wychodki

chciała być kulturalnym imprezowiczem i wyrzygać się do wychodka, a nie w krzaki, więc biegła, ale jak byla już tak blisko celu to się wyrąbała twarzą na trawę i tak została.

james akurat wychodził z wychodka ale zdecydowanie nie rzygał tam. widział całą scenę jak steffka pada więc podszedł do niej zmartwiony tym co widział - co się stało? - myślał, że ktoś ją przestraszył, a nie żeby była nawalona xd

tez widzial stefke, a potem jakiegos chlopaka, ktory od razu do niej polecial. nie rozpoznal od razu jamesa wiec szybko podszedl do nich. bal sie, ze chlopak moze miec zle zamiary. juz sie nastawil, ze musi ja ratowac. - Stephanie - pomogl jej usiasc.

- ziemia się do mnie zbliżyła - wyjaśniła jamesowi co się stało, a zaraz pojawił się też silas i pomogli jej usiąść, choć poczuła jak mocno zakręciło jej się w głowie przez te gwałtowne ruchy - łuhuuuu, ile was tu jest - widziała co najmniej sześciu jak jej się troili w oczach.

jak silas zaczął ją podnosić to james też kucnął i zaczął robić to samo. w końcu był jak jej brat więc czuł tą potrzebę opiekowania się nią.
- ile wypiłaś? - zapytał spokojnie, a potem przeniósł wzrok na silasa - to twoja sprawka? - zapytał lekko wkurzony. nie znał go na tyle żeby wiedzieć że ten nie pije.

zerknal w strone Jamesa zeby upewnic sie, ze nie jest jakims nachalnym chlopakiem chcacym wykorzystac upita stefke. powinno mu ulzyc, ale myslal tylko o tym, ze sam sobie by dal z nia rade I jakes byl tu niepotrzebny. - moze twoja skoro od razu szukasz winnych - zmierzyl go wzrokiem. to on byl podejrzany przez to, ze tak szybko znalazl sie obok.

- wieeem, taka fajna impreza - zaśmiała się w odpowiedzi na pytanie jamesa. to oznaczało, że dużo i że wcale nie liczyła. - ale fajnie, że jesteśmy tu wszyscy razem! - paplała spoglądając to na jednego to na drugiego. nie skumała się, że przerzucają się oskarżeniami. - powinniśmy wszyscy zagrać we flip cup! - złapała ich oboje za rękawy, bo musiała się podtrzymać, żeby nie polecieć do tyłu jak grawitacja ją ciągnęła.

każdy z nich uważał, że lepiej się opiekuje stefką! dobrze, że nie zaczęli nią szarpać bo byli chociaż delikatni.
- nie znam cię, nie wiem co chodzi ci po głowie - silas równie dobrze mógł chcieć ją wykorzystać. trzymał ją mocno żeby nie wywróciła się przy wstawaniu - myślę, że tobie już wystarczy. pójdziemy do mnie i prześpisz sie tam - zaproponował. nie chciał odprowadzać ją do domu bo kellerowie mogliby się wkurzyć i wiedział o tym!

Silas byl starszy wiec to automatycznie dodawalo mu punkty bycia lepszym opiekunem. przypal bylby gdyby zaczeli cat fight, a stefka im uciekla.
- a ja nie znam ciebie - mogl nie byc taki dobry jak stefce sie wydawalo. chwycil ja z drugiej strony. - trzeba jej dac wody - nie podobalo mu sie, ze James byl na prowadzeniu. on nie mial gdzie jej zebrac zeby wytrzezwiala.

silas był starszy, ale jamesa znała dłużej, więc sama nie wiedziałaby, którego powinna słuchać. dobrze, że nie kazali jej wybierać.
- dlatego musimy w coś zagrać! - chciała ich zintegrować skoro się przerzucali tym, że się nie znają - może w prawda czy wyzwanie? - klasnęła w dłonie - ja pierwsza, dajcie mi wyzwanie - zachichotała. - nie chcę nigdzie iść, impreza dopiero się rozkręca! - zawołała. zapomniała juz, że było jej niedobrze. cofnęło jej się dzięki upadkowi. albo trochę ulało na trawę xd - wódy! - poprawiła silasa śmiejąc się jak dzikuska.

dobrze, że nie stawiali jej przed takim wyborem! na razie! może wkrótce się polubią? choć na razie nie zapowiadało się. stefka będzie musiała ich zintegrować.
- chyba wystarczy ci wyzwań na dzisiaj - nie prowokował jej - chyba, że podejmiesz wyzwanie kto szybciej trafi do łóżka - żeby spać xd podpuszczał ją, moze zadziała?
- nie wódy, wody - zgodził się z silasem i próbował ją podnieść, ale była ciężka do podniesienia bo nie panowała nad ciałem - pomożesz mi? - poprosił silasa.

Silas nie chcial dzielic sie opieka z nikim. nawet jesli james'a znala dlugo. nadal byl dzieciakiem jak ona! Silas mial juz wiecej przejsc na koncie I uwazal sie na bardziej odpowiedniego opiekuna.
- do lozka teraz powinna trafic tylko Stephanie - patrzyl sie na niego podejrzanie. nie podobal mu sie ten tekst! nie docenil, ze mogl zachecic stefke do powrotu do domu. brzmial dwuznacznie. - zastane z nia, mozesz isc po wode - chwycil dziewczyne mocniej.

tak bardzo skupili się na tym kto jest lepszym opiekunem stephanie, że nie zauważyli, że mogliby się dogadać w innym zakresie.
też zrozumiała dwuznacznie tekst jamesa i była gotowa podjąć wyzwanie.
- zaraz wygram tylko muszę znaleźć kyle'a! - zaczęła się wyrywać i rozglądać za swoim nowym obiektem zainteresowania. kyle jadł kurczaki w balonie i tyle go omijało. jak próbowali ją podnosić to faktycznie była gumoludkiem i wypływała im z rąk - tańczymy! - rechotała, bo myślała, że właśnie dlatego tak nią targają. tym bardziej się wierzgała i utrudniała im zadanie.

mieli duże pole do bondingu, ale zamiast tego woleli walczyć o to kto będzie lepszym opiekunem dla stefki, ech!
- wiem, zaopiekuję się nią - zapewnił. nie miał zamiaru jej zaciągać do łóżka tylko zaopiekować się nią! spałby na podłodze gdyby zasnęła u niego w łóżku. nie myślał o niej w tym kontekście! - ty idź - kazał mu. tak bardzo się sprzeczali, że stefka zaraz faktycznie im ucieknie i zacznie siać zniszczenie - już się wytańczyłaś - próbował okiełznać jej dłonie, ale pewnie go pacnęła przypadkiem xd

moze kiedys zrozumieja, ze lepiej polaczyc sily,
- nikogo nie szukamy - nie wiedzial o kogo jej chodzi, ale teraz juz na pewno nie spsusci z niej oka. Kyle byl happy ze swoja smazona kura. - mi lepiej idzie opanowanie jej - skomentowal po tym jak James oberwal. jemu tez nie szlo za dobrze, ale nie mial zamiaru sluchac sie go. on pierwszy wspomnial o wodzie.

stefka nawet nie rozumiała, że tak walczą o nią. to by ją podbudowało! zwykle myslała, że dla nikogo się nie liczy, a tu taka konkurencja o jej serce xd
tak się sprzeczali między sobą, że nie zauwazyli, że trochę za bardzo nią targają próbując podnieść i przez to stefce zakręciło się w głowie i przewróciło w żołądku.
- uhhh, niedobrze mi - zdążyła wymamrotać zanim się nie nachyliła i porzygała.

no własnie! mijało ją wydarzenie, które mogłoby ja podbudować!
hahaha, czyli sprawili się sie porzygała. może to dobrze to wytrzeźwieje szybciej.... - tak sądzisz? - wskazał na rzygającą stefke. wcale silasowi nie szło lepiej z ogarnianiem jej! przez to, że za bardzo nią miotał zrobiło jej się niedobrze xd to wcale nie była wina alkoholu - stephanie... - wyjął chusteczkę z kieszeni i wytarł jej buzię.

odsunal sie kiedy rzygala. - to dobry moment zeby przyniesc ta wode - powiedzial stanowczo. na tyle na ile mu sie udalo. nie wygladal zbyt strasznie. James sie pewnie nie posluchal, a ze obrzydzily go te rzygi to poddal sie z walka. - masz jej pilnowac - rozkazal jej a potem poszedl na misje szukania wody. ciekawe czy mu sie udalo xd

poczuła się lepiej po zwróceniu i była gotowa na dalsze przygody xd byla im wdzięczna za to, że chcieli się nią zaopiekować, ale teraz miała misję imprezowania. kiedy silas poszedł to rozproszyła jamesa wskazując gdzies na trawę.
- to pompon z mojej sukienki! - oderwał jej się jak się przewróciła, taka strata! jimmy po niego sięgnął, a stefka wykorzystała jego chwilę nieuwagi i zwiała.