakże eleganckiego miejsca, żeby zadośćuczynić to, ze wczoraj się zagubił. ale marty pewnie nadal miał spinę z peggy, więc się napatoczył jako piąte koło u wozu i teraz ruby siedziała podczas gdy chłopcy śmieszkowali między sobą.

haha bardzo elegancko. standardy andersona xd
marty spotkał ich przed wejściem i się wprosił dostawiając krzesło i podjadając ich przystawki mówiąc, że zaraz sobie idzie. nie poszedł jednak i nawet zamówił sobie piwko, które pasowało jak pięść do oka bo pewnie oni pili wino - wiesz w ogóle co zamówiłeś? a jak to będzie mięso ze słonia? - wymyślał śmieszkując z tego że wybierali na ślepo z menu xd

haha randka marzenie.
cieszyla sie, ze anderson wykazal sie inicjatywa i chcial jej wynagrodzic to, ze wczoraj sie o niego martwila. to bylo za piekne zeby bylo prawdziwe xd i jak sie okazalo to byla prawda. siedziala naburmuszona i czekala az marty ich opusci. to sie jednak przedluzalo. - slonie sa pod ochrona - powiedziala z irytacja. - zadzwonie do peggy zeby do nas dolaczyla - juz wolala siedziec na podwojnej randce niz w trojke.

starał się!
on się cieszył, że miał swoje ulubione osoby koło siebie. dobrze się bawił. niech ruby się przyzwyczaja jak będzie przychodzić do nowego mieszkania andersona i będzie to wyglądało podobnie xd
- oby nie było z fok, wszystko inne zjem - zapowiadał. po wczorajszej przygodzie zaprzyjaźnił się z fokami i teraz będzie ambasadorem ochrony tych zwierząr - nie chcę siedzieć z twoją koleżanką - marudził zapominając, że koleżanka ruby to dziewczyna marty'ego. i że siedzą z jego kolegą czego ruby też sobie mogła nie życzyć.

haha, zero prywatności dla rudych w nowym mieszkaniu marty'ego i andersona xd
- foki są takie mięciutkie i dobrze się z nimi spi - fantazjował o wczorajszym wieczorze xd najlepszy do tej pory wieczór wycieczki xd spanie z fokami xd - nie! - wskazał na ruby gwałtownie kiedy zaproponowała towarzystwo peggy. dalej z nią nie rozmawiał i nie wyjaśnili sobie do końca tego co się pomiędzy nimi dzieje xd dorośli i odpowiedzialni.

zalamia sie xd bedzie andersona zapraszac caly czas do siebie, a do nich przychodzic wtedy kiedy peggy tez tam bedzie.
wziela gleboki wdech i pomasowala sie po skroni. - nie? - spojrzala z niezadowoleniem na martyego. - myslalam, ze skoro jestesmy na randce - pomachala pomiedzy soba a andersonem. - i jestes ty - wskazala go. - to peggy do nas dolaczy - nie odlozyla telefonu.

dobrze, że ruby i peggy mogły liczyć na siebie nawzajem.
- taak, tak miło się do nich przytulić i zasnąć - rozmarzył się, ale zaraz odchrząknął i wyprostował się - ale przy tobie się najlepiej zasypia i jesteś najmilsza w dotyku - zapewniał ruby, żeby się nie obraziła, że przegrywa z fokami. nie to co peggy xd - nie rozmawiamy z nią - wyjaśnił ruby całą sytuację. już się utożsamiał z marty'm i traktował jego konflikt z peggy jak swój własny xd

haha tak.
- wy - wskazał na nią i andersona - możecie być na randce - ale ja i peggy - pokazał na siebie - nie - to była jej kara za to, że się obraziła i obraziła jego znajomych i przy okazji jego! zaraz przynieśli dania główne i marty zaczął wyżerać z talerza kolegi potwierdzając jego słowa - dokładnie, nie rozmawiamy z nią - choć nie zdradził jeszcze powodu xd

haha inaczej byloby trudno.
przewrocila oczami na tekst andersona. nie czula konkurencji w fokach. kupi mu pluszowa na urodziny xd teraz przynajmniej wiedziala z czego sie ucieszy. ponownie westchnela slyszac slowa andersona. - i nie rozmawiacie z nia bo.. - spojrzala z obrzydzeniem jak marty wyjada z talerza chlopaka. zwierzaki!

hahaha anderson będzie zachwycony pluszową foką. najlepszy prezent. oby marty mu nie zazdrościł i nie zabrał jej do siebie do łóżka.
- spróbuj jeszcze tego - podsuwał koledze talerz i zachęcał go do dalszego wyjadania zamiast podzielić się swoim jedzeniem z ruby. ostatnio pogardziła skorpionem to teraz karmił marty'ego xd - bo się rządzi - odpowiedział od razu za niego - czy o co tym razem chodziło? - popatrzył na przyjaciela, bo już zapomniał. peggy wiecznie dawała powody, żeby się na nią obrażać xd

wtedy zażąda od andersona żeby kupił mu taką samą xd peggy pewnie kupiłaby mu kurs hiszpańskiego albo książkę xd
- próbuję - oznajmił pewnie i zaczął wyjadać jakieś gotowane warzywka z jego talerza. jak tak dalej pójdzie to zje mu wszystko. dobrze, że się nie karmili jeszcze.
- rządzi się - potwierdził kiwając głową - i obraża moich znajomych - dodał zaraz żeby nie było że to był jedyny powód.

beda mogli spac w jednym lozku i razem przytulac sie do foki. flynn bedzie jeszcze bardziej zazdrosny xd
przeszkadzalo jej to, ze sie dzielili wiec chwycila talerz hurda i przyblizyla mu to, po czym pokazala na talerz martyego. czula sie jakby musiala pilnowac dzieci xd jej rodzenstwo sie lepiej zachowywalo. - okej.. - pokiwala glowa. uznala to za dobry czas zeby uswiadomic martyego, ze jest zlym chlopakiem xd - jak obraza twoich znajomych? - wyciagala od niego skoro wiecej sie dowiedziala niz od peggy.

dziewczyny powinny ich tak przyłapać. chociaż flynn byłby na pewno bardziej zazdrosny xd
anderson też podkręcił tempo jedzenia, żeby marty mu wszystkiego nie wyjadł. znowu będzie brudny jak świniak po jedzeniu.
- też chciałaś spróbować? - popatrzył na nią z niewinną miną, przypominając sobie, że z nią też móglby podzielić się jedzeniem. kiedy marty podał drugi powód to wbił w niego wzrok - serio?! - przejął się jakby pierwszy raz to słyszał. - mnie też? co mówiła? - zaczął dopytywać, żeby ocenić swój poziom konfliktu z peggy.

flynn mógł zawsze z nimi spać!
niebieskie jeszcze nie przywykły że musiały ogarnąć swoje dzieciaki xd
- musisz spróbować, jest ekstra - podsunął jej talerz andersona. rozporządzał się ich jedzeniem xd - mówiła, że nie zależy jej na waszej sympatii tylko szacunku - przytaczał dokładnie słowa rudej. faktycznie ruby mogła się od niego więcej nauczyć - i że wszyscy się na nią obrazili po tym jak przyczynila się do wywalenia summer i vicky - westchnął i zagapił się na swoje prawie wypite piwko - jak chce żeby ją szanowali, albo lubili to nie powinna zajmować się wywalaniem innych studentów - to było jego oficjalnie zdanie. poza tym chciał żeby jego znajomi ją lubili xd

ruby przyzwyczaila sie do zasady 'don't ask' bo nic co robili nie mialo dla niej sensu xd
- mhm - usmiechnela sie niechetnie, ale nie ruszyla jedzenia andersona. obrzydzilo ja to, ze marty maczal w nim swoje brudne paluchy xd - okej - pokiwala glowa. nie zgadzala sie z jego zdaniem, ale teraz czula sie jak terapeuta par i musiala udawac, ze rozumie jego punkt widzenia. - peggy robila to co do niej nalezalo - bronila przyjaciolke. - to jest dla niej latwe i chcialaby zebys okazal jej wsparcie - tlumaczyla powoli jak dzieciakowi.

peggy próbowała zrozumieć co robili i się wtrącać i nie kończyło się to dobrze. ruby lepiej to rozpracowała xd
wysłuchał marty'ego zajadając się swoim jedzeniem.
- aaaa, o to chodziło - ulżyło mu, że nie obrażała jego, przynajmniej nie wprost. myślał, że peggy dowiedziała się, że to anderson coś tam rozwalił na budowie jak za bardzo się wygłupiał. - ale mnie nie chce wywalić następnego? - szepnął do marty'ego, żeby się upewnić. - peggy powinna okazać wsparcie mojemu bracholowi - poklepał go po plecach, ale znowu zgubił wątek.

najlepiej by było gdyby zajęły się niebieskimi chłopcami, a nie zielonymi xd wtedy nie musiałyby niańczyc ich.
nie miał brudnych paluchów xd może duże męskie łapy, ale nie brudne paluchy xd
- nie wiem jakie ma plany, jak zrobisz coś głupiego to i ty pewnie polecisz - już go straszył. ciekawe czy wtedy zrobiłaby ruby - okazuje jej wsparcie i próbuje zrozumieć, ale chce tego samego - wyjaśnił ruby, całkiem dojrzale jak na siebie - skoro ona oczekuje ode mnie zrozumienia, to ja też chce żeby zrozumiała czasami mnie i przynajmniej spróbowała polubić moich znajomych - znowu chrupnął coś od hurda - ty lubisz znajomych andersona prawda? - zerknął na rudą. pytanie pułapka xd

tak bylo najlepiej, ale teorii kolorow nie oszukasz. byli sobie przeznaczeni xd
haha dla ruby byly brudne. nie mogla wiedziec gdzie byly zanim usiedli przy stole!
- dlatego nie macie robic glupich rzeczy - zamiast uspokoic andersona uzyla to jako okazje do przestrogi. zdziwila sie, ze marty wypowiadal sie dosc inteligentnie. zerknela na andersona, ktory byl uwalony jak swinka i westchnela. przed nia jeszcze duzo pracy xd - rozumiem - pokiwala glowa. - jej wydaje sie, ze twoi znajomi jej niecierpia pomimo tego, ze nie zrobila nic zlego. jako jej chlopak powinienes stanac w jej obronie - poradzila mu. - nie rozmawiamy o mnie tylko o peggy - przypomniala im. nie chciala odpowiadac na to pytanie xd

miały już niebieskich i nie były zadowolone xd
- nam peggy wybaczy - zatrzepotał rzęsami udając niewinnego. znowu stawiał się na miejscu marty'ego i jeśli obrazał się na peggy w jego imieniu to tak samo oczekiwał przychylności z jej strony. myślał, że dzięki znajomościom wyłgałby się z wyrzucenia, więc nie potraktował przestróg na poważnie. anderson zajmował się jedzeniem kiedy tak rozmawiali. nie wtrącał się do inteligentnych rozmów xd - ja bym zawsze stanął w twojej obronie - zapewnił ruby przeżuwając coś. jasne, następnym razem to peggy będzie musiała przemawiać andersonowi do rozumu jak będzie konflikt. - powinnaś pogadać z nią i powiedzieć jej jacy jesteśmy fajni - z tego co zrozumiał to najlepszym rozwiązaniem było to, żeby to ruby wyjaśniła sprawę z peggy.

tak źle, tak niedobrze.
- do mnie nie odzywa się już kilka dni, nie licz na taryfę ulgową - przestrzegł andersona. jakby marty coś zbroił to pewnie też przyczyniłaby się do jego wywalenia. taką wersję miał w głowie. hahaha, marty kończył inżynierię. miał ścisły umysł i potrafił elokwentnie się wypowiadać. peggy to jeszcze podreperowała zmuszając do czytania książek xd - moi znajomi jej nie znają bo nie chce dać się poznać - poprawił ruby. zaczęli ją nie cierpieć po tym jak przyczyniła się do wywalenia zielonych, ups - powinienem stanąć w jej obronie nawet jeśli nie do końca się zgadzam z tym co zrobiła? - nie rozumiał rad ruby xd

ech!
- peggy wszystkich traktuje rowno, lepiej nie testuj tego - uszczypnela hurda w ramie zeby nie wyobrazal sobie, ze moze robic glupoty liczac na to, ze ujdzie mu to plazem. - tak, ja tez - powiedziala od niechcenia bo bardziej skupila sie na martym i peggy. - czy ty bys sie czul w stu procentach komfortowo jesli bys byl sam w towarzystwie znajomych peggy? - staral sie pokazac mu inna perspektywe. - powinienes starac sie ja zrozumiec - powtorzyla wymijajaco.

- nic nie zrobiłem, przysięgam - zaczął się bronić, bo myślał, że peggy już ma jakieś powody do wyrzucania go. anderson próbował wykorzystać kłótnię ich przyjaciół do przekonywania ruby jaki ich związek jest super, a ona tego nie doceniała i skupiała się na dramce innych ludzi xd oby ruby za długo nie rozmawiała elokwentnie z marty'm, bo potem będzie się denerwować, że anderson nie zachowuje się podobnie. hurd nadal kiepsko wypadał w porównaniu do lepiej wychowanego marty'ego xd - to prawda, zawsze odmawia jak proponujemy jej, żeby dołączyła do gry - przytakiwał koledze. ruby też odmawiała, ale nie lubił peggy, więc tylko w jej wypadku zwracał na to uwagę jako coś złego xd

- ale robiłeś wcześniej, zawsze mogą znaleźć na ciebie haka - już go straszył xd był zły na rudą to straszył innych! anderson faktycznie powinien się martwić tym, że ruby uzna jego kolegów za bardziej elokwentnych, a jego za głupiego. największe zagrożenie.
spojrzał na ruby i zastanowił się nad jej słowami, faktycznie nie czułby się dobrze z samymi sztywniakami więc nagle wstał od stołu - pójde z nią porozmawiać - oznajmił i wyszedł. szkoda, że za siebie nie zapłacił. finalnie jednak nie znalazł peggy w domkach, ciekawe gdzie była. pewnie dalej świetowała urodziny z jackiem xd

nie byla zadowolona, ze musiala doplacic za martygo, ale nie narzekala skoro poszedl pogodzic sie z peggy. no i w koncu mogla sie skupic na randce xd