po drodze pogadali sobie trochę o jego obrazach. pewnie mówił na co zwraca największą uwagę, a ona go z usmiechem słuchała! było dosyć blisko, więc nie szli jakoś długo! no i nie musieli nawet łapać żadnej taksowki. ostatnio antoinette się wkurzyła. bo był taki korek, że aż syknęła do taksówkarza, czy czasem nie przekwalifikował sie na hotelarza, bo czuła się jak w pensjonacie! stała w miejscu i co? miała odpoczywać przy piosenkach doli parton? nie, dziękuję! ja wysiadam.
- to tu! - ucieszła się wchodząc do budynku. podeszli do windy i wcisnęła numer mieszkania alberta, bo od razu podwoziło ich na miejsce. kiedy znaleźli się juz w samym środku apartamentu, zdjęła z ramion płaszcz i kazała mu się rozgościć. podeszła do barku i przejrzała jego zawartość.
- może jameson z lodem? - tak sobie rzuciła irlandzką whisky, bo alnbert był jej amatorem i kupował ją hurtowo xd