Poddasze

boże drogi kręgosłup mi odpadnie od tego jeżdżenia w tą i z powrotem :c
no właśnie ophelia przyzwyczaiła się do tego, że jak widuje się z czarlim to ten mizia ją po włosach i potem ma takie tłuste, że aż musi je myć milion razy wieczorem, hehehehe.
- spróbowałbyś - zrobiła groźną minę i wymierzyła palec wskazujący w niego. ona nie chciała mieć dzieci z kimkolwiek, nawet z takim fajnym gościem jak czarli! po za tym jeszcze odziedziczyłyby te dzieciaki po niej puszczlastwo i co wtedy!

weź, czarli jest francuzem, dba o higienę i myje paluszki!
Charlie nie pozwoliłby córeczce na puszczalstwo! On by ją pewnie zaczipował i sprawdzał gdzie jest i co robi i na pewno nie pozwoliłby jej tykać jakimś chłopaczkom. Co innego synek, on może sobie poszaleć za kilka lat takim właśnie tatuśkiem będzie czarli. -ale przynajmniej nasze dzieciaki byłyby fantastyczne! śliczne po mamusi - wyszczerzył do niej zęby i zaśmiał się - żartuję, żartuję - powiedział uspakajającym ją tonem. Odsunął się na chwilę od dziewczyny i poszukał w kieszeni paczki fajek, w której miał też jointy. W domu teraz nie palił, no bo dziecko!

zaczipowanie córki! właśnie! ofelka pewnie kupiłaby jej jakiś elektroniczny pas cnoty!
wybałuszyła oczy kiedy tak mówił, ale kiedy się zaśmiał to odetchnęła z ulgą - jezuu, weź mnie nie strasz. chcesz, żebym dostała zawału? - mruknęła do niego - przez chwilę myślałam, że byłbyś w stanie mnie tu przykuć do kaloryfera i zapłodnić - zaśmiała się. ale nie, czarli nie był takim psycholem jak kris! pewnie sama nachyliła się w jego stronę i zaczęła grzebać w jego kieszeni od kurtki, bluzy, spodni nie ważne! i sama wygrzebała ta paczkę, a kiedy ją otworzyła to aż się jej oczy zaświeciły - proszę, proszę co my tu mamy - zaśmiała się.

A potem by ją trzymał w piwnicy 9 miesięcy aż by urodziła to dziecko dla bezpieczeństwa! ale ofelka kumpluje się z czarlim, dobry wybór. Gdy zaczęła go przeszukiwać podniósł ręce do góry w geście poddania i pozwolił jej grzebać w swoich kieszeniach. - mały prezencik - twierdził gdy już otworzyła paczkę i uzupełnił w tym czasie ich kubeczki winem, zaraz też się napił - odpowiedzialność odpowiedzialnością, ale nie można z niczym przesadzać - pokiwał głową i wziął sobie jednego jointa - nie macie tutaj jakiś czujników? - zapytał rozglądając się po ścianach i suficie, bo kto wie! Nigdy nie był na poddaszu jej akademika.

czarli psychol? trochę to do niego nie pasuje. czarli ruchacz? jak najbardziej!
od razu wyciągnęła jednego jointa i miała go już odpalać. po słowach chłopaka rozejrzała się, bo w sumie sama nie ogarniała czy mieli tutaj czujniki. nic jednak nie zauważyła. odłożyła więc na chwilę jointa, wzięła kubeczek z winem i ruszyła w stronę okien, które na wszelki wypadek pootwierała i co jakiś czas popijała sobie winko. potem znów usiadła obok chłopaka - ta szkoła jest wręcz stworzona do łamania zasad, nic się nie stanie - wzruszyła ramionami i odpaliła jointa, którym zaciągnęła się i podała czarliemu.

nie zrobie z niego świra, zbyt wielki sentyment jednak xd
Zaśmiał się gdy tak sprawdzała pomieszczenie. Myślał, że ona to już wszędzie paliła i wie co i jak. -czasami żałuję, że przyjechałem tutaj już po skończeniu liceum - on pewnie chodził do jakiegoś super poważnego, paryskiego liceum, jakiegoś artystycznego, uczył się łaciny, historii sztuki i w ogóle! Uśmiechnął się do niej gdy usiadła znów obok niego i wziął jointa, zaciągnął się i wypuścił dym zadzierając głowę do góry -tego mi było trzeba, joint, wino i ofelka - ostatnie słowo podkreślił, żeby nie było że jest najmniej ważna w tym zestawie.

to też było poważne liceum. nie licząc puszczalskich rudowłosych dziewczyn, zdzir aktorek, bandy gejków, wiecznie zjaranych uczniaków i nauczycieli wdających się w nieodpowiednie relacje z uczniami xd
- na prawdę? - aż uniosła brew ze zdziwienia - chciałbyś być na łasce roya? - chociaż ona wybrała taki los. bo z tego co pamiętam to wpisywałam jej, że przyjechała tutaj na wymianę, ale postanowiła zostać na stałe :d - ej! - oburzyła się - stawiasz jointy i wino ponad mną? - powiedziała z oburzeniem! to ona zawsze powinna być na pierwszym miejscu.

Chciałam napisać, że może by się z royem polubił, ale teraz jednak jestem team kenny to nie pisze takich rzeczy!
Charlie roześmiał się rozbawiony i spojrzał na nią -oh nie Ophelio! Zawsze jesteś najważniejsza - powiedział teatralnym tonem jakiegoś amanta i nachylił się nad nią żeby musnąć jej usta by dopełnić tego wyznania. Niestety jednak nie wytrzymał długo w tej powadze bo nie dość, że go to rozbawiło to jeszcze był pod wpływem wina i jointa no to roześmiał się znów.

team kenny! <3
- no, zrehabilitowałeś się- pokiwała szybko głową i zaśmiała się też bo była już nie dość, że pod wpływem alkoholu to i pod wpływem jointa.
ej w sumie to fajne to poddasze :d ofelce jednak odbiło i postanowiła sprawdzić czy dostanie do jednej z tych belek podtrzymujących sufit. wstała więc i zaczęła podskakiwać, wraz z tym zaczęły oczywiście podskakiwać jej piersi hehehehe - ej, nie mogę dostać - poskarżyła się, a potem postanowiła stanąć na stoliku i ponownie spróbować. tym razem się udało, złapała belkę rączkami i zwisała tak jak tarzan - jeeeej - cieszyła się jak małe dziecko. jakaś trefna musiała być ta marihuana czarliego skoro się tak zachowywała xd

pewnie kupił od perciego zamiast od sebastiana jak zawsze xd
charlie położył się na kanapie bo był zmęczonym życiem tatusiem i patrzył co ona wyprawia - no dogadałabyś se z mathieu - stwierdził i zaśmiał się razem z nią. Jednak czarliemu nudziło się same tylko leżenie, wypalił jointa, napił się wina i nachylił nad stolikiem po to by zdjąć z jej stopy but i zacząć ją łaskotać po tej gołej stópce!

seba miał najlepsze prochy, percy to cipka taka, hihi!
- chyba tylko w tym aspekcie bym się dogadała - zaśmiała się, a jak ją zaczął gilać to w ogóle brzuch ją od śmiechu zaczął boleć, bo miała takie łaskotki - przestań no - wierzgała pewnie strasznie, może nawet kopnęła go gdzieś przypadkiem, potem jednak puściła się bo nie mogła już wytrzymać i pewnie wylądowała tyłkiem na tym stoliku, obok czarliego - ałaaaaaaaa - jęknęła

charliego za to bardzo to wszystko bawiło szczególnie to jak spadła -chyba cię wynajmę do rozbawiania małego! - albo jak będzie miał urodziny i zaprosi inne dzieciaki to ofelka będzie mogła być klaunem skoro teraz będzie taka porządna i nie korzysta tatuś to chociaż syn! Charlie dopił wino z kubeczka i pocałował ją jeszcze raz tym razem na do widzenia - muszę już iść, clotilde pewnie już wróciła i znowu grzebie mi w rzeczach -wstał z tego stolika, czuł że dziś nie porucha więc zebrał się do domu żeby ucałować synka przed snem!

czuł, że nie porucha <3 miał pecha ostatnio! :d
ona jeszcze pohuśtała się na tej belce i też w końcu sobie poszła!

zołka została w akademiku na święta, bo w sumie nie wiem czemu. pewnie nie chciała spędzać świąt w gronie rodzinnym albo po prostu nie obchodziła tych świąt, bo nie wierzyła w boga czy coś. no i tak sobie przywędrowała na to poddasze, bo tutaj było tak przytulnie i fajowo. położyła się na tych fajnych poduchach, co są na zdjęciu i pewnie czytała jakąś książkę.

Benek też świąt nie obchodził. Wszystkie moje postacie nie obchodzą świąt pewnie. I sobie tak wykombinował, że wszyscy pojechali do domów na święta, więc akademik w większej części był pusty. Zaszedł więc na poddasze i nieco się rozczarował, gdy spostrzegł, że nie będzie jednak sam. A chciał poczytać te swoje fizjologiczne książki. Usiadł na kanapie pod oknem i zerknął na nią nieśmiało. Wydukał jakieś tam 'hej' i otworzył podręcznik. Bo nie wiem czy się znają w końcu czy nie xd

z tego co wyczytałam to benek jest całkiem fajnym chłoptasiem. może się w niej podkochiwać nawet haha xd bo to dobra duperka, nie ma co ukrywać. a ona nawet nie ma pojęcia o jego istnieniu, ewentualnie może go kojarzyć czy coś. zołka nie lubiła być sama, więc jak tak wparował na to poddasze to się ucieszyła, że nie jest jedyną osobą, która została w akademiku. gdy rzucił to "hej", to wychyliła nosek zza książki - cześć - mruknęła, przyglądając mu się - a ty nie w domu?

On już się w kilku podkochuje chyba xdd a takie rozwiązłe, że tak to nazwę, dziewczyny zazwyczaj go nie kojarzyły. A on miał takie dobre serduszko. Zerknął na nią zza książki. -Byłem już wczoraj. Jutro pojadę na obiad znów. Do Londynu nie jest aż tak daleko. -odpowiedział i lekko się uśmiechnął. Znów spuścił wzrok na jakiś anatomiczny rysunek, ale w myślach stwierdził, że skoro zaczęła do niego gadać to trzeba jakoś to pociągnąć. -A ty? Czemu zostałaś w akademiku? -zapytał po chwili i znów na nią spojrzał sympatycznie całkiem czy coś.

a to lovelas haha xd kurde, zołka nie jest rozwiązła. to dobra dziewuszka, nawet nie wiesz! skinęła główką na jego odpowiedź - nie obchodzę świąt - przyznała się szczerze, bo po co miała kłamać. najwyżej benio okaże się zagorzałym katolikiem i zacznie ją wyzywać od bezbożników hehe. w sumie to wydał jej się całkiem sympatyczny, więc przysiadła bliżej niego i zerknęła do jego książek - co tam czytasz? - spytała z czystej ciekawości. w sumie to te rysunki nic jej nie mówiły. biologia, anatomia? nie jej klimaty.

Ma kolor pikantny, więc myślałam, że sypia z wszystkim, co się rusza xd O, Ben był teraz w siódmym niebie, ładna dziewczyna zapytywała go o jego hobby, konika! Ale skoro to nie były jej klimaty to pewnie sobie z nią nie podyskutuje o tym, jak ludzkie ciało jest genialnie stworzone. -Podręcznik do patofizjologii. Nie wiem czy mam cię dalej wtajemniczać. -zaśmiał się krótko. -Dziewczyny zazwyczaj się krzywią, kiedy mówię im, że chcę zostać patologiem sądowym. -dodał i zerknął na nią dyskretnie wypatrując jakiejś reakcji na jej twarzy.

no niby tak, ale są tu większe szmatki od niej hehe. zołka to przy nich anioł! za to on ma kolor różowy, więc musi być mega słodziakiem! ej twój gifek jest straszny ;c - pato co? - zaśmiała się. pierwszy raz słyszała coś takiego! albo po prostu nie uważała na lekcjach biologii, co jest bardziej prawdopodobne - a wiesz to całkiem ciekawe, kontynuuj.. - dodała, zerkając na rysunki w jego książce. pewnie były tam różne narządy i w ogóle nic przyjemnego, ale zołka nie bała się takich rzeczy, wręcz przeciwnie, to ją ciekawiło - o rany! to żołądek? - wskazała na jakiś rysunek, przedstawiający przekrój jakiegoś narządu hehe.

I jest takim słodziakiem! Dlaczego straszny, przecież nosisz coś takiego w środku!xd -Patofizjologia. -uśmiechnął się. Spostrzegł, że ona orłem z biologii nie była, ale cieszył się, że może komuś podzielić się swoją wiedzą. -To nauka zajmująca się wszelkimi zaburzeniami i zmianami zachodzącymi w komórkach i narządach. -wyjaśnił jej pokrótce. Spojrzał na obrazek, który pokazywała. -Tak, żołądek, ventriculus. -zabłysnął teraz pewnie. Miał nadzieję tylko, że nie weźmie go za kujona. On tego nie kuł na blachę! -Tak poza tym, Benjamin jestem, Ben. -przedstawił się grzecznie. On jej imienia nie znał, więc był przekonany, że i ona nie zna jego. Gdzieś tam w szkole pewnie się mijali na korytarzu, ale niekoniecznie musieli znać swoje imiona.

ale wolę sobie nie wyobrażać co mam w środku. mam strasznie wrażliwy żołądek i mnie takie rzeczy odpychają xd kiedyś w szkole biolożka pokazała nam serce świni w słoiku, to była masakra, ble. pokiwała główką, gdy jej wyjaśniał na czym polega ta patofizjologia. nie ogarniała jego fascynacji ale też nie zamierzała się z nim wykłócać. każdy miał swojego konika - kurde, niezły jesteś - zaśmiała się - startujesz na lekarza czy coś? - spytała. bo mógłby być dobrym materiałem na męża co nie. hajs by się wtedy zgadzał! niestety wzięła go za kujona i trochę dziwaka co nie - zoe - przedstawiła się i uśmiechnęła słodko.

Też nie mam stalowego żołądka, ale jest coraz lepiej i już mogę patrzeć na takie serduszko bijące xd -Tak, chcę zostać lekarzem medycyny sądowej. A dobitniej, będę robił sekcje. -oznajmił, z pewną obawą, bo dziewczyny różnie na to reagowały kiedy były zbyt wrażliwe. On się cały w środku cieszył, że rozmawiają na temat, który najbardziej mu odpowiada, a ona myślała o nim w ten sposób. To smutne. -Słuchaj Zoe, nie chcę, żebyś pomyślała, że jestem jakimś szaleńcem. Spotykałem się się z przedziwnymi reakcjami. -wzruszył ramionami. Pewnie najlepiej byłoby gdyby skończyli ten temat, bo nie chciał jej odstraszać od siebie.

a ja spoglądam na tego gifa i spoglądam i ciężko mi się przyzwyczaić xd - no, no.. - pokiwała główką z uznaniem - sekcje? czyli to co robimy z żabami na biologi? - dopytywała się. pewnie szkoda jej tych żabek było, ale jak mus to mus. w ogóle to benjamin pasowałby do forumowej rodziny kanibali haha, tak mi się z nimi skojarzyły te sekcje! - spoko - zaśmiała się - nie powiem, bo trochę mnie to zaskoczyło, ale przecież każdy ma swoje zajawki, nie? - wzruszyła ramionami - ja na przykład lubię matematykę - oznajmiła - niektórych to przeraża - dodała. bo tak właśnie było. jak ktoś nie ogarniał matmy, to dziwił się zołce, że ona potrafi.

Haha, może się zapozna z ich dziećmi xd -No tak. Krojenie, ważenie narządów i inne takie. A wszystko po to, żeby znaleźć przyczynę zgonu. -dziwnie mu się o tym rozmawiało, bo żadna dziewczyna nie wytrzymała tak długo rozmawiając na ten temat. -Ooo, matma. Fajnie! -przyznał. Zaimponowała mu tym, rzadko kiedy się to zdarza u kobiet. I pewnie trochę jeszcze pogadali o matmie i zwłokach, wymienili się nr tel i się pożegnali, bo ja idę na piwko w plenerze! Paa!