Allie

Więc przyszli do niej do domu. nie daję zdjęć bo mi się na razie nie chce wiadomo. W każdym bądź razie weszli i dziewczyna od razu ściągnęła płaszczyk i buty i poleciała sobie robić herbatę! Powiedzmy, że miała słodkiego kociaka takiego bureczka zwykłego dachowca ze schroniska bo miała miękkie serduszko. Kot pewnie był jeszcze młody i niedawno wzięty. allie pogłaskała go po głowie kiedy się połasił bo to pieszczoch jak sama Allie!
- Chcesz coś do picia ciepłego, zimnego? - zapytała wychylając się zza framugi kuchni.

- Chcę herbaty. I chętnie bym coś zjadł, masz coś może? - Spytał, rozbierając się z płaszcza, rzucając go kotu, bo myślał, że to jej kamerdyner. Poszedł potem do kuchni, drapiac się po brzuchu, oczywiście miał na sobie jakąś ładną koszulę, więc wyglądał tak samo seksi, jak zawsze. Usiadł przy kuchennym stole, przyglądając się Allie. - Ale mozesz tą herbatę w sumie trochę wzmocnić -stwierdził po chwili namysłu.

- Okej. - uśmiechnęła się lekko. Kotek niestety nie był jej kamerdynerem, więc kurtka Leo w magiczny sposób znalazła się na wieszaczku. Może kiciuś czarował! - a co byś chciał zjeść? - zapytała odwracając sie do niego z uśmiechem. - Bo mogę ci zrobić na co tylko masz ochotę. - pewnie miała specjalnie dla niego zawsze pełną lodówkę i wszystko dosłownie w niej miała, żeby tylko móc go dokarmiać, bo obawiała się, że on kompletnie nic nie je! Postawiła wodę i zaraz postawiła przed nim herbatę i powiedziała mu żeby sobie sam wybrał alkohol, który chce w tej herbatce. Pewnie wiedział gdzie ma wszystkie wysokoprocentowe buteleczki.

Dolał więc sobie jakiegoś czegoś tam do herbaty, nie wiem, co się tam dolewa, ale on doskonale się na tym znał, stary pijak. - Cokolwiek, zwykłą kanapkę czy tosta - mówił w liczbie pojedynczej, ale na myśli miał z dziesięć. Podszedł do Allie, zostawiając swoją herbatkę na stole, by cmoknąć ją w kark. - Mogę zostać na noc, hmm? - Spytał, chociaż już znał odpowiedź na to pytanie, bo wiedział, że dziewczyna nigdy nie potrafiłaby mu odmówić. To w sumie dosyć smutne!

Ja też nie wiem w sumie rum na pewno..... xd tyle wiem. - Zwykłe tostyyy? - mruknęła i zaczęła się krzątać po kuchni by zrobić mu coś wyśmienitego, pełnego kalorii ale i dosć zdrowego bo sądziła że takie fast foody to on je na co dzień! Więc coś tam kroiła coś podsmażała by dostał cudowną kolację! Starała się jak tylko mogła. - Och, głupie pytanie Leo. - uśmiechnęła się delikatnie kiedy poczuła jego usta na swoim karku. - Oczywiście, że możesz. Po za tym piłeś, nie mogłabym cię wypuścić do domu, bo nie wiadomo kto się kręci po okolicy. - zamruczała troskliwie i gotowała sobie dalej. Znaczy jemu bo ona nie była głodna.

- Ja nie mogę, Allie.. Niepotrzebnie się męczysz, naprawdę zadowoliłbym się zwykłymi tostami - westchnął, kręcąc głową, ale w sumie się cieszył. Nie jadł dzisiaj porządnego obiadu, tylko jakąś kanapkę na mieście, która była z ewidentnie starym ogórkiem, ale nie narzekał, bo to był jedyny lokal z kanapkami w miarę znośnymi w całym miasteczku. Odpiął dwa guziki swojej koszuli pod szyją, by się nie zgrzać, a potem wgapił się w jej pośladki, upijając łyk herbaty. - Przecież wiesz, że poradziłbym sobie z każdym opryszkiem w okolicy. Ale i tak chętnie zostanę - uniósł kąciki ust.

- Jak to niepotrzebnie! Oczywiście, że potrzebnie Leo. Musisz zjeść coś porządnego a nie jakieś tam kanapki. Przecież to wcale tak nie zapycha. Po za tym to jest lepsze i zdrowsze. - uśmiechnęła się do niego. Ona na szczęście umiała gotować sobie i nie musiała jeść nic niedobrego na mieście. - Coś schudłeś, Leo. - powiedziała kiedy coś się tam samo robiło a ona odwróciła się by na niego spojrzeć. Tak jej jakoś zniknął w oczach! - Wiem, że tak. Wierzę w twoje umiejętności, Leo. - zamruczała z uśmiechem. Odwróciła się znów z powrotem do garów, żeby coś pomieszać i zaraz podała mu cieplutką kolację. W dodatku bardzo smaczną. - Smacznego. - usiadła na przeciw niego i napiła się ciepłej herbatki a na kolana wskoczył jej kot i dał główkę na stół. Przyglądał się badawczo Leosiowi.

Mój kot ostatnio wciąż przychodzi jak jemy obiad i wskakuje wszystkim po kolei na kolana, zaglądając do talerzy! Jakby miał puste miski. - Wcale nie schudłem, Allie! - Westchnął i podrapał się po prawym ramieniu. Oczywiście faktycznie schudł, bo ostatnio nie miał czasu na jedzenie ani na regularne chodzenie na siłownie, ale liczył na to, że nie jest to aż takie widoczne. - Zresztą to nieważne, Allie. Naprawdę jesteś kochana - stwierdził, by zaraz zabrać się za jedzenie, od którego nie mógł się oderwać. - A to jest.. Wyśmienite! - Posłał jej calusa nad stołem.

O, mój pies żebrze od nas jak jemy. siada i się tak wpatruje. daje nam łapki, prycha. kochany. - Schudłeś, Leo.... Nie masz czasu jeść? Nie możesz tak robić. Chyba zacznę ci przygotowywać obiady na tydzień i je pozamrażam czy coś takiego, żebyś mógł to tylko odgrzać. - powiedziała troskliwie i upiła kolejny łyk herbaty. - Cieszę się, że ci smakuje Leo, naprawdę. - powiedziała zadowolona i pogłaskała kotka po głowie.

<3 - Nie możesz się mną tak zamartwiać, jestem dorosłym facetem i wiem co robię. Mam czas na jedzenie, nie głodzę się - zapewnił ją, wzdychając, a zaraz wrócił do jedzenia i pewnie jadł tak, że mu się aż uszy trzęsły, więc miło było na niego patrzeć! - Jak mogłoby mi nie smakować? Uwielbiam wszystko, co przyrządzasz - przypomniał jej i pewnie skonczyl jeść, więc zabrał się za swoją herbatę, o której na moment zapomniał.

- No ale ja się martwię.... - westchnęła. - Możesz wpadać na obiady Leo. - zaproponowała mu patrząc na niego z ogromna troską w oczach bo obawiała się, że jak będzie tak chudł to w końcu jej zniknie w oczach i co to będzie! Jej zawsze było miło na niego patrzeć! Taki seksowny...... - Potrzebujesz czegoś jeszcze? - zapytała bo w sumie nie wiedziała. Wstała i od razu umyła talerz i zabrała się za resztę garów bo nie lubiła mieć bałaganu!

Zapewnił ją, że niczego nie potrzebuje, a potem wypił herbatkę i pewnie poszli spać, bo ja idę ;*

No to na pewno tak było. :*

więc Allie przyprowadziła tutaj Tylera, którego kociak przywitał od samego progu pomrukami i tak dalej. Powiedziała, żeby się rozgościł i potem zaprosiła go do kuchni.
- Chciałbyś coś zjeść, albo się czegoś napić? - zapytała bo była przyzwyczajona do gotowania i usługiwania facetom, bo dla Leo zawsze to robiła! Będzie idealna domową kobietą.

tyler nie lubił kotów. więc skrzywił się widząc go u progu. przeszedł obok niego tak, żeby broń boże żadną komórką ciała go nie dotknąć. zdjął buty i kurtkę. spojrzał na allyson rozpinając swój kardigan. cieszył się, że ubrał się dzisiaj na kujona, a nie jak zwykle bardziej na skejcika. chociaż skejcikowato ubierał się za czasów czarnej mordy!
- może herbatki? i w sumie jestem trochę głodny. ale nie chcę ci robić problemu. - uśmiechnął się do niej nieśmiało.

Tyler był super aktorem na to wygląda! Imponujące, że mimo swojej tępej łepetyny jest taki inteligentny w podrywaniu panienek. Uśmiechnęła się do niego delikatnie.
- Nie ma żadnego problemu, zaraz coś zrobię. - wzruszyła ramionami i zaraz podała mu ciepłą herbatkę. Powyciągała jakieś rzeczy z lodówki i zabrała się za robienie obiadu ciepłego, bo przecież nie da mu zwykłych kanapek bo się biedak nie naje!

jakoś musi sobie radzić. myślisz, że gdyby był wiecznym idiotą to dalej by jakieś miał? musiał mieć dobrą taktykę, moja droga! uśmiechnął się do jej tyłka po swojemu, a kiedy widział, że ta zerka na niego przybierał ten sam, biedny wyraz twarzy. siedział na krzesełku i bawił się serwetką, która leżała na stole czy blacie wysepki.
- w zasadzie nie powiedziałaś, jak masz na imię. - zauważył.

Ona nie widziała jak łapczywie zerka na jej seksowny tyłek. Na szczęście dla niego. Chociaz mogłaby uznać, że biedak po prostu nie często ma takie widoki i się napala.... Odwróciła się zaraz do niego kiedy wspomniał o imieniu i uśmiechnęła się.
- Allyson. Ale możesz mówić mi po prostu Allie. - przedstawiła się i wróciła do gotowania.

- allie... moja babcia miała na imię allyson i to najwspanialsza kobieta w moim życiu - powiedział zafascynowany. chociaż jego babcia wcale tak się nie nazywała i była starą prukwą, która zabierała mu cukierki, bo była wiecznie nienażarta. wstał z miejsca nie upijając ani jednego łyka z herbaty, któą mu dała i pdszedł do niej bliżej. oparł się o szafkę obok niej.
- odeszła parę lat temu. dalej mi jej brakuje. - westchnąl smutno.

- Tak mi przykro. - mruknęła troskliwie kiedy powiedział o babci i pogłaskała go po ramieniu chcąc mu dodac otuchy.
- Musi ci być bardzo ciężko. - westchnęła sama patrząc na niego smutnymi oczami bo była bardzo empatyczna i jej też się zrobiło przykro kiedy jemu było przykro. Zaraz podała mu talerz z jedzeniem. Ona nie jadła bo żywiła się pewnie słoneczkiem by utrzymać swoje wychudzone ciałko w formie.

- bardzo... miała taki sam kolor oczu, jak te twoje... patrząc w nie mam wrażenie, że babusia jest tuż obok mnie. - ujął jej dłoń i przyłożył sobie do ust, żeby zaraz dotknąć nią swoje serduszko. ale wtedy dała mu jedzenie. a ono było ważniejsze od jakiejś tam podnietki całkiem niezłą allyson, więc wziąl talerz i wrócił na miejsce nie przejmując się tym, że ona nie je xd

słuchała go i jęknęła cicho współczująco. Pogładziła jego policzek no a potem poszedł jeść. usiadła na przeciwko i się tylko przyglądała bo co.

biedna, allie. dalej nie znała jego imienia. ale skoro nawet nie pytala o nie, to nie chciał się narzucać.
- a ty? jak lubisz być podrywana? - bo o tym mieli przecież rozmawiać! przyglądał się jej dłuższą chwilkę i wrócił do jedzenia. popijał raz po raz to herbatą. chociaż wolałby coś mocniejszego. pewnie allie na nic mu nie pozwoliła i była ogólnie nudna to sobie poszedl.

Allie jeszcze spała bo przecież wczesna godzina! A ona siedziała do późna nad książkami pewnie.

Leo stanął pod drzwiami Allie i zawalił w nie, bo przyniósł kawę do Allie, by ją obudzić. Poza tym miał nadzieję zjeść u niej śniadanie, bo sam nie potrafił sobie żadnego zrobić, a w kawiarniach wszystkie sprzedawczynie się do niego zawsze kleiły i trochę się ich bał.