begrade club

First topic message reminder :

Kevin nieźle się bawił tańcząc do jakiegoś cieciererecie czy coś podobnego w każdym bądź razie wywijał na parkiecie jak szalona norka i cieszył się do siebie jak głupi. ale nie wyglądał jak idiota, wręcz przeciwnie! obijał się biodrami o jakieś tańczące przy nim panienki uważając to za najlepszy podryw w swoim życiu.

no co, fajnie brzmi ;p tak sympatycznie xdd
- może kiedyś ci się uda, to spełnić - powiedziała rozbawiona, ale w głebi duszy pewnie urzekła ją ta wypowiedź hihi - o, kevin, nie zaważyłam cię - zaśmiała się . ogólnie to było troche tępe, ale cóż na to można poradzić - no chyba teraz ty powinieneś mi mówić jaka to jestem fajna, a nie na odwrót, To ty mnie podrywasz, nie ja ciebie - uśmiechnęła się marszcząc fajnie nosek i nachyliła się lekko w jego stronę.

bardzo, bardzo ;d
- och mam taką nadzieję. przynajmniej jedną z tych rzeczy jeśli nie obie.. chociaż nie ukrywam, że najchętniej to to śniadanie do łóżka. - powiedział z rozbawieniem i potarł skroń. - jesteś pewna, że to ja ciebie podrywam? - zapytał. - może ty mnie też! tylko nie zdajesz sobie sprawy ze swoich super mocy... - dodał poważnie i kiedy się nachyliła szybko musnął jej usta co przedłużył w milszy pocałunek bo sądził, że po tym będzie już jego, a skoro sama zrobiła ten kroczek w jego stronę... musiał wykorzystać szansę.

- myśle, że śniadanie do łóżka da się załatwić - powiedziała zadziornie, oczywiście pewnie robiąc chłopakowi jakieś nadzieje, że pójdzie z nim do łóżka. bo znając zycie to troche jeszcze się z nim pobawi, a potem zostawi jak małęgo, biednego szczeniaczka. Chociaż nie, chłopak wydawam się jej być miły, a poza tym nie myslała trzeźwo, więc wszystko było na dobrej drodze by po prostu zaraz znalazła się w jego łóżku, wiadomo - Może i cie podrywam. Ale raczej tak nieświadomie - puściłą do niego oczko. Zaskoczona byął troszkę tym pocałunkiem, ale nie protestowała, wrecz przeciwnie. Polożyłą mu dłoń na policzku, jednak po chwili przerwała tą chwilę - no widzisz, powoli połykam haczyk, dobry jesteś. Twoje etody jednak działają, a szczerze mówiac to na pocztku trochę wątpiłam.

uśmiechnął się uroczo. oczywiście że dawała mu nadzieje, ale coś mi się zdaje że nie tylko nadzieje i jeszcze jedno czy dwa piwa i będzie jego. a on będzie cię cieszył i zacierał rączki że tak ładnie mu to poszło i jego ego wzrośnie do milion pięćset sto dziewięćset... - nieświadomie to starzy ludzie pod siebie sikają, mia. coś mi się zdaje że ty doskonale wiesz co ze mną robić... - powiedział z uśmiechem. kiedy się od niego odsunęła przesunął dłonią po jej policzku. - mam po prostu dar... do wielu rzeczy. możesz się o tym przekonać.. - powiedział z uśmiechem.

właściwie to już prawie byłą jego - tak, doskonale wiem co z tobą robić, zaraz pewnie się okaże, że znamy się nie od dziś. Jestem troche pijana i samo mi to tak jakoś wychodzi. Chociaż myśle, że gdybym nie wypiła to byłoby tak samo - zastanowiła się przez chwilę - może faktycznie, ja też troooche cie podrywam, ale nie protestujesz - spojrzała na niego spode łba i zachichotała - a do czego na przykłąd masz jeszcze dar?

- no widzisz. sama przyznałaś się do swoich okropnych gierek. - dźgnął ją w bok leciutko i zaśmiał się. - do czego? nie wiem czy można o tym mówić głośno, mia.... musisz sama się przekonać co? - uniósł brew. - ale na pewno nie tutaj. aura nie sprzyja temu by mój dar ujawnił się w stu procentach więc musielibyśmy przejść w milsze miejsce. na przykład..... do mnie? do ciebie? - wyszczerzył się.

- może do ciebie - powiedziala przygryzając wargę i poszli! gdzie właściwie to możesz zacząć.