Antoinette pewnie przyleciała jakoś dzisiaj do LA, ale niedługo po przylocie poszła się przekimać, a Lenny w międzyczasie wybył do miasta z ojcem załatwiać jakieś ważne sprawy i wrócił dopiero teraz. Rozebrał się z butów i poszedł do kuchni, by poszukać czegoś do jedzenia, bo burczało mu w brzuchu po drodze.
dom ojca lenniego
- Gość
- Gość
- Post n°2
Re: dom ojca lenniego
weź. liczyłam na jakieś złote podłogi, marmury i wielką willę z basenem na wzgórzach hollywood! rozczarowałaś mnie ; c i co niby miałaby robić przez ten cały czas tutaj sama? ano tak. mogła spać! dlatego teraz teraz leżała w jego wygodnym (ale nie tak jak jej) łóżku lenniego i powoli dochodziła do siebie, chociaż jet lag dalej miała. nienawidziła ameryki. ale jak inaczej miałaby się z nim spotkać? a nie chciała czekać aż do powrotu. co jeśli nie wróciłby wcale? mógłby uznać, że już nie ma tam czego szukać! usłyszała, jak ktoś na korytarzu rozmawia, dlatego też zwlokła się z łóżka i jeszcze przemyła buzię, by w szlafroku i jakiś kapciach ruszyć do kuchni, za głosem serca chciałoby się rzecz, ale po prostu tam słyszała jak lenny w specyficzny sposób szura nogami po podłodze.
- Gość
- Gość
- Post n°3
Re: dom ojca lenniego
To była tylko część dla gości vel dla Lenny'ego, a cały dom się ciągnął na pięć hektarów pewnie i był zdobniejszy niż willa niejednego szejka. I wcale nie takiego z maka. Lenny'emu udało się wydobyć z lodówki jakąś sałatkę, którą miał zamiar skonsumować, popijając ją szkocką, bo jego ojciec miał lepsze zapasy alkoholi niż on sam, więc miał zamiar z nich skorzystać. Szukając po szafkach sztućców zauwazył, że Antoinette wylazła z łóżka, więc posłał jej nieznaczny uśmiech. - Cześć - rzucil w jej stronę, odgarniając włosy za uszy. - Zjesz też?
- Gość
- Gość
- Post n°4
Re: dom ojca lenniego
- hej - wymruczała niepewnie i weszła głębiej do kuchni, by nic więcej nie mówić tylko przytulić się do jego pleców, bo lenny w ogóle nie zwracał wcześniej na nią uwagi. może dlatego, że wysłał po nią samochód, a nie pofatygował się sam osobiście i kiedy tu przyjechała go nie było w domu. a nawet jeśli był to tylko chwilę się widzieli. ona była wtedy tak nieprzytomna, że nie pocałowała go nawet tylko od razu poelciała do łóżka. - a co masz? - szepnęła ściskając go mocniej, bo chciała zobaczyć, czy rzeczywiście jest prawdziwy czy to znowu jakiś jej realistyczny sen!
- Gość
- Gość
- Post n°5
Re: dom ojca lenniego
Westchnął, kiedy Antoinette się do niego przytuliła, bo nie wiedział, co ma z nią zrobić, tak samo jak nie był pewien, po co ona właściwie do niego przyleciała. Czy żeby się trochę opalić, czy posklejać ich związek, który po tej całej sytuacji z Willem nieco ucierpiał i Lenny dalej miał wątpliwości co do tego, czy dziewczyna jest z nim w stu procentach szczera. Odwrócił się do niej, zostawiając sałatkę na blacie, by ułożyć łapki na jej bioderkach i cmoknąć ją delikatnie w nosek. - Jakąś sałatkę. Ale mam też dużo innych rzeczy w lodówce, więc jakbyś miała ochotę na coś specjalnego to mów - uśmiechnął się i oblizał usta. - Jak się spało?
- Gość
- Gość
- Post n°6
Re: dom ojca lenniego
- obojętne - wzruszyła ramionami i stanęła na palcach, by objąć go za szyję i wtuliła się w niego całym ciałem, bo brakowało jej strasznie czułości. ostatnio nawet do alberta nie mogła się przytulić, bo był zapracowany. chodząc na śniadania do restauracji w hotelu miała ochotę poprosić kelnera o tulenie, ale nie wypadało przecież. - średnio, ale to nieważne. - szepnęła do jego ucha, które nawet pocałowała ukradkiem. - lenny... - jęknęła opierając główkę o jego obojczyk i stając już jakoś normalnie. nie wiedziała w sumie, co powinna mu mówić. miała nad tym pomyśleć w samolocie, ale zasnęła.
- Gość
- Gość
- Post n°7
Re: dom ojca lenniego
Delikatnie gładził ją po plecach przez materiał miękkiego szlafroczka, pewnie jego własnego, który pachniał świeżością. Sam chętnie wskoczyłby pod prysznic i ubrał się w taki szlafroczek, albo od razu poszedł spać, ale musiał najpierw coś zjeść. Oparł policzek o jej głowę, przymykając oczy. - Słucham, Antoinette? - Spytal, nie odsuwając się od niej nawet na moment, bo jemu również przytulaski były potrzebne, bo był przygnębiony jak cholera ostatnimi czasy.
- Gość
- Gość
- Post n°8
Re: dom ojca lenniego
uniosła na niego swój wzrok i oparła łapki o jego tors. - jak ty się masz? - zapytała z troską w oczach. w zasadzie chciała go przeprosić za to wszystko, ale nie czuła się jakoś specjalnie winna. w końcu nie pocałowała pierwsza willa. poza tym nikt nie miał się o tym dowiedzieć! ale wyszło jak zwykle. powinna jeszcze mniej ufać ludziom. pogładziła jego policzek z leciutkim uśmiechem, bo znowu nie było jej do śmiechu, skoro on opłakiwał jakiegoś tam wujaszka, który był po prostu znajomym rodziny.
|
|