wejście

ups!
ten tępy wzrok to dla edena był klasyczny tępy wzrok rafe także nic nowego. hahaha, wszyscy oskarżają go o to że przenosi weneryka, a pewnie ruchając tyle robił sobie regularnie testy żeby nie być takim zagrożeniem jak leah xd
- to nie moja wina, że rucham więcej od ciebie - dał sam sobie komplement - nieważne, masz z nią więcej nie rozmawiać! - zagroził choć rafe dalej nie wiedział kto to xd

to był pijany tępy wzrok, więc był jeszcze gorszy niż zwykle, ale dla edena mogło faktycznie nie być różnicy. eden mógł sobie robić ile chciał testów, rafe i tak będzie rozpowiadał swoje.
- nie gramy na tym samym boisku, bro - rechotał mało elegancko ze swojego udanego żartu. ale faktem było, że ostatnio mało ruchał, bo jego penis tęsknił za drugim konkretnym xd dobrze, że seks z perry'm go trochę podbudował i otworzył drzwi do rozwiązłości jak na gifku powyżej xd - bo co? poskarżysz się tatusiowi? - nabijał się z niego i robił głupie miny. - nie mogę się doczekać kiedy ją znowu spotkam i porozmawiamy od serca - planował, chociaż faktycznie nie miał pojęcia kto to.

dla edena był po prostu tępy, ups.
- niezależnie od tego i tak rucham więcej - nie interesowali go faceci, ale jakby interesowali to uznał, że i tak miałby większe powodzenie xd hahahaahahhaa, tęsknił za konkretnym penisem, ale ruchał się z kimś innym. samuel i tak wychodził na bardziej wiernego xd - jeśli myślisz, że ojciec interesuje się tobą to jesteś w błędzie - ups, ciekawe czy wiedzieli w ogóle że wylądował w szpitalu xd - dostaniesz jak zobaczę, że z nią gadasz - nie miałby szans, ale i tak by go walnął. nawet teraz miał na to ochotę xd

ups.
- tak, bo jesteś chorym seksoholikiem, który tłumi prawdziwe uczucia bezmyślnym ruchaniem - pojechał mu, bo wolał mieć prawdziwe uczucia niż być jak brat. nawet przy swoich kumplach-neandertalczykach mógł się do tego przyznać. penis, za którym tęsknił, nie wykazywał zainteresowania jego penisem xd ciekawe czy samuel będzie się jarał razem z nim, że udało mu się wylądować w łóżku z przystojnym celebrity crush. powinien mu piąteczkę przybić xd - jeśli myślisz, że ojciec będzie cię dalej chronić to jesteś w jeszcze większym błędzie - wyrzucił mu. wiedział, że ojciec stracił swoje moce i tym samym eden też. jasne, że nie wiedzieli, że wylądował w szpitalu. ojciec nawet nie zauważył, że rafe zmienił ostatnio styl życia. - ojejej, biedny edunio, boi się, że polubi mnie bardziej od niego - dalej posyłał mu grymasy i zaśmiechiwał się ze swoich żartów.

- przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia, że kogoś zdradzam - wyrzucił mu że już nie był z samem. ciekawe czy wiedział dlaczego xd może dotarły do niego ploteczki, albo czytał woof hehehe. albo był woof! penis za którym tęsknił też tęsknił za nim, ale nie potrafił jeszcze się z tym wszystkim pogodzić! nie sądzę, że przybijałby mu piąteczki, raczej się wkurzy i poczuje urażony xd - na twoim miejscu martwiłbym się o siebie - jasne, miał trochę przerąbane, ale próbował się adaptować do nowej sytuacji - idiota z ciebie - już miał iść, ale poczuł przypływ wkurzenia i walnął go z pięści. niestety nie potrafił w bójki więc tylko się skulił i chwycił swoją dłoń, która teraz go napieprzała.

jego tekst uderzył rafe'a, który co prawda miał już trochę czasu, żeby pogodzić się z tym co zrobił, ale jednak to nadal był drażliwy temat, tym bardziej jeśli wspominał o tym jego głupi brat.
- ty w ogóle nie masz sumienia - burknął. już chyba kiedyś sugerowałyśmy, że jest woof xd samuel powinien się jarać razem z nim jak para gejków-emerytów wspólnie jarająca się strażakami w serialu, który kiedyś oglądałam xd - cały drżę - odpowiedział ironicznie i zamachał ramionami, na co koledzy dalej mu wtórowali śmiechem. nie byli na wysokim poziomie jak wiadomo. też miał jakiś kyle'ów w grupie kumpli xd też już miał skupić się na kolegach, ale dostał w twarz. silny z niego chłopak, więc bardziej był zaskoczony niż faktycznie skrzywdzony. na widok kulącego się brata tylko roześmiał się głośno i to od razu go uleczyło. - miękka faja - splunął obok niego i poszedł.

a eden na tyle uszkodził sobie rekę że musiał iść do szpitala i pewnie też założyli mu gips. był kompatybilny z rosie xd

dramek nigdy za wiele xd odwiedzal jakas studentke na prywatne korepetycje xd nie krepowal sie skoro mial pozwolenie od alexandra.

chciałam napisać, że wychodziła od flynna, ale w jego pokoju co innego się działo xd odwiedzała jakiś innych znajomych i właśnie wychodziła. zdziwiła się, widząc thomasa w drzwiach.
- nie pomyliłeś się? - od razu popatrzyła na niego podejrzliwie.

haha dobrze ze flynn nie widzial co sie dzialo w pokoju xd
- nie pomylilem sie - nie cieszyl sie ze spotkania. nie mial zamiaru sie jej tlumaczyc, to nie byla jej sprawa co tu robil.

gdyby teraz wrócił flynn, nie wytłumaczyliby się z tego xd
- więc co tu robisz? szukasz nowej ofiary wśród naiwnych studentek? - skrzyżowała ręce i wbiła w niego swój intensywny wzrok. wiedziała, że podrywał wcześniej jedną studentkę, więc już podejrzewała go o szukanie zastępstwa.

bylby zawiedziony zachowaniem reginy xd
poslal jej niezadowolone spojrzenie. mogl sie domyslic, ze jo szybko wygada. nie byl w sumie zly na to bo wiedzial, ze sie przyjaznily. - nie moja wina, ze sa naiwne - nie bral accountability xd dojrzale jak zwykle.

ups!
cieszyła się, że jo jej wygadała i mogła wrócić do standardowego wkurzania się na thomasa. inaczej nadal musiałaby być mu wdzięczna i byłoby dziwnie xd
- twoja, jeśli to wykorzystujesz - nazwała go predatorem. może już sobie dorabiała w głowie scenariusz, w którym okręcił sobie jo wokół palca z nieczystymi zamiarami.

haha juz mu nie byla wdzieczna xd czas minal.
- nie zmuszam ich do niczego, same sie do mnie pchaja - nie obchodzilo go czy mysli, ze jest predatorem. nie bral winy bo nie czul, ze robi cokolwiek zlego. mial consent. - zreszta to nie twoja sprawa - mruknal.

mógł lepiej wykorzystywać jej okres wdzięczności i więcej z tego wyciągnąć, a teraz było już za późno.
prychnęła na jego tłumaczenia. nigdy nie sądziła, że będzie musiała tego typu konwersację przeprowadzać z własnym ojcem xd
- jesteś takim samym złamasem jak w liceum. mama mówiła, że nie chciała ci mówić o ciąży, bo wiedziała, jak się zachowasz - wypomniała mu. oddał jej nerkę, ale co z tego, jeśli najbliższe kobiety w jej życiu zbierały dowody na to, że jest dupkiem.

nie potrzebowal nic od niej. powinien byc dluzszy termin waznosci.
nie musiala z nim o tym rozmawiac, sama zaczela xd a skoro tak jej zalezalo to nie mial zamiaru sie hamowac.
chcial powiedziec, ze nie obchodzi go jej matka, ale tu akurat ugryzl sie w jezyk. - skoro tak dobrze mnie znala to po co ze mna spala - jej wina xd wiedziala co sie laczy z seksem. hania miala racje i nie zachowalby sie lepiej gdyby wtedy o tym wiedzial. byl bardziej zly na siebie, ze miala racje i byl zlamasem xd

jakby nie zachował się jak chujek, to by miał dłuższy okres ważności xd
było jasne, że nie mogła się powstrzymać, żeby wtrącić swoje trzy grosze do tej sytuacji. przy jo się ograniczała, ale przy thomasie nie miała już hamulców.
- czy ty siebie słyszysz? jesteś starym facetem, a zachowujesz się nadal jak dzieciak ze szkoły! - wyrzuciła z siebie ze zrezygnowaniem. - czemu przy jo udawałeś, że będziesz inny? czemu składałeś obietnice, których nie zamierzałeś spełnić? czemu pozwoliłeś jej podporządkować całe życie pod waszą relację? - wypominała mu po kolei. - ona chciała wybrać ciebie ponad mnie, do jasnej ciasnej! a ty po prostu się znudziłeś - potrząsnęła głową.

wolal nie miec opcji wdziecznosci, bycie nie chujkiem bylo za trudne xd
uwazal, ze ta rozmowa jest zakonczona i chcial ruszyc dalej, ale wtedy wygarnela mu za jo. przelknal sline sluchajac tego wszystkiego. czul sie wystarczajaco winny, nie musiala mu przypominac jak jo cierpiala. - nie wiesz jak bylo naprawde - warknal na nia. chcial zachowac zimna krew, ale nie potrafil ukryc, ze uderzyla w czuly punkt.

traktowanie go jako ojca, a nie chujka, też było trudne.
jej zdaniem musiala przypominać mu jak jo cierpiała. uważała to za swoją misję.
- taak? to jak było naprawdę? za bardzo się zaangażowałeś i przestraszyłeś się uczuć? - zadrwiła z niego. po tym, co o nim wiedziała, nie spodziewała się, że tak mogło być.

dla obojga latwiejsze byly klotnie, ups.
udalo jej sie. wiedzial, ze zasluzyl bo jo cierpiala bardziej.
odwrocil wzrok kiedy mowila o strachu do uczuc, co bylo zadkoscia bo przewaznie byl pewny siebie i nie mial problemu z utrzymaniem kontaktu wzrokowego. wyjatkiem bylo to kiedy byla mowa o uczuciach. - zreszta wierz w co chcesz, nie musze ci niczego tlumaczyc - zerknal na nia, ale nadal wzrok mu gdzies uciekal.

to był bardziej naturalny stan ich relacji.
rozdziawiła usta, kiedy zareagował tak nerwowo.
- wow. naprawdę tak było - wydobyła z siebie. mówiła to takim pół załamanym, pół rozbawionym tonem, bo nie wiedziała jak to przetworzyć. - bardzo dojrzale - wytknęła mu.

moze kiedys naucza sie zyc w zgodzie.
przetarl twarz dlonia. bylo mu glupio, ze uwazala to za zabawne. nigdy nikomu nie musial przyznawac sie do takich rzeczy. - tak bedzie lepiej dla niej - naprawde w to wierzyl. - zaraz o mnie zapomni i znajdzie kogos innego - ciezko mu bylo o tym myslec, ale nie mogl pozwolic zeby jo sie wykonczyla. teraz nie musiala sie nim zajmowac wiec mogla sie skupic tylko na nauce.

albo przynajmniej nie odczuwać cringe'u z powodu sojuszu.
uznała jego tłumaczenia za niedorzeczne. nie mówił nic, co mogłoby sprawić, że hanka chciałaby stanąć w jego obronie i podszepnąć dobre słowo przyjaciółce.
- oboje zdążyliśmy się już nauczyć, że jo sama wie, co jest dla niej najlepsze - zauważyła. przecież tyle czasu bezskutecznie próbowała jej wybić thomasa z głowy. - złamas - powtórzyła, żeby to w niego wsiąknęło i poszła sobie.

moze.
nie zalezalo mu zeby mowila cokolwiek dobrego na jego temat. tym razem dobrze, ze byla negatywnie nastawiona jesli chcial sie trzymac z dala od jo. wrocil do siebie pic bo co innego mu zostalo.

nie miał zobowiązać to teraz więcej czasu spędzał z darcy, właśnie po to żeby zapomnieć o rudej! plus mniej się czepiała! odprowadzał ją po zajęciach do akademika, a teraz stał wraz z nią oparty o murek i ją bajerował, już chciał ją całować i liczył że zaprosi go do pokoju!