Boisko do gry w polo

Grejs jest w drużynie polo wiec kris często tu przychodzi! Teraz też przyszedł, mimo że nie było ani meczu ani treningu. Siedział sobie na trawie bo świeciło piękne słońce i szkicował jakieś konie, które sobie tam chodziły bo nie miał nic lepszego do roboty!

Robin dostała beznadziejne zadanie, naprawdę. Właściwie nie do końca była świadoma co też takiego może wyjść na jaw bo w sumie nic takiego złego nie zrobiła ale przezorny zawsze ubezpieczony i tak zjawiła się w domu starców, gdzie chociaż totalnie jej się nie podobało i kiedy zobaczyła jedną staruszkę chorą właśnie na pląsawicę to wyleciała z łzami w oczach z pokoju to było generalnie spoko, dała radę.
A kiedy już mogła wyjść bo staruszkowie mieli swoją poobiednią drzemkę a ona nie zamierzała zostać tam cały dzień to zwiała, zwiała jak najdalej i nie mam pojęcia co ją zagnało na boisko do gry w polo skoro zwierząt nie lubiła a koni pewnie się też bała, bo to wielkie bydlaki co potrafią kopać - taka straszna trauma z dzieciństwa. No ale kiedy przyuważyła Krisa to już nie zwiewała podeszła do niego wyłożyła się wygodnie na trawie bo jednak była zmęczona i nasunęła okulary na nos bo słońce świeciło jak durne - jak będę kiedyś stara, pewnie nie będę ale jeśli, to każę mnie odstrzelić czy coś, tak okropnie jest być starym - tak palnęła szybko i zaraz się zamknęła, no musiała to z siebie wyrzucić.

Kris uśmiechnął się gdy ją zobaczył. Pewnie miał masę sekretów i bał się co może wyjść na jaw! A teraz kiedy jest szczęśliwy bał się tego jeszcze bardziej. Wiec jak nie on uśmiechnął się szeroko . - cześć Robin, co ty gadasz? - zapytał bo było to dość dziwne. Jednak wzruszył tylko ramionami - okej, masz załatwione, po 50 kulka w łeb - zaśmiał się radośnie jakby opowiadali sobie jakieś kawały i schował szkicownik do torby. -skąd takie myśli w ogóle? Jesteś młoda, powinnaś sie cieszyć życiem jak ja i Grace - wyszczerzył do niej zęby i połozył się na trawie obok. - my nie marnujemy ani chwili.

Kurde bo on ma dłuższy forumowy staż a Robin to mimo wszystko z lekka dziewicowata i to dosłownie była więc co się dziwić, mogła się wstydzić z tego, że powie głośno jakąś kurwę czy napisze na okładce zeszytu, że dyrektor to ćwok czy coś w tym stylu. Wielkie mi sekrety.
- No to gadam, to! Pół dnia zasuwałam w domu starców - westchnęła i oparła się na ramionach, żeby trochę więcej widzieć, bo jak tak leżała plackiem to słabo z widocznością - i niby wszystko fajnie. Opiekę mają dobrą i w ogóle, ale wiesz...To jest takie powolne umieranie, nic więcej - miała jakąś taką nieciekawą minę generalnie bo ona się za często bawiła w filozofa, lubiła takie rozkminy oczywiście ale wtedy to och tak, zapach weltschmerzu w powietrzu i tragedia wielka.
- Marudzę, wiem, tak mnie natchnęło ale już się zamykam, co ty tutaj w ogóle robisz?

Chris wpuścił jej słowa jednym uchem a drugim wypuścił bo teraz zależało mu tylko na obronie swoich okropnych sekretów. Pokiwał głową, żeby nie myślała, że ją zlewa. - rozumiem, rozumiem.. - ja odpoczywam! Wiesz z grace ostatnio tak szalejemy! Co ona wyprawia, nigdy nie ma dość. Ostatnio rzuciła się na mnie już od progu! - zaśmiał się i opowiedział jej o ich ulubionych pozycjach w łóżku i w ogóle. A potem wstał i powiedział, że musi już iść. Wybacz, ale jeszcze kris ma dużo do zrobienia, żeby uchować tajemnice w spokoju!