begrade club

Kevin nieźle się bawił tańcząc do jakiegoś cieciererecie czy coś podobnego w każdym bądź razie wywijał na parkiecie jak szalona norka i cieszył się do siebie jak głupi. ale nie wyglądał jak idiota, wręcz przeciwnie! obijał się biodrami o jakieś tańczące przy nim panienki uważając to za najlepszy podryw w swoim życiu.

ogolnit to dopiero teraz ogarnęłam, że rose to bff mii, okej. W każdym bądź razie ona tutaj przyszła oczywiście na coweekendową imprezę, bo weekend bez mprezy jest weekendem straconym, o. No i teraz pewnie z piwem w dłoni przepychała się przez tłum by dostać się do baru. Ogólnie to musiała śmiesznie wyglądać, bo wyglądała na cholernie niewinną, a tak tu wywijała z tym piwem, no. W każdym bądź razie pewnie kevin ją obił tym biodrem tak, że wypuściła butelke z dłoni - kurwa - syknęła i spojrzała z grozą na chłopaka. nie wiem czy się znają ;p

na pewno się znają. kevin zna każdego xd co nie znaczy że wszyscy znają jego ale sądze, że już kiedyś do niej podbijał i nawet jeśli mu sie nie udało to będzie próbował i próbował. szczerzył się do niej dopóki nie zorientował się, że zbiła butelkę z piwem. - cooooooo?! - krzyknął do niej i wziął ją ze środka parkietu gdzieś w bok. - jak mogłaś rozbić tak cholernie cenny napój, dziewczyno! rodzice cię nie uczyli że piwo jest droższe niż woda? - zapytał wytrzeszczając oczy i pokręcił głową. - chodź. - pociągnął ją za ramię do baru i powiedział barmanowi że ta koleżanka rozbiła piwo i zamówił jej kolejne bo na pewno zrobiło się mu jej żal. podał jej butelkę. - ale nie ruszaj się stąd jak lecą ci piwa z ręki! - dodał i ustawił się jakby prosił ją żeby nie skakała z 10 piętra.

mają mieć romans, więc w końcu pewnie kiedyś mu się uda do niej skutecznie podbić. Ona pewnie nawet nie zauważyła tego uśmieszku, który chłopak wysłał w jej strone. Podeszła za nim na bok, pewnie troche się wyrywając - rodzice cię nie nauczyli, że jak ktoś niesie piwo, to trzeba mu ustąpić miejsca, a nie walać się na dwie strony jak szalony, jeszcze przy okazji wszystkich dookoła szturchając? - odgryzła się troche, bo pewnie drogo zapłaciła za to piwo, wiadomo jak to jest w klubach. Usiadła posłusznie na stołku przy barze i spojrzała na piwo, które podarował jej chłopak - kurcze, nei trzeba było, to przecież nie jest aż taka zbrodnia - powiedziała troche zarumieniona, bo jej się zrobiło głupio - ale dzdzięki

no na pewno. szczególnie że ma swoje sposoby. jednym z nich jest stawianie piwa obcym dziewczynom, ale mię kojarzył, chociaż niekoniecznie jej imię. ale to nieważne, był pewien że niedługo się dowie. nie odpowiedział nic na jej odszczekiwanie tylko uśmiechnął się trochę bezczelnie. - może i nie trzeba było ale sama przyznałaś że to moja wina. w ramach zadośćuczynienia... - uśmiechnął się uroczo i usiadł obok niej zamawiając sobie wódkę z lodem czy coś równie męskiego. - jak masz na imię, piękna? - zapytał mierząc ją wzrokiem i dyskretnie oblizując usta.

Ona pewnie go jednak nei kojarzyła, no ale to taki szczególik. Na pierwszy rzut oka wydał jej się być milutkim chłopakiem, więc nie miała zamiaru się do niego jakoś spacjalnie rzucać, wiadomo. Usmiechnęła się miło i bardzo sympatycznie, delikatnie marszcząc przy tym nosek - dobrze, że chociaż nie muszę ci udowadniać, ze to jednak była twoja wina. Przynajmniej sam przyznajesz się do błędu - puściła do niego oczko i upiła łyk swojego piwa - mia, a ty, przystojniaku? - zachichotała, odpowiadając jednocześnie na to, ze nazwał ją piękna. Pewnie tak żartobliwie troche, ale w sumie był przystojny i czego chceić więcej.

no odrobiny inteligencji można by chcieć, a niestety tym nie grzeszył. ale kto by teraz na to patrzył! - no tak, z reguły jestem bardzo uległy.... - zamachał brwiami. w szczególności uległu był kiedy to dziewczyna chciała być na górze. - kevin. - odpowiedział i ucałował jej dłon żeby wydawać się fajniejszym. - miło mi cię poznać mia. chodzisz tu do liceum? - zapytał bo skądś ją naprawdę kojarzył i to nie mogło być żadne inne miejsce jak szkoła.

znaczy ona tam jakoś tam i tak nie zwróciłaby uwagi na jego inteligencje, także luzik ;p - uległy, mówisz. Tylko w takich sytuacjach, czy w innych również? - zapytała wyglądając przy tym niewinnie i to bardzo, ale wiadomo, miała grzeszne myśli hehe. SPojrzała nieco krytycznie na to, że ucałował jej dłoń,ale machnęła na to ręką i nie przejmowała się tym, zę chłopak zachowywał się jak perfidny podrywacz itp. Pewnie była lekko podpita i nie zwracała uwagi na takie szczegóły - No mi ciebie też - zachichotała - tak, chodze do tego liceum - powiedziała którko - ty też? Jakoś cię nie pamiętam - zastanowiła się przez chwile czy pamieta jego twarz, ale po chwili namysły stwierdziła, że jednak nie - widze, że siedzisz i podrywasz wszystkie laseczki w klubie - puściła do niego oczko.

- zależy. moja uległość ujawnia się w wielu dziedzinach życia w społeczeństwie... - powiedział i uśmiechnął się do niej dość znacząco. ale całkiem uroczo. inaczej pewnie nie potrafił nawet. - właśnie je skończyłem. - powiedział dumnie. - teraz relaksuję się przed egzaminami bo to strasznie stresujące jest... - powiedział ze smutną minką mając nadzieję, że jakoś go pocieszy. - ja?! no skąd! - oburzył się i roześmiał. - wiesz jak to jest... zaczepiam tylko te najładniejsze. no i to żaden tani podryw nie jest żebyś sobie nie myślała. po prostu próbuję zaciągnąć je do łóżka... - dodał po chwili kiwając nieznacznie głową. bo sądził, że mia i tak zdaje sobie z tego sprawę a był raczej bezczelny i prawdomówny.

- domyślam się - powiedziała krótko apropo jego uległości, jednocześnie uśmiechając się równie znacząco - relaksujesz się prezd egzaminami> ja by na twoim miejscu się uczyła, anie się relaksowała - zaśmiała się cicho i pewnie szturchnęła go lekko palcem w ramię - wiesz, musisz troche jeszcze popracować nad tym podrywem - powiedziała żartobliwie - niby ile dziewczyn podrywasz na takie coś?

- och uczyłem się przez tyle czasu. teraz czas na odpoczynek. - wyszczerzył się. - liczę, że zdam bez żadnego problemu. w końcu nie mogę być aż taki głupi prawda? - zafalował brwiami i wypił kolejny łyk swojego trunku. nawet się nie krzywił bo nie miał tego w zwyczaju, pewnie gardło miał przepalone alkoholem bardziej niż wokalista metallici czy jakiś inny mieciu żulek. - och przecież to nie jedyna forma podrywu z jakiej korzystam. ale nie moge ci powiedzieć jaka jest reszta bo nie mógłbym jej użyć na tobie. - dodal z rozbawieniem i założył jej kosmyk włosów za ucho bo mu przeszkadzał w patrzeniu na nią.

- dobra, dobra. no to odpoczywaj - powiedziała i pokazała mu kciuka - nie, no dobrze, że przynajmniej myślisz pozytywnie, bo to jest chyba najwazniejsze - zaśmiała się. Oczywiście nie wątpiłą w zdolności i umiejętności chłopaka, pomymo, że go nie znała ani trochę. Zarumieniła się, gdy chłopak założył jej włosy za ucho - w takim razie jestem ciekawa, jakie są twoje inne metody. Aczkolwiek ostrzegam, że na nie nic banalnego nie działa - pewnie działało, ale się z tym kryła xd

- dzięki za pozwolenie, mia. wyszczerzył się do niej. co prawda nie potrzebował niczyjego pozwolenia ale cieszył się kiedy ktoś aprobował jego wybory. - optymizm? jeśli ci go kiedyś zabraknie możesz do mnie przyjść kochanie, bo rozdaję go jak jałmużnę biednym. - powiedział radośnie i wskazał na siebie obojgiem kciuków z radosnym uśmiechem. chociaż wcale nie rozdawał nic biednym ale chciał wyjść na fajniejszego. - och nie wiem.... chyba nie możesz poznać takich sekretów... a na pewno nie mogę ci powiedzieć 'uwaga podrywam cię za 5...4...3...2...1...' bo cóż... poznałabyś moje sekrety i żadna już na mnie nie poleci. - wzruszyła ramionami z przykrym uśmiechem.

soraski, ale miałam chwilową obsuwę. Już postaram sie odpisywać jakoś szybko i po ludzku.
- no nie ma sprawy - zaśmiała się - o no spoko, wiedz, że na pewno się do ciebie zgłoszę, teraz już nei ma odwrotu - powiedziała poważnie, mimo, że żartowała, pewnie nie bedzie chłopaka męczyła swoimi problemami, wiadomo, chociaż już teraz czuła, że jej się rozwiązuje jezyk i normalnie nie pogadałaby tak z nowo poznanym chłopakiem. Jak już wspomniałam wczesniej, to wszystko przez alkooo - no nie chce poznawać twoich sekretów. Chce poznać tylko twoje sposoby na podryw, chociaz rozumiem, to jest wielki sekret - Rozłożyła ręcę w obronnym geście, napisałam krześle - myślę, że mimo wszystko i tak każda by na ciebie polecaiała. Nie oszukujmy się, ale woje sposoby na prawde działają - powiedziała szczerze i upiła łyczek piwa.

- nie ma sprawy! podałbym ci swoj adres ale aktualnie nie mam na czym pisać. ale nie martw się. na pewno jakoś ci go dostarczę. - powiedział radośnie. on nie przepadał chyba za słuchaniem o problemach innych ludzi. sam swoich nie miał więc nie rozumiał dlaczego ludzie mieli by go zamęczać swoimi... - to jest jeden wielki sekret, mia. - szepnął jej na ucho. - chociaż dobra powiem ci! ale nachyl się tu. - przyciągnął ją do siebie. - po prostu jestem zajebisty, na to lecą wszystkie panienki... - szepnął jej do uszka ponownie i roześmiał się już się od niej odsuwając. bo to był jego tajemniczy składnik.

- numer wystarczy - spojrzała na niego zadziornie. Zoanczy ona ogólnie nie była jakoś szczególnie wylewna, ale wiadomo co miał na myśli mówiąc, że podzieli się z nią swoim optymizmem hhehe. Nachyliła się posłysznie napawając sie chwilą bliskości z nim, nie wiadomo czemu. Ale zachichotała, gdy już się nachyliła. Opechnęła go lekko od siebie rozbawiona - no nie wątpie, że jesteś zajebisty - powiedziała - ale z ciebie pewniak. Obyś czasami się nie pospieszył z niektórymi sprawami - powiedziała nadal chichocząc

- to się da załatwić. - powiedział z uśmiechem i przeczesał dłonią włosy. - z jakimi sprawami, hm? - zapytał z zaciekawieniem i przyglądał się jej. - mówisz o rodzinie, dzieciach czy czym? bo z tym się na pewno nie będę śpieszył ani odrobinkę - powiedział i wyszczerzył się do niej uroczo.

- to dobrze - powiedziała krótko i dopiła do końca swoje piwo - no nie wiem. Nirktóre osoby magą uważać, że nie jesteś zajebisty i mogą się przyczepićdo twojej pewności siebie. Ale ja tu nie jestem od prawienia mądrości - wzruszyła ramionkami i przeczesała włoski - a tak poza tym to jesteś tutaj z kimś? Wiesz, nei chcę cię odciagać, może jesteś z kolegami, koleżankami itp.

zmrużył oczy. - każdy to nie myśli że jestem zajebisty sam ma problemy ze swoja samooceną zapewne i mu żal że ja ich nie mam. - powiedział poważnie i pokiwał głową bo tak to właśnie widział. czuł się jak najbardziej wyluzowany koleś świata w tej chwili. - nie bujam się sam, z kumplami raczej nie wyrwałbym żadnej panienki co nie? - wyszczerzył się. - a z tego co widze dzisiaj trafiła mi się wybitnie fajna sztuka. - klepnął ją delikatnie w kolanko.

zaśmiałą się słyszac to, co powiedział chłopak - no, ale dobrze, że przynajmniej ty masz dobra samoocenę. To jest najważniejsze, co nie? Mnie by też nie obchodziła opinia innych, gdybym była tobą - wyszczerzyła ząbki uśmiechając się zadziornie i troche nawet złośliwie - wiesz, myślałam, że wy faceci zawsze chodzicie razem do klubów i się licytujecie kto wyrwał fajniejszą lasie. Ale skoro mówisz, że jesteś sam, to dzisiajszego wieczoru możesz być ze mną - ppuściłą do niego oczko - no wiesz, jeszcze nic nie wiadomo. Nie koniecznie muszę być tą rybką, któa połknie twój haczyk.

- na szczęście nie musisz nosić tak ogromnego ciężaru jak ja i być tak zajebistą. - powiedział i uniósł brew. - co oczywiście nie znaczy że nie jesteś! - dodał zaraz na swoje usprawiedliwienie bo przecież nie chciał by od niego zaraz uciekła. potrzebował żeby jednak dała się uwieść jego niezaprzeczalnemu talentowi uwodzicielskiemu, który każdy powinien podziwiać. - och czasem tak bywa, ale i tak zazwyczaj wszystko wiemy, więc wspólne chodzenie do klubów nie jest takie konieczne. - wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej. - no wiesz.... sądzę że już mam cię na połowie tego haczyka... więc teraz obmyślam niecny plan który sprawi że połkniesz go w całości. - uśmiechnął się zadziornie i przesunął dłonią po jej chudziutkim udzie.

- no wiesz, nie potrzebuje być zajebistą. wystarczy, że przebywam z takimi osobami i i tak się ciesze - wzruszya ramionkami uśmiechając się przy tym sympatycznie, podoba mi sie to słowo, ej. Pewnie faktycznie miał jeden wielki talent do uwodzenia i mia opierała się jak tylko mogła, ale na razie jej to nie wychodziło, cóż - skoro tak mówisz, że to neikonieczne. Ja byłam z koleżanką, ale zmyła sie z jakimś gościem i zostałam sama - wzruszyła ramionkami niewinnie - taaak, masz mnie na połowie haczyka - przyznała od razu - w takim razie czekam, co wymyślisz - powiedziała seksownym głosem i wodziła wzrokiem za jego dłonią.

ramionkami czy sympatycznie? xdd
- to coś mało do szczęścia ci jest potrzebne mia. - powiedział z rozbawieniem. - co cię najbardziej cieszy hm? - zapytał ją i zamówił jej kolejne piwo. z doświadczenia wiedział że im bardziej pijana dziewczyna tym łatwiejsza i miał nadzieję że z nią też tak będzie szczególnie że najwyraźniej go polubiła więc liczył na jakąś taryfę ulgową bo chyba nie chciało mu się za bardzo myśleć. - och... też się możesz z jakimś zmyć. - powiedział i pokazał oczywiście ukradkiem na siebie gdyby miała wątpliwości i chciała szukać dalej. a przecież nie musiała! - no wiesz... coś na pewno. ale musisz dać mi trochę czasu... - zaśmiał się i sam dopił wódkę i zamówił kolejną bo przecież musiał się relaksować a alkohol odpręża!

sympatycznie xdddd
- nie jestem wymagająca - puściła do niego oczko - co mnie cieszy? śniadanie do łóżka, dobry film, niewiele. Nie potrafie ci teraz odpowiedzieć na to pytanie - powiedziałą, bo pewnie by musiała się zastanowić, a myślałaby nad tym dobre pół godziny a żebyś wiedział, że może też sie z kimś zmyję - powiedziała rozglądając się dookoła siebie, celowo omijając wzrokiem chłopaka. Oczywiście po chwili zachichotała, bo to miał yć żarcik-kosmonaucik - ja mam jeszcze na prawde dużo czasu, także poczekam, ale i tak dobrze ci idzie - powiedziała przygryzając seksownie wargę, dając mu do zrozumienia, że alkohol już zrobił swoje. Oczywiścoe pokazała to tak nieświadomie.

rzeczywiście urocze słówko ;ddd
- mógłbym coś z tych miłych dla ciebie spraw spełnić. - zapewnił ją i zafalował ponownie brwiami. widocznie to był jego tajniak na udany podryw. xd patrzył na nią z politowaniem kiedy się rozglądała. - masz przed sobą najfajniejszego chłopaka w całej anglii a rozglądasz się po klubie.. no wiesz! - roześmiał się. - naprawdę nieźle mi idzie? to cudownie... możesz kontynuować o ile chcesz mi powiedzieć jaki fajny jestem. - wyszczerzył się i sunął dalej po jej nóżce łapskiem. coraz wyżej zachodząc. nie żeby chciał się przy barze dobrać do jej majtek.