wejście

wyszedł na ulicę próbując ogarnąć powrót do siebie, ale kiepsko mu to szło, bo nikt nie chciał dać się wkręcić w scam w stylu "jestem nigeryjskim księciem, wpadłem w tarapaty, ale jak mi pomożesz i odzyskam fortunę to ci się odwdzięczę" xdddd poza tym mieszkańcy akademika byli zaskakująco przyzwyczajeni do tego, że ben ich zaczepia w jakiejś dziwnej sprawie, którą trzeba olać.

Ashley nie potrafila go olac, wiadomo. przygladala mu sie chwile jak zaczepial ludzi, ale w koncu laskawie podeszla zeby mu pomoc. - niech zgadne, zabralo ci kilu osob do gry I szukasz chetnych - wyciagnela z kieszeni fajki I odpalila jedna.

byli na etapie znajomości, że już sama go zagadywała. to musiała być przyjaźń xd
- słucham? - zamrugał i na szczęście udało mu się rozpoznać twarz ashley i skojarzyć, że ona była u niego w posiadłości, więc wie jak tam się dostać. - jak dobrze, że tu jesteś! - wykrzyknął więc z entuzjazmem. typowy ben. gabek już przybierał jego cechy xd

poddala sie xd
- od razu zapowiadam, ze nie mam czasu - nie zdziwila ja radosc benka na jej widok. nie miala waznych planow, ale nie miala zamiaru dac sie w nic wciagac. szczegolnie jesli faktycznie szukal nerdow, ktorzy dolacza do niego zeby pobawic sie w chowanego. czy cokolwiek on tam gral z innymi!

heheh.
- dla mnie musisz znaleźć czas - mówił jako typowy wysługujący się ludźmi gabriel niedbający o ich plany, ale i tak brzmiał jak natarczywy benek chcący spędzać z nią czas xd w chowanego to się bawił fernando zdaniem gabriela xd dziwne, że fernando jeszcze nie zlokalizował swojego pana. może cieszył się tym mini urlopem w towarzystwie niewymagającego nowego gabriela.

- nic nie musze - przypodmniala mu z rozbawieniem, ale byla juz pogodzona z tym, ze mial racje I dla niego znajdzie czas xd zostalo jej tylko udawanie, ze tak nie bylo. Fernando pewnie cieszyl sie zamiana I dlatego nie spieszylo mu sie z odnalezieniem prawdziwego Gabriela.

poczuł się dotknięty jej słowami, bo jak można było nie słuchać jego rozkazów.
- musisz! pokażesz mi gdzie mieszkam, wyruszamy teraz - zarządził. teraz to zaczął już gadać od rzeczy, nawet jak na bena. pewnie fernando namieszał w czarach raven, żeby mieć spokój xd

zaciagnela sie I zmierzyla go wzrokiem. chwile zastanawiala sie o co mu chodzi, ale stwierdzila, ze nie jest w stanie odgadnac jego pomyslow. - trafisz sam - nie podobalo mu sie, ze jej rozkazywal. wolala kiedy bylo odwrotnie.

- jak możesz tak do mnie mówić? czy to dlatego, że mam to nędzne sflaczałe ciało? zasługuję na szacunek! - może po tej całej przygodzie gabriel zacznie doceniać jak ciężko w życiu ludzie, którzy nie wyglądają jak on i nie mają tyle kasy xd trudno jest być zwykłym człowiekiem!

zachowywal sie dziwnie nawet jak na siebie wiec nie bardzo rozumiala o co mu chodzi. - uderzyles sie dzisiaj w glowe - skrzywila sie. zaczela sie nawet troche martwic. ciekawe czy zatesknilaby za benkiem gdyby wiedziala co sie stalo xd haha Gabriel I docenienie czegokolwiek.

- tak! uderzyłem się w głowę! to by wszystko wyjaśniało! to tylko sen i zaraz się z niego obudzę! - podłapał i zaczął dreptać w tę i z powrotem. myślę, że by zatęskniła bardziej niż fernando za gabrielem xd

- moze powinienes sie polozyc - zaproponowala I jednak zmienila zdanie co do odprowadzania go do domu. nie do tego, ktory mial na mysli, ale zawsze cos. - chodz - chwycila go za ramie I zaczela prowadzic z powrotem do academika.

stwierdził, że położenie się to nawet dobry pomysł, ale jednak jak go zaczęła ciągnąć w stronę akademika to zatrzymał się.
- nie wytrzymam kolejnej nocy na tej niewygodnej pryczy! chcę się położyć na miękkim łożu w satynowej pościeli! - wykrzyknął. - zaprowadź mnie do domu gabriela juana felipe de todos los santos marichalar y borbon! - warto było spróbować xd

spojrzala na niego zmartwiona jego zachowaniem. nie przypominala sobie zeby kiedykolwiek narzekal na brak luksusow. - po co chcesz tam isc? nie wiedzialam, ze sie w ogole znacie - probowala dalej go prowadzic do pokoju bena.

nie dawał się tam prowadzić i teraz stał mocno przyklejony do chodnika.
- doskonale się znamy i fernando nas wpuści! jesteśmy jak jedna dusza w dwóch ciałach! - upierał się jak dziecko.

troche ja zaczal irytowac, ale zatrzymala sie I odwrocila w jego strone.
- jakos trudno mi w to uwierzyc - nie kupowala tego. benek latwo nawiazywal przyjaznie, ale Gabriel nie wydawal sie jej kims kto by byl nim zainteresowany.

gabriel swoim irytującym zachowaniem zepsuje całą relację z ashley, którą miesiącami budował ben xd
- mi też ciężko uwierzyć, że mógłbym mieć cokolwiek wspólnego z kimś... kimś takim. nie wiem jak ktokolwiek mógłby chcieć mieć z nim nic wspólnego - skrzywił się na samą myśl o tym jak wyglądało jego aktualne ciało i pokój. czyli gabriel mówił negatywnie o benie, ale wyglądało jakby ben mówił o gabrielu. trudne xd

haha ben pomagal gabrielowi, a on wszystko dla niego rujnowal xd
- nie jest az taki zly.. przynajmniej w lozku - stwierdzila. takie negatywne podejscie nie bylo w stylu bena I troche ja tym do siebie faktycznie zniechecal.

- w łóżku?! - powtórzył. - spałaś z nim? - był bardzo zaskoczony, ale nie z tych powodów, których ashley myślała. - myślałem, że masz lepszy gust! biorąc pod uwagę, że spałaś ze mną! - wytknął jej. żadne z nich już nie wiedziało o czym rozmawiają, ale zgadzało się xd gabriel był urażony, że ashley zniżyła się do tego poziomu, że spała z benem, bo zapomniał, że ona nie wie kto się kryje w tym ciele xd

haha kazde mowilo o czyms innym, ale I tak wychodzilo na jedno xd
- I co z tego? - nie podobalo sie jej, ze ben krytykuje jej wybory. - nie zapominaj o tym dlaczego to zrobilam - przypomniala mu, a przynajmniej tak jej sie wydawalo.

słowa się zgadzały, ale przekaz nie xd
- nikt mnie tu nie szanuje! - obruszył się i z tego wszystkiego wrócił do pokoju w akademiku. next!

postawili ich w stan gotowości bo studenci wrócili z nieszczęsnego traumatycznego eventu. eden wraz z innymi czekał na autobus który podjedzie.

w tym autobusie byla beau. wszyscy byli juz bezpieczni, ale nadal nie potrafila sie otrzasnac z tego co sie stalo. chciala juz lezec w swoim cieplym bezpiecznym lozku. pewnie mieli jakas liste zeby sprawdzic czy wszyscy dojechali wiec nie mogla uciec tak jak chciala. stala jak sierota i rozgladala sie w poszukiwaniu jakiejs znajomej twarzy.

słodka beau xd
eden też miał taką listę, pewnie były na niej wszystkie laski które zaliczył xd
zauważył jednak pomiędzy beau więc wcisnął listę arnoldowi i ruszył w jej kierunku. chwyci ją za nadgarstek kiedy tak się rozglądała - nic ci nie jest? - zaczął na nią się badawczo patrzeć.