księga gości

nie pamietam czy james ja mial tu zaprosic czy nie, ale jesli tak to sie jarala randkom, wiadomo.
probowala wymyslic jak sie wpisac do ksiegi, ale miala z tym trudnosci bo nie wiedziala do konca czyje to przyjecie.

jamesowi powiedziała o tym stefka i wykorzystał okazję żeby zaprosić tu raven!
przyglądał się jej wysiłkom i w końcu zaproponował - może coś bezosobowego? w stylu 'sto lat dla was!'? - zaproponował kładąc dłoń na jej plecach i masując je. może czuł, ze się troche stresuje? dopiero zacznie jak zobaczy co aurora odwala xd

- masz racje - usmiechnela sie. zrobilo jej sie milo gdy ja dotykal. lubila to! i coraz bardziej sie przyzwyczajala. spali sie ze wstydu jak zobaczy co odwala aurora xd napisala to co proponowal, po czym podala mu dlugopis. - jak chcesz to tez sie mozesz pod tym podpisac - powiedziala niesmialo. sprawdzala jak zareaguje. wspolne zyczenia to nie big deal, ale dla niej tak bylo.

james miał same dobre rady i dla niej, i dla stefki, i dla leona!
hahahaha, może udawać, że nie zna aurory, ale nie gwarantuje że ona zrobi to samo xd
- chętnie - chwycił długopis nie wyczuwając, że to jakiś przełomowy moment dla nich i podpisał się pod nią - teraz bez wyrzutów sumienia możemy spróbować tamtych przekąsek - zażartował wskazując na stolik z jedzeniem. przekąski made by wes wyglądały zachęcająco!

ciekawe czy lepsze od rad maxa.
ucieknie sie przed nia schowac xd
usmiechnela sie kiedy nie skrytykowal jej pomyslu. czula, ze ich znajomosc robi sie coraz bardziej oficjalna. manifestowala to, a tarot podpowiadal jej ostatnio, ze nowa znajomosc bedzie dla niej wazna. myslala, ze chodzilo o james'a, ale pewnie bog dramek mial na mysli stefke xd - wygladaja apetycznie - zgodzila sie przejsc do przekasek.

nie ma lepszych rad niż te maxa xd
no tak, tarot jak bóg dramek podsuwał niby oczywiste odpowiedzi, a potem wychodziło inaczej! - chodźmy - zaproponował kiedy kolejni ludzie chcieli się wpisać i chwycił ją za rękę żeby poprowadzić na przód - jeśli będziesz chciała wyjść stąd wcześniej to powiedz, odprowadzę cię - od razu zaznaczył, że jego samopoczucie nie było najważniejsze. czyż to nie chłopak złoto!

to prawda xd
moze powinna poprosic o dokladny opis osoby. raven by sie dala bardzo latwo zmanipulowac do bycia sluga boga dramek xd
zarumienila sie kiedy chwycil ja za reke. jarala sie, ze robil to w publicznym miejscu! przy tylu ludziach! ktorzy w ogole na nich nie zwracali uwagi, ale to i tak bylo dla raven duzym wydarzeniem. - nie chcialabym ci psuc imprezy - milo bylo jej, ze tak o nia dbal!

pewnie to byłoby jej wymarzone stanowisko żeby mieć szefa w tak nadprzyrodzonego i niesamowitego jak bóg dramek. niech składa cv!
raven to bardzo przeżywała, a james spotykał się z paroma dziewczynami i nie przywiązywał do tego aż tak dużej uwagi, choć faktycznie chciał ją trzymać za rękę. nie róbmy z niego chujka jak coś!
- jesteśmy tu żeby oboje się dobrze bawić - nie był samolubem, lubił dbać o innych. niezależnie czy to bezdomny spod sklepu czy jego dziewczyna xd - możemy się tak umówić? - zatrzymał się i odwrócił do niej z uśmiechem - że dasz mi znać jeśli będziesz chciała wracać? - był opiekuńczy i założył uroczo kosmyk jej włosów za ucho. wiedział jak czarować, nawet jeśli to było nieświadome.

powinna.
raven byla wrazliwa! i do tego niepotrzebnie analizowala kazdy najmniejszy ruch przez co przezywala jeszcze bardziej.
usmiechnela sie kiedy nalegal. nawet jej byly tak o nia nie dbal. - dobrze, dam ci znac jesli bede chciala wracac - obiecala. uciekla wzrokiem jak tak ja czarowal. za duzo wrazen na dzisiaj! nie potrafila utrzymac kontaktu wzrokowego.

była urocza i wrażliwa, tym 'uwiodła' jamesa. no przynajmniej teraz mu się tak wydawało! szczególnie, że widząc jak ucieka od niego wzrokiem położył dłoń na jej policzku żeby sie tak nie miotała - chcesz iść potańczyć czy raczej pójść gdzieś gdzie jest spokojniej? - pokazywał, że jej zdanie sie liczy. nie to co jej eks martwy chłopak xd

nie wiedziala, ze jej niesmialosc tak dzialala na chlopakow. moze by to bardziej wykorzystala na swoja korzysc. - chce potanczyc - wybrala opcje, ktorej bardziej sie obawiala. robila jakies postepy. jej eks martwy chlopak byl samolubny, ze umarl i ja zostawil xd

nie wiedziała i nie wykorzystywała, a moze to był klucz do bycia jak to mówi oscar 'laską' xd
dzięki temu że umarł mogła poznać camdena i jamesa więc nie było tak źle!
- to idziemy - pociągnął ją żeby potańczyc i mogła się jarać bo tańczyli i wolne i szybkie i james nawet ją całował na parkiecie wiec mogła czuć się jak jego dziewczyna, wow!

james spotykal sie z paroma dziewczynami, a tak obracal raven. kolejny rozowy player! byla zadowolona. impreza toczyla sie lepiej niz mogla to przewidziec. na razie!

była już pijana i stała nad księgą wypisując jakieś głupoty. chłopaki będą mieli co czytać potem xd

ciekawe czy bedzie pamietac co napisala xd
- tu jestes! - zawolala wesolo na widok stefki. zerknela co tam pisala w ksiedze. - powinnas dodac jeszcze serduszko - popukala obok jej wpisu.

lepiej dla niej, żeby nie pamiętała i żeby nie podpisała się imieniem xd
- roxyyy! - zawołała radośnie i wystrzeliła ręce do góry na jej widok. zachichotała na jej sugestie i zaraz dorysowała kilka serduszek wokół swojego wpisu - dopiszę jeszcze "roxy lore jest moją najlepszą przyjaciółką" - bredziła i już to pisała.

pewnie tak xd
- to mile - zasmiala sie z tego co pisala. to bylo nawet urocze. lubila ja, ale je uwazala, ze sa juz na etapie przyjazni. - ja sie jeszcze nie podpisalam - zabrala jej dludopis jak juz skoczyla I zaczela pisac wiadomosc do wesa.

nie znały się aż tak dobrze, ale stephanie czuła już przywiązanie do nowej koleżanki. tym bardziej jeśli wszystkie inne znikały z jej zycia.
- co tam piszesz? - zaglądała jej przez ramię - serduszka dla wesa? - zaśmiała się tak bardzo, że aż zachwiała. złapała się ramienia roxy, żeby się podtrzymać. - ooooo! ty powinnaś być z wesem, a ja z kyle'm i będziemy chodzić na podwójne randki! - oświeciło ją. nie to co ze zdrajczynią romy, która podbierała jej chłopaków. gorzej jakby romy zakręciła się koło scotty'ego i musiałyby chodzić na potrójne randki.

romy zdrajczyni ted nie wystarczyl I juz siedziala z chlopakami, ktorych chciala stefka.
- jest uroczy - zasmiala sie. - podoba ci sie Kyle? - zainteresowala sie tym bardziej niz wizja podwojnej randki. wedlug niej Stephanie byla za ladna zeby sie marnowac dla kyle'a.

była zbyt zachłanna, dla stefki nic nie zostawało. tylko kyle xd
- awww! oboje jesteście uroczy, jesteście moją ulubioną parą! - zapiszczała i już sobie wkręcała, że roxy i wes są oficjalnie razem. - ja mu się podobam - też już sobie wkręciła tę wersję, dzięki tony - więc pójdę z nim do łóżka - postanowiła. skoro nikt inny jej nie chciał xd pewnie własnie to napisała w księdze życzen xd

haha biedna stefka xd
- nie jestesmy para - zaprzeczyla. wes jej sie podobal, ale nie na tyle zeby fantazjowac, ze ze soba chodza. - ale on ci sie tez podoba? I dlatego chcesz isc z nim do lozka? - musiala sie upewnic. uwazala, ze dziewczyny nie powinny settle tylko dlatego, ze sie komus podobaja. haha Kyle bedzie sie cieszyl xd

- ooo nieeee, czemu nie? - zmartwiła się. - to przez niego, prawda? jest niemiły, bo wylądowałaś na pogotowiu zamiast z nim w łóżku i podrywa twoje przyjaciółki! - wymyśliła dobry powód, nie wiem skąd jej się to wzięło hehe. - czy to ważne? - nie chciała odpowiedzieć - lepiej iść do łóżka z kimś kto się nie podoba i się nie przywiązywać! - zaczęła wymyślać nowe filozofie. stefka zostanie fuckgirl xd czuję, że to co stefka napisała w księdze będzie ją nawiedzać jak już będzie trzeźwa xd

- nie, jestesmy po prostu znajomymi - przygladala sie jej dziwnej reakcji. nie wiedziala czy powinna zapytac skad jej sie to wzielo. - ale moze ci sie nie podobac z kims kogo nie lubisz - probowala ja odwiesc od tych pomyslow. byla wystarczajaco ladna by miec wyzsze standardy. rozowi zawsze playerzy xd

- musicie być kimś więcej! bylibyście idealni razem! - nakręciła się już na swój szip. tak naprawdę nie znała wesa za dobrze, ale już uznała go za idealnego kandydata dla roxy. jakby podała kogokolwiek innego to tak samo mocno zaangażowałaby się w ten szip. - nie lubię kogoś lubić, to zawsze się źle kończy! - zamachnęła rękami tak, że prawie przywaliła koleżance.