wejście

po przyklepaniu z perry'm inwestycji, napisał od razu do jamesa dwuznacznego smsa 'chciałbym, żebyś tu był' i ustalili, że ten zaraz przybędzie. czekał przed wejściem na niego.

james pewnie coś czyścił w motelu i wiedział, że leon jest na wychodnym.
widząc jednak smsa rzucił wszystko, przebrał się w coś bardziej wyjściowego i pojawił się zdyszany pod wejściem. oczywiście nie było go stać na taksówkę xd

czyli napoleon długo się naczekał.
- jak się cieszę, że tu jesteś! - powitał go wylewnie. nie umknęło mu to, że wyglądał elegancko. nawet jeśli się spocił pod paszkami xd

musiał być cierpliwy xd
to był naturalny zapach! - ja też - przyznał uśmiechając się szeroko na jego widok. był zafascynowany leonem odkąd się całowali, nie zauważał że to dziwak - chciałeś mnie widzieć? - myślał, że to dlatego że chciał z nim spędzić czas xd

miał słabość do jamesa, choć próbował zachowywać się profesjonalnie. na to już oczywiście dawno za późno, ale to leon, on się łudził, że dystans szef-pracownik został zachowany xd
- tak! nie mogę tu być bez ciebie - romantyk xd - bardzo dobrze wyglądasz - tak aby zaimponować inwestorowi, oczywiście.

teraz myślał o dystansie i profesjonalnej relacji xd
- och - leon nie był wcześniej taki wylewny więc nawet mu to imponowało. generalnie miał teraz fazę fascynacji chłopakami więc leon go bardziej interesował niż jakakolwiek laska - dzięki, ty też - złapał jego marynarkę żeby dotknąć materiału - ta marynarka ci pasuje - tak, to był komplement.

od początku mówił jamesowi, że nie mogą tego robić, ale potem zaprzeczał swoim słowom i go całował xd
napoleon miał jak wiadomo mętlik w głowie, ale też chłopcy interesowali go zawsze bardziej niż dziewczyny.
- dziękuję - uśmiechnął się do niego i ułożył dłoń na jego dłoni, ale głównie dlatego, że chciał zatrzymać jego dłoń i go pospieszyć. nie było czasu na takie macanki materiałów. - a teraz od razu przejdźmy do rzeczy - zarządził.

stawiał granice, a potem je przekraczał. nie był słowny xd
leon miał wiecznie w każdym temacie mętlik, to nie była żadna nowość akurat.
wykonywał sprzeczne gesty, jak go dotknął to zrobiło mu się gorąco i james sam nawet zabrał dłoń choć leon mógł myśleć że to jego zasługa - to znaczy? - uznał, że chodzi o drinki, spacer i całowanie xd

powtórzę: to leon. nie ma żadnej logiki w jego zachowaniu xd
- mój wujek zgodził się zainwestować w motel - zabrzmiało jakby perry był poważnym panem w średnim wieku xd - musimy z nim wszystko omówić - oczywiście więcej sensu miałoby umówienie się z perry'm na spotkanie w przyszłym tygodniu, bo ten już i tak poleciał ruchać się z panią gospodarz i tak dalej.

musisz to podkreślać bo czasem nie ogarniam xd
perry miał inne zajęcia i ani mu się śniło gadanie o interesach teraz. jamesowi zszedł uśmiechem z twarzy - aaaa, ok, czyli chodzi tylko o pracę - widać było rozczarowanie na jego buźce. liczył na coś ekstra. w sumie nic sobie nie wyjaśnili, ale i tak liczył xd

nie próbuj zrozumieć xd
- a co innego? a, no, możesz wypić drinki, jeśli chcesz - wzruszył ramionami, próbując uratować jego rozczarowanie. pozwalał mu, łaskawca xd jeśli james lubił tego typu imprezy, to mógł korzystać. napoleon czuł się bardzo przytłoczony w tej otoczce. rozwalający się motel to jednak bardziej jego klimaty.

jestem dziś rozkojarzona xd
nie lubił takich imprez za bardzo, ale był biedakiem więc kiedy mógł korzystać to właśnie to robił - myślałem... - zawiesił na nim wzrok, ale zczaił że nie skumał tego - nieważne, chodźmy - miał rozczarowanie na twarzy, ale leon pewnie tego nie ogarnął. poszli szukać perry'ego, a james przy okazji napchał się fancy jedzonkiem xd

chcieli wejść do srodka, ale ochroniarze ich zatrzymali, bo chociaż ubrali się ładnie, to leon miał wymalowane na twarzy bycie nieogarem, a james biedakiem. leon próbował im wytłumaczyć, że już wcześniej był w środku, ale widać tylko dzięki perry'emu go wpuścili. próbował do niego zadzwonić, ale był zajęty florence i nie odebrał xd więc ostatecznie james i leon musieli odpuścić imprezę i było jeszcze bardziej niezręcznie.

siedziała na schodach przed wejściem pijąc kolejną butelkę wina z gwinta bo było jej wszystko jedno xd nie miała już fancy, imprezowego nastroju xd

chciała wrócić do domu, bo nie była już w stanie wytrzymać w tych pałacowych bogactwach ani chwili dłużej. przez słowa george'a jeszcze bardziej czuła, że tu nie pasuje, a poza tym kręciło jej się w głowie do alkoholu, którym zalewała złamane serce. usiadła koło dani, kiedy ją mijała.
- jestem żałosna i nie winię cię, jeśli mnie nienawidzisz - powiedziała od razu.

george chciał ją chronić, a ona zrozumiała na opak ech xd
spojrzała na nią kątem oka jak usiadła obok. przez chwile nic nie powiedziała więc mogła dawać vibe obrażonej nadal, ale po chwili wcisnęła jej do rąk butelkę z której piła - też jestem żałosna - oznajmiła. nie mogła sobie teraz wybaczyć że przespała się z gabkiem i że się jej podobało.

tak jak eve xd nieporozumienia.
przez tę niezręczną ciszę żałowała, że usiadła, bo nie wiedziała, czy teraz ma wstać i sobie pójść, ale na szczęście zaraz dani ją uratowała winem.
- ty? nigdy - zapewniła ją i pociągnęła sporego łyka. - poza tym nie przebijesz tego, jaka ja jestem żałosna - upierała się przy swojej wersji.

klasyk!
alkohol jak zawsze uratował sytuację. danielle była na nią zła, ale alkohol i rozczarowanie gabkiem rozmyły winę kuzynki xd
- nie musisz się podlizywać - zaśmiała się - chcesz się założyć? - uniosła kącik ust zerkając na nią - jestem żałosna, naiwna, wkurzona i zakochana, przebij to - zabrał jej butelkę żeby tez się nawodnić.

dani wiedziała, że nie ma sensu denerwować się na annie po tym, co odwalił gabriel xd przy tym to była drobnostka.
- jak inaczej mi wybaczysz? - zatrzepotała rzęsami, próbując to potraktować żartobliwie, choć mocno ją gniotło to, że kuzynka była na nią wkurzona. wysłuchała jej, ale zabrakło konkretów, więc nadal uważała się za zwyciężczynię w tej kategorii. - przed chwilą uprawiałam seks z george'm, po czym on powiedział, że gdyby był ze mną, to poniżyłoby jego rodzinę - oznajmiła i odpaliła papierosa.

gabek uratował annie, powinna być mu wdzięczna xd
- liczę przynajmniej na jedną skrzynke wina - klucz do zdobycia wybaczenia u dani. teraz wino jej się przyda skoro była wkurzona. dani nie zdradziła konkretów, ale kuzynka nie była dłużna. patrzyła przed siebie aż w końcu wypaliła - uprawiałam seks z gabrielem, a potem okazało się że bierze rozwód bo ma nową dziewczynę, która jest w ciąży - pociągnęła z gwinta - i nie, to nie jestem ja - dodała żeby bylo jasne. wymieniły się informacjami.

jednocześnie mogła być wdzięczna, że wyręczał jej nieogarniętego brata w byciu tatuśkiem xd
- załatwione - obiecała jej. szkoda, że nie wiedziała o zapasach pod willą gabka, zaraz by przyniosła zapas. zamurowało ją, kiedy usłyszała newsy od dani. tak, w tej chwili dani wygrywała w tej konkurencji xd ale jednak to nie sprawiało, że złamane serce annie bolało mniej. a właściwie bolało bardziej, bo teraz dodatkowo przejmowała się kuzynką. - możemy załatwić tę skrzynkę wina od razu? - wypaliła słabo i przejęła butelkę, bo musiała dobrze przetrawić informacje. - powinnyśmy puścić tę chatę z dymem - nawet się nie odwróciła w stronę fasady i tylko obracała papierosa w dłoni i mu się przyglądała. była na etapie zemsty xd

podwójna wdzięczność, niech piosenkę o nim napisze xd
dani nie powiedziała tego żeby wygrać jakiś konkurs. po prostu chciała się zwierzyć, bo co jak co, ale annie doskonale znała i rozumiała jej sytuację. no i działało to też w drugą stronę - jeśli wypije kolejną butelkę to będziesz musiała mnie zanieść do domu - zaśmiała się. dziwne, że jeszcze kontaktowała. może chęć zemsty ją napędzała xd - mogłybyśmy, ale ciągle gdzieś w tej chacie jest ciężarna dziewczyna gabriela - przypomniała. nie chciała być dzieciobójczynią xd mogły mu zjarać krzaczki na ogrodzie xd

ale jednak zranił dani, więc plot twist i był najgorszym wrogiem xd
wiadomo, dani nie chciała wygrywać konkursu i być najbardziej żałosną/pokrzywdzoną dzisiejszego wieczora. nikt tak dobrze nie rozumiał ich rozterek jak one nawzajem. dobrze się złożyło, że żadna nie dostała happy endu i mogły wspólnie cierpieć.
- chyba że też wypiję butelkę - lepiej jednak, żeby ewakuowały się z posesji i nie zasypiały tu w krzakach, bo rano obudziłyby się do widoku gabriela i musiałyby przeżywać koszmarny wieczór od nowa. - nienawidzimy jej i jej głupiego pięknego dziecka - napiła się znowu. napędzana zemstą annie wolałaby podpalić tę dziewczynę jako pierwszą, ale dani wykazała więcej empatii. nie włączył jej się tryb crazy dani. mogły porwać śmigłowiec gabriela xd jego sługusy na pewno nadal były na każde skinienie dani, więc kierowca by je zabrał, gdzie chciały xd

czarna lista xd
żadna nie dostała happy endu więc mogły się wspierać zamiast wyrywać sobie włosy z powodu happy endu jednej z nich.
- wtedy żadna z nas nie dojdzie do domu i skończymy na tych zimnych schodach, a wolę ciepłe łóżko i słuchanie smętnych piosenek z tobą - tak się pewnie skończy ich wieczór xd - na pewno będzie miała ładne dziecko bo odziedziczy najlepsze geny po gabrielu - zaczęła jęczeć. sama mogła urodzić, ale nie chciała ech! jakby porwały śmigłowiec gabka i poleciały na wakacje to dani zablokowana na miesiąc haha xd