by Gość Pon Cze 16, 2014 8:16 pm
jean też miał leniwy dzień, bo całą noc myślał o tym, o co chodziło agnes, gdy mówiła, że przystojnie wygląda. dawno nie miał relacji damsko męskich, więc nie wiedział, czy to było przyjazne czy rzeczywiście go podrywała, bo różnie bywa z tymi nastolatkami. zresztą widział po matthiasie, jakie prowadzi życie. miał to szczerze mówiąc w dupie, bo jest tylko jego bratem. nie zamierzał mu matkować, czy tam ojcować. ufał, że nie przyniesie pewnego dnia im tu bachora albo zaryczanej dziewczyny. - co ty robisz! - aż odskoczył, ale chyba na niewiele się to zdało, bo dostał tym ananasowym jogurtem po skarpetach. z niedowierzaniem gapił się na niego jak sobie szedł. - posprzątaj to! - bo heloł, bez jaj, jak tak będzie robił zaraz zbiegną im się tu wszystkie możliwe robaki. - nie pytałem jeszcze nikogo o to - przyznał się, bo kompletnie mu to wyleciało z głowy. - po co chcesz gdzieś pracować? - wycierał sam już tą podłogę, bo wiedział jaki jego brat jest leniwy. i wolał go podpytać, czy czasem nie potrzebuje na dragi, bo musiałby go ostro zlać za to. maryślę mógł palić, spoko. ale oby nie brał się za coś twardszego!