thomas

First topic message reminder :

hehe, artystyczne bo stać go!

hahahha, pewnie jego pałka wyskoczyła i zaatakowała jej rękę! - jezu! - wystraszyła się, że jakiś wąż ją atakuje dlatego odskoczyła od niego i gapiła się dłuższą chwilę na jego penisa. nie wiedziała, co ze sobą zrobić. pewnie był jakiś dziwaczny, krzywy i brzydki, miał ciemne jaja i ogolone łoniaki. w książkach wyglądało to inaczej. dobra! oglądała ze dwa pornole, żeby przygotować się do tego mentalnie, ale jednak w realu to co innego. przegryzła wargę i jednę ręką go objęła za szyję, a drugą zaczęła delikatnie masować jego przyrodzenie. nooo, w końcu coś pożytecznego wyczynia.

w myślach bardzo rozbawiło go zachowanie tośki. ale nic dziwnego była taka niedoświadczona. pewnie już dawno zczaił, że była dziewicą. miał szósty zmysł i wyczuwał je na kilometr, zupełnie jak sebastian tyle, że ten drugi się ich bał! całkiem przyjemnie działa tą rączką na dole, zamruczał jej melodyjnie kilka razy do uszka, a sam pewnie zajął się jej cycuszkami, które były wyrośnięte jak na szesnaście lat! masował je powoli i skrupulatnie, żeby nie wystraszyć w ostatniej chwili tosi. strasznie się podniecił, a nie chciał eksplodować przed bo to byłby wstyd, dlatego pociągnął ją na łóżko. kiedy się tam słodko ułożyła, pewnie zdjął jej majteczki i zaczął tam działać. miał zwinne palce xd

- o rety! thomas! - chciałam pisać albert.... to chyba nie byłoby za bardzo na miejscu xd w każdym bądź razie wierzgała się jak nienormalna, już olała jego peniska, bo miała lepsze zajęcia, jak totalne pozwalanie mu w sobie majstrować. nikt wcześniej nie robił jej palcówy, nawet ona sama. kiedyś próbowała z marchewką, ale gdy wzięła ją do ręki od razu zrezygnowała. wydało się jej to niesmaczne i zjadła ją na surowo xd - o matko! - nie wiedziała, co się dzieje, ale po chwili po prostu doszła. z wytryskiem! bo czemu nie.

no albert byłby trochę patologiczny....................
nie żeby nie kręciły go te jęki tośki, bardzo go kręciły. był jeszcze bardziej sztywny tam na dole, chociaż bardziej chyba się nie dało. kiedy doszła poczuł się strasznie usatysfakcjonowany! jednak to nie koniec niespodzianek, bo wijąca antoinette tak mu się podobała, że zamiast palcóweczki postanowił pobawić się tam na dole językiem. schylił się więc tuż przy łóżku i zaczął działać tam językiem, który był giętki jak język jakiejś jaszczurki. tośka musiała umierać tam z zachwytu, tyle orgazmów za jednym zamachem. thomas to dbał o jej potrzeby bardziej niż o swoje!

pewnie tak jej było dobrze, że prawie złamała mu nos, bo tak się wierciła... w każdym bądź razie drugi raz doszła, bo jak już raz jej się udało, to reszta bez większego problemu. a później po prostu powiedziała mu, że chce się jej spać, wtuliła się w niego taka totalnie naga i zasnęła. a on musiał radzić sobie sam! biedaczek :c

dobra no xd to tatuś wpadł do synka swojego, do którego już nie był taki przekonany, bo doweidział się, ze jest od jakiegoś starego capa. przywiózł jakieś ciastka od pani sąsadki, których nawet kenny nie chciał jeść i dzwonił do drzwi w jakiś upierdliwy bardzo sposób

pewnie oglądał głośno wiadomości i dopiero za którymś razem usłyszał dzwonek. podszedł leniwie do drzwi i otworzył je. nie spodziewał się ojca, to znaczy roya xd - o cześć - powiedział zdziwiony i tak stał bo nie wiedział co ma zrobić :c bał się, że roy go zabije za to, że nie urodził się z jego nasienia czy coś!

- matka kazała ci przywieźć te ciastka w ramach zadośćuczynienia - mruknął i wyminął go jakoś by wejść do środka. czuł się tu zawsze jak u siebie, a teraz? teraz miał wrażenie, że przyszedł do obcej osoby. rozejrzał się po pomieszczeniu zupełnie, jakby to był jakiś dom na pokaz, albo jakby po prostu był tu pierwszy raz. - nie przeszkadzam, co? - zapytał nawet nie zdejmując płaszcza. chyba nie chciał siedzieć tu dłużej niż to będzie konieczne. teraz sie zastanawiał po co w ogóle tu przyjeżdżał. uświadomił sobie, że już nie ma dzieci... :c

roy, jaki smutek xd
wziął od niego te ciastka i położył w kuchni. były przepełnione poczuciem winy więc wcale nie miał zamiaru ich zjeść. pewnie rozda je jutro w pracy. cham! - nie przeszkadzasz, nie robiłem nic ważnego - wzruszył ramionami i gapił się na niego. dla thomasa to też było krępujące! nic dziwnego najpierw żył w szczęśliwej rodzinie, która w momencie się rozpadła! - co u ciebie? - zapytał głupio, bo nie wiedział o co pytać.

roy wzruszył ramionami. - normalnie... wróciłem do domu. - bo wcześniej siedział u monique, co zresztą wiesz z wiadomych powodów, no ale dzisiaj chciał zabrać do niej więcej gaci, to mu nancy truła dupę, że go kocha, więc musiał zostać. mówi się trudno. zrezygnował z cycatej babki na rzecz chujowego domu, ale chyba też kochał nancy tak bardzo bardzo! podrapał się za uchem. - a co u ciebie? - zapytał błądząc gdzieś wzrokiem po ścianach, bo bał się spoglądać na thomasa. a nawet jak już się na niego gapił to tylko dostrzegał kolejne cechy jego twarzy, których nie można przypasować ani jemu ani nancy :C był taki cudzy...

podrapał się po policzku - och, to dobrze że wróciłeś - w sumie dobrze, że miał swoje mieszkanie, bo tam czułby się teraz obco. szczególnie z kenny'm frajerem, który przy każdej okazji wypominałby mu to, że nie do końca jest hollywoodem! zmieniłby nazwisko nawet, ale nie znał ojca, smutek! - w porządku, pracuję - wzruszył ramionami i gapił się głupio w ścianę. był tak skrępowany, że nawet nie zaproponował mu herbaty. chyba dziwnie mu było z nim gadać, trochę czuł się jakby gadał z obcym facetem!

a roy jeszcze gorzej się czuł. - aha. to super. dobra, thomas. trzymaj się. ja będę leciał. - i uciekł stamtąd! obiecał sobie, ze już nigdy więcej do niego nie przyjedzie! ojej.

już myślałam, że nie ma mieszkania... no ale william to chyba ostatnio w sumie nawet chodził całkiem zadowolony, skoro agnes postanowiła jednak się z nim spotykać chociaż jego brat nie patrzył na to przychylnym okiem i dzisiaj william może przyszedł to opijać do thomasa. no ale sądzę, że nie rozmawiali o takich miłych rzeczach tylko na razie pili sobie i gadali o pracy. - to jest cholerne piekło. te rozwrzeszczane dzieci latają po korytarzach.... - mruknął i upił kolejny duży łyk bo jak wiadomo jest alkoholikiem i tego się nie da ukryć. musiał teraz ponarzekać na te małe pyskate dzieciaki, które zdążył znienawidzić.

thomas też miał co opijać, bo był zakochany po uszy w tosi! nie wiem co go tak nagle wzięło, chyba ta cała miłość tak dziwnie działała. jednego dnia wstajesz i nic, drugiego jesteś super zakochany. no ale skoro narzekali, to narzekali. pewnie słuchał go uważnie i też się napił - boże współczuję ci, ja nie mógłbym pracować w takim hałasie. - wymamrotał. on potrzebował ciszy i spokoju kiedy pracował nad projektami - na dodatek musisz być jeszcze odpowiedzialny za te wszystkie dzieciaki - pokręcił głową - nie rozumiem jakim cudem nie zarabiacie tyle co lekarze - bo nawet on zarabiał więcej niż william, wystarczyło spojrzeć na jego wypasione mieszkanie. a i znów dostał smsa od tosi więc zaczął odpisywać i to klikanie pewnie strasznie wkurwiało willa, bo agnes do niego nie pisała. teraz świetnie bawiła się z jego bratem xd

agnes spotkała się z danielem? ja dzisiaj kompletnie nic nie ogarniam, więc nawet nie wiem... no ale nieważne. william chyba nie był zakochany po uszy jak thomas więc nie sądzę, żeby był wyjątkowo smutny, że agnes co chwilkę do niego nie pisze, chociaż klikanie w klawiaturę musiało być wkurwiające. nawet jeśli miał dotykowy telefon i wyłączony głos przy pisaniu w sensie, że klawiatury nie słychać nie... no. - też nie mogę... ale z drugiej strony nie mam innego wyjścia. - wzruszył ramionami. jakby thomas musiał to by pracował. - taaak, nie daj boże któreś sobie coś złamie a rodzice wyjeżdżają ci z mordą że nie pilnujesz jak ten maly gnojek biegnie.... a one biegają szybciej niż mi się gałki oczne poruszają. - mruknął musiał się znów napić bo nie wytrzymywał tego psychicznie. wzruszył ramionami. - no cóż... nie kazdy może być bogaty. - stwierdził niezadowolony bo jasne, że on by wolał być. - nieważne - machnął ręką. - mów co u ciebie. - dodał bo na pewno widzial jego głęboko skrywaną radość z tej całej miłości, która jest wybitnie przereklamowana, a przynajmniej sądzę, że will tak uważa. dawno nie był zakochany co nie.

w ogóle nie ogarniasz widzę xd william to w ogóle facet bez serca, agnes to pewnie cały czas o nim myślała, przynosiła mu swoje wypieki i w ogóle słodko się zachowywała, a ten co? nawet nie był łaskawy czasem o niej pomyśleć, ech!
odłożył w końcu ten telefon na stolik, jednak gdzieś w zasięgu wzroku żeby móc monitorować sytuację. - jasne, rodzice zawsze uważają że to wina nauczycieli. a nie zwracają uwagi na to, że dzieciaki są po prostu nadpobudliwe - przyznał mu jak najbardziej rację i napił się. słysząc jego słowa momentalnie się uśmiechnął. on nie potrafił ukrywać tak emocji jak william. był w końcu słodziaczkiem wielkim! - no cóż, zostałem ugodzony strzałą amora, prosto w serce, o tu - wskazał na miejsce gdzie znajdowało się ludzkie serce w razie gdyby will nie ogarniał anatomii. a potem znów się napił z tego szczęścia co nie!

kompletnie dzisiaj. wcale nie jest bez serca! na pewno je miał i na pewno myślał o agnes! a to, że nie myślał o niej cały czas... no cóż. zdarza się.
pokiwał głową na jego słowa kończąc tym samym w ogóle rozmowy o szkole bo go to tylko jeszcze bardziej przygnębiało i wkurzalo zarazem i i tak nie miał szansy nic zmienić więc wiadomo. na jego słowa może troszeczkę się zdziwił ale zaraz się uśmiechnął. - aż się dziwię, że nie zbombardowałeś mnie tą wiadomością od progu. - powiedział unosząc lekko kącik ust. - masz zamiar powiedzieć mi coś więcej? i kto to jest? - zapytał, bo ostatnio o uganianiu się za szesnastolatkami raczej nie mówił zbyt pozytywnie, albo przynajmniej willowi sie tak wydawało bo był takim paskudnym ponurakiem, że wszystko odbierał negatywnie. no prawie wszystko.

zaśmiał się - no co ty? od progu? wtedy wyszedłbym jeszcze na jakiegoś pantoflarza - a wcale nim nie był. był bardzo przesłodki, miły, kochany, ale nie był pantoflarzem! napił się, bo aż z tego podniecenia zaschło mu w gardle. pewnie i tak ciągle wypił mnie niż william, bo dla niego whisky było już jak woda. - opowiadałem ci chyba już o niej - westchnął bo troche było głupio mu się przyznać, że jest tyle młodsza. jeszcze william stwierdziłby, że zadaje się z dzieciakiem czy coś - no antoinette, ma szesnaście lat i chodzi do szkoły - dodał szybko na jednym wydechu - ale jest wyjątkowa, taka słodka i dojrzała jak na swój wiek - no i była dziewicą dopóki nie wepchnął swojego fiutka w nią xd

- niektórzy lubią się dzielić takimi informacjami od progu. - wzruszył ramionami. chociaż chyba nie ludzie, których on znał, bo pewnie do tej pory nie wiedział, że daniel się na przykład z kimś spotyka. taki niedoinformowany był... dla willa z pewnością whisky było jak woda. w to ani odrobinę nie wątpię. różne inne alkohole pewnie też. zmarszczył brwi i starał się sobie przypomnieć o jakiej dziewczynie mu mowił thomas, ale ten go na szczęście wyręczył, bo pewnie by sobie tego nie przypomniał. i serio? jemu było głupio? jest 6 lat młodszy od williama i spotyka się z dziewczyną młodszą jedynie o 7 lat.... nie to co william....... - jestem w stanie w to uwierzyć, niektóre dziewczyny nawet w liceum nie zachowują się na swój wiek. - uśmiechnął się lekko nawet bo sądzę, że właśnie w tym momencie pomyślał o agnes.

- bombardowanie taki informacjami na początku spotkania to nietakt - nie zapominajmy o tym, że thomas był super dobrze wychowany, zresztą jak większość moich postaci. to pewnie zasługa roya! bo teraz to thomas nie miał ani ojca, ani rodzeństwa, ani domu. tylko matka mu została, a z nią i tak rzadko się kontaktował. chyba powinien być w depresji, ale związek z tosia i sukcesy w pracy ratowały całej jego życie. co nie! u nich to tylko różnica siedmiu lat, a u willa i agnes? 13 z tego co dobrze liczę! xd - a no właśnie! - pstryknął od razu, bo przypomniał sobie że przecież on też romansował sobie z jakąś licealistką - pogodziłeś się z tą dziewczyną? - zapytał, bo przecież nic o tym nie wspomniał, a on nic nie wiedział. ech, oboje byli słabo doinformowani we wszystkim.

- najwyraźniej nie dla wszystkich. - wzruszył ramionami. william uważał, że bombardowanie jakimikolwiek informacjami od wejścia to nietakt.... trzeba przecież zacząć od najgłupszego w świecie "cześć, co słychać, dobrze, u mnie też świetnie". biedny thomas! no ale roy chyba mu mowił, że zawsze będzie dla niego jak syn. także to już coś. 13, też tak kiedyś policzyłam, ale z matematyki nie jestem najlepsza.... - wygląda na to, że tak. - powiedział kiwając głową. w sumie sam nie do końca wiedział, ale skoro agnes ponownie się do niego odzywała i zaciągała go do łóżka to chyba musieli się pogodzić, prawda? chociaż will nie ogarniał kobiet to tego też mógł nie ogarnąć.

no jasne, on też nie znosił kiedy ktoś zamiast zwykłego, grzecznościowego zwrotu jakim było "cześć, co u ciebie?" od razu bombardował milionem informacji. no roy mu tak mówił, ale thomas był chyba zbyt dumny żeby do niego pójść czy coś. może to się zmieni po tym jak roy się dowie, że jego synek wyrwał księżniczkę czy coś!
- wygląda na to? mówisz jak nastolatek podrywający pierwszą w życiu dziewczynę - zaśmiał się, bo on nie ogarniał jak można takich rzeczy nie wiedzieć! i w sumie też by się nie obraził gdyby tośka się tak na niego rzuciła. mogła to na przykład zrobić jutro po ich romantycznej kolacji!

a kto to lubił? najpierw trzeba porozmawiać o głupotach, udawać, ze wszystko jest super, potem można napierdzielać w drugą osobę wszystkimi informacjami ale to chyba też jednak nie na raz bo jak ich jest dużo ktoś mógłby nie ogarnąć.... wszystko jest możliwe w ich dziwnej rodzinie. już wiadomo, czemu theo ma tak poprzekręcane we łbie, ale skoro jest synem roya....
- nie wiem, thomas. chwilami kompletnie nie ogarniam dziewczyn i ich pokręconego myślenia. wcale bym się nie zdziwił jakbym zaraz się dowiedział, że jednak nie możemy się widywać bo danielowi się to nie podoba. - mruknął marszcząc brwi i się napił. jego akurat mało obchodziło zdanie daniela w sumie, a przynajmniej jeśli chodziło o agnes, ale najwyraźniej ona myślała nieco inaczej.

theo musi się umówić na randkę z julkiem, mówię ci to! :d
- no tak, przecież twój brat jest przeciwny - zapomniał o bracie williama. pewnie sam będzie musiał jakoś udobruchać brata tośki. na szczęście albert jest mój i pewnie pokocha thomasa od pierwszego wejrzenia i da im swoje błogosławieństwo więc nie będzie miał jednak tylu problemów co william! - zresztą co go to obchodzi, niech zajmie się swoimi sprawami. znajdzie sobie dziewczynę czy coś - bo thomas też nie wiedział, że daniel ma teraz rudą dupeczkę indię! - będzie dobrze - pocieszył go tylko. skoro jemu się udało z tośką, a momentami było bardzo ciężko, to chyba william też podoła tej całej sytuacji!

planowałam go zamordować.... także jakby się umowił na randkę z julkiem to tylko złamałoby mu to serce. julkowi, nie theo.
- nie wiem czy mu się dziwie..... jakby on znalazł sobie dziewczynę w moim wieku to pewnie też nie byłbym zachwycony. - stwierdził bo w sumie teraz nawet nad tym trochę pomyślał. wcześniej mu to nie przyszło do głowy. - ale do cholery mógłby się zająć sobą i swoimi super ważnymi sprawami, które ma na głowie a nie tym co ja robię. - powiedział kręcąc głową. - z pewnością dziewczyna by mu się przydała. - potwierdził. skąd miał wiedzieć, że ją ma jak raczej nie był nałogowym odwiedzaczem strony woof. - nawet jak się wkurwi to jego problem. chyba, że agnes znów zdecyduje się mnie olać dla niego. - wzruszył ramionami. chociaż teraz skoro wiedziała o tii i wszystkim to może jednak tak nie postąpi... na to liczył.