claw machine

hahah tylko czy marcus kiedykolwiek powiedział ming, że ją kocha? chyba nie! chociaż jego zachowanie wskazywało na najwyższą formę oddania!
dla niego tragedia jeśli koledzy się z niego śmiali. muszę chyba odblokować kujońską stronę ming xd
- i ma twój włos - potargała małpkę po głowie. już się zaangażowała w rozwijanie swojej znajomości z maskotką.

haha jeszcze nie doszedl do tego etapu zeby swobodnie mogl to jej powiedziec. powinna sie zaczac upominac.
- jak tu przyjdziesz to mozemy znalezc jeszcze jedna - przypomnialo mu sie jak tu wlazl I pokazal jej jak ma sie dostac do srodka. oczywiscie po to zeby do niego dolaczyc, a nie zeby mogl wyjsc. juz zapomnial, ze chcial sie wydostac. dobrze, ze jeszcze do tego nie proponowal jej zeby zrobili sobie prawdziwego syna.

mogła sobie coś wmówić między wierszami.
- tak! chcim do ciebiu! - podekscytowała się i to nie dlatego, że mogła się zanurzyć we wszystkich maskotkach tylko dlatego, że już się stęskniła za marcusem jak był za szybą. jeśli wiedział jak wejść do środka to mógł to samą stroną wyjść, ale widać teraz dołączenie ming wydawało się lepszym pomysłem xd dlatego zaczęła kombinować, żeby do niego dołączyć. marcus póki co akceptował małpkę jako syna. ming powinna kazać mu się opiekować maskotką i będzie z nią łaził na spotkania z kolegami. jak neil z lalką baby born xd

- chodz - zachecal ja. instruowal ja jak ma otworzyc maszyne. o dziwo pamietal to pomimo swojego poziomu nietrzezwosci. a kiedy juz jej sie udalo to wciagnal ja do srodka I znowu zatrzasna drzwi. - gdzie bylas tak dlugo! - przytulil sie do jej cyckow. haha to by bylo zenujace xd ktos go bedzie musial uswiadomic, ze to wyglada jakby ming go przygotowywala do bycia ojcem.

hahaha marcusowi było dobrze w tej maszynie skoro nie zamierzał stąd wychodzić. ming była bardziej trzeźwa od niego, ale na skrzydłach miłości wskoczyła do środka i uznawała to za dobry pomysł.
- to ti byłaś tak dłużno! - pacnęła go w ramię obrażona jak przypomniała sobie, że ją zdenerwował swoim zniknięciem. - byłam martwa! - to znaczy zmartwiona. marcus chciał mieć żonę i bawić się w dom to miał xd

przez ming zapomnial, ze impreza byla poza maszyna. przyniosla impreze tutaj xd - poszedlem zapalic I tym razem nie kaszlalem - pochwalil sie jej. przyzwyczail sie juz do tego, ze duzo sobie mowili I z wszystkiego sie tlumaczyl xd - ale juz nie jestes? - teraz on sie zmartwil. zaczal ja macac po wszystkich czesciach ciala zeby upewnic sie, ze nie jest duchem.

haha gdzie żona tam impreza.
- brawo kochaniu! - zaklaskała, ale zaraz pacnęła go w ramię - nie możnisz palować! - zbeształa go jednak jak sobie uświadomiła, że nie powinien palić. marcus wolał mówić za dużo niż znowu za mało, żeby nie wywoływać konfliktów xd - ni, przy tobiu nigdy ni jestem - wtuliła się w niego przez co maskotka wypadła jej z ręki i wylądowała pośród dziesiątki takich samych. - małpek! - wykrzyknęła zrozpaczona, bo już nie wiedziała która jest jej.

ucieszyl sie, ze ona cieszyla sie z nim. - musze palic bo inaczej Anderson bedzie myslal, ze jestem mieczakiem - poskarzyl sie na brata. zwalajac przy okazji na niego wine. on wcale nie chcial wrocic do starych nawykow. - znajdziemy go potem - nie przejal sie utrata zabawki. skoro juz byla przy nim to skupil sie na niej. - dobrze, ze sie ukryl. nie powinien patrzec na to - usmiechnal sie cwaniacko I wlozyl jej reke w majtki.

- jesteś bardzu mięski - zapewniała go. biedny marcus, brat i koledzy zmuszali go do bycia imprezowiczem, a on chciał się już ustatkować xd chwilę przejmowała się maskotką, ale jak wsadził jej rękę w majtki to już zapomniała o całym świecie. wiedziałam, ze to się tak skończy xd maskotka nie powinna patrzeć, ale wszyscy inni jak najbardziej mogli xd nie pomyślała o tym, ze są na widoku skoro cały świat przestawał istnieć w obecności marcusa i ściągnęła z siebie koszulkę zachęcając go do dalszej eksploracji.

haha nie moglo sie inaczej skonczyc xd tylko go nagrecala mowiac jaki jest meski. nie musial jej nawet namawiac bo sama sie rozbierala. bzykneli sie na widoku. mozesz zdecydowac czy ktos to zauwazyl I mieli klopoty czy normalnie sie wydostali I zabrali malpke do domu xd

na pewno ktoś ich zobaczył, to st. albans xd nie mieli kłopotów, raczej pijane dzieciaki ich oglądały i dopingowały xd