kwiaciarnia

pewnie rzeźbiła go w uciętym penisem xd
- dlaczego mnie to spotyka? - jęknęła po cichu do siebie samej, nie do gabriela na pewno - nie pamiętam jakie kwiaty mi kupowałeś i nie obchodzi mnie jakie kupisz kolejnej dziewczynie - uniosła się i podniosła pierwszego lepszego kaktusa, którego mu wcisnęła -masz, kup to! - oby się nim pokuuł xd

raczej nie doceniłby tej sztuki xd
- kurde, bev, nie unoś się tak, pytałem cię tylko o zdanie, sorry, że chcę wiedzieć co myślisz. - odparł tak jakby był taki grzeczny i potulny i troskliwy. rzeczywiście tak mu tego kaktusa wcisnęła, że się ukłuł, ale przede wszystkim trochę ciężko było stać z tymi wszystkimi badylami w dłoniach, więc zaczął odkładać bukiety na półkę (zamiast do wazonów, byli w dziale sukulentów i wazony były daleko). - to w sumie niegłupie. kaktusy są wytrzymałe, wytrwają dłużej niż jakieś badyle, które zaraz zwiędną. - stwierdził. pewnie te "badyle, ktore zaraz zwiędną" i tak mogły wytrwać dłużej niż jego zainteresowanie daną lasią.

pewnie nie, tylko by się zestresował i uciekł. bev nawet próbowała sprzedać te rzeźby, ale bezskutecznie. nikt nie chciał konającego gabriela na swojej chacie.
spotulniała nieco jak zwrócił jej ostro uwagę - ja po prostu... - jęknęła - po prostu nie chce wyrażać swojego zdania na ten temat - przygryzła dolną wargę i przytuliła mocniej swojego sukulenta - kwiaty można zawsze zasuszyć -wyjaśniła bo teraz miała wyrzuty sumienia że gabriel wręczy jakiejś lasi tego okropnego kaktusa.

powinna znaleźć inne byłe dziewczyny gabriela, może chętniej by podeszły do takiego zakupu. odprawiałyby jakieś rytuały voodoo wspólnie przy tych rzeźbach czy cos.
- okej. po prostu myślałem, że dziewczyny znają się na kwiatach. - wzruszył ramionami. on przecież chciał jej zrobić przyjemność i dać pogadać o kwiatkach xd udało mu się odłożyć te wszystkie bukiety, więc zaczął przyglądać się swojej dłoni i igle, która mu się w nią wbiła. - to za dużo roboty. - stwierdził. latwiej kupić kaktusa.

byłe dziewczyny gabriela założyłyby sabat hehehehe czarownice i latałyby na miotłach wokół jego domu.
- nie lubie nawet za bardzo kwiatów - oznajmiła wzdychając. przecież mówiła mu o tym jak się spotykali, ale on jej oczywiście nie słuchał! dlatego kupowała sukulenty, bo nie wymagały zbyt dużo uwagi. zerknęła na jego dłoń, na punkcie swoich miała obsesję. w końcu pracowała nimi - wyjąć to? - zaczęła się przyglądać kolcowi. może tak na prawdę chciała go wepchnąć mocniej xd

dziwniejsze rzeczy już się działy xd
- serio? no trudno. - nie przejął się, bo przecież nie jego rolą było kupowanie jej kwiatków lub ich nie kupowanie, a nawet gdyby to była jego rola, to i tak by nie przejmował się tym co ona chce, tylko sam robił to co on chce, czyli na przykład kupował jej kwiatki, żeby uważać samego siebie za dobrego chłopaka, nawet jeśli ona tego nie chce. co ja pisze za przemyślenia... chyba za późna pora dla mnie xd przyglądał się intensywnie swojej dłoni. - jasne. - wyciągnął dłoń w jej kierunku. niech się nim zaopiekuje!

jest szansa!
no jasne, że się nie przejał bo właśnie taki był. wydawało mu się, że jest idealnym chłopakiem dla swoich dziewczyn, a tak na prawdę był tylko dobry dla samego siebie bo dziewczyn wcale nie słuchał i połowiczne uszczęśliwiał - okej - tego się nie spodziewała, wzięła wdech i wydech bo nie lubiła takich pielęgniarskich interwencji. chwyciła jego dłoń i przyjrzała się, a potem spróbowała delikatnie chwycić kolec, który utkwił w jego dłoni - to może odrobinę zapiec - parę razy chwytała niezręcznie ten kolec aż w końcu go wyciągnęła, a na dłoni gabriela pojawiła się czerwona kropka, biedaczek!

widzisz jak dobrze zapoznałaś się z moimi nowymi postaciami, znasz go już na wylot. sama proponowała, a potem się nie spodziewała? najwyraźniej nie powinna nic sugerować gabrielowi, bo ten bierze to do siebie i potem trzeba realizować te swoje pomysły. rzeczywiście nieco zapiekło, ale twardy był, nie miętki, więc oczywiście nic po sobie nie pokazał.
- dzięki, bev - wykorzystał moment, że byli już nieco bliżej siebie i spojrzał jej w oczy uwodzicielsko. - co mogę zrobić, żeby ci się odwdzięczyć? - to nic, że to przez nią miał wbity kolec w pierwszej kolejności.

przeczytałam karty kilka razy żeby ogarniać xd bev sama siebie nie rozumiała więc nie dziw się, że ja jej nie rozumiem. może liczyła na to, że sam sobie wygrzebie tego kolca! - nie ma za co - odsunęła się od niego widząc te szczenięce oczy. na nią już nie działały! prawie..... - możesz mi kupić tego kwiatka - wyciągnęła rece w jego stronę wręczając mu doniczkę z sukulentem. wolała żeby dzieliła ich doniczka niż żeby nic ich nie dzieliło.

ja w ogóle nie ogarniam postaci, hehe.
- jasne. - zaśmiał się lekko, łapiąc doniczkę. co prawda nie tego się spodziewał, ale też mogło być. doniczka będzie jeszcze bardziej wytrwała niż kaktus i zawsze będzie jej o nim przypominać ;x - a mówiłaś, że nie lubisz kwiatów. - wytknął jej. wow, nawet słuchał jej przez chwilę i pamiętał co mówiła. może dlatego, ze to wydarzyło się w ciągu ostatnich 5 minut i nic innego ciekawszego nie wydarzyło się w tym czasie xd

a powinnaś!
bev pewnie tak na prawdę miało mało hajsu dlatego wewnętrznie cieszyła się że jej kupi kwiatka - bo nie lubię - wzruszyła ramionami - to sukulent - wyjaśniła bo pewnie czytała caly tydzień o sukulentach zanim się na nie zdecydowała. gabriel sprezentował jej więc kwiatka, a potem poszedł do swojej damy. a ona do swoich rzeźb. idę spać!