wejście

z tą twarzą to niestety wiem. xd i nie chce mi się szukać zdjęcia wejścia, także wybacz. ale dziewczynki szybko poleciały na ten bal, co to się chyba w sali gimnastycznej u nich odbywał? chichotały przez całą drogę i teraz to się ledwo utrzymywały na nogach, ale i tak były całe podjarane. tuż przed wejściem zauważyły jednak, że jacyś frajerzy z komitetu uczniowskiego siedzą i sprawdzają, czy wchodzący mają bilety, właśnie po to, by nikt niepożądany i naćpany jak cassie i zara tam nie wtargnął! rousseau więc się zatrzymała i zapowietrzyła.
- paaaaaaaaatrz! - wskazała na nich paluchem i zaraz zasłoniła usta dłonią, jakby była w wielkim szoku.

no w sali gimnastycznej chyba się odbywał! nie wiem jak dziś życia nie ogarniam, forka nie ogarniam, siebie nie ogarniam! - o nieeeeeeee - wyjęczała i zrobiła smutną minkę. nie po to kradła cudzą sukienkę, żeby tam nie wejść! pociągnęła nosem i przeczesała swojego rozczochrane od wiatru włosy - musimy coś zrobić! zaoferujemy im trochę koki o albo pokażemy cycki! - bo w komitecie byli sami faceci więc na pewno na cycki by się pokusili!

też nie ogarniam, także na jednym wózku jedziemy! chociaż przynajmniej ogarniamy bardziej niż zara i cassie, hehehe, taki żarcik.
- możemy im nawet obciągnąć! - zawołała jak gdyby nigdy nic. ona jest nienormalna czasem... - nikt nie zauważy pod tym stolikiem. - stwierdziła, bo siedzieli przy takim stoliku jak zawsze w filmach, że coś tam było narzucone i nie było widać co jest pod stołem.

żarcik xd
cassie już leciała im obciągnąć, ale wtedy zeszła z niej cała wciągnięta koka więc zasnęła przed wejściem do sali i zara musiała ją targać do pokoju xd

no to roy sobie tu stał i patrzył czy czasami nikt nieupoważniony nie włazi do środka!

arsene pewnie ułożył cały plan z ojcem jak ma to zrobić! także teraz zakradł się za roya cichutko jak myszka i chciał dać mu w łeb, żeby ten stracił przytomność ale stwierdził, że lepiej będzie od razu go zabić, więc poderżnął mu gardło od tyłu. pewnie wszystko robił w jakiś rękawiczkach czy coś a nóż oczywiście wziął ze sobą z powrotem bo nikt nie mógł wiedzieć kto to zrobił! więc tak zakończył się żywot roya. wykrwawił się przy wejściu.

dyro is dead

myślałam, że go kanibale zjedzą, a on tu cały czas leży! no i flynn przez przypadek odkrył ciało roya, to zadzwonił na policję i tak dalej. chociaż nie, najpierw próbował go reanimować, ale to nic nie dało. to teraz stał sobie przy ścianie, cały zdruzgotany i we krwi. kurwa, znowu wyjdzie, że to on kogoś zabił a tak wcale nie było!

A MYŚLAŁAM, ŻEBY CI POWIEDZIEĆ, ŻEBYŚ TU NIE ZACZYNAŁA! ALE WYDAWAŁO MI SIĘ, ŻE ZROZUMIESZ, ŻE NIE TUTAJ. ja pierniczę xd
no to co. cherry chciała sobie wyjść na fajkę gdy zobaczyła, że ten napalony praktykant tam stoi i zaklęła w myślach, że chuj. nie zapali, kurwa mać. ale chuj chciał, ze zobaczyła tą krew i szybko do niego podeszła obczaić co się stało. - ZABIŁEŚ DYREKTORA! - krzyknęła w sumie nawet cicho bo nie chciała robić sensacji tylko pomóc miltonowi go gdzieś zakopać xd była mu wdzięczna, bo stary roy już się przeżarł i wywalił alexa przez co ten nie mógł tu z nią przyjść. jego wina to była! xd

:CCC
od razu odżył, kiedy usłyszał takie bezpodstawne oskarżenie rzucone w jego stronę. zaczął iść w stronę cherry, żeby jej wszystko wytłumaczyć! - jezu, wcale nie! - uniósł się - ja tylko.. znalazłem go tutaj i.. on już nie żył.. - złapał się za głowę. cały był zestresowany teraz! - myślisz, że uznają mnie za winnego? - spytał, trzymając ją za ramiona, jakby miała mu gdzieś uciec.

miała gołe ramiona to od razu ją pobrudzł krwią roya! aż się skrzywiła, bo teraz i ona miała na sobie jego diabelskie komórki. - jasne... każdy morderca psychopata tak mówi - mruknęła poważnie, bo oglądała te wszystkie filmy o psychopatach to chyba wie! - oczywiście, ze tak. niby kto inny miał to zrobić? ty tu jesteś nad ciałem. we krwi - gapiala się w jego oczy. zastanawiała się, czy czasami zaraz i flynn nie popełni samobójstwa, bo oskarżenie o morderstwo to nie byle co! - mnie też zabijesz?

- nie jestem mordercą ani psychopatą - zmarszczył czoło. jak ona w ogóle mogła tak pomyśleć? to, że był podejrzany o zabójstwo cartera i przyjaciółki daisy nie znaczy, że zabiłby dyrektora! kurde, jak tak zacznie się nakręcać, to w końcu sam uwierzy w te oskarżenia! - musimy pozbyć się dowodów - stwierdził, zerkając na jej ramiona, całe we krwi, a potem na swoje dłonie - chodź - pociągnął ją w stronę łazienki, gdzie możesz zacząć w sumie.

- jesteś - mówiła dalej poważnie z pełnym przeświadczeniem. i nie wiem, skoro mówił że muszą się pozbyć ciała to nie wiem po co do łazienki! bo ona to tak odebrała. - no to łapiesz go za ręce czy nogi? - zapytała odsuwając się od niego bo podejrzewała, że chce teraz ją gdzieś zadźgać! wolała już się pozbyć roya i zachować życie. egoistka. - czym to zrobiłeś? - zapytała oglądać jego poderżnięte gardło, na którym były już same skrzepy. dobrze, że nie skrzeki... xd

- co ty bredzisz? - spojrzał na nią krzywo. nie chciał pozbywać się ciała roya, tylko obmyć się z tej paskudnej krwi i uciec w cholerę z tego miejsca - mówiłem ci, że to nie ja go zabiłem! - znowu się uniósł, bo już miał dość tych oskarżeń - i odsuń się od niego.. pozostawisz swoje ślady! - ostrzegł ją. skrzeki, o kurwa.. mogły być skrzeki. małe żabki zrodzone z gardzieła roya <3

- daj spokoj, milton. kogo ty chcesz oszukać? - przewróciła oczami. oczywiście, ze on to zrobił. boże! całe szczęście wcześniej się nie znali jakoś bliżej, to nie mógł oskarżać jej o cygańską klątwę jak bea xd - zrobiłeś to i trzeba coś z tym zrobić. mam zadzwonić na policję i wszystkim powiedzieć, ze to ty? - uniosła brew i złapała roya za marynarkę i próbowała go pociągnąć w jakieś miejsce. - pomóż mi! - warknęła na niego, bo co on sobie myśli. tylko by stał i patrzył jak inni coś robią. chyba po to poszedł na wf.

tak mu namieszała w głowie, że zaczął myśleć, że naprawdę go zabił! cyganka jedna! - nie zrobisz tego - przejął się. zdał sobie własnie sprawę, że był w czarnej dupie! gdy się na niego wydarła, podbiegł do niej i pomógł jej z royem. pewnie wrzucili go do kontenera hehe - co teraz? - spojrzał na nią, czekając na dalsze instrukcje. widział w niej lidera chyba!

cherry miała chyba jakieś doświadczenie w takich sprawach, bo szło jej nieźle! - musimy go spalić! - wymyśliła i zaczęła grzebać w torebce. musiała gdzieś mieć zapałki. zaraz znalazła opakowanie, ale w środku została tylko jedna. - jedna szansa, flynn - mówiła do niego po imieniu, bo skoro już zostali wspólnikami to nie ma co się bawić w jakieś inne rzeczy. - chyba, ze przewieziemy go gdzieś... - mogli go jeszcze utopić albo zawieść w tym kontenerze do lasu czy gdzie tam chciał. dreptała w miejscu i zobaczyła, ze jacyś nauczyciele idą to nic nie myślała tylko przylgnęła do niego i go pocałowała. cho łaził! wolała by ich przyłapał na całowaniu niż morderstwie dyrektora!

- spalić? a co my, hindusi? - nie spodobał mu się pomysł cherry - nie możemy go tu zostawić? - spytał, ale najwyraźniej nie mogli. samo przeniesienie go do kontenera było wyczerpujące, a co dopiero wywiezienie go do lasu - cherry, patrz - wskazał nadjeżdżającą śmieciarkę. tak, o tej porze właśnie jeździły śmieciarki w st.albans hehe. jak go tak pocałowała, to totalnie zbaraniał, ale podobało mu się, więc odwzajemnił pocałunek, chwytając ją w talii.

jak zobaczyła, że clyde poszedł to odepchnęła flynna od siebie. - co ty robisz! nie wczuwaj się tak, bo pomyślę, ze to na serio było - dała mu pstryczka w nosek i obejrzała się na tą śmieciarkę. rozpromieniła się od razu i wyciągnęła do niego rękę. - piona, flynn! wygraliśmy właśnie milion dolarów! - cieszyła sę jak głupia teraz, ale śmieciarka pojechała w drugą ulicę i było po ptakach. znów musiała coś wymyślić. a zostawienie dyra w kontenerze na śmieci chyba nie było zbyt odpowiedzialne.

- to samo co ty - nie ukrywał swojego zdziwienia. to było oczywiste, że skoro ona go całuje to go pożąda! cherry podobała mu się na pewno, więc nic dziwnego, że też zaczął ją całować - a czemu miałoby nie być na serio? - spytał, marszcząc nosek, w który dostał pstryczka. przybił pjontkę i się zaśmiał. zaraz jednak ogarnął, że śmieciara pojechała nie tam gdzie trzeba - szlag by to! - zaklął, tupiąc nogą - masz te zapałki?

oczywiście, że ją pożądał! kto by nie? miała najlepsze cycki w szkole. nie takie zwisy jak daisy ani ta druga... nie pamiętam jak jej. z upton na ryju. a dobra. już wiem xd bo to siostra connora przecież. przypał! meredith. tak czy siak odsunęła się od niego. - aha, mam - podała mu w tej chwili zapałki, ale pod szkołę podjechała policja bo przecież chris robił rozróbę to złapała flynna za rękaw i zaciągnęła do swojego auta. tam jeszcze się całowali i macali, ale ostatecznie nic nie zrobili bo przecież cherry taka cnotka... teraz będzie dziwnie na wfie... i będzie miał przesrane, bo cherry będzie wykorzystywać swoją przewagę, he he. odwiozła go na chatę a później do siebie pojechała.