scarlett :)

First topic message reminder :

O ile jej o tym na głos nie powie, że ma jakieś tam fantazje z nią związane to w pożądku, niech sobie myśli co chce, ale jak to kiedyś wypali przy niej na głos to biedaczka będzie czerwona jak burak i będzie gotowa wykopać dół i sama się w nim zakopać ze wstydu. Ona nie miała tego typu myśli na jego temat, po prostu kiedy go spotykała i zaczynała rozmawiać to czuła dziwne napięcie, które po kilku zamienionych zdaniach ustępowało albo się na niego odporna stawała.
Ona już wiedziała najlepiej o wadach ojca, jednak je ignorowała i podziwiała, że prowadzi szkołę i ogarnia ty wszystkich nieznośnych uczniów, to jej przyćmiewało wszystkie jego wady.
Postanowiła zignorować jego dłoń na swoich plecach. - Chodźmy. - powiedziała i już go prowadziła do mieszkania, nie było ono w centrum, a nawet niedaleko starego miasta więc nie mieli dalekiej drogi.
- Zapraszam! - powiedziała miło z uśmiechem gdy już otworzyła drzwi do swojej "rezydencji".
Przeszli przez przedpokój do salonu, z którego było wszystko widać.
- Tu jest kuchnia, a tam sypialnia i łazienka. - wskazywała dłonią. Nie oprowadzała go o byłoby to dla niej zbyt krepujące, szczególnie jak zobaczyłby otwartą szafkę z jej bielizną.
- Siadaj. Czego się napijesz - powiedziała a sama poszła do kuchni, która była otwarta na salon, więc go widziała przez cały czas.

- ale widzę na oko. poza tym masz zbyt śliczne dłonie by mogły się mylic. - jaki z niego podrywacz! dobrze, że nie mówił tego zbyt poważnie. no i chyba lea nie słyszała... uf! skąd miał wiedzieć, że scarlett ją zna? pewnie scarlett jej wszystko wygada i lea się śmiertelnie na niego obrazi, przez co pójdzie spać do huntera. a to zabiłoby andiego. - a nie... nic. zadzwoniłbym do niego, gdyby mi tak zależało. - zauważył z uśmiechem i przyjrzał się jej. - oczywiście o mnie. kto byłby o niego zazdrosny? - zaśmiał się i zaraz wziął kubeczki. mógł poprosić jeszcze o cytrynę.... ale chyba mu nie wypadało.

- Uwierz, że mogą. - starała się tego nie brać do siebie. Ale będą w takim stanie i czując to co czuje do niego było to dość dziwne. I tak dobrze się trzymała, bo to się już od jakiegoś czasu działo i on ciągle niczego się nie domyślał. Co do Lei, to ona ostatnio była na etapie unikania jej a nie zwierzania się z tego kto ją odwiedza.
- No dobrze. - przytaknęła. Już nie będzie wnikać w ich relację.
- Oczywiście, że tak. - zawtórowała mu, tylko, że potem się roześmiała bo jednak nie chciała by się czegoś domyślił.
Usiadła sobie na brzegu kanapy a jemu zostawiła dowolność tego gdzie chce usiąść.

- a kiedy się pomyliły? na jakimś egzaminie? - zapytał unosząc na nią głowę, kiedy już postawił szklaneczki na stoliczku. w sumie był trochę zaniepokojony, że narobi wstydu jonathanowi, bo ten zdawał wszystko śpiewająco. a scarlett? pewnie była głupia... okej! wcale tak nie uważał. acarlett musiała być mądra. w sumie to nawet kenny był momentami inteligentny. pewnie wtedy kiedy szedł mu po piwo, kiedy spędzał wakacje u hollywoodów. - to cudownie. ja też jestem o ciebie zazdrosny... - dźgnął ją w bok i usiadł wygodniej na kanapie.

- Nie...już Ci mówiłam, że dobrze mi egzaminy poszły, ale nie samymi studiami człowiek żyje. - ona akurat żyła prawie tylko tym, ale nie chciała mu się tłumaczyć i szukać teraz jakiegoś przykładu. A skoro poszła na prawo i pierwszy semestr zdała to nie było opcji by była głupia.
- Chyba tylko o mój związek z łóżkiem. - spojrzała na jego palec, którym ją dźgnął a potem jak go odsuwał ciągle za nim wiodła wzrokiem, jak zahipnotyzowana. Dopiero po chwili spojrzała na niego.

najpierw nie zrozumiał w sumie o co jej chodzi z tym łóżkiem. pewnie zamroczyła go tym ciastem, którego teraz kosztował. - nie masz nikogo? - w sumie niewiele wciąż o niej wiedział. i zdziwiło go to bardzo. ale skoro była wolna to trochę się przestraszył jej rumieńców. dlatego dopił herbatkę i poszedł, żeby lea się na niego nie gniewała. a ja nie mam na niego wenki ;c