lexie

charlie też miał na nią coraz większą ochotę, uniósł jej ręce do góry i pozbawił ją koszulki. miała zjawiskowe ciało, które natychmiast objął spojrzeniem. Nie chciał dłużej czekać, więc zdjął ją z siebie i sprawnie ułożył na kanapie. sam zawisł nad nią i znów wpił się w jej wargi. palcami jednej dłoni zataczał koła na jej brzuchu coraz niżej i niżej.

Całowali się tak zachłannie, jakby czekali na ten moment całe życie. Lexie już coś kombinowała przy spodniach chłopaka, a kiedy już uporała się z zamkiem i paskiem, zsunęła mu spodnie stopami. Wierciła się nieco pod nim, pewnie go tym drażniąc. Kiedy się od siebie oderwali, by zaczerpnąć oddech, zrobiłą mu przy okazji malinkę na szyi, mwahaha. Objęła go sprężystą łydką też. Nawet obydwoma.

klotilde nie będzie zadowolona z malinki! charlie nie mógł pozostać jej dłużny więc też pozbawił ją spodni. lekko już dysząc zaczął masować jej uda, ciągle nie wierzył w to co się dzieje, ale nie chciał się od niej oderwać nawet na chwilę. uniósł ją lekko w górę by ułatwić sobie zdjęcie jej stanika, co też po chwili uczynił. był francuzem więc mogła liczyć na wspaniała grę wstępną! a dziś starał się wyjątkowo, lexie była tego warta, więc teraz robił wszystko by ją zaspokoić.

Ahahah, Klotka, co to w ogóle za imięęęę. W co ty go wpakowałaś xd. Lexie było zdecydowanie bardzo przyjemnie. Nie sądziła, że Charlie jest taki dobry w te klocki. To znaczy wiedziała, że kobiet to on ma na pęczki, ale to wciąż był Charlie z dzieciństwa. Co nie zmienia faktu, że teraz za Chiny nie potrafiłaby i nie chciała się od niego oderwać. Wiła się wciąż pod nim, mrucząc co chwilę, tak jej było dobrze, a co.

w patke oczywiście xd wpadka i patka xd
charlie przed pozbyciem się jej majtek i swoich bokserek spojrzał na nią i ucałował jej usta z jakąś czułością, lexie nie była jakąś przypadkową dziewczyną i charlie nie chciał jej tak traktować. a potem to już kochali się długo i wspaniale bo oboje byli w te klocki świetni! i KONIECZNIE MUSIMYmusimy rozegrać jakieś rano czy ogólnie ,,po'', ale ja już zasypiam bo cisnę z telefonu w łóżku, wybacz!

No spoko, ja też już przysypiam, mam wolne teraz to na pewno rozegramy;d. Przenieśli się pewnie do sypialni, gdzie było wygodniej i tam się znowu kochali, aż zasnęli. Narcia!

no nie ma opcji, że nie rozegramy! Gdy charlie obudził się nagi obok nagiej lexie w jej łóżku w końcu uwierzył, że to jednak nie był sen i naprawdę przespał się ze swoja przyjaciółką z dzieciństwa. Usiadł cichutko na łóżku szukając na podłodze ubrań, ale one przecież były gdzieś na dole w salonie. Postanowił więc wrócić do leżenia w łóżku, bo przecież nie ucieknie od niej teraz! Położył się na boku, przykrył i spoglądał na nią zastanawiając się, co teraz będzie?

Lexie spała w najlepsze, jak zawsze po alkoholu. Była przykryta kołdrą do tyłka, całe plecy miała odkryte i zmarznięte. Ruchy nieco ją przebudziły, ale myślała, ze to jej kotka. Dopiero kiedy do jej podświadomości zaczynały docierać wczorajsze wspomnienia, powoli otworzyła błękitne oczy. Wyglądała uroczo i bezbronnie, jak nie ona. Niesforne kosmyki włosów opadały jej na twarz, a wczorajszy makijaż, co prawda nie rozmazany, ale juz prawie niewidoczny, dodatkowo dodawał jej uroku.

Charlie zdążył poprawić jej kołdrę, pewnie głównie dlatego żeby widom jej piersi go nie rozpraszał! Charlie podpierał głowę na ręce i patrzył na nią ciągle, gdy zobaczył, ze się budzi zmieszał się trochę i jakby speszył? że przyłapała go na takim wpatrywaniu się w jej twarz. -dzień dobry lexie - powiedział cichutko i odgarnął włosy z jej twarzy.

- No hej - powidziała i przeciągnęła się z cichym pomrukiem. A potem spojrzała na Charliego z lekkim uśmiechem. Zastanawiała się co ma właściwie teraz zrobić. Nigdy jeszcze nie obudziła się obok swojego przyjaciela. Zresztą nie miała ich zbyt wielu. Owinęła się kołdrą, bo dopiero teraz poczuła jak jej zimno i że właściwie już drży.
-Znowu zapomniałam włączyć ogrzewanie - mruknęła tylko. Czasami przydałby się jej ktoś, kto pamiętałby o tych wszystkich przyziemnych sprawach. Sorki za ewentualne dziwne słowa i błędy, pisze na tablecie z autokorektą.......

A ja i tak czytam zamiast ucho udo więc dla mnie nie ma to znaczenia xd
Ulżyło mu trochę ,ze nie chciała go teraz wyganiać z łóżka albo co najgorsze przeżywać teraz dramatu, że z nim spała, żałował teraz tylko, że jednak nie poszedł na dół po spodnie, ale ona w końcu tez była całkowicie naga. -no hej - powiedział tylko i położył się teraz na plecach -nie jest źle - stwierdził, bo jemu zimno nie było, ale postanowił objąć ją nieco swoim ramieniem, skoro tak zmarzła, ale gdy tylko to zrobił poczuł się jednak niezręcznie. Mało kiedy budził się z łóżku jakiejś dziewczyny i jeszcze ją przytulał. Raczej po wszystkim wracał do domu.

Ona też poczuła się niezręcznie, chociaż przecież przytulala się do niego już wiele razy. Zmarszczyła swój zgrabny nosek i spojrzała na Charliego. Widząc, że on tez ma nieco niepewną minę, zaśmiała się.
- Dobra Lorrain, nie dramatyzuj, to tylko ja - powiedziała, chcąc rozluźnić atmosferę. W końcu jako jedna z pierwszych kobiet, poza jego mamą oczywiście, widziała jego penisa!

Rozluźnił nieco ten uścisk i spojrzał w sufit. Seks z przyjaciółką od zawsze to jednak krępująca sytuacja.
-no tak, to tylko my - powiedział, bo przecież dla niej też był tylko tym małym chłopcem z włosami niedoułożenia. Jednak od tamtego czasu oboje się zmienili. Nie mówię tutaj tylko o fizyczności.
-po tylu latach znów nago - tak sobie zażartował i aż się zaśmiał sam ze swojej głupoty, bo to jednak średni żart po takiej nocy i westchnął przeciągle.

Ona też się zaśmiała z jego głupoty. Właściwie, to dawno się nie śmiała. Mimo wszystko przytuliła się jednak do niego, opierając głowę na ramieniu chłopaka. Przykryła się kołdrą po samą brodę, bo dalej drżała z zimna. Nie chciała proponować uznania tej nocy za pomyłkę, albo w ogóle zapomnieć, bo... podobało jej się. Dlatego na razie się nie odbywała.

On też postanowił się nie odzywać, bo nic mądrego nie miał teraz w głowie. Oddychał płytko, dobrze że dopiero teraz zaczął się całą tą sytuacją stresować bo gdyby było tak wieczorem to nic by z ich wspaniałej nocy nie wyszło. Wplótł palce jednej dłoni w jej włosy i zaczął głaskać. Bardzo nie chciał słyszeć, ze ta noc była pomyłką.

Przymknęła oczy i zamruczała cicho. Może i nie powinna, ale było jej przyjemnie. Miała naturę kota, to i mruczała. Cały czas jednak myślała o tym, co powiedzieć, żeby matmosfera była lepsza, bo wciąż można ją było kroić nożem. Odwróciła się na brzuch i podparła na łokciach, przez co kołdra nieco się zsunęła. Miała naprawdę bardzo niepewną minę. Lexie Green, największa twardzielka w rodzinie, czuła się niepewnie.
- Powiedz coś - jęknęła.

Gdy wyplątała się z jego uścisku odwracając się na brzuch przymknął oczy, paradoksalnie czuł się o wiele pewniej gdy trzymał ją w ramionach i po prostu milczeli, tkwili w tej chwili. Charlie pokręcił lekko przecząco głową, co on mógł teraz powiedzieć? Gdy spotkali się ponownie, po kilku latach tutaj była zupełnie inną kobietą niż ta dziewczyna, którą kiedyś znał. Twardo stąpająca po ziemi Lexie, tak dała mu się poznać w St. Albans, teraz wyglądała tak niewinnie, jak przestraszone dziecko. Z drugiej strony on też siebie nie poznawał, dlaczego czuł się tak dziwnie? Przecież powinien był się po prostu cieszyć, po wszystkim pocałować ją na pożegnanie i po prostu sobie pójść.

Ta sytuacja była tak dziwna, że Lexie nie poznawała samej siebie. Ukryła twarz w dłoniach, przecierając przy okazji zaspane oczy. Oparła głowę o tors Charliego. Najgorsze było to, ze nie mogła się z nikim bliżej zaprzyjaźnić, zwiazac , nawet zwierzyć, żeby nikogo nie narazić. Taplała sie po uszy w rodzinnym gównie. Nagle podniosła głowę.
- Okej. Nie chce puszczać tej nocy w zapomnienie, nie żałuje tego. Jeśli ty czujesz inaczej, to cholera powiedz, bo czuje się co najmniej glupio - powiedziała takim tonem, ze brakowało tylko tupniecia nóżką.

Charlie usiadł gwałtownie na łóżku poprawiając kołdrę a właściwie naciągając ją bardziej na siebie, może i widziała go nago kiedyś i w nocy, ale jednak się krępował. Nie patrzył na nią gdy to mówiła, a ten ton go tylko rozczulił. -dobrze,że nie żałujesz - powiedział w końcu bo milczenie teraz nie byłoby zbyt dobrym rozwiązaniem. -zrobię ci, nam kawy - charlie musiał zapalić, musiał złapać też trochę oddechu, pewnie zawsze bał się jej zaborczego ojca i gdyby ona teraz żałowała tego co zrobili, to jeszcze by go na niego nasłała! Takie głupie myśli krążyły mu teraz po głowie. Rozejrzał się w poszukiwaniu czegoś co mógłby na siebie włożyć, oczywiście nic nie znalazł. -trudno - powiedział i wstał z łóżka i tak właśnie powędrował do kuchni by zrobić tę kawę. Ubrał przy okazji swoje bokserki i znalazł fajki w kieszeni spodni.

Kiedy wyszedł, leżała jeszcze chwile na plecach, wpatrując się w sufit. W końcu wstała i poszła do garderoby po jakieś ciuchy. Po 15 minutach zeszła na dół, ubrana w jakąś krótką, obcisłą sukienkę, która nosiła po domu, ze świeżym, delikatnym makijażem i niedbale związanymi włosami. Wzięła leżące na stole kuchennym papierosy i zapaliła zapalniczką, na której widniała panda. Miała tą zapaliczkę od wieków i uwielbiała ją. Usiadła na krześle i zsunęła się po nim niżej, przymykając oczy.

Charlie założył tylko bokserki i spodnie. Stał w kuchni przy oknie i palił. Gdy zeszła spojrzał na nią przelotnie. Wziął kubki z gotową kawą i postawił na stole, przy którym usiadła Lexie, gdy podszedł czuł zapach jej delikatnych perfum, innych niż wieczorem. -Lexie? - zaczął niepewnie i odchrząknął - ja też nie żałuję - te sowa wypowiedział już bez wątpliwości. Dopalił papierosa i zgasił go w popielniczce, którą pewnie też miała.

Ona tylko majtki i sukienke, na jedno wychodzi. Kiedy usłyszała jego słowa, otworzyła oczy i usmiechnęła się jednym kącikiem ust. Paliła powoli pijąc kawę.
- Zrobiłeś ją w ekspresie? Ja nie potrafię go obsługiwać - powiedziała z rozbawieniem. Dostała go od mamy, która wiedziała jak bardzo kocha kawę. A i tak musiała chodzić do pobliskiej kawiarni.

Charlie uśmiechnął się tylko i sam napił kawy. mocne, czarnej kawy. - mogę przychodzić i robić ci rano kawę - zaproponował z lekkim uśmiechem i przeczesał palcami włosy, sprawiając ze miał już idealną jak zawsze fryzurę czyli artystyczny nieład na głowie. Zniknął na chwilę w salonie i wrócił z koszulą w dłoniach, pewnie cierpiał, że taka pomięta, bo zawsze miał idealne koszule.

Uniosła głowę i wycelowała w niego palcem.
- Trzymam za słowo! - powiedziała z uniesionymi wysoko brwiami. Dopiła kawę i włożyła kubki do zlewu. Umyje je później. Przy okazji zajrzała do lodówki i westchnęła. Była zupełnie pusta. Zamknęła ją, patrząc na koszulę Charliego.
- Wyprasować Ci? - zapytała usmiechając się pod nosem. Wiedziała jaką ma obsesje na punkcie swoich koszul.

uśmiechnął się pod nosem gdy zajrzała do lodówki. -będę też kupował coś na śniadanie powiedział łapiąc ten jej palec i muskajac wargami. potem spojrzał na koszule i pokręcił głową. -daj spokój, nie będziesz mi prasować -stwierdził wkładając na siebie koszule- najwyżej po drodze do domu nie oczaruję żadnej dziewczyny -uśmiechnął się do niej dość zadziornie. cieszył się, że ta ciężka atmosfera minęła.