parliament hill

ted I Leila byli dzisiaj na swojej drugiej oficjalnej randce. nie widzieli sie pewnie od czasu pierwszej bo Leila byla za bardzo zajeta probowaniem przekonac siebie, ze wcale nie teskni za swoim bylym. a jej relacja z tedem posuwala sie za wolno by to on pomogl jej o nim zapomniec.
poszli na lunch do jakiejs kolorowej kafejki, w ktorej miala miala okazje porobic sobie nowe zdjecia na insta zeby Tobias mial nowy content do ogladania przed snem hehe. pozwiedzali troche pewnie I nawet chodzili trzymajac sie za reke, wow! a teraz zawedrowali tutaj I usiedli sobie na laweczce, czekajac na zachod slonca. - ladnie tu - przytulila sie do niego bo nawet zrobilo sie troche romantycznie.

dziękuję za to pełne wprowadzenie xd z perspektywy teda wszystko szło bardzo dobrze. nie chciał naciskać leili na zbyt szybkie kolejne randki (tym bardziej, że i tak widywali się regularnie w grupie znajomych), żeby jej nie przestraszyc, tym bardziej, że sama mówiła, że musi parę rzeczy przemyśleć. ale skoro trzymali się za rączki i wtulała się w niego to uznawał to za znaki, że wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku. objął ją i pomiział po ramieniu.
- to prawda. wiesz, że mieszkałem całe życie w londynie, a byłem tu może z trzy razy? - druga randka i już wyznawał swoje najmroczniejsze sekrety.

pewnie nie takie dlugie jak lubisz, ale zawsze cos xd
Leila sama chciala by to wszystko nie dzialo sie szybko, a teraz okazalo sie, ze przez to nie mogla sie skupic na ich relacji I miala za duzo czasu myslec o wszystkim innym. dobrze, ze chociaz na randce poswiecala mu wiekszosc swojej uwagi. - tak? ominelo cie tyle okazji na romantyczne pikniki - powiedziala z rozbawieniem. bylo tu ladnie, ale gdyby tu mieszkala to pewnie tez nie byloby miejsce, w ktorym by za czesto bywala.

hahaha wybaczam, że nie napisałaś eseju na pięć stron.
leila taka rozdarta. powinna zapchać sobie cały grafik tedem to nie miałaby czasu na myślenie o swoim byłym. ale z drugiej strony teddy nie był na tyle interesujący, żeby od razu się nim nie znudziła. ech!
- ciągle mogę to nadrobić. - uśmiechnął się do niej i zafalował brewkami. - szkoda, że nie wiedziałem, że tu przyjdziemy, zabrałbym koc i przekąski na piknik. - westchnął, bo znowu schrzanił sprawę i nie postarał się na 300%. teraz nawet taniego wina nie mieli.

nastepnym razem sie postaram hehe.
szczerze mowiac Leila juz troche sie nudzila! lubila teda, ale byla bardziej szalona niz on I potrzebowala bardziej rozrywkowych zajec niz siedzenie w restauracji. lepiej by sie zadowolila jedzeniem frytek w parku I bawieniem sie w chowanego.
- to prawda - zasmiala sie. - nie szkodzi. troche tutaj zimno, a tak przynajmniej moge sie wygodnie do ciebie przytulic - usmiechnela sie I jeszcze bardziej sie w nigh wtulila. troche zalowala jednak, ze faktycznie nie mieli przekasek czy wina, ale jakos przezyje.

może leila i ted faktycznie lepiej współgrali kiedy byli w większej grupie. pół roku temu mieli się ku sobie i nie zdążyła z nim wtedy spędzić na tyle dużo czasu sam na sam, żeby się nim znudzić i zrozumieć, że to nie jest chłopak dla niej. a wystarczyłoby, żeby już wtedy sobie to uświadomiła, nie byłoby tego całego bałaganu.
- teraz jestem rozdarty między zaproponowaniem ci swojej bluzy, żeby było ci cieplej a dalszym ogrzewaniem cię przytulaniem. - zaśmiał się nawet. bycie dżentelmenem jest ciężkie czasami.

gdyby tylko! teraz niestety bylo juz za pozno. o wiele za pozno niz myslala skoro chlopak, na ktorym tak naprawde jej zalezy ma juz kupiony bilet w jedna strone do la. gdyby o tym wiedziala nie siedzialaby teraz tutaj z tedem, ech.
- to trudna decyzja, wybierz madrze - zasmiala sie, przygladajac sie widokowi.

jedyna osoba, która mogła to wszystko zatrzymać to nate, ale jak wiadomo był chujkiem i nie zamierzał się z nikim podzielić swoją wiedzą!
- to prawdopodobnie najtrudniejsza decyzja z jaką przyszło mi się zmierzyć. - przyznał z rozbawieniem. też był czasem śmieszkiem, mogła go docenić! no ale wiadomo, że nie był na poziomie tobiasa. ted też przyglądał się widokowi, ale tym widokiem była leila. - naprawdę piękne widoki - wymruczał i nachylił się, żeby ją pocałować.

ech, nate.. gdyby Leila wiedziala, ze mogl cos z tym zrobic, ale wybral opcje, ktora byla wygodniejsza dla niego to by sie powaznie obrazila!
- niestety nie moge ci pomoc w podjeciu tej decyzji - zasmiala sie, nie zwracajac uwagi na to, ze sie jej przygladal. nie narzekala gdy zaczal ja calowac. to bylo fajniejsze od gapienia sie na budynki. - chyba zrobilo mi sie troche cieplej - oznajmila z rozbawieniem I polozyla dlon na jego policzku. - co ty na to bysmy zostali w londynie do Jutra? - zaproponowala.

żadna nowość, leila przez większość czasu jest obrażona na nate'a xd może uznał, że zawsze mu wybaczy i dlatego nie musi się przejmować jej gniewem.
ted najwyraźniej spomiędzy dwóch opcji wybrał opcję numer trzy. też dobry sposób na rozgrzanie leili, tym bardziej wnioskując po jej propozycji.
- staram się o ciebie dbać - uśmiechnął się jednokącikowo. - podoba mi się taka opcja. - przyznał i zastanowił się. - ale nie możemy nocować w moim rodzinnym domu. - dodał z grymasem na twarzy, bo aktualnie miał spinę z tatusiem. przedstawianie leili rodzinie na drugiej randce to byłby najmniejszy problem xd

jak przestanie szybko mu wybaczac to wtedy moze sie nauczy nie byc takim chujkiem xd
- ciesze sie - usmiechnela sie. - jasne - cmoknela go w usta. miala bardziej na mysli jakis hotel niz jego rodzinny dom wiec bylo jej na reke to, ze nie chcial jej przedstawiac rodzicom. miala nadzieje, ze dzisiaj sie do niego dobierze, a u niego w domu troche by sie krepowala. szczegolnie gdyby dobiero co pozala jego tatusia.

zmówią się z tobiasem przeciw niemu, ech.
po tych ustaleniach ted siedział jak na szpilkach na tej ławeczce, nie mogąc się doczekać ich wspólnej nocy. był dżentelmenem, ale jednak wyobrażał sobie to i tamto, tym bardziej, że czekał na to już jakieś osiem miesięcy! musiał więc stawić czoła drugiemu dużemu dylematowi dzisiaj, czyli czy zostawać na romantycznym zachodzie słońca czy od razu lecieć meldować się w hotelu.
- zaraz coś zarezerwuję - wyciągnął telefon i zaczął przeglądać jakieś fancy hotele w centrum miasta.

nalezy mu sie.
w koncu sie doczeka! Leila tez sie juz troche niecierpliwila I nawet zachod slonca przestal wydawac sie taki interesujacy. cieszyla sie, ze ted dal sie namowic I miala nadzieje, ze dzisiaj nie skonczy sie tylko na calowaniu jak ostatnio. - chyba jestem juz troche zmeczona - probowala mu zasugerowac, ze nie bedzie miala nic przeciwko jesli pojda do hotelu wczesniej.

- robię co mogę - zaśmiał się trochę nerwowo, bo teraz czuł presję, żeby jak najszybciej znaleźć odpowiedni hotel. nie chciał przesadzać z luksusami, bo jednak nie był takim szpanerem jak np. gabriel, ale też nie chciał, żeby wylądowali w pokoju z obdrapaną tapetą, które wygląda jakby kogoś tam zamordowano. to na pewno zepsułoby nastrój. - może być ten? jest trzy przecznice stąd. - pokazał jej coś na ekranie.

- nie musisz sie spieszyc - powiedziala kiedy wyczula, ze zrobil sie troche nerwowy. nie chciala wywierac na nim duzej presji bo rzeczywiscie nie bylaby zadowolona gdyby musieli spedzic noc w jakims obskurnym miejscu. - moze byc - usmiechnela sie lekko, a potem znowu sie do niego przytulila bo wialo tu strasznie I robilo sie coraz zimniej.

poszli więc do jakiegoś nawet przyjemnego hotelu, w którym mogła robić z nim co chciała, a po wszystkim zamówili room service i jedli burgery w szlafroczkach, więc chyba jej się podobało xd

pojechali ze stefką do londynu po kinie i kolacji i teraz spacerowali tutaj - więc, skąd jesteś? - zapytał zaczynając rozmowę zapoznawczą.

była pierwszy raz w londynie, więc ta cała sytuacja ją przytłaczała. już sam fakt randki ją przytłaczał, a co dopiero mówić o wielkim mieście, w którym się znajdowali. przynajmniej teraz jak spacerowali to nie czuła się tak oficjalnie jak podczas kolacji i czuła się swobodniej niż jak siedzieli naprzeciwko siebie i na nią cały czas patrzył.
- właściwie z st. albans. to znaczy z hatfield, ale to prawie to samo. - odpowiedziała. mieszkała już w różnych pobliskich miasteczkach w poszukiwaniu rodziny, ale felix nie musiał o tym wiedzieć. - a ty? - zerknęła na niego.

on tutaj ciągle bywał. jak nie na imprezach to gdzieś przyjeżdżał do pracy do patricka, więc miał spory fun i znał to miasto jak własną kieszeń - - ja jestem z albans, od urodzenia - uśmiechnął się do niej - mieszkam z rodzicami i z rodzeństwem w domu na przedmieściach, mam starszego brata i młodszą siostrą - dodał szybko - jakie są twoje zainteresowania? - zapytał zaciekawiony. jezu sto lat nie byłam na randce, więc felix pewnie też nie był.

- brzmi jakbyście byli bardzo zżyci. - powiedziała z lekkim rozmarzeniem skoro tak otwarcie zaczął opowiadać o swojej rodzinie (nie wiedziała, że opowiadanie ile ma się rodzeństwa to randkowy standard. ona zawsze unikała rozmawiania o tym!) - uwielbiam diy, robić czegoś z niczego albo dawać śmieciom drugie życie, szycie własnych ubrań... jak widać - zerknęła na swoją sukienkę, której doszyła jakieś pompony i wyglądała trochę krejzi, ale to był jej specyficzny styl. akurat o swoich pasjach mogłaby rozmawiać długo, chociaż pewnie chłopak by się zanudził. - a ty? - postanowiła na każde pytanie odpowiadać 'a ty', w ten sposób mogla się o nim czegoś dowiedzieć, ale też nie musiała sama wymyślać nowych pytań. też już nie wiem jak funkcjonuje randkowanie współcześnie xd ale stefka też nie wiedziała, więc nie wiedziała o co pytać i jak się zachowywać.

- owszem, jesteśmy bardzo zżytą rodziną - potwierdził jej słowa. ty masz męża, mąż cię powinien na randki zapraszać jakieś czy coś xd no ale dobra, randki z mężem to coś w sumie innego, no ale jednak. wracając do tematu - podoba mi się twoja sukienka, jest oryginalna - skomplementował ją - ja? ja pasjonuję się aktorstwem, co też studiuję. staram się łapać jakieś mini role gdzie tylko się da, występować w teatrze, kocham to co robię. chodzę na spotkania z autorami... takie tam. poza tym, jeżdżę na desce - wyjawił jej - jakie masz plany na studia? - zapytał.

- to super - oczywiście szalenie mu zazdrościła, że miał zżytą rodzinę, bo jak wiadomo ona wcale nie miała tego przywileju. wkręci się do rodziny i mama bowman będzie kolejną traktować jak swoją xd na randkach z mężem nie pytam go ile ma rodzeństwa i jakie ma zainteresowania, więc nie wiem o czym się rozmawia na pierwszych randkach xd - dziękuję - zarumieniła się lekko i przygładziła swoją sukienkę. - oooo, chcesz być aktorem? czyli będziesz sławny? - zainteresowała się, bo to wydawało jej się jeszcze bardziej nierealne niż szczęśliwa rodzina. właśnie jak pisałam poprzedniego posta to się zastanawiałam czy felix zdawał sobie sprawę z tego jaką ona jest małolatą xd - na studia? och zobaczymy... - wymamrotała, bo wcale nie miała żadnych planów i nie zamierzała iść na studia tylko do pracy jako sprzątaczka w hotelu czy coś takiego. nie widziała dla siebie żadnej innej przyszłości.

- tak, super. znaczy... no różnie to bywa jak to w rodzinie, raz jest lepiej, raz gorzej. ale nasza trójka to totalnie trzy różne charaktery. siostra to szalona osoba, która kocha imprezować, ma wielką grupę znajomych i jest przeurocza, ja jestem imprezowiczem a raczej nim byłem, buntownikiem i niegrzecznym chłopcem, a mój brat to totalny introwertyk, wiecznie gania do kina i ogląda mnóstwo filmów i ma małe grono przyjaciół - wytłumaczył jej skomplikowane relacje rodzinne. tak, może się wkręcić do rodziny bowmanów, zaprzyjaźni się z elką xd ja nie mam czasu na razie na randki, korpo mnie zjadło xd - tak, chce zostać aktorem. sławny, też chce zostać - zaśmiał się - ale co byś sobie takiego wymarzyła, no pomarzmy trochę - zaczepił ją bioderkiem.

- więc jeśli nie jesteś już buntownikiem i niegrzecznym chłopcem to kim teraz jesteś? - popatrzyła na niego, bo to zainteresowało ją bardziej od opowieści wszystkich członkach rodziny felixa. nie chciała ciągnąć tematu rodziny, bo sama nie miała nic na ten temat do powiedzenia, mieszkała już z tyloma różnymi zastępczymi rodzicami i dzieciakami, że dawno temu przestała się przywiązywać. niedobre korpo xd - woow. - powiedziała tak jakby jej powiedział, że już teraz jest sławny. - ochhh nie wieemm... - zaczęła mówić przeciągle i się zastanawiać. - jak byłam młodsza to chciałam zostać treserką delfinów. - zaśmiała się na to wspomnienie, które jak teraz już wiedziała było tylko głupią fantazją bez pokrycia.