druid hill park

jednak to palenie jakoś ją uwolniło. pewnie od simona! bo dla niej zioło było simonem i teraz już nie było go w jej życiu. jaka naiwniaczka. dlatego też przystanęła gdzieś trzymając dalej go pod pachę i się roześmiała. - zobacz jak pięknie wygląda! - ludzie ogółem się zbiegli, więc nie będą raczej podejrzani. poza tym, hej! co mogliby im zrobić? w najgorszym wypadku ich deportują, chyba, że znają tu usmanova i stwierdzą, że taka diana nie mogłaby mieć z takim aktem wandalizmu do czynienia.

na nim to prawie w ogóle nie zrobiło, bo co mu mogły zrobić jakieś opary. potrzebował wciągnąć to do płuc, żeby zadziałało. - cudownie - spojrzał na nią trochę zdziwiony, bo się zwykle takimi rzeczami nie jarała. - ale rzeczywiście zabawne. to twój pierwszy podpalony śmietnik? masz wprawę - zaśmiał się.

popatrzyła na niego z szerokim uśmiechem. - pierwszy. i chyba ostatni. o ile już nie będziesz kupował tego świństwa. i w ogóle papierosów też nie. - daj mi je. - mruknęła wyciągając do niego znowu swoją rękę. - zmieniamy twój styl życia, adrien! nie będziesz się truł, bo jesteś na to zbyt fajny. - próbowała jakoś mu wbić do łba, że warto żyć. nawet jeśli sama ostatnio była o samej wódzie i kawiorze.

nie chce mi się już grać nimi, więc pewnie nie oddał jej tych fajek i sobie poszli.

oczywiście, że oddał. pewnie nawet specjalnie zajrzała do nich do pokoju by zobaczyć, co robi simon. a że walił sobie konia, co było odrażające to poszła do siebie xd